- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lutego 2022, 07:16
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
22 lutego 2022, 10:36
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Też mnie irytuje mieszanie innych krajów do takich tematów... (komfort życia zarobki itp). Może ktoś z Wenezueli czy Norwegii się jeszcze wypowie...
Moze w takim razie zaznacz, ze prosisz wylacznie osoby mieszkajace w Polsce, bo sobie nie zyczysz, zeby ktos z poza sie wypowiadal.
Cancri nawiazala ogolnie do podejscia i mentalnosci. I mysle, ze warto poszerzyc perspektywy.
Gdybys spytala ?ile placicie za naprawe butow u szewca? to moglabys sie burzyc, ze ktos podaje kwoty w euro czy funtach.
To polskie forum i biorę pod uwagę polską najniższą, więc to chyba oczywiste....
Tak, po polsku i chyba na polskich serwerach (chociaz i tu niewiadomo), ale spolecznosc masz globalnie. Strasznie ograniczone myslenie. Cancri wyjasnila, ze w Niemczech ludzie z najnizsza dokonuja innych wyborow. I ta najnizsza starcza na duzo wiecej niz polska najnizsza. Nie wiem po co sie upierasz, ze forum tylko Twoje i jak ktos mieszka 50 km za granica Niemiecka to juz zupelnie od rzeczywistosci oderwany.
Dokładnie - fajnie poszerzyć perspektywę i dowiedzieć się, że w kraju, który uchodzi za lepszy do życia z perspektywy zarabianych pieniędzy ludzie wynajmują wspólnie mieszkania i jest to całkowicie normalne. Już nie mówiąc o tym, że Niemcy generalnie trochę później się usamodzielniają, dłużej studiują i dłużej mieszkają z rodzicami. Mam rodzinę w Niemczech (inne rejony niż Berlin), kuzyn też długo wynajmował z kimś (często z obcymi ludźmi) mając całkiem niezłą pracę i nikt nie był zdziwiony.
Fakt, że życia części ludzi nie można nazwać życiem, tylko wegetacją. Lepiej jest ludziom na rozlicznych socjalach niż tym, którzy uczciwie pracują za najniższą. A ceny lecą w kosmos - 10 lat temu płaciłyśmy z koleżankami 1600zł za 4-pokojowe, 90-metrowe, fajne mieszkanie w centrum średniej wielkości miasta, a teraz tyle samo płaci się za zapuszczoną kawalerkę. Plus media, oczywiście.
Jak ktoś ma możliwość mieszkania z rodzicami, to to jest naprawdę dobra opcja. Zazwyczaj lepsza, niż ze współlokatorami (chociaż to też zależy od współlokatorów i od rodziców). Ewentualnie z dobrymi znajomymi, to opcja najlepsza przy dzielonym lokum. Ale ilu singli koło 30-ki ma na tyle dobrych, wolnych znajomych, żeby z nimi mieszkać?
22 lutego 2022, 10:37
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Moze po to, zeby otworzyc troche szerzej perspektywy myslenia, niz to, ze zarabiajac minimalna chce sie miec mieszkanie na wlasnosc, dizanjerskie ciuchy, chodzic na kolacje i jeszcze jezdzic i zwiedzac swiat.
No ale równie dobrze, dla szerszej perspektywy można się powoływać na afrykańskie plemiona co nie mają pasty do zębów a co dopiero o własnym mieszkiu gadać. Każdy kraj jest na innym poziomie gospodarczym i kulturowym i nie należy tego mieszać. Pytanie było o najniższą krajową w Polsce, co nas obchodzi jak jest w Niemczech czy w Rosji, jest tyle czynników historycznych/gospodarczych/kulturowych, że nie ma co się odnosić do całego świata...
Ja sie nie odnioslam do poziomu gospodarczego i ile te mieszkania kosztuja, wiec Twoj tekst jest totalnie bez sensu. Odnioslam sie do tego, ze normalnym jest dzielenie mieszkania z innymi ludzmi i nie jest to zaden wstyd. Ale w PL jest, jak widac. Typowe - zastaw sie a postaw sie. Nie masz kasy, to nie wynajmujesz loftu za iles tys. tylko albo szukasz mniejszego i tanszego, albo z kims dzielisz mieszkanie, albo mieszkasz u rodzicow, albo wynajmujesz pokoj. Co w tym zlego? Wlasnie w tym problem, ze NIC. Wiadomo, ze kazdy by chcial piekne, wlasne mieszkanie.
