Temat: nie podobają mi się faceci

Jeśli chodzi o zdjęcia, to w ogóle nie potrafię wybrać. Nawet ten "ładny" jest tylko ładny, póki go nie zobaczę (minika, spojrzenie, ruchy, sposób bycia) to nie potrafię się zauroczyć. No raz mi się zdarzyło, że facet mnie zauroczył rozmową, raz na 3 lata. Większość rozmów jest trywialnych i w sumie po trzecim zdaniu jatracę zapał, więc automatycznie znajomość nie przechodzi na wyższy lvl, bo mi się nie chce i poddaję się od początku. Nie umiem w internety zdecydowanie. Na żywo nie poznaję nikogo.

Czasem, patrząc na mężów koleżanek i obserwując to, jak się zachowują, myślę, ze taka fajna dziewczyna, a gdzie ona oczy miała. Ani to przystojne, ani mądre.

Spotykałam się tylko z przystojnymi facetami (prócz mojego exa, w sumie on na początku też był ładny, później zjanuszał). Nie wyobrażam się iść na randkę z kimś, kto mi się nie podoba (próbowałam raz i nigdy więcej).

Pisząc uprzejmiej, fajni faceci są i są na Tinder też. Z jakiegoś powodu albo na siebie nie trafiacie albo w pierwszym kontakcie się odrzucacie. No to damn, o czym tu myśleć? Jedyne na co masz wpływ to Twój profil, twoje zdjęcia, twoje opisy i twoje wiadomości. Tylko na to masz wpływ. Nad tym pomyśl. Dla mnie masz profil taki o, bez szału, poniżej poziomu twojej urody. Niektóre zdjęcia full dziunia. Jak na osobę interesującą się malarstwem i pracującą artystycznie te zdjęcia, jako zdjęcia, były brzydkie. Januszowe w wersji damskiej.

menot napisał(a):

Pisząc uprzejmiej, fajni faceci są i są na Tinder też. Z jakiegoś powodu albo na siebie nie trafiacie albo w pierwszym kontakcie się odrzucacie. No to damn, o czym tu myśleć? Jedyne na co masz wpływ to Twój profil, twoje zdjęcia, twoje opisy i twoje wiadomości. Tylko na to masz wpływ. Nad tym pomyśl. Dla mnie masz profil taki o, bez szału, poniżej poziomu twojej urody. Niektóre zdjęcia full dziunia. Jak na osobę interesującą się malarstwem i pracującą artystycznie te zdjęcia, jako zdjęcia, były brzydkie. Januszowe w wersji damskiej.

Totalnie! Widziałam kiedys te zdjecia i sa slabe... Wywolujesz wrazenie dziuniowatej dzidzi piernik. No i pisza do Ciebie tak jak piszą. 

Keyma.kley.ma napisał(a):

Balonkaa napisał(a):

No okej, przekonałaś mnie. Na tym świecie nie ma faceta dla Ciebie. Robisz wszystko co w Twojej mocy, ale cholera, no, nie ma i już. Na nic Twoja obecność na tinderze, bo tam są same brzydale, zboczeńcy i kurierzy. Na dodatek gadka się nie klei. Jesteś piękna, bez zmarszczek, masz ładną figurę, jesteś inteligentna ale nie masz czasu, bo pracujesz od rana do wieczora a potem to już bez sensu. W dodatku Ci faceci są jacyś nienormalni i nie domyślają się, że po drugiej stronie seksistowskiego opisu i pozowanych zdjęć w kusych ciuszkach siedzi kobieta na poziomie. Twoje koleżanki zazdroszczą Ci urody i gładkiej skóry i muszą użerać się ze swoimi pasztetowymi mężami. W dodatku przesiadują w gronie rodziny lub piją herbatkę. To nie dla Ciebie. Wszyscy są nieszczęśliwi i narzekają na mężów i dzieci. Ty jesteś ponad to i jeździsz na samotne wycieczki rowerem po wiosce. Jesteś otwarta, sympatyczna i wesoła ale nie jesteś towarzyska. Uważasz, że szata nie zdobi człowieka i nie świadczy o jego charakterze. Odrzucasz jedynie szpetnych i kurierów. Przecież to logiczne.

