Temat: Co lubicie a czego nie lubicie w filmach?

Ostatnio czytałam recenzje na temat jednego filmu na filmwebie i było dużo krytycznych uwag ze względu na to, że w filmie jest dużo golizny i wulgaryzmów. I dlatego chciałam was zapytać co lubicie a czego nie lubicie w filmach?

Bo ja lubię jak jest seks i golizna, wulgaryzmy ok w jakichś granicach, a nie przepadam za bardzo dużą przemocą z latającymi głowami i lejącą się krwią. Nie lubię też scen wymiotowania i czarno-białych filmów. Lubię romanse bez happy endu.

Ja się domyślam skąd te zarzuty o nadmiar seksu i golizny, bo to jest coś co i mnie irytuje, szczególnie po obejrzeniu takiej ilość produkcji, żeby już pewne rzeczy wyłapywać. I to co mnie wkurza niemiłosiernie, to przykrywanie seksem niedoróbek w scenariuszu, a to jest coraz bardziej nagminne, nawet w bardzo wysoko ocenianych produkcjach.

Takim kuriozalnym dla mnie przykładem był The Crown (którego swoja droga nie byłam w stanie obejrzeć do końca), mamy scenę, gdzie królowa ma do czegoś przekonać premiera, drzwi się elegancko zamykają (tak jak w Indiana Jones kiedy bohaterowie mieli właśnie uprawiać seks ;)), w następnej scenie premier okazuje się być przekonany do wszystkiego. Kilka odcinków później pan fotograf wali przez dobre pięć minut modelkę aż sobie kolana poobcierał. To ja się zastanawiam, dla kogo jest ten serial? Bo ja bym się chętniej dowiedziała jakich argumentów użyła królowa.

Takich przykładów, gdzie seksu używa się w filmach kiedy scenarzystom brak weny lub warsztatu jest coraz więcej. 

a czego nie lubię ogólnie w filmach? Dziur fabularnych. To jest kolejna bolączka dzisiejszej masowej produkcji filmowej - kręcą kilka razy więcej scen, a potem ktoś wybiera co ma się znaleźć w czasie emisyjnym. No i z tym wyborem jest bardzo różnie. Zdarza się potem, że przez cały film nie pada ani razu imie jakiegoś bohatera, wątki sa pourywane, niejednokrotnie brak jest wyjaśnienia co się zmieniło, że się tyle zmieniło. 

nie lubie filmów Science fiction, choc Diuna mnie urzekła. Postanowiłm obejrzec tylko ze wzgledu na Timothe Chalamet, którego uwielbiam

nie lubie filmów na podstawie komiksów, durnych komedi typu Niewłasiwa MISSY I gnioty Vegi...Lubie thrillery, kryinały, dramaty

szczególnie skandynawskie i hiszpanskie oraz francuskie komedie:)

Nie lubię filmów ze Stevenem Seagalem. Tak samo mam ze Schwarzeneggerem. Klimaty gangsterki i narkotyków też mi nie leżą, bo to jest tak oklepane, że aż płakać się chce. Nie lubię facetów ze stylówą na Sebixa, którzy cwaniakują i udają zajebistych twardzieli... zarówno w życiu, jak i na ekranie. Dla mnie to żenua do kwadratu. Brutalne sceny z bryzgającą na lewo i prawo krwią, również mnie odstręczają. 

Lubię natomiast kryminały, jakieś tajemnice, ciekawie poprowadzone historie, nietuzinkowych, wyrafinowanych przestępców... No, tę całą otoczkę walki z nieuchwytnym wrogiem. Fajnie ogląda mi się takie rzeczy. Horrory, thrillery psychologiczne - to są moje klimaty. No i... przepadam jeszcze za bajkami :D (Disney, Pixar, Dream Works). 

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

- golizna i wulgaryzmy mi nie przeszkadzają o ile pasują do całości,

- nie lubię zbytniej przewidywalności, że wiem praktycznie w 99% co zaraz się stanie,

- nie lubię Netflixowej poprawności politycznej, gdzie w każdym serialu/filmie musi być teraz już gej lub lesbijka lub osoba czarnoskóra - nie mam nic przeciwko nim, ale po prostu nie do każdego filmu to pasuje. To aż kłuje w oczy jak robią film z jakiegoś XV wieku i arystokrata jest czarnoskóry i do tego gej. No nie.

- nie lubię braku happy endu i otwartych zakończeń,

- nie lubię jak 1/3 filmu/serialu to retrospekcje czegoś co widziałam 10 minut temu.

o tak, też nie lubię retrospekcji, a te postaci lgbt często są w serialu właśnie na siłę i ich wątek jest nieciekawy, a są naprawdę fajne filmy w całości poświęcone uczuciu homoseksualnemu, no i przemyślane.

