Temat: Nie chcę być chrzestną

stwierdzenie już zawiera się w tytule. Chciałam poznać wasze zdanie - czy to ogromny nietakt odmawiać?

uczę się stawiać zdrowe granice, bo byłam osobą nieasertywną, dbającą w pierwszej kolejności o komfort innych niż swój. 

Tyle słowem wstępu.

Sytuacja wygląda tak:

Daleka rodzina poprosi mnie o bycie chrzestną. Wiem o tym od matki dziecka - ja jestem spokrewniona z ojcem.

i nie chce tego. Po pierwsze nie mam od lat z nimi kontaktu, kuzyn w przeszłości wyrządził mi też dużo złego. Ponad 10 lat nie rozmawialiśmy, dopiero na pogrzebie mojego ojca zamieniliśmy kilka zdan. Poznałam wtedy jego partnerke (jeszcze była w ciąży), od tamtej pory widziałyśmy się raz, z jej inicjatywy.

rozmawialam o tym z przyjaciółmi, zdania są podzielone. Część używa argumentów pokroju "dziecku się nie odmawia", inni przyznają mi rację.

mam wewnętrzne przekonanie, że nie chce tego, bo nie jestem wybrana ze względu na relacje, na to, że jestem ważna dla ich rodziny, tylko chcą mnie wziąć z łapanki. Bycie ciocią od prezentów na imprezy okolicznościowe też mnie jakoś nie jara, a wątpię bym miała w przyszłości kontakt z dzieckiem przez sprawy z przeszłości. Niby można to uznać jako wyciągniętą rękę, jednak... No nie, nie czuje tego..

Zapraszam do dyskusji - może jest cos, co mi umyka, a widać z zewnątrz? Jak Wy zachowalibyście się w podobnej sytuacji?


Mój brat odmówił bycia chrzestnym dziecka kuzynki. Rodzina go obgadała, ale uważam, że bardzo dobrze zrobił. Bo utrzymywanie na siłę kontaktu z osobami, z którymi nie chcesz to utrzymywać, tylko ze wzgledu na dziecko jest mega słabe. 

Ja zgodzilabymm się tylko dla dzieci brata (jestem już chrzestną jednego i czułam się zaszczycona pytaniem), dzieci siostry narzeczonego (ale mają już 3 i raczej 4 nie planują). Innych nie ma szans, bo uważam, że takie rzeczy tylko dla najbliższej rodziny. 

Wymyśl jakąś wymówkę i tyle. Albo jak masz odwagę to powiedz wprost. 

Pasek wagi
ja kiedys nie umialam twardo postawic sprawy, odmowilam, powiedzialam dlaczego i mi o to byla taka presja psychiczna ze mimo wszystko zgodzilam sie. Bylam mloda , teraz tego bledu bym nie zrobila. Kazdy wie czy chce jakos role czy nie , ja jej nie chcialam , nie czulam, pozwolilam jednak mi ja narzucic. Ni eumialam sie spelniac w tej roli, nie czulam tego i neistety jestem byle jaka chrzesna, ktora nie zna swojej chrzesnic. Blad ktorego nie powinno sie popelniac, bo dziecka mi faktycznie szkoda.

bardzo, bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi!

tez uważam, że chrzestni powinni być obecni w życiu dziecka.

Tak, jestem w ciąży, ale nie powiedziałem jeszcze tego oficjalnie w rodzinie, więc na przesąd się nie powołam ;-) nie znałam tego, bardzo ciekawy!

 

ktos pytał o wiarę - dbam o rozwój duchowy, ale do kościółka to mi daleko. Bardziej ze względów politycznych i niechęci do instytucji. Faktycznie, nie po drodze mi i o tym też myślałam.

rsz jeszcze - dziękuję!

Jesteś praktykujacym katolikiem? (Swoją drogą to, żeby być katolikiem trzeba mieć kupię kasy). Jeśli nie to masz pierwszy argument, że nie nadajesz się na chrzestną, poza tym ksiądz Ci raczej nie da papierka. Następnie macie słabe kontakty, odległość, nie będziesz w stanie uczestniczyć w życiu tego dziecka. 