Jesteś trochę jak Elektryczny ze swoim wzrostem :P

Hahaha dziękuję za podsumowanie, wszystko (prawie, mam zmarszczki i nie mam seksistowskiego opisu w kusych ciuszkach, a koleżanki mi nie zazdroszczą :)) się zgadza :D

Koniecznie daj to sobie na opis na Tinderze :D 

menot napisał(a):

Pisząc uprzejmiej, fajni faceci są i są na Tinder też. Z jakiegoś powodu albo na siebie nie trafiacie albo w pierwszym kontakcie się odrzucacie. No to damn, o czym tu myśleć? Jedyne na co masz wpływ to Twój profil, twoje zdjęcia, twoje opisy i twoje wiadomości. Tylko na to masz wpływ. Nad tym pomyśl. Dla mnie masz profil taki o, bez szału, poniżej poziomu twojej urody. Niektóre zdjęcia full dziunia. Jak na osobę interesującą się malarstwem i pracującą artystycznie te zdjęcia, jako zdjęcia, były brzydkie. Januszowe w wersji damskiej.

Nie jestem artystką i usunę zjdęcia z obrazami, bo irytują mnie pytania "jesteś artystką, malujesz, to twoje obtrazy"? Nosz kurrr...fa... Nie, nie maluję, mam zdj z pędzlem, bo lubię pędzle, a obrazy pożyczyłam. Jedno zdj mam full dziunia, w sukience, bo czasem tak wyglądam. Mój profil jest zwykły, bo i ja jestem zwykła, nie wiem, co innego miała bym tam wkleić.

Keyma.kley.ma napisał(a):

menot napisał(a):

Pisząc uprzejmiej, fajni faceci są i są na Tinder też. Z jakiegoś powodu albo na siebie nie trafiacie albo w pierwszym kontakcie się odrzucacie. No to damn, o czym tu myśleć? Jedyne na co masz wpływ to Twój profil, twoje zdjęcia, twoje opisy i twoje wiadomości. Tylko na to masz wpływ. Nad tym pomyśl. Dla mnie masz profil taki o, bez szału, poniżej poziomu twojej urody. Niektóre zdjęcia full dziunia. Jak na osobę interesującą się malarstwem i pracującą artystycznie te zdjęcia, jako zdjęcia, były brzydkie. Januszowe w wersji damskiej.

Nie jestem artystką i usunę zjdęcia z obrazami, bo irytują mnie pytania "jesteś artystką, malujesz, to twoje obtrazy"? Nosz kurrr...fa... Jedno zdj mam full dziunia, w sukience, bo czasem tak wyglądam. Mój profil jest zwykły, bo i ja jestem zwykła, nie wiem, co innego miała bym tam wkleić.

Ejjjj ale co jest zlego e takim pytaniu. Wlasnie to normalne zagajanie rozmowy. Ciebie to juz chyba nic nie zadowoli

=Blueberry= napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

menot napisał(a):

Pisząc uprzejmiej, fajni faceci są i są na Tinder też. Z jakiegoś powodu albo na siebie nie trafiacie albo w pierwszym kontakcie się odrzucacie. No to damn, o czym tu myśleć? Jedyne na co masz wpływ to Twój profil, twoje zdjęcia, twoje opisy i twoje wiadomości. Tylko na to masz wpływ. Nad tym pomyśl. Dla mnie masz profil taki o, bez szału, poniżej poziomu twojej urody. Niektóre zdjęcia full dziunia. Jak na osobę interesującą się malarstwem i pracującą artystycznie te zdjęcia, jako zdjęcia, były brzydkie. Januszowe w wersji damskiej.

Nie jestem artystką i usunę zjdęcia z obrazami, bo irytują mnie pytania "jesteś artystką, malujesz, to twoje obtrazy"? Nosz kurrr...fa... Jedno zdj mam full dziunia, w sukience, bo czasem tak wyglądam. Mój profil jest zwykły, bo i ja jestem zwykła, nie wiem, co innego miała bym tam wkleić.