Nie lubię kiedy filmy są do bólu przewidywalne i zrobione jak od schematu. Najgorsze są pod tym kątem komedie romantyczne, gdzie w 9 przypadkach na 10 główna bohaterka musi wpaść w jakiś dziwnych okolicznościach na przystojnego, ale gburowatego faceta, z którym dziwnym zrządzeniem losu się potem jeszcze spotyka. Kryminały i thrillery też czasami niestety wpadają w tę pułapkę, gdzie po 10 minutach filmu już wiem jak się to skończy. Tak samo nie lubię horrów w stylu grupa podpitych przyjaciół ląduje ciemną nocą w lesie i postanawia się rozdzielić - po prostu ile razy można wałkować jeden temat. Sceny nagości, z krwią, wulgsryzmami i tak dalej mi nie przeszkadzają - o ile ich dodanie do filmu ma jakiś sens. U Vegi na przykład nie ma i tego się oglądać nie da, bo widać że takie sceny wrzucane są do scenariusza żeby wzbudzić kontrowersję i podkręcić sprzedaż biletów, nie dlatego że jest to potrzebne żeby w jakiś sposób zbudować klimat, albo uwiarygodnić postaci. No i poza Marvelem i Harrym Potterem nie lubię sci-fi i fantasy, ale to już nie dlatego że obiektywnie uważam je za słabe, po prostu ja się nie mogę przekonać. 

Nie lubię sf, scen walki, komedii romantycznych. Akurat oglądałam wczoraj serial na Netflix „Valeria”i dla mnie tego sexu i golizny było tyle ze w połowie sezonu już mi się to znudziło i przestałam oglądać. Wiec co za dużo to nie zdrowo. drażni mnie ze w każdym filmie są teraz geje i lesbijki. 

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

- golizna i wulgaryzmy mi nie przeszkadzają o ile pasują do całości,

- nie lubię zbytniej przewidywalności, że wiem praktycznie w 99% co zaraz się stanie,

- nie lubię Netflixowej poprawności politycznej, gdzie w każdym serialu/filmie musi być teraz już gej lub lesbijka lub osoba czarnoskóra - nie mam nic przeciwko nim, ale po prostu nie do każdego filmu to pasuje. To aż kłuje w oczy jak robią film z jakiegoś XV wieku i arystokrata jest czarnoskóry i do tego gej. No nie.

- nie lubię braku happy endu i otwartych zakończeń,

- nie lubię jak 1/3 filmu/serialu to retrospekcje czegoś co widziałam 10 minut temu.

Oj tak. Netflix przegina z tą poprawnością polityczną. Z resztą nie tylko Netflix.

Nie lubię remaków filmów. Przykład taki film ze średniej półki.. karate kid. No musieli zrobić nie wiadomo po co nową wersję tylko po to żeby w głównej roli obsadzić czarnoskóre dziecko. To jakby we Friday dać białego zamiast Ice Cuba.

Nie lubię komedii romantycznych. Takich Bridget Jones np. kiedy bohaterowie robią głupie miny, które mają być śmieszne. Filmy romantyczne są ok jak są poważne i dobrze zrobione jak np. pamiętnik.. chociaż przeważnie jestem za tym drugim kolesiem :)

Nie lubię jak film ma za dużo części, bo poprzednie się fajnie sprzedały.. przykład piła.

Nie lubię jak z filmie gra Hugh Grant albo ta co grała w you've fot mail.

Nie lubię jak w filmie coś gotują albo jedzą, a nie widać lecącej z garnków pary, a na talerz na śniadanie kładą pół plastra pomidora i zabierają się do krojenia godzinę. Podobało mi się jak to było zrobione w dobrze się kłamie w miłym towarzystwie.

A tak to nie mam triggerow. Nie przeszkadza mi seks, przemoc, wulgaryzmy, czarno białe filmy. Wszystko obejrzę jak jest dobrze zrobione i zagrane.

Pasek wagi

opani napisał(a):

nie lubie filmów Science fiction, choc Diuna mnie urzekła. Postanowiłm obejrzec tylko ze wzgledu na Timothe Chalamet, którego uwielbiam

nie lubie filmów na podstawie komiksów, durnych komedi typu Niewłasiwa MISSY I gnioty Vegi...Lubie thrillery, kryinały, dramaty

szczególnie skandynawskie i hiszpanskie oraz francuskie komedie:)

The Arrival był fajny i dystrykt 9.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

- golizna i wulgaryzmy mi nie przeszkadzają o ile pasują do całości,

- nie lubię zbytniej przewidywalności, że wiem praktycznie w 99% co zaraz się stanie,

- nie lubię Netflixowej poprawności politycznej, gdzie w każdym serialu/filmie musi być teraz już gej lub lesbijka lub osoba czarnoskóra - nie mam nic przeciwko nim, ale po prostu nie do każdego filmu to pasuje. To aż kłuje w oczy jak robią film z jakiegoś XV wieku i arystokrata jest czarnoskóry i do tego gej. No nie.

