- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lutego 2022, 07:16
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
24 lutego 2022, 00:26
W pojedynkę już coraz ciężej się żyje. Tak naprawdę to jest wegetacja i życie z ołówkiem w ręku. Nawet przenosząc się z mieszkania na wynajecie pokoju zbyt wiele nie zmienia dla takiej osoby.
Pokoj przynajmniej u mnie w mieście to z 500 zł, więc jest różnica. Ale też w dojrzałym wieku ciężko sobie wyobrazić życie ze współlokatorami. A gdzie tu pieniądze na te wspominane pasje i podróże? To chore, że normalnie pracujący człowiek tak żyje....
No nie wiem, w takim Berlinie na przyklad to normalne, ze wielu doroslych ludzi po studiach mieszka w wynajmowanych mieszkaniach z innymi, malo kogo stac wynajac samemu cale mieszkanie, mieszkan jest deficyt a tez nikt problemu z tym nie ma. W PL tylko takie podejscie, ze kazdy przed 30 nie dosc, ze musi mieszkac sam, to jeszcze na wlasnym mieszkaniu.
w Berlinie jest tak, w Polsce tak a w Chinach żyją w lepiankach. Po co w tym temacie nawoływać się do Berlina jak mowa o polakach
Żeby pokazać szerszą perspektywę? ;)
24 lutego 2022, 00:43
Ja myślę, że nikt nie ma pretensji o to, że informatyk zarabia 20tys a ktoś inny 3tys. Bo to nie na tym poziomie rozwarstwienia dochodów jest problem. Problem jest chociażby tutaj: https://mkorostoff.github.io/1... godne życie - myślę, że ogromną częścią problemów z godnym życiem biedniejszych ludzi, czy nawet tzw bieda klasy średniej są problemy z mieszkaniami. A rynek mieszkaniowy jest bardziej skomplikowany niż tylko popyt i podaż.
Mi sie wydaje wlasnie, ze informatycy zarabiaja pieniadze wlasnie z jakiejs banki, niewspolmierne do zarobkow reszty spoleczenstwa. Moze dlatego, ze to swieza branza w porownaniu do np. lekarzy i tu po prostu sie to tak uplasowalo. Dla mnie ich zarobki to kosmos - a jestem architektem. Jasne, ze potrzebne sa umiejetnosci i wiedza, ale w budownictwie czy medycynie rowniez.
Heheh, ostatnio na glassdoor przeglądałam pozycje wyszukując "architecture" i wiadomo, wyskakiwało mi od groma "software architecture". I tak mi się smutno zrobiło, że pozycje w mojej branży osiągają sufit najczęściej w połowie zarobków jakiegoś bazowego informatyka. Tyle, że nie wiem na czym by miała polegać bańka na informatyków? poza może tym, że sami nie są gotowi pracować za gówno-pieniądze, tak jak, niestety, architekci co cierpią dla idei, rąbią nadgodziny i sami sobie niszczą rynek, a można ich zastąpić bardzo często sprawnym studentem pracującym za darmo. Plus - mój mąż pracował w IT, co porzucił. Jakby nie porzucił, to bym go nie poznała, ale i tak czasem mam ochotę go pacnąć w durny łeb. Wracając do tematu, ja mam ogrom szacunku dla informatyków, bo przynajmniej po moim mężu widzę bardzo specyficzną logikę pracy, która służy maksymalnej ergonomii. Dobry informatyk tak sobie zorganizuje wszystko, żeby pracować jak najmniej. Akurat w tej branży liczy się optymalizacja i za to się płaci. Za oszczędność czasu sobie i potencjalnie innym - przynajmniej tak sobie idealizuję. W Archi w dużych biurach miałam poczucie, że siedzi się kto dłużej. Bo się człowiek wykazywał poświęceniem w zbliżonym stopniu do wydajności. Może jestem niesprawiedliwa, ale pracowałam w niezłych biurach i dokładnie tak to wyglądało.