Ejjjj ale co jest zlego e takim pytaniu. Wlasnie to normalne zagajanie rozmowy. Ciebie to juz chyba nic nie zadowoli

Jak facet ma dzdjęcia z roweru to mam spytać "To Twój rower? Jeździsz na rowerze"?

Zdjecie z siłki "Chodzisz na siłkę? To twoje mięśnie?"

Użytkownik4531513 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mogłabyś wkleić tutaj przykład trzy-zdaniowej rozmowy, która nie byłaby trywialna i powodowałaby, że miałybyśmy zapał do dalszej dyskusji? W sensie nie wyobrażam sobie co można napisać w trzech zdaniach, żeby druga osoba stwierdziła "o jakże fascynująca rozmowa". Znaczy wyobrażam sobie - jakby ktoś zaczął rozmowę słowami "najlepsza część Harrego Pottera", "masz magiczną moc i w trybie natychmiastowym możesz pozbyć się jednej osoby z rządu", albo "nie przenoście nam stolicy do Krakowa", to proszę bardzo, woda na mój młyn, pewnie mogłabym gadać do rana. Ale to na mój młyn. Jak facet zaczynając rozmowę na portalu randkowym i nic o Tobie nie wiedząc (czy mając jakieś powierzchowne informacje, które mu mignęły w opisie) ma w trzech zdaniach Cię porwać rozmową? Raczej normalne, że na początku jest jakaś grzecznościowa i niezbyt porywająca wymiana zdań. Przecież jak na żywo kogoś poznajesz to raczej też zaczynasz rozmowę od jakiejś niezbyt porywającej wymiany podstawowych informacji. 

Dla mnie wstępy typu "hej, co robisz, jak mija dzień" są ok, normalny początek rozmowy. Po wstępach typu "piękne oczka, mmm, ale pięknie wyglądasz" i innych tego typu nie odpisuję. Z jednym facetem byłam już umówiona, ale po zdaniu "a wyślesz mi jakieś swoje fotki" zablokowałam. Lubię facetów z poczuciem humoru, trochę ciętych. Jak ktoś sprawia, ze się uśmiecham, to od razu go pozycjonuję wyżej.

Ale mogę CI wkleić początek rozmowy z facetem, z którym uwiielbiałam rozmawiać i się kłócić.

- Cześć

- Cześć. To Twoje zdjęcie?

- Nie, sąsiadki.

Rozbawił mnie, rozbawił. Był pilotem i raz relacjonował mi lot, w którym rozbił samolot i tylko on się uratował, mało się nie posikałam ze śmiechu, dawno się tak nie śmiałam.

Ale to wychodzi na to, że wcale nie oczekujesz cudu i rozmowy, która Cię porwie w sekundzie, tylko normalnego przywitania się i umiejętności zażartowania. I dobrze. Tylko nie dziw się, że potem dziewczyny na forum Ci piszą że będziesz "starą panną", bo czasami brzmisz tak jakbyś nie chciała poznać kogoś fajnego, tylko jakbyś kupowała najlepszego robota na rynku, który musi się w stu procentach wpisać w podaną przez Ciebie i mega wyśrubowaną specyfikację. 

A jeżeli trafiasz na samych takich, którzy zaczynają rozmowę od tego, że masz piękne oczka - to może jednak warto sobie dać spokój z tymi portalami. Szaleństwem jest robić zawsze to samo i oczekiwać różnych rezultatów. Sprawdzilaś, nie działa, to po brnąć dalej i coraz bardziej się frustrować? Wiem, że zaraz napiszesz, że tylko tak możesz kogoś poznać. Ludzie się przeprowadzają do obcego państwa nie raz, całkiem sami i jakoś tam poznają nowych ludzi, mimo że nie raz jeszcze mają barierę językową na początku. Tym bardziej ciężko mi uwierzyć, że jak się takich problemów nie ma to zostaje tylko biedra, albo siłownia. 

Wilena, tak szczerze. Ile znasz 35 letnich kobiet, które spakowały walizkę, zostawiły pracę, mieszkanie i samotnie wyjechały w ciemno do innego kraju? 