A skad sie w PL wziela banka horrendalnie drogich mieszkan na wynajem? A stad, ze ludzie robia z tego biznes. Biora kredyty a potem podnajmuja, zeby inni im je splacali. Samo sie nie zrobilo.
ale też nie rozumiem czemu pojęcie wstyd tu się pojawiło... Mieszkałam 4 lata w akademiku, 5 lat wynajmowałam więc jednak daje to 9lat oszczędzania i się nie wstydzę tego, także trochę nie rozumiem nie miał własnego mieszkania w wieku 19lat tylko 27 ;) z czego i tak jeszcze jest sporo do wykończenia. Nie wstydzę się ani tego że wynajmowałam ani tego, że mieszkałam w akademiku ani tego, że kupiłam mieszkanie ;) większość ludzi tak funkcjonuje do 30.
Moze sprostuj. 4 lata w akademiku. Jesli studiowalas i nawet pracowalas to jak sie odklada w tej sytuacji na mieszkanie? Pozniej 5 lat wynajem. Tez ciezko mi sobie wyobrazic, bo raczej na dzien dobry nie dostajesz pensji, ktora na wszystko starcza? Kupilas mieszkanie wlasnie na zasadzie zastaw sie a postaw sie. Niejednokrotnie plakalas na forum, jak to jest zle, nawet kuchni nie masz, a raty kredytu i rachunki rosna. Nic nie kupujesz, nigdzie nie chodzisz, na nic nie wydajesz. Jak ktos lubi to niech tak ma, ale to tylko potwiedza fakt, ze Cie po prostu nie bylo stac i porwalas sie z motyka na ksiezyc. I wlasnie Ci ludzie tlumacza, ze mozna inaczej.
moment gdzie nigdzie nie wychodziłam trwał rok, naprawdę rok wyrzeczeń to tak dużo? Można mieć chwile słabości w takim czasie, owszem też miałam, ale rok szybko minął a ja wyszłam na prostą ;) btw. Tak już wychodzę, właśnie niedługo idę na koncert Kasi sochackiej i do teatru, w marcu na Zalewskiego, planuje męskie granie w wakacje i wakacje zagraniczne. Wiem, że płakałam, że nic nie mogę ale ja dużo nadplacalam kredytu, to był mój pierwszy w życiu i to przeżywałam. Kredytu zostało mi na 2 lata dzięki nadpłatom i już przestałam się zarzynać. Także jak się chce to i znajdzie się lepszą pracę, i człowiek się dokształci (pół roku uczyłam się pod przebranżowienie) i znajdzie dodatkowe zajęcie.
22 lutego 2022, 10:40
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Moze po to, zeby otworzyc troche szerzej perspektywy myslenia, niz to, ze zarabiajac minimalna chce sie miec mieszkanie na wlasnosc, dizanjerskie ciuchy, chodzic na kolacje i jeszcze jezdzic i zwiedzac swiat.
No ale równie dobrze, dla szerszej perspektywy można się powoływać na afrykańskie plemiona co nie mają pasty do zębów a co dopiero o własnym mieszkiu gadać. Każdy kraj jest na innym poziomie gospodarczym i kulturowym i nie należy tego mieszać. Pytanie było o najniższą krajową w Polsce, co nas obchodzi jak jest w Niemczech czy w Rosji, jest tyle czynników historycznych/gospodarczych/kulturowych, że nie ma co się odnosić do całego świata...
Ja sie nie odnioslam do poziomu gospodarczego i ile te mieszkania kosztuja, wiec Twoj tekst jest totalnie bez sensu. Odnioslam sie do tego, ze normalnym jest dzielenie mieszkania z innymi ludzmi i nie jest to zaden wstyd. Ale w PL jest, jak widac. Typowe - zastaw sie a postaw sie. Nie masz kasy, to nie wynajmujesz loftu za iles tys. tylko albo szukasz mniejszego i tanszego, albo z kims dzielisz mieszkanie, albo mieszkasz u rodzicow, albo wynajmujesz pokoj. Co w tym zlego? Wlasnie w tym problem, ze NIC. Wiadomo, ze kazdy by chcial piekne, wlasne mieszkanie.