Akurat architekt systemów to jeden z lepiej opłacanych zawodów w IT. ? Architektem nie zostaje osoba po studiach czy po dwóch kursach na udemy, to jest stanowisko które wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i wymaga ogromu wiedzy - teoretycznej i praktycznej - z projektowania systemów, programowania, bezpieczeństwa, administrowania systemami czy wdrożenia. Wiedzy aktualnej i ciągle aktualizowanej. W dodatku to nie jest tak, że co druga osoba pracująca w IT to architekt. Przykładowo na zespół kilkudziesięciu osób uczestniczących w projekcie (programistów, analityków, testerów itd.) przypada jeden architekt.
Dzięki za doprecyzowanie :) Po prostu mnie to rozbawiło, że ta rozbieżność była tak duża przy niektórych ofertach, że nie byłam czasem pewna czy patrzę na oferty roczne czy miesięczne :D Ja serio jestem pod wielkim wrażeniem informatyki i informatyków, więc zarobków zazdroszczę ale raczej na zasadzie, że żałuję, że u mnie w domu rodzice uważali, że komputer to jest urządzenie zbędne. Więc mimo, mam wrażenie, predyspozycji do takiego zawodu w ogóle nie brałam go pod uwagę.
Edytowany przez menot 24 lutego 2022, 00:43
24 lutego 2022, 01:12
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
ja mam obecnie 2700 zł z groszami za wynajem płacę obecnie 1600 zł+media, abonament telefoniczny, internet i jakoś żyje. grunt to żyć na tyle na ile nas stać, nie korzystać z kart kredytowych jeśli nie ma takiej potrzeby i DA się żyć. lepiej mieć nawet ta najniższą krajową, ale mieć gdzie mieszkać i co włożyć do gara.
24 lutego 2022, 06:44
Ja myślę, że nikt nie ma pretensji o to, że informatyk zarabia 20tys a ktoś inny 3tys. Bo to nie na tym poziomie rozwarstwienia dochodów jest problem. Problem jest chociażby tutaj: https://mkorostoff.github.io/1... godne życie - myślę, że ogromną częścią problemów z godnym życiem biedniejszych ludzi, czy nawet tzw bieda klasy średniej są problemy z mieszkaniami. A rynek mieszkaniowy jest bardziej skomplikowany niż tylko popyt i podaż.
Mi sie wydaje wlasnie, ze informatycy zarabiaja pieniadze wlasnie z jakiejs banki, niewspolmierne do zarobkow reszty spoleczenstwa. Moze dlatego, ze to swieza branza w porownaniu do np. lekarzy i tu po prostu sie to tak uplasowalo. Dla mnie ich zarobki to kosmos - a jestem architektem. Jasne, ze potrzebne sa umiejetnosci i wiedza, ale w budownictwie czy medycynie rowniez.
Heheh, ostatnio na glassdoor przeglądałam pozycje wyszukując "architecture" i wiadomo, wyskakiwało mi od groma "software architecture". I tak mi się smutno zrobiło, że pozycje w mojej branży osiągają sufit najczęściej w połowie zarobków jakiegoś bazowego informatyka. Tyle, że nie wiem na czym by miała polegać bańka na informatyków? poza może tym, że sami nie są gotowi pracować za gówno-pieniądze, tak jak, niestety, architekci co cierpią dla idei, rąbią nadgodziny i sami sobie niszczą rynek, a można ich zastąpić bardzo często sprawnym studentem pracującym za darmo. Plus - mój mąż pracował w IT, co porzucił. Jakby nie porzucił, to bym go nie poznała, ale i tak czasem mam ochotę go pacnąć w durny łeb. Wracając do tematu, ja mam ogrom szacunku dla informatyków, bo przynajmniej po moim mężu widzę bardzo specyficzną logikę pracy, która służy maksymalnej ergonomii. Dobry informatyk tak sobie zorganizuje wszystko, żeby pracować jak najmniej. Akurat w tej branży liczy się optymalizacja i za to się płaci. Za oszczędność czasu sobie i potencjalnie innym - przynajmniej tak sobie idealizuję. W Archi w dużych biurach miałam poczucie, że siedzi się kto dłużej. Bo się człowiek wykazywał poświęceniem w zbliżonym stopniu do wydajności. Może jestem niesprawiedliwa, ale pracowałam w niezłych biurach i dokładnie tak to wyglądało.