Nie daj się.

Co do przesądów to katolik nie powinien w nie wierzyć. Ale faktycznie jest coś takiego, że w ciąży się być nie powinno no i jest jeszcze jeden, że się nie powinno odmawiać dziecku bycia chrzestnym, bo (tu można sobie wygooglować, bo nie chcę straszyć). Ja nie wierzę w żadne zabobny.

Ja bym odmówiła. I po prostu powiedziała wprost, że dziękujesz że o Tobie pomyśleli, ale nie macie zbyt częstego kontaktu i z uwagi na to nie chcesz być chrzestną. Gorzej moim zdaniem się zgodzić, a potem żeby to dziecko Cię widziało ze trzy razy w życiu, albo utrzymywać kontakty na siłę. Mnie kiedyś chcieli usilnie wrobić w bycie chrzestną i tu uwaga, będzie hit - wiedząc, że ja nie tylko nie chodzę do kościoła, ale jestem po apostazji i nawet gdybym bardzo chciała to chrzestną być po prostu nie mogę. No ale "przecież mogłabym to odkręcić, bo dziecku się nie odmawia". Jeżeli ktoś jest naprawdę religijny i ten chrzest ma dla niego jakiś sens, to wybierze sobie na chrzestnych osoby z którymi wie, że będzie miał kontakt i że w życiu, też duchowym, dziecka będą uczestniczyć. 

Ja też bym odmówiła. Co innego, gdyby z rodzicami dziecka łączyła mnie przyjaźń, ale podjęcie tak ważnej decyzji z samego poczucia obowiązku mija się z celem. 

Skoro uczysz się stawiania granic, to masz właśnie ważne zadanie do wykonania:)

Nic na siłę. Nie chcesz być chrzestną, to nie. I nie musisz na siłę szukać wymówek czy przesądów. 

edit

szanuje ludzi wierzących, ale tu wietrze szopkę. Skoro piszesz 'partnerka', to chyba ślubu nie mają. Nie ma obowiązku chrzczenia dzieci. Po co ten cyrk? Aby ktoś bulil za prezenty przy kolejnych okazjach?



nuta napisał(a):

Skoro uczysz się stawiania granic, to masz właśnie ważne zadanie do wykonania:)

Nic na siłę. Nie chcesz być chrzestną, to nie. I nie musisz na siłę szukać wymówek czy przesądów. 

edit

szanuje ludzi wierzących, ale tu wietrze szopkę. Skoro piszesz 'partnerka', to chyba ślubu nie mają. Nie ma obowiązku chrzczenia dzieci. Po co ten cyrk? Aby ktoś bulil za prezenty przy kolejnych okazjach?

Masz rację, to duże zadanie. Do tej pory największe :)

Partnerka, bo oboje są po rozwodach i mają dzieci z poprzednich małżeństw. Chrzest bardziej bo "co ludzie powiedzą" niż z potrzeby wiary, tak mi się wydaje (nie wiem bo nie mamy bliskiej relacji), coś słyszałam o próbach unieważnienia obu ślubów kościelnych kiedyś od cioci, jednak nie zwracałam na to zbytniej uwagi.




zdecydowanie uważam, że masz prawo odmówić niezależnie od powodów. 

Pasek wagi

Mnie koleżanka chciała kiedyś brać, ale ja już wtedy miałam wątpliwości co do mojej wiary. Raczej i tak bym się nie zgodziła, bo u nich w rodzinie jest takie podejście, że chrzestni to są wyjątkowo ludzie w życiu dziecka i powinni je odwiedzać i z nim rozmawiać. 

Ja kiedy byłam jeszcze wierząca to miałam w nosie relacje z chrzestnym, to wujek daleki i go nawet nie znałam. A chrzestna to ciotka to zwyczajnie jak ciotkę ją traktowałam. 

Odmów, bo będziesz misiała jeździć na imprezy do rodziny z którą nie masz dobrych kontaktów. Ten tekst o tym, że się dziecku nie odmawia to jest tak durny. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.