A skad sie w PL wziela banka horrendalnie drogich mieszkan na wynajem? A stad, ze ludzie robia z tego biznes. Biora kredyty a potem podnajmuja, zeby inni im je splacali. Samo sie nie zrobilo.
ale też nie rozumiem czemu pojęcie wstyd tu się pojawiło... Mieszkałam 4 lata w akademiku, 5 lat wynajmowałam więc jednak daje to 9lat oszczędzania i się nie wstydzę tego, także trochę nie rozumiem nie miał własnego mieszkania w wieku 19lat tylko 27 ;) z czego i tak jeszcze jest sporo do wykończenia. Nie wstydzę się ani tego że wynajmowałam ani tego, że mieszkałam w akademiku ani tego, że kupiłam mieszkanie ;) większość ludzi tak funkcjonuje do 30.
Moze sprostuj. 4 lata w akademiku. Jesli studiowalas i nawet pracowalas to jak sie odklada w tej sytuacji na mieszkanie? Pozniej 5 lat wynajem. Tez ciezko mi sobie wyobrazic, bo raczej na dzien dobry nie dostajesz pensji, ktora na wszystko starcza? Kupilas mieszkanie wlasnie na zasadzie zastaw sie a postaw sie. Niejednokrotnie plakalas na forum, jak to jest zle, nawet kuchni nie masz, a raty kredytu i rachunki rosna. Nic nie kupujesz, nigdzie nie chodzisz, na nic nie wydajesz. Jak ktos lubi to niech tak ma, ale to tylko potwiedza fakt, ze Cie po prostu nie bylo stac i porwalas sie z motyka na ksiezyc. I wlasnie Ci ludzie tlumacza, ze mozna inaczej.
moment gdzie nigdzie nie wychodziłam trwał rok, naprawdę rok wyrzeczeń to tak dużo? Można mieć chwile słabości w takim czasie, owszem też miałam, ale rok szybko minął a ja wyszłam na prostą ;) btw. Tak już wychodzę, właśnie niedługo idę na koncert Kasi sochackiej i do teatru, w marcu na Zalewskiego, planuje męskie granie w wakacje i wakacje zagraniczne. Wiem, że płakałam, że nic nie mogę ale ja dużo nadplacalam kredytu, to był mój pierwszy w życiu i to przeżywałam. Kredytu zostało mi na 2 lata dzięki nadpłatom i już przestałam się zarzynać. Także jak się chce to i znajdzie się lepszą pracę, i człowiek się dokształci (pół roku uczyłam się pod przebranżowienie) i znajdzie dodatkowe zajęcie.
Masz 30stke i zostało ci kredytu na dwa lata z lajtowym życiem? To naprawdę nieźle musisz zarabiać...
22 lutego 2022, 10:46
Z trudem, Keyma, żyć z trudem. I ograniczyć oczekiwania, podnosić kwalifikacje, szukać dodatkowego źródła dochodu. Polska to jest kraj na dorobku, z bardzo dziwną sytuacją ekonomiczną, oczekiwanie, że za najniższą pensję bez nadgodzin, uda się wynająć/kupi mieszkanie w czasach bańki (przecież to nawet nie daje zdolności kredytowej) w pojedynkę i bez pomocy bliskich, jest nierealne.
Znam ludzi, którzy przyjechali do Warszawy do pracy, wynajmują mieszkanie w 3 czy 4 osoby, są po 30 i jakoś funkcjonują. Kończą kolejne studia, biorą więcej zleceń etc. Nie każdy kupi sobie mieszkanie, czy dom, z tym trzeba się pogodzić. I to jest dość normalne na świecie, to Polacy uważają, że przed 30 każdy powinien mieć mieszkanie, spłacać kredyt do emerytury i oszczędzać na kajzerkach.
22 lutego 2022, 10:50
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Moze po to, zeby otworzyc troche szerzej perspektywy myslenia, niz to, ze zarabiajac minimalna chce sie miec mieszkanie na wlasnosc, dizanjerskie ciuchy, chodzic na kolacje i jeszcze jezdzic i zwiedzac swiat.
No ale równie dobrze, dla szerszej perspektywy można się powoływać na afrykańskie plemiona co nie mają pasty do zębów a co dopiero o własnym mieszkiu gadać. Każdy kraj jest na innym poziomie gospodarczym i kulturowym i nie należy tego mieszać. Pytanie było o najniższą krajową w Polsce, co nas obchodzi jak jest w Niemczech czy w Rosji, jest tyle czynników historycznych/gospodarczych/kulturowych, że nie ma co się odnosić do całego świata...
