Temat: Wieczor panieński - koszty

Cześć dziewczyny,


jestem świadkowa mojej koleżanki i przed nami wieczor panieński, który ma się odbyć za kilka miesięcy. W planach jest wyjazd do innego miasta, wynajem jakiegoś miejsca, i później impreza tam. Wyjazd piątek - niedziela. Osób będzie około 10. Zastanawiam się, co sądzicie o kosztach jakie powinna ponosić świadkowa w takiej sytuacji. Bo na ten moment ustalamy wszystko razem  z panna młoda i szukamy miejscówek itd. Myślałam, żeby zorganizować dla niej jakieś niespodzianki i prezent od nas wszystkich, ale jeśli chodzi o koszt samego transportu/ wynajmu to już chyba nie. Nie chcę narzucać innym dziewczynom, ze mamy się zrzucać na jej część, a sama tez nie chce płacić, powiedzmy, 500 zł dodatkowo, żeby pokryć jej koszt wyjazdu. Taki wyjazd naprawdę sporo już wynosi.  Gdyby to była impreza „na miejscu” to ja nie angazowalabym w ogole panny młodej w organizację tego, ale tutaj jednak sprawa wyglada inaczej, bo ona preferowała taki wyjazd weekendowy. Nasłuchałam się ludzi, którzy mówią, ze świadkowa zawsze wszystko organizuje i trochę się czuje słabo z tym, ze panna młoda jest w to wszystko aż tak „wtajemniczona”, ze może nie powinna w ogole się przejmować kosztami i jestem zła świadkowa. Powiedzcie mi proszę jakie macie zdanie, bo mam już mętlik w głowie.

Pasek wagi

U mnie panieński były różne. I weekendowe wyjazdy za granicę, i domówki. Nigdy kosztami się nie obciążało panny młodej, zawsze się dziewczyny dzieliły tym między siebie. Tylko u mnie to było zawsze parę najbliższych osób (na zasadzie siostra, kuzynka, przyszła szwagierka, najbliższe przyjaciółki), więc się raczej na to patrzyło jak na sposób na fajne spędzenie weekendu/wieczoru w babskim gronie, a nie obowiązek organizacji. Uzgadnialysmy zawsze między sobą na co nas stać i jaki mamy budżet, a panny młode w tych organizacyjnych kwestiach nie uczestniczyły i to był przezent/niespodzianka dla nich. Tylko właśnie, nigdy nie było tak, że ktoś powiedział że chce jechać konkretnie tu i tu. No i ja nie chodzę na takie wieczory panieńskie z łapanki, że jest dwadzieścia osób, połowa się w ogóle nie zna i zaprasza się jak leci też jakieś dalsze koleżanki. 

No właśnie dziewczyny, większość z was jednak wypowiada się o imprezach, które odbyły się „na miejscu”. Gdyby u nas tak było, panna młoda w ogóle nie byłaby zaangażowana w organizacje :) Ale tutaj jednak, mówimy o wyjeździe 3 dniowym zainicjowanym przez pannę młodą. 

Pasek wagi

Nigdy nie byłam na panieńskim, ale mój młodszy brat już zaliczył kilka kawalerskich. Powiem tak, jeśli chodzi o sąsiadów to po prostu jechali na imprezę do Poznania i wcześniej robili składkę na wejście i alkohole (koszta Pana młodego dzielili między siebie, to było super bo zawsze została jakąś kasa więc jeden z nich dawał kopertę podpisaną, że z kawalerskiego, bo jednak nikt nie chciał tej kasy z powrotem do siebie, kwoty wachaly się od 100-150 zł, bo czasami szli np na kręgle jeszcze). Przyjaciele z jego klasy albo znajomi od nich którzy go znają kilkanaście lat to już inna sprawa tu zawsze wyjazd na 3-5 dni, w Polsce wynajmowali zawsze cały dom dla 8-10 osób (to zawsze wychodziło 80-100 za dobę) ostatnio był za granicą na kawalerskim (8 osob-4 dni) tylko to było bez wiedzy Pana młodego (ostatni dowiedział się rano gdzie lecą za kilka godzin). Ten ostatni był najdroższy bo 1500 sam wyjazd (każdy za siebie + Pana mlodego) I jedzenie alkohol na miejscu to pewnie koło 3 tys wyszło. Tylko jednak to są faceci bez dzieci z dobrymi posadami i wszyscy się zgodzili ze coś takiego zorganizują już ponad rok wcześniej więc mieli czas zebrać kasę itd ;)

