- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 maja 2022, 09:18
stwierdzenie już zawiera się w tytule. Chciałam poznać wasze zdanie - czy to ogromny nietakt odmawiać?
uczę się stawiać zdrowe granice, bo byłam osobą nieasertywną, dbającą w pierwszej kolejności o komfort innych niż swój.
Tyle słowem wstępu.
Sytuacja wygląda tak:
Daleka rodzina poprosi mnie o bycie chrzestną. Wiem o tym od matki dziecka - ja jestem spokrewniona z ojcem.
i nie chce tego. Po pierwsze nie mam od lat z nimi kontaktu, kuzyn w przeszłości wyrządził mi też dużo złego. Ponad 10 lat nie rozmawialiśmy, dopiero na pogrzebie mojego ojca zamieniliśmy kilka zdan. Poznałam wtedy jego partnerke (jeszcze była w ciąży), od tamtej pory widziałyśmy się raz, z jej inicjatywy.
rozmawialam o tym z przyjaciółmi, zdania są podzielone. Część używa argumentów pokroju "dziecku się nie odmawia", inni przyznają mi rację.
mam wewnętrzne przekonanie, że nie chce tego, bo nie jestem wybrana ze względu na relacje, na to, że jestem ważna dla ich rodziny, tylko chcą mnie wziąć z łapanki. Bycie ciocią od prezentów na imprezy okolicznościowe też mnie jakoś nie jara, a wątpię bym miała w przyszłości kontakt z dzieckiem przez sprawy z przeszłości. Niby można to uznać jako wyciągniętą rękę, jednak... No nie, nie czuje tego..
Zapraszam do dyskusji - może jest cos, co mi umyka, a widać z zewnątrz? Jak Wy zachowalibyście się w podobnej sytuacji?
Edytowany przez 17 maja 2022, 09:20
17 maja 2022, 10:09
też bym odmówiła, ja bylam za przekonaniem ze dziecku się nie odmawia, ale z perspektywy czasu i historii opowiadanych przez ludzi to jeśli tak źle się z tym czujesz to po latach będziesz czuła się jeszcze gorzej
17 maja 2022, 10:09
Odmawianie i stawianie granic nigdy nie było moją mocną stroną, ale w tej sytuacji nawet ja bym odmówiła.
17 maja 2022, 10:26
Ja się zgodziłam bo też mi wiercili dziurę, że dziecku się nie odmawia a byłam wtedy też młoda - miałam 19 czy 20 lat i uległam presji rodziny. Efekt taki, że chrześniak mnie widział na chrzcie, komunii i może z kilka razy w międzyczasie. Moim zdaniem jeśli prawie nie macie kontaktu, to w ogóle bezsensu zostawać tym chrzestnym. Dziecko prawie Cię nie będzie znało. Będziesz też zobligowana do spotykania się na ważniejszych imprezach z towarzystwem, z którym nie utrzymujesz kontaktu na co dzień a jak trzeba będzie wyskoczyć z kasy, to też się bedziesz wkurzać, bo skoro nie utrzymujesz kontaktu na co dzień to się będziesz czuła właśnie jak ciocia od dawania kasy. Zazwyczaj szukanie chrzestnych w tak dalekich zażyłościach rodzinnych wynika z tego, że nie ma nikogo chętnego z bliższej rodziny. Albo po prostu nie mogą być z różnych względów chrzestnymi (a bo nie mają ślubu a bo coś tam). My też mieliśmy problem ze znalezieniem rodziców chrzestnych, bo rodzeństwo męża nie kościołowe i bez ślubu, bez bierzmowania czy czego tam jeszcze i generalnie nie dało rady inaczej niż poprosić kuzynkę. Ale z kuzynką mamy dobre relacje, więc też nie było to takie z tyłka wzięte. Więc ja myślę, że skoro nie utrzymujecie kontaktów, to pewnie to był główny powód. Ewentualnie chyba, ze jesteś jakaś bogata i widzą dolarki w oczach ;)
Edytowany przez Karolka_83 17 maja 2022, 10:28
17 maja 2022, 10:28
Dla mnie najgorszym, co mozna zrobic, to zgodzic sie na bycie chrzestnym dziecka, z ktorym nie bedzie sie mialo nigdy kontaktu. Moj chrzestny jest bardzo obecny w moim zyciu, bardzo duzo mi pomogl. Chrzestny brata pojawil sie na Komunii i tyle. Nigdy na urodziny nie dzwonil, nic go nie interesowalo. A jak mimo to zostal zaproszony na slub, to jeszcze mial wymagania z kosmosu.
Nie rob tego. Dla mnie bycie chrzestnym to stala obecnosc w zyciu dziecka.
17 maja 2022, 10:56
Z takim nastawieniem, czemu się nie dziwię, będziesz zwyczajnie kiepską chrzestną. Jeśli poinformowała Cię matka dziecka, to może daj też jej znać, że nie ma sensu, by pytali. Im oszczędzisz niezręcznej sytuacji i sobie.
17 maja 2022, 11:27
Odmówiłabym, nie musisz szukać żadnych wymówek, po prostu użyj argumentów, które tu podałaś: brak kontaktów i jakiejkolwiek więzi między wami.
17 maja 2022, 11:43
Też zdarzyło mi się odmówić, i to wcale nie dalekiej rodzinie. Powiedziałam, że będę kochać jak swoje, ale chrzestną nie zostanę - od 20 lat nie chodzę do kościoła i nie będę ani siebie, ani nikogo oszukiwać. Wbrew pozorom nie było to takie trudne, a ulga ogromna.
17 maja 2022, 11:58
Odmówiłabym, w sumie jedynie siostrze bym nie odmówiła