Ja sie nie odnioslam do poziomu gospodarczego i ile te mieszkania kosztuja, wiec Twoj tekst jest totalnie bez sensu. Odnioslam sie do tego, ze normalnym jest dzielenie mieszkania z innymi ludzmi i nie jest to zaden wstyd. Ale w PL jest, jak widac. Typowe - zastaw sie a postaw sie. Nie masz kasy, to nie wynajmujesz loftu za iles tys. tylko albo szukasz mniejszego i tanszego, albo z kims dzielisz mieszkanie, albo mieszkasz u rodzicow, albo wynajmujesz pokoj. Co w tym zlego? Wlasnie w tym problem, ze NIC. Wiadomo, ze kazdy by chcial piekne, wlasne mieszkanie.
A skad sie w PL wziela banka horrendalnie drogich mieszkan na wynajem? A stad, ze ludzie robia z tego biznes. Biora kredyty a potem podnajmuja, zeby inni im je splacali. Samo sie nie zrobilo.
ale też nie rozumiem czemu pojęcie wstyd tu się pojawiło... Mieszkałam 4 lata w akademiku, 5 lat wynajmowałam więc jednak daje to 9lat oszczędzania i się nie wstydzę tego, także trochę nie rozumiem nie miał własnego mieszkania w wieku 19lat tylko 27 ;) z czego i tak jeszcze jest sporo do wykończenia. Nie wstydzę się ani tego że wynajmowałam ani tego, że mieszkałam w akademiku ani tego, że kupiłam mieszkanie ;) większość ludzi tak funkcjonuje do 30.
Moze sprostuj. 4 lata w akademiku. Jesli studiowalas i nawet pracowalas to jak sie odklada w tej sytuacji na mieszkanie? Pozniej 5 lat wynajem. Tez ciezko mi sobie wyobrazic, bo raczej na dzien dobry nie dostajesz pensji, ktora na wszystko starcza? Kupilas mieszkanie wlasnie na zasadzie zastaw sie a postaw sie. Niejednokrotnie plakalas na forum, jak to jest zle, nawet kuchni nie masz, a raty kredytu i rachunki rosna. Nic nie kupujesz, nigdzie nie chodzisz, na nic nie wydajesz. Jak ktos lubi to niech tak ma, ale to tylko potwiedza fakt, ze Cie po prostu nie bylo stac i porwalas sie z motyka na ksiezyc. I wlasnie Ci ludzie tlumacza, ze mozna inaczej.
moment gdzie nigdzie nie wychodziłam trwał rok, naprawdę rok wyrzeczeń to tak dużo? Można mieć chwile słabości w takim czasie, owszem też miałam, ale rok szybko minął a ja wyszłam na prostą ;) btw. Tak już wychodzę, właśnie niedługo idę na koncert Kasi sochackiej i do teatru, w marcu na Zalewskiego, planuje męskie granie w wakacje i wakacje zagraniczne. Wiem, że płakałam, że nic nie mogę ale ja dużo nadplacalam kredytu, to był mój pierwszy w życiu i to przeżywałam. Kredytu zostało mi na 2 lata dzięki nadpłatom i już przestałam się zarzynać. Także jak się chce to i znajdzie się lepszą pracę, i człowiek się dokształci (pół roku uczyłam się pod przebranżowienie) i znajdzie dodatkowe zajęcie.
Masz 30stke i zostało ci kredytu na dwa lata z lajtowym życiem? To naprawdę nieźle musisz zarabiać...
No ale to przestępstwo? Trudno napisze to Jestem inżynierem z pójściem w stronę IT. Dodatkowo w każde wakacje i przed studiami też pracowałam plus kawałek ziemi, teraz już nie mam ani truskawek ani fasolki więc to źródło odpadło... Także tak zarabiam ok. Na pewno nie można mi mówić, że nie jestem pracowita, bo jestem. A no i czasem zdarzało się być pomocą na weselach ale to w liceum jeszcze.
rwmont zrobiłam cały sama pomijając płytki w łazience, parapety położyłam sama, panele też, gładź+szlifowanie też na samej tej operacji oszczędziła 30tys, gdzie normalni ludzie załatwiają sobie ekipy co im ogarniają
nawet ścianę dobudowalam sama.
pozdrawiam
Także uważam, że jak ktoś jest pracowity, to nawet "sam" sobie w życiu poradzi. Jeśli chodzi o względy mieszkaniowe, bo wiadomo uczuciowo i psychicznie potrzebny jest drugi czlowiek
Edytowany przez Wielbiona 22 lutego 2022, 11:05
22 lutego 2022, 10:59
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Moze po to, zeby otworzyc troche szerzej perspektywy myslenia, niz to, ze zarabiajac minimalna chce sie miec mieszkanie na wlasnosc, dizanjerskie ciuchy, chodzic na kolacje i jeszcze jezdzic i zwiedzac swiat.