Pasek wagi

lastime napisał(a):

No właśnie dziewczyny, większość z was jednak wypowiada się o imprezach, które odbyły się ?na miejscu?. Gdyby u nas tak było, panna młoda w ogóle nie byłaby zaangażowana w organizacje :) Ale tutaj jednak, mówimy o wyjeździe 3 dniowym zainicjowanym przez pannę młodą. 

wiesz, tu trochę chodzi o to, że zaangażowanie panny młodej, kiedy ma mieć panieński sponsorowany, mogłoby się ograniczyć do "marzy mi się weekend panieński w mieście X i chciałabym żebyście wszystkie na nim były" (wszystkie w sensie te, z którymi chciałaby ten weekend spędzić). Coś mi się wydaje, że jeśli nie będziecie się - Ty i młoda - liczyć ze zdaniem innych, to one tez mogą nie chcieć się liczyć z życzeniami młodej i faktycznie może się skończyć tak, że pojedziesz Ty jako sponsorka, i ze dwie-trzy koleżanki, które będą się bały/wstydziły odmówić. Resztę dopadnie zatrucie, jakieś nagłe sprawy w ostatniej chwili albo gradobicie. 

lastime napisał(a):

Cześć dziewczyny,

jestem świadkowa mojej koleżanki i przed nami wieczor panieński, który ma się odbyć za kilka miesięcy. W planach jest wyjazd do innego miasta, wynajem jakiegoś miejsca, i później impreza tam. Wyjazd piątek - niedziela. Osób będzie około 10. Zastanawiam się, co sądzicie o kosztach jakie powinna ponosić świadkowa w takiej sytuacji. Bo na ten moment ustalamy wszystko razem  z panna młoda i szukamy miejscówek itd. Myślałam, żeby zorganizować dla niej jakieś niespodzianki i prezent od nas wszystkich, ale jeśli chodzi o koszt samego transportu/ wynajmu to już chyba nie. Nie chcę narzucać innym dziewczynom, ze mamy się zrzucać na jej część, a sama tez nie chce płacić, powiedzmy, 500 zł dodatkowo, żeby pokryć jej koszt wyjazdu. Taki wyjazd naprawdę sporo już wynosi.  Gdyby to była impreza ?na miejscu? to ja nie angazowalabym w ogole panny młodej w organizację tego, ale tutaj jednak sprawa wyglada inaczej, bo ona preferowała taki wyjazd weekendowy. Nasłuchałam się ludzi, którzy mówią, ze świadkowa zawsze wszystko organizuje i trochę się czuje słabo z tym, ze panna młoda jest w to wszystko aż tak ?wtajemniczona?, ze może nie powinna w ogole się przejmować kosztami i jestem zła świadkowa. Powiedzcie mi proszę jakie macie zdanie, bo mam już mętlik w głowie.

Ja byłam świadkową na spółkę z jeszcze jedną dziewczyną. Panieński wyjazdowy. My zapłaciłyśmy we dwie za transport panny młodej, a apartament był podzielony na uczestniczki oprócz panny młodej. Dodatkowo dostała od nas wszystkich prezent (bransoletka z charmem z grawerem daty wyjazdu).

Pasek wagi

Panna młoda chce wyjazd, czy reszta koleżanek też chce? Bo jeśli towarzystwo jest takie że jest gotowe wydać sporo kasy bo chce wyjechać zrelaksować się to ok. Koszty dzielone po równo, oprócz młodej. Ja nigdy nie spotkałam się aby świadkowa coś fundowała, ale zdarzyło się że były takie świadkowe że płacily troche więcej bo właśnie bały się mówić o jeszcze dodatkowych kosztach które trzeba było pokryć. Tak nie rób.

