- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2022, 18:46
Znacie takie pary, a może same jesteście w takiej sytuacji?
Czy nie przysparza Wam to problemów?
Czy męska duma nie zostaje urażona?
Jaki Wy macie to tego stosunek, a jaki ta druga strona?
19 marca 2022, 20:37
Nie skarzylam sie nigdzie, napisalam, ze tak jest, ze ja nie jestem w stanie z dnia na dzien rzucic ot tak pracy. To jest skarzenie sie?
I wlasnie o tym mowie, uwazasz, ze leniem jest ktos, kto wstaje na 6 do pracy, tyra fizycznie do 16, albo jeszcze lepiej, tyra na 3 zmiany. Tylko dlatego, ze mniej zarabia. Nie ujmuje zaslug bratu, ale tez nie wmowisz mi, ze siedzenie 8h przed kompem to tak samo ciezka praca, jak 8h fizycznie na 3 zmiany, zejdz na ziemie... Oczywiscie, ze w wiedze i umiejetnosci trzeba inwestowac, ale sama idealnie tym postem potwierdzilas to, co napisalam powyzej - wlasnie takie podejscie, ze ludzie pracujacy fizycznie i zarabiajacy malo sa leniami i nie maja ambicji.
I jeszcze jedno - moj D jest w stanie sobie dorobic kilka swoich pensji przez weekend - bo od kilku lat inwestuje swoj czas w poglebianie wiedzy odnosnie swojej pasji, na ktorej zarabia sie tez dobre pieniadze. Ale nie mam potrzeby trabienia o tym, bo wlasnie i tak wszyscy oceniaja go jako leniwego chlopaka z magazynu, bo taka ma stala umowe o prace. I wlasnie o tym szufladkowaniu ludzi mowie.
U mnie nie ma problemu po 14 latach, bo od poczatku wiedzialam, jaki ma background i jakie mozliwosci, nie bylam i nie jestem z nim z tego powodu, gdzie pracuje i ile zarabia. Nie mam potrzeby wiszenia na pensji faceta, gdyby nie pracowal to bysmy byli w stanie sie normalnie utrzymac z mojej pensji - moze skromniej niz obecnie, to jasne. I nie, nie mam z tym problemu. Czy on ma? Tez nie, zarabia, doklada sie do wszystkiego 50/50, wiec to nie tak, ze ja go utrzymuje a on lezy i pachnie, jak to napisalas Linux powyzej.
Genialnie odwrocilas kota ogonem. Teraz tak: ktos musi pracowac fizycznie a ktos umyslowo. Tak swiat ustawiony. Tyle, ze jesli ktos od lat tyra fizycznie i nic nie zmienia, tylko skarzy sie na swoj los i rzuca robote, zamiast isc do przodu i cos zmienic, to tak, jest dla mnie leniem i brak mu ambicji. Nie sama praca fizyczna.
Inn sprawa, ze o ile praca fizyczna moze bc wyczerpujaca fizycznie, to umyslowa wyczerpuje psychicznie i fizycznie w wielu wypadkach (zalezy od rodzaju pracy, ale to bardzo mozliwe). Odnosnie Twojego: taki geniusz, a tyra fizycznie? Dlaczego w takim razie zamiast tyrac w magazynie troche sie nie wysili i nie zmieni roboty na taka, do ktorej jak twierdzisz ma predyspozycje i moze zarabiac duzo wiecej? Przyznam, ze nie rozumiem jak mozna nie wykorzystac takiej szansy. I powtarzam, juz nie o dama kase tu chodzi, ale ma sie 2w1. Kolejna rzecz: zarabia czy nie, bo sie pogubilam. Jesli Ci nie przeszkadza, ze po 14 latach Twoj facet stoi w tym samym Miejscu to ok. Mi by przeszkadzalo. Niezaleznie jaki mial start (tu wiem, zenie wszyscy maja taki sam). Ja tez nie wisze na mezu, ale mam ten komfort (i on tez), ze jakby cos sie sypnelo po ktorejs stronie to nie utoniemy. A Ty nie masz. Wisiec nie musze, ale komfort mam. Widzisz roznice?