No ale równie dobrze, dla szerszej perspektywy można się powoływać na afrykańskie plemiona co nie mają pasty do zębów a co dopiero o własnym mieszkiu gadać. Każdy kraj jest na innym poziomie gospodarczym i kulturowym i nie należy tego mieszać. Pytanie było o najniższą krajową w Polsce, co nas obchodzi jak jest w Niemczech czy w Rosji, jest tyle czynników historycznych/gospodarczych/kulturowych, że nie ma co się odnosić do całego świata...
Ja sie nie odnioslam do poziomu gospodarczego i ile te mieszkania kosztuja, wiec Twoj tekst jest totalnie bez sensu. Odnioslam sie do tego, ze normalnym jest dzielenie mieszkania z innymi ludzmi i nie jest to zaden wstyd. Ale w PL jest, jak widac. Typowe - zastaw sie a postaw sie. Nie masz kasy, to nie wynajmujesz loftu za iles tys. tylko albo szukasz mniejszego i tanszego, albo z kims dzielisz mieszkanie, albo mieszkasz u rodzicow, albo wynajmujesz pokoj. Co w tym zlego? Wlasnie w tym problem, ze NIC. Wiadomo, ze kazdy by chcial piekne, wlasne mieszkanie.
A skad sie w PL wziela banka horrendalnie drogich mieszkan na wynajem? A stad, ze ludzie robia z tego biznes. Biora kredyty a potem podnajmuja, zeby inni im je splacali. Samo sie nie zrobilo.
ale też nie rozumiem czemu pojęcie wstyd tu się pojawiło... Mieszkałam 4 lata w akademiku, 5 lat wynajmowałam więc jednak daje to 9lat oszczędzania i się nie wstydzę tego, także trochę nie rozumiem nie miał własnego mieszkania w wieku 19lat tylko 27 ;) z czego i tak jeszcze jest sporo do wykończenia. Nie wstydzę się ani tego że wynajmowałam ani tego, że mieszkałam w akademiku ani tego, że kupiłam mieszkanie ;) większość ludzi tak funkcjonuje do 30.
Moze sprostuj. 4 lata w akademiku. Jesli studiowalas i nawet pracowalas to jak sie odklada w tej sytuacji na mieszkanie? Pozniej 5 lat wynajem. Tez ciezko mi sobie wyobrazic, bo raczej na dzien dobry nie dostajesz pensji, ktora na wszystko starcza? Kupilas mieszkanie wlasnie na zasadzie zastaw sie a postaw sie. Niejednokrotnie plakalas na forum, jak to jest zle, nawet kuchni nie masz, a raty kredytu i rachunki rosna. Nic nie kupujesz, nigdzie nie chodzisz, na nic nie wydajesz. Jak ktos lubi to niech tak ma, ale to tylko potwiedza fakt, ze Cie po prostu nie bylo stac i porwalas sie z motyka na ksiezyc. I wlasnie Ci ludzie tlumacza, ze mozna inaczej.
moment gdzie nigdzie nie wychodziłam trwał rok, naprawdę rok wyrzeczeń to tak dużo? Można mieć chwile słabości w takim czasie, owszem też miałam, ale rok szybko minął a ja wyszłam na prostą ;) btw. Tak już wychodzę, właśnie niedługo idę na koncert Kasi sochackiej i do teatru, w marcu na Zalewskiego, planuje męskie granie w wakacje i wakacje zagraniczne. Wiem, że płakałam, że nic nie mogę ale ja dużo nadplacalam kredytu, to był mój pierwszy w życiu i to przeżywałam. Kredytu zostało mi na 2 lata dzięki nadpłatom i już przestałam się zarzynać. Także jak się chce to i znajdzie się lepszą pracę, i człowiek się dokształci (pół roku uczyłam się pod przebranżowienie) i znajdzie dodatkowe zajęcie.
Masz 30stke i zostało ci kredytu na dwa lata z lajtowym życiem? To naprawdę nieźle musisz zarabiać...
