Temat: Co lubicie a czego nie lubicie w filmach?

Ostatnio czytałam recenzje na temat jednego filmu na filmwebie i było dużo krytycznych uwag ze względu na to, że w filmie jest dużo golizny i wulgaryzmów. I dlatego chciałam was zapytać co lubicie a czego nie lubicie w filmach?

Bo ja lubię jak jest seks i golizna, wulgaryzmy ok w jakichś granicach, a nie przepadam za bardzo dużą przemocą z latającymi głowami i lejącą się krwią. Nie lubię też scen wymiotowania i czarno-białych filmów. Lubię romanse bez happy endu.

Sama nie wiem, bo szybko zasypiam na filmach 😂

Golizna jakos mi nie przeszkadza, mysle, ze w latach 70-90 w polskich filmach przynajmniej bylo jej duzo wiecej.

Fakt, ze ta poprawnosc polityczna jest przerysowana okrutnie...takie wybielanie historii. Chca wsadzac wszedzie czarnoskorych aktorow, to niech ich wsadzaja do filmow wspolczesnych czy science-fiction... watki homoseksualne mnie nie raza, ale tez prawda jest, ze jest ich duzo za duzo, w kazdym filmie nagle ktos musi byc homo.

Chyba nie lubie za dlugich filmow. Seriale to co innego, mozna ogladac po odcinku i ja zwykle ogladam pod rzad wszystkie, ale w filmie cos, co trwa ponad 2h mnie strasznie meczy.

Nie lubię scen w których komuś dzieje się krzywda fizyczna. Albo jak pokazują zbyt dużo krwi lub wymiocin. 

Nie lubie poscigow i strzelanki typu wystrzelilem w niego 100 amunicji a jemu nic nie jest

Nie jestem w stanie znieść Stevena Seagala w filmie. Resztę przełknę.

agazur57 napisał(a):

Nie jestem w stanie znieść Stevena Seagala w filmie. Resztę przełknę.

Siostro ❤️😆 Dla mnie to najbardziej irytujący aktor ever.

Pasek wagi

Nie lubię wulgaryzmów, pokazywania brutalności, przemocy. Wolę jak to jest zostawione wyobraźni, że np. ktoś kogoś torturuje za zamkniętymi drzwiami, zamiast pokazywanie szczegółów jak wyrywają paznokcie itp. To niczego nie wnosi do filmu, tylko propaguje brutalność. Dla mnie to coś złego, dla kogoś może być inspiracją. Nadmiar seksu też nie potrzebny. jak ktoś chce, to może sobie pornola włączyć.

cancri napisał(a):

Sama nie wiem, bo szybko zasypiam na filmach ?

Golizna jakos mi nie przeszkadza, mysle, ze w latach 70-90 w polskich filmach przynajmniej bylo jej duzo wiecej.

Fakt, ze ta poprawnosc polityczna jest przerysowana okrutnie...takie wybielanie historii. Chca wsadzac wszedzie czarnoskorych aktorow, to niech ich wsadzaja do filmow wspolczesnych czy science-fiction... watki homoseksualne mnie nie raza, ale tez prawda jest, ze jest ich duzo za duzo, w kazdym filmie nagle ktos musi byc homo.

Chyba nie lubie za dlugich filmow. Seriale to co innego, mozna ogladac po odcinku i ja zwykle ogladam pod rzad wszystkie, ale w filmie cos, co trwa ponad 2h mnie strasznie meczy.

Dokładnie. Już mnie to męczy, że MUSI być ktoś homo. Jak oglądam serial na netflixie, to się zastanawiam który z głównych bohaterów nagle "odnajdzie się" w nowej roli i porzuci nudne życie heteryka. Ewentualnie kto z nich stwierdzi że urodził się w ciele innej płci, niż jest. Rozumiem że są tacy ludzie, ale to forsowanie homoseksualizmu i transseksualizmu w każdym serialu czy filmie... Już nawet nowy Superman jest biseksualny i zaczyna swój ekscytujący romans gejowski. 


Zaraz zacznie się g...o burza.

Cyrica napisał(a):

Ja się domyślam skąd te zarzuty o nadmiar seksu i golizny, bo to jest coś co i mnie irytuje, szczególnie po obejrzeniu takiej ilość produkcji, żeby już pewne rzeczy wyłapywać. I to co mnie wkurza niemiłosiernie, to przykrywanie seksem niedoróbek w scenariuszu, a to jest coraz bardziej nagminne, nawet w bardzo wysoko ocenianych produkcjach.

Takim kuriozalnym dla mnie przykładem był The Crown (którego swoja droga nie byłam w stanie obejrzeć do końca), mamy scenę, gdzie królowa ma do czegoś przekonać premiera, drzwi się elegancko zamykają (tak jak w Indiana Jones kiedy bohaterowie mieli właśnie uprawiać seks ;)), w następnej scenie premier okazuje się być przekonany do wszystkiego. Kilka odcinków później pan fotograf wali przez dobre pięć minut modelkę aż sobie kolana poobcierał. To ja się zastanawiam, dla kogo jest ten serial? Bo ja bym się chętniej dowiedziała jakich argumentów użyła królowa.

Takich przykładów, gdzie seksu używa się w filmach kiedy scenarzystom brak weny lub warsztatu jest coraz więcej. 

a czego nie lubię ogólnie w filmach? Dziur fabularnych. To jest kolejna bolączka dzisiejszej masowej produkcji filmowej - kręcą kilka razy więcej scen, a potem ktoś wybiera co ma się znaleźć w czasie emisyjnym. No i z tym wyborem jest bardzo różnie. Zdarza się potem, że przez cały film nie pada ani razu imie jakiegoś bohatera, wątki sa pourywane, niejednokrotnie brak jest wyjaśnienia co się zmieniło, że się tyle zmieniło. 

Z The Crown to ja mialam wtf, kiedy Churchill postanowil zaczerpnac glosu ludu w metrze czy autobusie i akurat uroczo trafil na czarnoskorego mezczyzne, ktory tenze glos ludu reprezentowal w rozmowie :)

No wiec, wychodzi na to, ze zaklamywania historii nie lubie, choc dopiero to sobie uswiadomilam po przeczytaniu Twojego postu.

A tak ogolnie jesli jakis film mi sie nie podoba, to po prostu wylaczam nie analizujac zbytnio.

Edit. A moze to byl film Churchill a nie The Crown - nie pamietam, bo ogladalam w tym samym czasie oba ;)

Ves91 napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Nie jestem w stanie znieść Stevena Seagala w filmie. Resztę przełknę.

Siostro ??? Dla mnie to najbardziej irytujący aktor ever.

😁 prywatnie podobno to też buc i cham

Nie znoszę jak bohaterowie ni z gruszki ni z pietruszki zaczynają śpiewać piosenki. Krótko mówiąc - musicali nie lubię ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.