Jakiego komfortu nie mam? Nie raz pisalam, ze przed samym covidem "stracil" prace i nie mogl nowej znalezc przez pierwsza fale, bo byly problemy bo nie zatrudniali ludzi nigdzie bo byly zakazy przez lockdown. A mamy kredyt i zylismy normalnie, zasilek ma wyprcowany wiec w czym problem, pod las spac jakos nie musielismy isc (i nie, nic nam za darmo nie przyslugiwal), jak tylko cofneli lockdown to od razu dostal prace. I to jest wlasnie te slabe podejscie - dlaczego ktos mialby zmieniac prace tylko dlatego, ze nie jest super platna i jest fizyczna, jesli jemu i pieniadze i praca odpowiadaja? Nie kazdy marzy o Karaibach 5 razy w roku. W zyciu moze sie zdarzyc wszystko i nawet najlepiej zarabiajacy maz moze stac sie niezdatnym do jakiejkolwiek pracy.
Cancri, ja pisze, ze gdyby sie Tobie noga powinela (strata pracy, choroba itd) to masz problem, a Ty nadal o partnerze, ktory stracil i sobie poradziliscie.
I tak, wlasnie kazdemu moze sie cos przydarzyc i dobrze jest, jak obydwoje ciagna ten wozek, a nie tylko jedno, bo jak sie temu ?ciagnacemu? cos stanie, to generalnie sytuacja wyglada nieciekawie. Podkreslalam, ze nie chodzi o zycie w luksusie i wakacje na drogich, tropikalnych wyspach, ale zycie na sensownym poziomie. I praca moze byc fizyczna, jesli komus taka odpowiada, chyba to jasno juz podkreslilam. Tyle, ze w waszym przypadku, jest to praca slabo platna, niestabilna (tu stracil tam nie mogl znalezc), do tego mu nie odpowiadajaca (skoro ja ?rzuca?).
Byl zwolniony bezpodstawnie po 7 latach, wygral sprawe w sadzie i dostal odszkodowanie. Pracy nie mogl dostac tylko dlatego, ze bylo to na poczatku pandemi i jak wszedl lockdown to firmy mialy zakaz zatrudniania nowych pracownikow - inaczej nie moglyby posylac ludzi na tzw. Kurzarbeit tu, co robila wiekszosc firm w 1. fali, kiedy wszystko zamknieto na cztery spusty. Jak tylko zniesli ograniczenia to prace dostal od razu od kwietnia. Wiec na zasilku byl 5 msc, ale chyba wszyscy wiemy, jakie to byly miesiace.
Wiec nie, nie rzucil pracy, bo mu nie odpowiadala i nie siedzial na zasilku, bo mial na to ochote i byl zbyt leniwy, zeby pracowac.
I owszem, napisalam, ze nie moge rzucic sobie pracy od tak, bo jednak chce zyc na jakims poziomie. Ale zasilku w dalszym ciagu dostane wiecej, niz on wyplaty i bylibysmy w stanie normalnie funkcjonowac. Bedac samej na zasilku bede w stanie normalnie wynajac mieszkanie i zyc i facet nie jest mi do tego potrzebny. Jakby nas zostawil z dnia na dzien tez damy rade zyc.
To prawda, tak jest. Ja tez teraz slysze, ze mu sie praca nie podoba i rzuci... ja tez mam dosc swojej pracy czesto ale tak jak mowisz... nie moge sobie tak latwo powiedziec - pierdziele, ide na bezrobocie.
Twoj post z tego tematu, jako komentarz do wpisu innej uzytkowniczki, mowiacej, ze ma dosyc obecnego ukladu ?