Jedną? Ale przecież mnie nie o to chodzi, że masz pakować walizkę i wyjeżdżać za granicę. Tylko mówię, że ludzie nie raz się przeprowadzają w nowe miejsce, znajomych nie mają i jakieś relacje z innymi nawiązują - mimo że napewno łatwo im na początku nie jest. A Ty to przedstawiasz tak jakby znalezienie znajomych (bo ja już nawet nie mówię o partnerze - tu wiadomo, że się więcej czynników bierze pod uwagę, ale normalnie znajomych z którymi można by wyjść, którzy by Cię poznali może z kimś jeszcze i tak dalej) to był jakiś pomysł z kosmosu. 

W dużych miastach jest to mniejszy problem. Ja nie lubię dużych miast (w sumie większoe od mojego mogło by być, ale ja mam obok tylko wwę, której nie cierpię) i naprawdę nie potrzebuję całej grupy znajomych. Wystarczyła by mi jedna koleżanka, dwie, z którymi mogę się spotkać czasem czy gdzieś wyjechać czy coś zaplanować albo chociaż wypić wino. Nie mam jakiś mega potrzeb. Facet by to też rozwiązał, no ale na pczątek niech by była koleżanka singielka.

Czy ktoś tutaj sugerował że potrzebujesz całych tabunów znajomych? Nie. Jak chciałabyś poznać jedną, dwie koleżanki - fajnie. Tylko one raczej same nie zapukają do Twoich drzwi - więc znowu wraca temat, że trzeba wyjść do ludzi, bo szansa na to, że poznasz jedną nową osobę i od razu sobie padnięcie w ramiona jest raczej niska. 

Też czemu singielka? Może tak Ci się napisało, a nie jest to warunek konieczny. Ale jeżeli nie, to mam wrażenie, że strasznie skreślasz ludzi. Ten nie, w garniturze nie (co już w ogóle jest moim zdaniem paranoją, bo jak ktoś pracuje np. w sądzie, czy w banku, to w czym ma chodzić jak taki jest wymóg u niego w pracy?), koleżanka to singielka. To jak kogoś poznasz/ona pozna to przestaniecie potem ze sobą gadać? Ja bym się tak nie zamykała. Przecież dziewczyny w związkach też potrzebują czasami gdzieś wyjść w babskim gronie, albo Cię po prostu zaproszą do siebie do domu jak będzie jeszcze parę osób i z kimś tam zawsze kontakt złapiesz. 

Wilena, mam koleżanki niesingielki, mężatki dzieciate, w ciąży i wiem z czym to się wiąże. 

Zapytam dla przyzwoitości - z czym? Bo jak mniemam nawiązujesz do tego o czym już kiedyś pisałaś na forum, że jak któraś ma partnera, męża, albo dzieci, to już trach, pach, ciach, zupełny brak czasu, kontakt się urywa, każdy tylko siedzi wtedy ze szwagierką w rodzinnym gronie. Ale już Ci dziewczyny pisały, że być może miałaś jakiegoś wyjątkowego pecha - ale nie u każdego tak to wygląda. Ja poznałam męża jak miałam 19 lat, parę miesięcy wcześniej poznałam przyjaciółkę. 10 lat minęło, ona poznała swojego narzeczonego niedawnio. To nie wiem, miała mnie skreślić na samym starcie? Na to by wychodziło z tego co piszesz. Jakby teraz ona była w ciąży, a ja nie na przykład, to? Z kolei ja mam zerwać kontakt, bo się ze mną już winka nie będzie mogła napić? Nie byłam w Siedlcach nigdy, ale tak je opisujesz jakby to była jakaś alternatywna rzeczywistość i jakieś wymarłe miasto. 

Keyma, to są zdjęcia ładnej kobiety, a nie ładne zdjęcia. Czujesz różnicę? ja nie mowię, że inny styl fot by pomógł na 100. Ale te zdjęcia to jedyne do czego u ciebie można mieć zastrzeżenia i jedyne co można zmienić b. Łatwo. Masz świadomość, że to na kanapie jest jak żywcem wzięte z amatorskiego porno? Jeśli ja, jako kobieta tak to widzę, to ilu facetom to przejdzie przez myśl? Na obrazach też masz gołe, cycate laski :d śmiem stwierdzić, że daję ci najprostszą i najlepszą w twojej sytuacji radę, nie wymagającą prawie żadnej pracy.