No ale to przestępstwo? Trudno napisze to Jestem inżynierem elektronikiem z pójściem w stronę IT. Dodatkowo w każde wakacje i przed studiami też pracowałam plus kawałek ziemi, teraz już nie mam ani truskawek ani fasolki więc to źródło odpadło... Także tak zarabiam ok. Na pewno nie można mi mówić, że nie jestem pracowita, bo jestem. A no i czasem zdarzało się być pomocą na weselach ale to w liceum jeszcze.
rwmont zrobiłam cały sama pomijając płytki w łazience, parapety położyłam sama, panele też, gładź+szlifowanie też na samej tej operacji oszczędziła 30tys, gdzie normalni ludzie załatwiają sobie ekipy co im ogarniają
nawet ścianę dobudowalam sama.
pozdrawiam
Także uważam, że jak ktoś jest pracowity, to nawet "sam" sobie w życiu poradzi. Jeśli chodzi o względy mieszkaniowe, bo wiadomo uczuciowo i psychicznie potrzebny jest drugi czlowiek
Acha, to jako pomoc na weselach i truskawkach się dorobiłaś. Gratki.
22 lutego 2022, 11:02
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Moze po to, zeby otworzyc troche szerzej perspektywy myslenia, niz to, ze zarabiajac minimalna chce sie miec mieszkanie na wlasnosc, dizanjerskie ciuchy, chodzic na kolacje i jeszcze jezdzic i zwiedzac swiat.
No ale równie dobrze, dla szerszej perspektywy można się powoływać na afrykańskie plemiona co nie mają pasty do zębów a co dopiero o własnym mieszkiu gadać. Każdy kraj jest na innym poziomie gospodarczym i kulturowym i nie należy tego mieszać. Pytanie było o najniższą krajową w Polsce, co nas obchodzi jak jest w Niemczech czy w Rosji, jest tyle czynników historycznych/gospodarczych/kulturowych, że nie ma co się odnosić do całego świata...
Ja sie nie odnioslam do poziomu gospodarczego i ile te mieszkania kosztuja, wiec Twoj tekst jest totalnie bez sensu. Odnioslam sie do tego, ze normalnym jest dzielenie mieszkania z innymi ludzmi i nie jest to zaden wstyd. Ale w PL jest, jak widac. Typowe - zastaw sie a postaw sie. Nie masz kasy, to nie wynajmujesz loftu za iles tys. tylko albo szukasz mniejszego i tanszego, albo z kims dzielisz mieszkanie, albo mieszkasz u rodzicow, albo wynajmujesz pokoj. Co w tym zlego? Wlasnie w tym problem, ze NIC. Wiadomo, ze kazdy by chcial piekne, wlasne mieszkanie.
A skad sie w PL wziela banka horrendalnie drogich mieszkan na wynajem? A stad, ze ludzie robia z tego biznes. Biora kredyty a potem podnajmuja, zeby inni im je splacali. Samo sie nie zrobilo.
ale też nie rozumiem czemu pojęcie wstyd tu się pojawiło... Mieszkałam 4 lata w akademiku, 5 lat wynajmowałam więc jednak daje to 9lat oszczędzania i się nie wstydzę tego, także trochę nie rozumiem nie miał własnego mieszkania w wieku 19lat tylko 27 ;) z czego i tak jeszcze jest sporo do wykończenia. Nie wstydzę się ani tego że wynajmowałam ani tego, że mieszkałam w akademiku ani tego, że kupiłam mieszkanie ;) większość ludzi tak funkcjonuje do 30.
Moze sprostuj. 4 lata w akademiku. Jesli studiowalas i nawet pracowalas to jak sie odklada w tej sytuacji na mieszkanie? Pozniej 5 lat wynajem. Tez ciezko mi sobie wyobrazic, bo raczej na dzien dobry nie dostajesz pensji, ktora na wszystko starcza? Kupilas mieszkanie wlasnie na zasadzie zastaw sie a postaw sie. Niejednokrotnie plakalas na forum, jak to jest zle, nawet kuchni nie masz, a raty kredytu i rachunki rosna. Nic nie kupujesz, nigdzie nie chodzisz, na nic nie wydajesz. Jak ktos lubi to niech tak ma, ale to tylko potwiedza fakt, ze Cie po prostu nie bylo stac i porwalas sie z motyka na ksiezyc. I wlasnie Ci ludzie tlumacza, ze mozna inaczej.
moment gdzie nigdzie nie wychodziłam trwał rok, naprawdę rok wyrzeczeń to tak dużo? Można mieć chwile słabości w takim czasie, owszem też miałam, ale rok szybko minął a ja wyszłam na prostą ;) btw. Tak już wychodzę, właśnie niedługo idę na koncert Kasi sochackiej i do teatru, w marcu na Zalewskiego, planuje męskie granie w wakacje i wakacje zagraniczne. Wiem, że płakałam, że nic nie mogę ale ja dużo nadplacalam kredytu, to był mój pierwszy w życiu i to przeżywałam. Kredytu zostało mi na 2 lata dzięki nadpłatom i już przestałam się zarzynać. Także jak się chce to i znajdzie się lepszą pracę, i człowiek się dokształci (pół roku uczyłam się pod przebranżowienie) i znajdzie dodatkowe zajęcie.