Powinnaś przede wszystkim konsultować organizacje imprezy z resztą dziewczyn bo może być tak że jeśli koszta będą zbyt duże to część nie pojedzie wcale. Pogadaj z tymi dziewczynami,jeśli koszta zbyt duże to powiedz młodej że z czegoś trzeba będzie zrezygnować - albo impreza u was na mieście, albo krótszy wypad itp.. 

Cyrica napisał(a):

lastime napisał(a):

No właśnie dziewczyny, większość z was jednak wypowiada się o imprezach, które odbyły się ?na miejscu?. Gdyby u nas tak było, panna młoda w ogóle nie byłaby zaangażowana w organizacje :) Ale tutaj jednak, mówimy o wyjeździe 3 dniowym zainicjowanym przez pannę młodą. 

wiesz, tu trochę chodzi o to, że zaangażowanie panny młodej, kiedy ma mieć panieński sponsorowany, mogłoby się ograniczyć do "marzy mi się weekend panieński w mieście X i chciałabym żebyście wszystkie na nim były" (wszystkie w sensie te, z którymi chciałaby ten weekend spędzić). Coś mi się wydaje, że jeśli nie będziecie się - Ty i młoda - liczyć ze zdaniem innych, to one tez mogą nie chcieć się liczyć z życzeniami młodej i faktycznie może się skończyć tak, że pojedziesz Ty jako sponsorka, i ze dwie-trzy koleżanki, które będą się bały/wstydziły odmówić. Resztę dopadnie zatrucie, jakieś nagłe sprawy w ostatniej chwili albo gradobicie. 

Wlasnie to chcialam napisac, chociaz mnie serio rok temu przed panienskim dorwala jelitowka 😂 Ale to tez jest tak, ze niektorym ciezko jest powiedziec, ze to za drogo i potem wlasnie w ostatniej chwili sie okazuje, ze ktos nagle nie jedzie (bez jakis naglych powodow). Wtedy to tez jest tak, ze zostaje mniej osob do podzialu kosztow - a np. apartament byl liczony na wynajem dla 6 osob a nie dla 4. Wiec jak jakies platnosci, to tylko wczesniej...

Zasada jest taka ze panna młoda nie płaci i jest to dla niej prezent i niespodzianka. Ale ciężko w taki sposób podchodzić jeśli panna młoda z góry wskazała miejsce i czas trwania, wyznaczając w jakimś sensie wysokość kosztow. Ja byłam świadkowa u siostry. Wszystko ustaliłam z dziewczynami, każdy rzucał pomysły. Dziewczyny współtworzyły ten wyjazd ze mną i mialysmy poczucie ze robimy coś fajnego dla panny młodej. W sytuacji która opisałaś wyglada to jak szukanie osób,które opłacą wycieczke pannie młodej, na ktora ona sobie życzy jechac. Ja bym nie pojechała gdybym była proszona na taki panieński. 

Pasek wagi

O tak, jeśli chodzi o kasę to robiłabym składkę wcześniej, przynajmniej takie grubsze koszty jak dojazd, nocleg, prezent. Z zaznaczeniem, że jak któraś odwoła w ostatniej chwili to nie zwracasz (chyba, że będzie się dało odzyskać kasę od przewoźnika/hotelu za tę nieobecną osobę). Rozliczanie wszystkiego na końcu rodzi ryzyko, że zamiast 10 osób finalnie będzie się składać 6 i koszty wyjdą jeszcze większe.

lastime napisał(a):

No właśnie dziewczyny, większość z was jednak wypowiada się o imprezach, które odbyły się ?na miejscu?. Gdyby u nas tak było, panna młoda w ogóle nie byłaby zaangażowana w organizacje :) Ale tutaj jednak, mówimy o wyjeździe 3 dniowym zainicjowanym przez pannę młodą. 

No to niech panna młoda zapłaci, skoro tak chce. Dla mnie ten pomysł jest dziwny. I chyba bym na taki panieński nie pojechała, no chyba że chodziło by o najbliższą przyjaciółkę. Jeśli nie - szkoda kasy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.