Akurat architekt systemów to jeden z lepiej opłacanych zawodów w IT. ? Architektem nie zostaje osoba po studiach czy po dwóch kursach na udemy, to jest stanowisko które wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i wymaga ogromu wiedzy - teoretycznej i praktycznej - z projektowania systemów, programowania, bezpieczeństwa, administrowania systemami czy wdrożenia. Wiedzy aktualnej i ciągle aktualizowanej. W dodatku to nie jest tak, że co druga osoba pracująca w IT to architekt. Przykładowo na zespół kilkudziesięciu osób uczestniczących w projekcie (programistów, analityków, testerów itd.) przypada jeden architekt.
Architekt to np. w De tytul bardzo mocno chroniony. Dopoki sie nie ma uprawnien nie mozna o sobie tak nawet napisac, bo jest to karalne i egzekwowane. Dziwi mnie to, ze inni sobie przywlaszczyli ten tytul i to tak sobie hula bez konsekwencji... Tak juz sie czepiajac ;-)
24 lutego 2022, 07:25
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
ja mam obecnie 2700 zł z groszami za wynajem płacę obecnie 1600 zł+media, abonament telefoniczny, internet i jakoś żyje. grunt to żyć na tyle na ile nas stać, nie korzystać z kart kredytowych jeśli nie ma takiej potrzeby i DA się żyć. lepiej mieć nawet ta najniższą krajową, ale mieć gdzie mieszkać i co włożyć do gara.
O tym mówię. To wegetacja nie życie.
Cancri i Menot - offtop
Edytowany przez 24 lutego 2022, 07:26
24 lutego 2022, 08:04
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
ja mam obecnie 2700 zł z groszami za wynajem płacę obecnie 1600 zł+media, abonament telefoniczny, internet i jakoś żyje. grunt to żyć na tyle na ile nas stać, nie korzystać z kart kredytowych jeśli nie ma takiej potrzeby i DA się żyć. lepiej mieć nawet ta najniższą krajową, ale mieć gdzie mieszkać i co włożyć do gara.
Podziwiam serio, ja płacę 1700 z opłatami za wynajem tylko ja zarabiam 5tyś na rękę, a i tak czasem ciężko mi, bo wyjdzie jakiś nieplanowany wydatek typu dentysta czy kot mi zachoruje, a weterynarz drogi, chcę czasem kupić sobie jakiś ciuch czy kosmetyki, na samo jedzenie trochę wychodzi miesięcznie, nie wiem jak można przeżyć za 1tyś miesięcznie :o
24 lutego 2022, 10:01
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
ja mam obecnie 2700 zł z groszami za wynajem płacę obecnie 1600 zł+media, abonament telefoniczny, internet i jakoś żyje. grunt to żyć na tyle na ile nas stać, nie korzystać z kart kredytowych jeśli nie ma takiej potrzeby i DA się żyć. lepiej mieć nawet ta najniższą krajową, ale mieć gdzie mieszkać i co włożyć do gara.
O tym mówię. To wegetacja nie życie.
Cancri i Menot - offtop
wegetacja jest w momencie gdy nie stać cię kompletnie na nic. oglądasz czasem bogaty dom-biedny dom? ludzie na całą rodzinę mają po kilka złotych dziennie...
24 lutego 2022, 11:27
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
ja mam obecnie 2700 zł z groszami za wynajem płacę obecnie 1600 zł+media, abonament telefoniczny, internet i jakoś żyje. grunt to żyć na tyle na ile nas stać, nie korzystać z kart kredytowych jeśli nie ma takiej potrzeby i DA się żyć. lepiej mieć nawet ta najniższą krajową, ale mieć gdzie mieszkać i co włożyć do gara.
O tym mówię. To wegetacja nie życie.
Cancri i Menot - offtop
wegetacja jest w momencie gdy nie stać cię kompletnie na nic. oglądasz czasem bogaty dom-biedny dom? ludzie na całą rodzinę mają po kilka złotych dziennie...
Dla mnie to właśnie wegetacja... Jednak pieniędzy potrzeba więcej, żeby gdzieś pójść, pojechać, coś zobaczyć, rozwinąć się, spróbować czegoś nowego.