Masz 30stke i zostało ci kredytu na dwa lata z lajtowym życiem? To naprawdę nieźle musisz zarabiać...
No ale to przestępstwo? Trudno napisze to Jestem inżynierem elektronikiem z pójściem w stronę IT. Dodatkowo w każde wakacje i przed studiami też pracowałam plus kawałek ziemi, teraz już nie mam ani truskawek ani fasolki więc to źródło odpadło... Także tak zarabiam ok. Na pewno nie można mi mówić, że nie jestem pracowita, bo jestem. A no i czasem zdarzało się być pomocą na weselach ale to w liceum jeszcze.
rwmont zrobiłam cały sama pomijając płytki w łazience, parapety położyłam sama, panele też, gładź+szlifowanie też na samej tej operacji oszczędziła 30tys, gdzie normalni ludzie załatwiają sobie ekipy co im ogarniają
nawet ścianę dobudowalam sama.
pozdrawiam
Także uważam, że jak ktoś jest pracowity, to nawet "sam" sobie w życiu poradzi. Jeśli chodzi o względy mieszkaniowe, bo wiadomo uczuciowo i psychicznie potrzebny jest drugi czlowiek
Acha, to jako pomoc na weselach i truskawkach się dorobiłaś. Gratki.
nie umiesz czytać? Od 7lat pracuje jako inżynier i na pewno nie jest to najniższa krajowa ;) a wczesneij też pracowałam. No nieważne, przepraszam Cie, że udało mi się swoją pracą nadplacac i zaoszczędzić.
22 lutego 2022, 11:03
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
5 lat po studiach to jeszcze może być ok, ale już 15 lat po to słabo.
22 lutego 2022, 11:05
Wielbiona, ale ten temat nie jest o inżynierach, ten temat jest o ludziach zarabiających poniżej średniej krajowej...Piłowanie wydatków, kiedy się ma perspektywę na zakup własnego M przed 30ką, to trochę inna sytuacja, niż piłowanie wydatków, żeby przetrwać do 1go. Masz próg zarobków, poniżej którego się praktycznie nie oszczędza i to nie jest kwestia rezygnacji z awokado, wakacji i koncertów.
Edytowany przez menot 22 lutego 2022, 11:06
22 lutego 2022, 11:05
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Moze po to, zeby otworzyc troche szerzej perspektywy myslenia, niz to, ze zarabiajac minimalna chce sie miec mieszkanie na wlasnosc, dizanjerskie ciuchy, chodzic na kolacje i jeszcze jezdzic i zwiedzac swiat.
No ale równie dobrze, dla szerszej perspektywy można się powoływać na afrykańskie plemiona co nie mają pasty do zębów a co dopiero o własnym mieszkiu gadać. Każdy kraj jest na innym poziomie gospodarczym i kulturowym i nie należy tego mieszać. Pytanie było o najniższą krajową w Polsce, co nas obchodzi jak jest w Niemczech czy w Rosji, jest tyle czynników historycznych/gospodarczych/kulturowych, że nie ma co się odnosić do całego świata...
Ja sie nie odnioslam do poziomu gospodarczego i ile te mieszkania kosztuja, wiec Twoj tekst jest totalnie bez sensu. Odnioslam sie do tego, ze normalnym jest dzielenie mieszkania z innymi ludzmi i nie jest to zaden wstyd. Ale w PL jest, jak widac. Typowe - zastaw sie a postaw sie. Nie masz kasy, to nie wynajmujesz loftu za iles tys. tylko albo szukasz mniejszego i tanszego, albo z kims dzielisz mieszkanie, albo mieszkasz u rodzicow, albo wynajmujesz pokoj. Co w tym zlego? Wlasnie w tym problem, ze NIC. Wiadomo, ze kazdy by chcial piekne, wlasne mieszkanie.