Chyba dalsza rozmowa nie ma sensu. Na sile udowadniasz, ze przeciez jest swietnie, a on ma dobra wymowke tu czy tam. Tu nie chodzi o Twoj zasilek, ale fakt, ze Ty ciagniesz ten wozek, a on jest slabym ogniwem. Ale jesli Ci to pasuje (chociaz chyba nie do konca?) to mi nic do tego. Dyskusja zeszla na Twojego faceta, przy czym ja serio traktuje to jako przyklad, nie konkretnie mam cos do niego.
Nie udowadniam, ze jest swietnie. Udowadniam, ze nie mozna ludzi nazywac bezambitnymi leniami tylko dlatego, ze pracuja fizycznie i zarabiaja mniej.
Masz racje, ze dyskusja zeszla tam, gdzie nie powinna. Ja nie rzuce pracy, bo chce miec swoj poziom a w tym miescie nikt tyle nie zaplaci, ile obecnie dostaje, chociaz mnie wkurw. robota czasem niemilosiernie.
Spoko Linux, wiem, ze sie lubimy :P
19 marca 2022, 20:52
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie sa leniwi...
Rozumiem, ze ludzie maja rozne predyspozycje, w tym rowniez do ukonczenia studiow / danego kierunku studiow. Nie kazdy bedzie dyrektorem banku. Tyle, ze o ile partner/partnerka dyrektora banku realnie moze zarabiac mniej, to ja akurat widze, ze ludzie w moim otoczeniu w wiekszosci dobieraja sie na podobnym poziomie jesli chodzi o edukacje, ambicje, mozliwosci i wowczas roznice nie sa tak drastyczne (zalozmy ze wezmiemy pod uwage typ pracy, sektor i realne mozliwosci rozwoju). Ani ja ani moj maz nigdy nie stawialismy zarobkow na pierwszym miejscu. Tyle, ze wykorzystalismy mozliwosci jakie mielismy (zdolnosci, mozliwosc doksztalcania, itd). Zdarzalo nam sie odpuscic lepiej platna prace, bo inne elementy nam nie pasowaly. Tyle, ze dla mnie nie moze byc tak (poza przypadkami losowymi czy chwilowym tapnieciem), ze jedno zasuwa i robi wszystko co moze, a drugie lezy i pachnie. Nawet nie o aspekt finansowych chodzi. W pewnym momencie rodzi sie frustracja, ze jedno poszlo do przodu, a drugie zatrzymalo sie na etapie sprzed 10-15 lat. Moze i Twoj pracuje ciezko, ale nie odbieraj zaslug temu programiscie. Programista pracuje, doksztalca sie, plus bardzo czesto robi mnostwo rzeczy poza godzinami pracy. Wiec nie jest to raczej 9-17 i fajrant. I stwarza tym samym mozliwosci na przyszlosc, inwestuje w nia. Tak jest w wielu zawodach. Inna sprawa, ze o ile kojarze to ten Twoj niezbyt ambitny i robotny. Sorry Cancri, ale nawet w tym temacie sie skarzylas. U mnie nikt nie straszy (i faktycznie tego nie robi), ze rzuci robote. Prace sie zmienia, jak nastepna na horyzoncie i po przemysleniu za i przeciw, mimo ze drugie by pociagnelo ten wozek bez problemu.
A fizyczni to niby się nie dokształcają? Mój mąż jest pracownikiem fizycznym. Pracuje ciężko. W konkretnym fachu. Non stop się dokształca. Musi być z wszystkimi uprawnieniami na bieżąco
20 marca 2022, 16:13
Znam taką parę, ale nie wydaje mi się, by to był dla niej lub dla niego jakis problem.
Jeśli chodzi o moje małżeństwo, przez 2-3 lata zarabialam więcej od męża, potem on zmienił pracę, a tam zdążył już awansować na trzy kolejne stanowiska. Efekt taki, że zarabia trzy razy tyle, co ja. Co ciekawe, ja skończyłam studia magisterskie na dwóch kierunkach, a on technikum :)
Wysokość zarobków nie ma znaczenia. Miejsce mojej pracy jest tuż pod nosem. Po drodze do pracy zaliczam przedszkole. Jak potrzebuje, to mogę wyskoczyć w ciągu dni. Tuż obok mam przychodnie. Jak potrzebuję, to mogę pracować zdalnie. To wszystko przy małych dzieciach jest istotne. Męż z powodu dojazdów i obowiązków jest poza domem od 5 do 17, nierzadko również w sobotę.