- nie lubię braku happy endu i otwartych zakończeń,

- nie lubię jak 1/3 filmu/serialu to retrospekcje czegoś co widziałam 10 minut temu.

Oj tak. Netflix przegina z tą poprawnością polityczną. Z resztą nie tylko Netflix.

Nie lubię remaków filmów. Przykład taki film ze średniej półki.. karate kid. No musieli zrobić nie wiadomo po co nową wersję tylko po to żeby w głównej roli obsadzić czarnoskóre dziecko. To jakby we Friday dać białego zamiast Ice Cuba.

Nie lubię komedii romantycznych. Takich Bridget Jones np. kiedy bohaterowie robią głupie miny, które mają być śmieszne. Filmy romantyczne są ok jak są poważne i dobrze zrobione jak np. pamiętnik.. chociaż przeważnie jestem za tym drugim kolesiem :)

Nie lubię jak film ma za dużo części, bo poprzednie się fajnie sprzedały.. przykład piła.

Nie lubię jak z filmie gra Hugh Grant albo ta co grała w you've fot mail.

Nie lubię jak w filmie coś gotują albo jedzą, a nie widać lecącej z garnków pary, a na talerz na śniadanie kładą pół plastra pomidora i zabierają się do krojenia godzinę. Podobało mi się jak to było zrobione w dobrze się kłamie w miłym towarzystwie.

A tak to nie mam triggerow. Nie przeszkadza mi seks, przemoc, wulgaryzmy, czarno białe filmy. Wszystko obejrzę jak jest dobrze zrobione i zagrane.

Myślałam, że tylko ja mam awersję do Hugh Granta 😛 

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

roogirl napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

- golizna i wulgaryzmy mi nie przeszkadzają o ile pasują do całości,

- nie lubię zbytniej przewidywalności, że wiem praktycznie w 99% co zaraz się stanie,

- nie lubię Netflixowej poprawności politycznej, gdzie w każdym serialu/filmie musi być teraz już gej lub lesbijka lub osoba czarnoskóra - nie mam nic przeciwko nim, ale po prostu nie do każdego filmu to pasuje. To aż kłuje w oczy jak robią film z jakiegoś XV wieku i arystokrata jest czarnoskóry i do tego gej. No nie.

- nie lubię braku happy endu i otwartych zakończeń,

- nie lubię jak 1/3 filmu/serialu to retrospekcje czegoś co widziałam 10 minut temu.

Oj tak. Netflix przegina z tą poprawnością polityczną. Z resztą nie tylko Netflix.

Nie lubię remaków filmów. Przykład taki film ze średniej półki.. karate kid. No musieli zrobić nie wiadomo po co nową wersję tylko po to żeby w głównej roli obsadzić czarnoskóre dziecko. To jakby we Friday dać białego zamiast Ice Cuba.

Nie lubię komedii romantycznych. Takich Bridget Jones np. kiedy bohaterowie robią głupie miny, które mają być śmieszne. Filmy romantyczne są ok jak są poważne i dobrze zrobione jak np. pamiętnik.. chociaż przeważnie jestem za tym drugim kolesiem :)

Nie lubię jak film ma za dużo części, bo poprzednie się fajnie sprzedały.. przykład piła.

Nie lubię jak z filmie gra Hugh Grant albo ta co grała w you've fot mail.

Nie lubię jak w filmie coś gotują albo jedzą, a nie widać lecącej z garnków pary, a na talerz na śniadanie kładą pół plastra pomidora i zabierają się do krojenia godzinę. Podobało mi się jak to było zrobione w dobrze się kłamie w miłym towarzystwie.

A tak to nie mam triggerow. Nie przeszkadza mi seks, przemoc, wulgaryzmy, czarno białe filmy. Wszystko obejrzę jak jest dobrze zrobione i zagrane.

Myślałam, że tylko ja mam awersję do Hugh Granta ? 

U mnie to coś więcej. Nie mogę zdzierżyć jego gęby 😁 Chyba by musiał u Kubicka zagrać żebym spojrzała, ale Kubrick by nie zatrudnił na szczęście takiego podrzędnego aktorzyny.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.