A skad sie w PL wziela banka horrendalnie drogich mieszkan na wynajem? A stad, ze ludzie robia z tego biznes. Biora kredyty a potem podnajmuja, zeby inni im je splacali. Samo sie nie zrobilo.
ale też nie rozumiem czemu pojęcie wstyd tu się pojawiło... Mieszkałam 4 lata w akademiku, 5 lat wynajmowałam więc jednak daje to 9lat oszczędzania i się nie wstydzę tego, także trochę nie rozumiem nie miał własnego mieszkania w wieku 19lat tylko 27 ;) z czego i tak jeszcze jest sporo do wykończenia. Nie wstydzę się ani tego że wynajmowałam ani tego, że mieszkałam w akademiku ani tego, że kupiłam mieszkanie ;) większość ludzi tak funkcjonuje do 30.
Moze sprostuj. 4 lata w akademiku. Jesli studiowalas i nawet pracowalas to jak sie odklada w tej sytuacji na mieszkanie? Pozniej 5 lat wynajem. Tez ciezko mi sobie wyobrazic, bo raczej na dzien dobry nie dostajesz pensji, ktora na wszystko starcza? Kupilas mieszkanie wlasnie na zasadzie zastaw sie a postaw sie. Niejednokrotnie plakalas na forum, jak to jest zle, nawet kuchni nie masz, a raty kredytu i rachunki rosna. Nic nie kupujesz, nigdzie nie chodzisz, na nic nie wydajesz. Jak ktos lubi to niech tak ma, ale to tylko potwiedza fakt, ze Cie po prostu nie bylo stac i porwalas sie z motyka na ksiezyc. I wlasnie Ci ludzie tlumacza, ze mozna inaczej.
moment gdzie nigdzie nie wychodziłam trwał rok, naprawdę rok wyrzeczeń to tak dużo? Można mieć chwile słabości w takim czasie, owszem też miałam, ale rok szybko minął a ja wyszłam na prostą ;) btw. Tak już wychodzę, właśnie niedługo idę na koncert Kasi sochackiej i do teatru, w marcu na Zalewskiego, planuje męskie granie w wakacje i wakacje zagraniczne. Wiem, że płakałam, że nic nie mogę ale ja dużo nadplacalam kredytu, to był mój pierwszy w życiu i to przeżywałam. Kredytu zostało mi na 2 lata dzięki nadpłatom i już przestałam się zarzynać. Także jak się chce to i znajdzie się lepszą pracę, i człowiek się dokształci (pół roku uczyłam się pod przebranżowienie) i znajdzie dodatkowe zajęcie.
Masz 30stke i zostało ci kredytu na dwa lata z lajtowym życiem? To naprawdę nieźle musisz zarabiać...
No ale to przestępstwo? Trudno napisze to Jestem inżynierem elektronikiem z pójściem w stronę IT. Dodatkowo w każde wakacje i przed studiami też pracowałam plus kawałek ziemi, teraz już nie mam ani truskawek ani fasolki więc to źródło odpadło... Także tak zarabiam ok. Na pewno nie można mi mówić, że nie jestem pracowita, bo jestem. A no i czasem zdarzało się być pomocą na weselach ale to w liceum jeszcze.
rwmont zrobiłam cały sama pomijając płytki w łazience, parapety położyłam sama, panele też, gładź+szlifowanie też na samej tej operacji oszczędziła 30tys, gdzie normalni ludzie załatwiają sobie ekipy co im ogarniają
nawet ścianę dobudowalam sama.
pozdrawiam
Także uważam, że jak ktoś jest pracowity, to nawet "sam" sobie w życiu poradzi. Jeśli chodzi o względy mieszkaniowe, bo wiadomo uczuciowo i psychicznie potrzebny jest drugi czlowiek
Acha, to jako pomoc na weselach i truskawkach się dorobiłaś. Gratki.
Keyma, ale po co ta złośliwość?
Nie rozumiem zupełnie. Ma dziewczyna mieszkanie, fantastycznie, trzeba się cieszyć z czyjegoś sukcesu. Pewnie nie jest nawet blisko centrum dużego miasta, wykańczała sama w standardzie, który jej odpowiadał, etc. Najniższej raczej też nie zarabiała.
O co Ci się zasadniczo rozchodzi?
Zastanawia Cię, jak żyją inni za tak małe pieniądze, jak Ty zarabiasz teraz? Szukasz rad?
Czy zastanawiasz się, co zrobić, żeby nie zarabiać najniższej i podnieść nieco swój standard życia?