Edytowany przez LiuAnnee 20 marca 2022, 16:16
20 marca 2022, 18:27
byly czasy że zarabiałam więcej niż mój eks. Chociaż były to i tak grosze. Ale on nie pracował wcale. Jedyny problem jaki w tym miał że i tak za mało zarabiam.
co prawda on jeździł raz na rok na kilka tygodni do niemiec ale i tak tej kasy po miesiącu czy dwóch nie było bo kupił opony telefony i inne bajery tego typu
Edytowany przez maharettt 20 marca 2022, 18:31
21 maja 2023, 23:58
Nie skarzylam sie nigdzie, napisalam, ze tak jest, ze ja nie jestem w stanie z dnia na dzien rzucic ot tak pracy. To jest skarzenie sie?
I wlasnie o tym mowie, uwazasz, ze leniem jest ktos, kto wstaje na 6 do pracy, tyra fizycznie do 16, albo jeszcze lepiej, tyra na 3 zmiany. Tylko dlatego, ze mniej zarabia. Nie ujmuje zaslug bratu, ale tez nie wmowisz mi, ze siedzenie 8h przed kompem to tak samo ciezka praca, jak 8h fizycznie na 3 zmiany, zejdz na ziemie... Oczywiscie, ze w wiedze i umiejetnosci trzeba inwestowac, ale sama idealnie tym postem potwierdzilas to, co napisalam powyzej - wlasnie takie podejscie, ze ludzie pracujacy fizycznie i zarabiajacy malo sa leniami i nie maja ambicji.
I jeszcze jedno - moj D jest w stanie sobie dorobic kilka swoich pensji przez weekend - bo od kilku lat inwestuje swoj czas w poglebianie wiedzy odnosnie swojej pasji, na ktorej zarabia sie tez dobre pieniadze. Ale nie mam potrzeby trabienia o tym, bo wlasnie i tak wszyscy oceniaja go jako leniwego chlopaka z magazynu, bo taka ma stala umowe o prace. I wlasnie o tym szufladkowaniu ludzi mowie.
U mnie nie ma problemu po 14 latach, bo od poczatku wiedzialam, jaki ma background i jakie mozliwosci, nie bylam i nie jestem z nim z tego powodu, gdzie pracuje i ile zarabia. Nie mam potrzeby wiszenia na pensji faceta, gdyby nie pracowal to bysmy byli w stanie sie normalnie utrzymac z mojej pensji - moze skromniej niz obecnie, to jasne. I nie, nie mam z tym problemu. Czy on ma? Tez nie, zarabia, doklada sie do wszystkiego 50/50, wiec to nie tak, ze ja go utrzymuje a on lezy i pachnie, jak to napisalas Linux powyzej.
Genialnie odwrocilas kota ogonem. Teraz tak: ktos musi pracowac fizycznie a ktos umyslowo. Tak swiat ustawiony. Tyle, ze jesli ktos od lat tyra fizycznie i nic nie zmienia, tylko skarzy sie na swoj los i rzuca robote, zamiast isc do przodu i cos zmienic, to tak, jest dla mnie leniem i brak mu ambicji. Nie sama praca fizyczna.