Zagadaj tak, jakbyś chciała, żeby ciebie zagadano. Wprawka pisarska.

Wilena napisał(a):

Użytkownik4531513 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mogłabyś wkleić tutaj przykład trzy-zdaniowej rozmowy, która nie byłaby trywialna i powodowałaby, że miałybyśmy zapał do dalszej dyskusji? W sensie nie wyobrażam sobie co można napisać w trzech zdaniach, żeby druga osoba stwierdziła "o jakże fascynująca rozmowa". Znaczy wyobrażam sobie - jakby ktoś zaczął rozmowę słowami "najlepsza część Harrego Pottera", "masz magiczną moc i w trybie natychmiastowym możesz pozbyć się jednej osoby z rządu", albo "nie przenoście nam stolicy do Krakowa", to proszę bardzo, woda na mój młyn, pewnie mogłabym gadać do rana. Ale to na mój młyn. Jak facet zaczynając rozmowę na portalu randkowym i nic o Tobie nie wiedząc (czy mając jakieś powierzchowne informacje, które mu mignęły w opisie) ma w trzech zdaniach Cię porwać rozmową? Raczej normalne, że na początku jest jakaś grzecznościowa i niezbyt porywająca wymiana zdań. Przecież jak na żywo kogoś poznajesz to raczej też zaczynasz rozmowę od jakiejś niezbyt porywającej wymiany podstawowych informacji. 

Dla mnie wstępy typu "hej, co robisz, jak mija dzień" są ok, normalny początek rozmowy. Po wstępach typu "piękne oczka, mmm, ale pięknie wyglądasz" i innych tego typu nie odpisuję. Z jednym facetem byłam już umówiona, ale po zdaniu "a wyślesz mi jakieś swoje fotki" zablokowałam. Lubię facetów z poczuciem humoru, trochę ciętych. Jak ktoś sprawia, ze się uśmiecham, to od razu go pozycjonuję wyżej.

Ale mogę CI wkleić początek rozmowy z facetem, z którym uwiielbiałam rozmawiać i się kłócić.

- Cześć

- Cześć. To Twoje zdjęcie?

- Nie, sąsiadki.

Rozbawił mnie, rozbawił. Był pilotem i raz relacjonował mi lot, w którym rozbił samolot i tylko on się uratował, mało się nie posikałam ze śmiechu, dawno się tak nie śmiałam.

Ale to wychodzi na to, że wcale nie oczekujesz cudu i rozmowy, która Cię porwie w sekundzie, tylko normalnego przywitania się i umiejętności zażartowania. I dobrze. Tylko nie dziw się, że potem dziewczyny na forum Ci piszą że będziesz "starą panną", bo czasami brzmisz tak jakbyś nie chciała poznać kogoś fajnego, tylko jakbyś kupowała najlepszego robota na rynku, który musi się w stu procentach wpisać w podaną przez Ciebie i mega wyśrubowaną specyfikację. 

A jeżeli trafiasz na samych takich, którzy zaczynają rozmowę od tego, że masz piękne oczka - to może jednak warto sobie dać spokój z tymi portalami. Szaleństwem jest robić zawsze to samo i oczekiwać różnych rezultatów. Sprawdzilaś, nie działa, to po brnąć dalej i coraz bardziej się frustrować? Wiem, że zaraz napiszesz, że tylko tak możesz kogoś poznać. Ludzie się przeprowadzają do obcego państwa nie raz, całkiem sami i jakoś tam poznają nowych ludzi, mimo że nie raz jeszcze mają barierę językową na początku. Tym bardziej ciężko mi uwierzyć, że jak się takich problemów nie ma to zostaje tylko biedra, albo siłownia. 

Wilena, tak szczerze. Ile znasz 35 letnich kobiet, które spakowały walizkę, zostawiły pracę, mieszkanie i samotnie wyjechały w ciemno do innego kraju? 

