Temat: Pranie nowych ubrań.

Pierzecie nowe ubrania po zakupie czy zakładacie zaraz po oderwaniu metki?

Do zadania pytania skłoniła mnie rozmowa dwóch koleżanek z pracy, które zgodnie twierdzą, że takie nowe ubrania nosi się najlepiej, bo są miłe w dotyku, pachną nowością, dobrze się układają i po praniu już nie wyglądają tak dobrze.

Sama odkąd sięgam pamięcią zanim cokolwiek założę muszę to najpierw wyprać, nie lubię właśnie tego "zapachu nowości", oczywiście wyjątkiem są rzadkie sytuacje kiedy na przykład w podróży zaskoczy mnie nagła zmiana pogody i trzeba wejść do sklepu kupić na cito bluzę lub t-shirt, wtedy zakładam od razu.

Nie oceniam czy któreś z tych podejść jest lepsze czy gorsze, pytam z czystej ciekawości :)


Odzież piorę dopiero po założeniu.

Wszelkie szkło, ceramikę czy sztućce, zawsze myję przed pierwszym użyciem.

Pasek wagi

Przez wiele lat szylam bieliznę i pamiętam jak szyta taśmowo walała się po podłodze. Podłoga niby czysta ale to podłoga. 

dzanulka napisał(a):

Piore wszystko, co się da. Kurtek, płaszczy- nie.

Bedac na patologii ciąży mieliśmy w sali taka młodziutka dziewczynę (maks 20lat miała) i ona pokazywała nam, jakie ubranka ma spakowane w torbie dla dziecka. I jak zaczęła wyciągać ubranka z metkami, które przyniosła do ubrania noworodkowi, to my wszystkie zrobiłyśmy wielkie oczy, że jak to nie uprała ich wczesniej, nie wyprasowala.. Ja prasowalam ubranka córce długo , chyba pół roku, ale w tym czasie wiekszosc czasu byliśmy w szpitalu, miała też dwie operacje, więc bardziej musiałam dbac o niwelowanie zarazków.

Takim maluchom, to wiadomo, że wszystko trzeba poprać i poprasować. Pamiętam, jak ja szykowałam się do porodu z ciąży bliźniaczej. W domu miałam worki z ciuchami od znajomych, dosłownie sterty. Z pewnością wszystko było uprane, ale ja oczywiście od nowa wszytko prałam i prasowałam, roboty było na całe trzy dni. Połowy tych rzeczy nigdy nie założyliśmy :)

nigdy nie piorę.

nie piorę też pościeli, lubię zakładać nowa pościel prosto z paczki.

Piorę bo różni ludzie je przymierzają w sklepie. Do tego pracuję z ubraniami i wiem jak się czasem walają po podłodze albo widzę jak przechodzą przez różne maszyny prasujące / skanujące, które nie zawsze grzeszą czystością bo nie da się ich codziennie sprzątać. 

Pasek wagi

nie piorę przed założeniem... Wręcz lubię takie nowe ubrania, pościele prześcieradła...


Pasek wagi

LiuAnnee napisał(a):

dzanulka napisał(a):

Piore wszystko, co się da. Kurtek, płaszczy- nie.

Bedac na patologii ciąży mieliśmy w sali taka młodziutka dziewczynę (maks 20lat miała) i ona pokazywała nam, jakie ubranka ma spakowane w torbie dla dziecka. I jak zaczęła wyciągać ubranka z metkami, które przyniosła do ubrania noworodkowi, to my wszystkie zrobiłyśmy wielkie oczy, że jak to nie uprała ich wczesniej, nie wyprasowala.. Ja prasowalam ubranka córce długo , chyba pół roku, ale w tym czasie wiekszosc czasu byliśmy w szpitalu, miała też dwie operacje, więc bardziej musiałam dbac o niwelowanie zarazków.

Takim maluchom, to wiadomo, że wszystko trzeba poprać i poprasować. Pamiętam, jak ja szykowałam się do porodu z ciąży bliźniaczej. W domu miałam worki z ciuchami od znajomych, dosłownie sterty. Z pewnością wszystko było uprane, ale ja oczywiście od nowa wszytko prałam i prasowałam, roboty było na całe trzy dni. Połowy tych rzeczy nigdy nie założyliśmy :)

Chyba każda mama tak miała :))

Jako młoda osoba uznawałam, że "nowe, to nowe". Do momentu, aż dostałam u siebie w mieszkaniu w prezencie piżamę flanelową i postanowiłam ją z miejsca przymierzyć. Było mi w niej tak wygodnie, że w tej piżamie zostałam. Do momentu, kiedy zaczęłam robić się czerwona na całym ciele i lekko spuchłam... Kilka dni później poszłam oburzona do sklepu tej marki z reklamacją, a oni mi wytłumaczyli, że chemikalia itd. Od tamtego czasu traktuję nowe rzeczy (które swoją drogą mogły być np. w sklepie stacjonarnym przymierzane przez dziesiątki, nie zawsze czystych osób!!!), jak warzywa przed podaniem. ;) Przypuszczam też, że materiał jest traktowany chemikaliami, by dłużej wyglądał gładko i nie wciągał zapachów... Czasem korci nie uprać i np. skarpetek nie piorę, ale resztę już tak. Tylko ustawiam na delikatne, któtkie pranie (no chyba, że puchate ręczniki, czy flanelowa pościel, bo wtedy chcę się pozbyć "pyłu" produkcyjnego). 

Piorę prawie wszystko (oprócz płaszczy na przykład, które bym musiała oddać do pralni, a nie mają bezpośredniej styczności z ciałem). Wychodzę z założenia, że nie wiem kto to wcześniej przymierzał, więc lepiej wyprać. Jak zamawiam coś online to też nie wiadomo, czy ktoś już tego nie zwrócił. 

Piorę bieliznę i piżamy. Koszulek i spodni nie. Piorę również nową pościel.

Dzieciakom do 2 roku życia prałam wszystkie ubrania jakie kupowałam. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.