Inn sprawa, ze o ile praca fizyczna moze bc wyczerpujaca fizycznie, to umyslowa wyczerpuje psychicznie i fizycznie w wielu wypadkach (zalezy od rodzaju pracy, ale to bardzo mozliwe). Odnosnie Twojego: taki geniusz, a tyra fizycznie? Dlaczego w takim razie zamiast tyrac w magazynie troche sie nie wysili i nie zmieni roboty na taka, do ktorej jak twierdzisz ma predyspozycje i moze zarabiac duzo wiecej? Przyznam, ze nie rozumiem jak mozna nie wykorzystac takiej szansy. I powtarzam, juz nie o dama kase tu chodzi, ale ma sie 2w1. Kolejna rzecz: zarabia czy nie, bo sie pogubilam. Jesli Ci nie przeszkadza, ze po 14 latach Twoj facet stoi w tym samym Miejscu to ok. Mi by przeszkadzalo. Niezaleznie jaki mial start (tu wiem, zenie wszyscy maja taki sam). Ja tez nie wisze na mezu, ale mam ten komfort (i on tez), ze jakby cos sie sypnelo po ktorejs stronie to nie utoniemy. A Ty nie masz. Wisiec nie musze, ale komfort mam. Widzisz roznice?
Jakiego komfortu nie mam? Nie raz pisalam, ze przed samym covidem "stracil" prace i nie mogl nowej znalezc przez pierwsza fale, bo byly problemy bo nie zatrudniali ludzi nigdzie bo byly zakazy przez lockdown. A mamy kredyt i zylismy normalnie, zasilek ma wyprcowany wiec w czym problem, pod las spac jakos nie musielismy isc (i nie, nic nam za darmo nie przyslugiwal), jak tylko cofneli lockdown to od razu dostal prace. I to jest wlasnie te slabe podejscie - dlaczego ktos mialby zmieniac prace tylko dlatego, ze nie jest super platna i jest fizyczna, jesli jemu i pieniadze i praca odpowiadaja? Nie kazdy marzy o Karaibach 5 razy w roku. W zyciu moze sie zdarzyc wszystko i nawet najlepiej zarabiajacy maz moze stac sie niezdatnym do jakiejkolwiek pracy.
Cancri, ja pisze, ze gdyby sie Tobie noga powinela (strata pracy, choroba itd) to masz problem, a Ty nadal o partnerze, ktory stracil i sobie poradziliscie.
I tak, wlasnie kazdemu moze sie cos przydarzyc i dobrze jest, jak obydwoje ciagna ten wozek, a nie tylko jedno, bo jak sie temu ?ciagnacemu? cos stanie, to generalnie sytuacja wyglada nieciekawie. Podkreslalam, ze nie chodzi o zycie w luksusie i wakacje na drogich, tropikalnych wyspach, ale zycie na sensownym poziomie. I praca moze byc fizyczna, jesli komus taka odpowiada, chyba to jasno juz podkreslilam. Tyle, ze w waszym przypadku, jest to praca slabo platna, niestabilna (tu stracil tam nie mogl znalezc), do tego mu nie odpowiadajaca (skoro ja ?rzuca?).
Byl zwolniony bezpodstawnie po 7 latach, wygral sprawe w sadzie i dostal odszkodowanie. Pracy nie mogl dostac tylko dlatego, ze bylo to na poczatku pandemi i jak wszedl lockdown to firmy mialy zakaz zatrudniania nowych pracownikow - inaczej nie moglyby posylac ludzi na tzw. Kurzarbeit tu, co robila wiekszosc firm w 1. fali, kiedy wszystko zamknieto na cztery spusty. Jak tylko zniesli ograniczenia to prace dostal od razu od kwietnia. Wiec na zasilku byl 5 msc, ale chyba wszyscy wiemy, jakie to byly miesiace.
Wiec nie, nie rzucil pracy, bo mu nie odpowiadala i nie siedzial na zasilku, bo mial na to ochote i byl zbyt leniwy, zeby pracowac.
I owszem, napisalam, ze nie moge rzucic sobie pracy od tak, bo jednak chce zyc na jakims poziomie. Ale zasilku w dalszym ciagu dostane wiecej, niz on wyplaty i bylibysmy w stanie normalnie funkcjonowac. Bedac samej na zasilku bede w stanie normalnie wynajac mieszkanie i zyc i facet nie jest mi do tego potrzebny. Jakby nas zostawil z dnia na dzien tez damy rade zyc.