Jedną? Ale przecież mnie nie o to chodzi, że masz pakować walizkę i wyjeżdżać za granicę. Tylko mówię, że ludzie nie raz się przeprowadzają w nowe miejsce, znajomych nie mają i jakieś relacje z innymi nawiązują - mimo że napewno łatwo im na początku nie jest. A Ty to przedstawiasz tak jakby znalezienie znajomych (bo ja już nawet nie mówię o partnerze - tu wiadomo, że się więcej czynników bierze pod uwagę, ale normalnie znajomych z którymi można by wyjść, którzy by Cię poznali może z kimś jeszcze i tak dalej) to był jakiś pomysł z kosmosu. 

W dużych miastach jest to mniejszy problem. Ja nie lubię dużych miast (w sumie większoe od mojego mogło by być, ale ja mam obok tylko wwę, której nie cierpię) i naprawdę nie potrzebuję całej grupy znajomych. Wystarczyła by mi jedna koleżanka, dwie, z którymi mogę się spotkać czasem czy gdzieś wyjechać czy coś zaplanować albo chociaż wypić wino. Nie mam jakiś mega potrzeb. Facet by to też rozwiązał, no ale na pczątek niech by była koleżanka singielka.

Czy ktoś tutaj sugerował że potrzebujesz całych tabunów znajomych? Nie. Jak chciałabyś poznać jedną, dwie koleżanki - fajnie. Tylko one raczej same nie zapukają do Twoich drzwi - więc znowu wraca temat, że trzeba wyjść do ludzi, bo szansa na to, że poznasz jedną nową osobę i od razu sobie padnięcie w ramiona jest raczej niska. 

Też czemu singielka? Może tak Ci się napisało, a nie jest to warunek konieczny. Ale jeżeli nie, to mam wrażenie, że strasznie skreślasz ludzi. Ten nie, w garniturze nie (co już w ogóle jest moim zdaniem paranoją, bo jak ktoś pracuje np. w sądzie, czy w banku, to w czym ma chodzić jak taki jest wymóg u niego w pracy?), koleżanka to singielka. To jak kogoś poznasz/ona pozna to przestaniecie potem ze sobą gadać? Ja bym się tak nie zamykała. Przecież dziewczyny w związkach też potrzebują czasami gdzieś wyjść w babskim gronie, albo Cię po prostu zaproszą do siebie do domu jak będzie jeszcze parę osób i z kimś tam zawsze kontakt złapiesz. 

Wilena, mam koleżanki niesingielki, mężatki dzieciate, w ciąży i wiem z czym to się wiąże. 

Zapytam dla przyzwoitości - z czym? Bo jak mniemam nawiązujesz do tego o czym już kiedyś pisałaś na forum, że jak któraś ma partnera, męża, albo dzieci, to już trach, pach, ciach, zupełny brak czasu, kontakt się urywa, każdy tylko siedzi wtedy ze szwagierką w rodzinnym gronie. Ale już Ci dziewczyny pisały, że być może miałaś jakiegoś wyjątkowego pecha - ale nie u każdego tak to wygląda. Ja poznałam męża jak miałam 19 lat, parę miesięcy wcześniej poznałam przyjaciółkę. 10 lat minęło, ona poznała swojego narzeczonego niedawnio. To nie wiem, miała mnie skreślić na samym starcie? Na to by wychodziło z tego co piszesz. Jakby teraz ona była w ciąży, a ja nie na przykład, to? Z kolei ja mam zerwać kontakt, bo się ze mną już winka nie będzie mogła napić? Nie byłam w Siedlcach nigdy, ale tak je opisujesz jakby to była jakaś alternatywna rzeczywistość i jakieś wymarłe miasto. 

Jak się już z kimś przyjaźnisz to nie. Moje koleżanki nie mają czasu. Próba wyjścia z nimi kończy się na tym, że ona nie wie czy się wyrobi, bo Henia trzeba zawieźć na korki, a teściowa ma zabieg jutro, a mąż musi zostać w pracy i jeszcze pranie czeka od tygodnia. "To może jednak wpadniesz DO MNIE na kawę?" . Zamiast wyjść. Druga koleżanka jest 80 km odemnie i wzięła sobie teraz drugą pracę, nawet czasem nie odpisuje mi na messengerze. Trzecia jest w zaawansowanej ciązy. Czwarta 400 km odemnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.