To prawda, tak jest. Ja tez teraz slysze, ze mu sie praca nie podoba i rzuci... ja tez mam dosc swojej pracy czesto ale tak jak mowisz... nie moge sobie tak latwo powiedziec - pierdziele, ide na bezrobocie.
Twoj post z tego tematu, jako komentarz do wpisu innej uzytkowniczki, mowiacej, ze ma dosyc obecnego ukladu ?
Chyba dalsza rozmowa nie ma sensu. Na sile udowadniasz, ze przeciez jest swietnie, a on ma dobra wymowke tu czy tam. Tu nie chodzi o Twoj zasilek, ale fakt, ze Ty ciagniesz ten wozek, a on jest slabym ogniwem. Ale jesli Ci to pasuje (chociaz chyba nie do konca?) to mi nic do tego. Dyskusja zeszla na Twojego faceta, przy czym ja serio traktuje to jako przyklad, nie konkretnie mam cos do niego.
Nie udowadniam, ze jest swietnie. Udowadniam, ze nie mozna ludzi nazywac bezambitnymi leniami tylko dlatego, ze pracuja fizycznie i zarabiaja mniej.
Masz racje, ze dyskusja zeszla tam, gdzie nie powinna. Ja nie rzuce pracy, bo chce miec swoj poziom a w tym miescie nikt tyle nie zaplaci, ile obecnie dostaje, chociaz mnie wkurw. robota czasem niemilosiernie.
Spoko Linux, wiem, ze sie lubimy :P
pierd.....isz. Moi znajomi bez wykształcenia bez zawodu po zawodówkach zarabiają 5 razy więcej niż ja po studiach w bankowości. Nieustannie się uczę i co... Trzeba mieć dar jak zarabiać kasę. Jak czytam te głupoty to rzygać mi się chce. Wszystko zależy od rynku. Gdzie mieszkasz Itp.. Pieniądze są ważne ale nie najważniejsze. Generalnie trzeba cenić też czas. Rodzinę , hobby itp. I pracować max 8 godzin. Tylko Polacy pracują jak niewolnicy. we Francji pracują 7.5 godziny. 5 razy w tygodniu. Powiem szczerze że dobry hydraulik po zawodówce zarabia wiej niż ten programista. Ma swoją firmę i kasę trzepie jak ta lala. Trzeba mieć łeb do zarabiania kasy.
22 maja 2023, 10:12
Mialam kolege, ktory mial powazny problem kiedy trafil na obortniejsza kobieta.
Byli w podobnym wieku, ale zupelnie inne branze.
On ladnie mieszkanie - ona dom
on samochod - ona lepszy model
do tego jeszcze jakies sportowe osiagniecia, gdzie ona byla lepsza
On tego nie mogl przetrawic. I sie rozstali. Powiedzial, ze pierwszy raz w zyciu trafil na kobiete, ktora jest od niego lepsza i nie potrafil byc przy niej mezczyznac. A poza tym bardzo ladna kobieta.
23 maja 2023, 08:42
Mialam kolege, ktory mial powazny problem kiedy trafil na obortniejsza kobieta.
Byli w podobnym wieku, ale zupelnie inne branze.
On ladnie mieszkanie - ona dom
on samochod - ona lepszy model
do tego jeszcze jakies sportowe osiagniecia, gdzie ona byla lepsza
On tego nie mogl przetrawic. I sie rozstali. Powiedzial, ze pierwszy raz w zyciu trafil na kobiete, ktora jest od niego lepsza i nie potrafil byc przy niej mezczyznac. A poza tym bardzo ladna kobieta.
Po prostu boi się kobiet niezależnych. Mężczyzni z reguły chcą rządzić dlatego tak jest. Ona ma kasę i nie jest uzależniona od mężczyzny. A chłop sobie nie radzi z tą presją.