Temat: nie podobają mi się faceci

Jeśli chodzi o zdjęcia, to w ogóle nie potrafię wybrać. Nawet ten "ładny" jest tylko ładny, póki go nie zobaczę (minika, spojrzenie, ruchy, sposób bycia) to nie potrafię się zauroczyć. No raz mi się zdarzyło, że facet mnie zauroczył rozmową, raz na 3 lata. Większość rozmów jest trywialnych i w sumie po trzecim zdaniu jatracę zapał, więc automatycznie znajomość nie przechodzi na wyższy lvl, bo mi się nie chce i poddaję się od początku. Nie umiem w internety zdecydowanie. Na żywo nie poznaję nikogo.

Czasem, patrząc na mężów koleżanek i obserwując to, jak się zachowują, myślę, ze taka fajna dziewczyna, a gdzie ona oczy miała. Ani to przystojne, ani mądre.

Spotykałam się tylko z przystojnymi facetami (prócz mojego exa, w sumie on na początku też był ładny, później zjanuszał). Nie wyobrażam się iść na randkę z kimś, kto mi się nie podoba (próbowałam raz i nigdy więcej).

=Blueberry= napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Ves91 napisał(a):

_coco napisał(a):

Ja obstawiam że nawet na tinderze mogłabyś znaleźć tego jakiego byś tam chciała. Nie jest problemem że z ładna buzia byś chciała, czy tam nie kuriera. Tylko tego jojczenia i marazmu za duzo i czuć to od Ciebie. Zakręciłaś się w tym wszystkim. 

Swoją drogą nie rozumiem osób mówiących że oni wokół siebie mają mnóstwo ludzi fajnych i tylko na żywo jest opcja kogoś poznać. Ludzie wiodą różne życie i no nie widzę opcji żeby pracę zmieniać specjalnie żeby chłopa poznać. Otwartość na ludzi tak, ale czasem to nie wystarczy. Ja np w pracy mam samych żonatych, koledzy zajęci lub to bardziej nawet mezowie/partnerzy koleżanek, kolege chyba tylko jednego mam aktualnie wolnego i jak się spotykam z ludźmi to raczej w powtarzalnych gronach ludzi. I wokół mnie ludzie tak podobnie raczej mają. Jakbym miała kiedyś szukać wokół siebie to musiałabym zmienić sposób życia. Dla szukania faceta? Bezsensu

Już kiedyś pisałam, że Monia to taka malkontentka (w stosunku do życia, innych osób), lecz mocno zafiksowana na swoim punkcie. Ona idealna pod każdym względem, a reszta to plebs niegodny jej zainteresowania i uwagi. Czy to kwestia narcyzmu czy raczej głębokiego zakompleksienia? Nie mam pojęcia. Ale z takim podejściem ciężko będzie jej poznać jakiegoś fajnego, przyzwoitego mężczyznę.

Nabawiłam się takiego podejścia latając po portalach internetowych. Serio, załóż sobie konto, bo Wy po prostu nie wiecie, o czym piszę. Podejście do życia mam ogólnie cyniczne i to się nie zmieni. 

Wiesz wiekszosc z zajętych nie zalozy konta na np Tinderze bo to nie fair wobec ich partnerów. Bo co powiedza "pisze z facetami i ich ogladam na portalu randkowym tylko dlatrgo by cos udowodnic obcej babie z forum"? 

To też racja. Takie fejk konta są też trochę nieuczciwe względem ludzi, którzy by do takiego kogoś pisali (albo do któych pisałoby się samemu w celach badawczych).

Bardzo dawno temu z ciekawości założyłam takie fejk konto na jakiejś fotce.pl czy czymś takim. Z jakimś ładnym stockowym zdjęciem. Nie wiem, jak teraz, ale wtedy była tam banda napaleńców i nic poza tym:P Dużo lepiej sprawdzał się inny portal na jakimś nie-randkowym serwisie, to było coś w stylu raczkujących mediów społecznościowych. To było sto lat przed fejsem, można było udzielać się tam na forach, dodawać się do jakichś grup zainteresowań, robiło się swój piękny opis i profil i jakoś tam wcale nie było trudno znaleźć ludzi o podobnych zainteresowaniach - sama z kilkoma takimi pisałam, z kimś się tam nawet spotkałam, ale jeden uciekł, a od drugiego ja uciekłam:P

Więc ja bym szukała po tych grupach zainteresowań z fejsa (zawsze o tym piszę:P). Czym się interesujesz, Keyma? Wiem o malowaniu, tatuażach (w tej branży chyba są faceci?), prozie Piotra C. i przymiarkach do muzyki. Coś jeszcze?

Cyrica napisał(a):

widzisz, znów wyolbrzymiasz i sobie dopowiadasz. Nie wiem czy takie wnioski wyciągasz dlatego, że czytasz tylko własne wątki, ale znów jest to Twoja konfabulacja, a jak się uprzesz, to już nic innego do Ciebie nie trafi. Otóż mamy tu i singielki, i mezatki, i dziewczyny w związkach partnerskich, w związkach absolutnie dopasowanych, troche niedopasowanych, pracujące, szukajace pracy, chcące zmienić pracę, osoby towarzyskie, domatorki, itd. 

Tylko wiekszość rózni od Ciebie jedna rzecz - znacznie mniej fantazjują, i o tym co jest, i o tym co by chciały. 

Gdybyś raz w życiu spróbowała zaadaptowac się do rzeczywistości, a nie czekać aż rzeczywistośc ułoży się pod Ciebie, to by było prościej. 

Nie pasuje Ci Tinder? Zmien portal, zmieniaj do skutku, możesz nawet spróbować płatnego

Nie chcesz wychodzic z domu w obce towarzystwo? Nie opowiadaj że jesteś towarzyska i otwarta. 

Chcesz czekać na tym Tiderze do skutku na ideał? Nie mów, że szukasz człowieka. 

Nie chcesz zaczynac miło rozmowy bo wolisz ciętych? Nie obrażaj się o zdjecia penisów, ktoś jest albo kulturalny, albo bezczelny. 

Ja z Twoich postów jestem w stanie wybrać jeszcze wiele takich niescisłości. Rozumiem, że nie podobają Ci się faceci na zdjeciach, ale może oni się po prostu pokazuja tak, jak wydaje im się, ze bedą się prezentowac najlepiej, a wcale tak nie jest. 

Co to jest dla Ciebie "niezła praca"? Nie odpowiadaj, niewazne. Ona jest niezła znów w Twoim wyobrazeniu. Kurierem może być fajny, dynamiczny facet, który po to bierze pracę antykoncepcyjną, żeby po mu się jeszcze chciało myśleć. To tak jakby studenta, który ma plany wstapić w towarzystwo naukowe, zrobić doktorat, publikować i zgłebiac jakąś dziedzinę oceniać po tym, że podaje Ci kanapkę w makdonaldzie, bo tam się tymczasowo zaczepił. 

Ad.1. Nier fantazjuję dużo. Jestem przed okresem, facet na którego miałam nadzieję, mnie nie chce.Czasem łapię doła i pomarudzę, ja ogólnie jestem dość pogodną osobą, wszystko obracam w żart i nie skupiam się zbytnio na szukaniu faceta, ale jak już zacznę to się frustruję i znów jestem męczybułą.

I niestety ja porównuję facetów do tych, co mi odpowiadali. Dwóch mi do tej pory odpowiadało i teraz tym wyraźniej widzę ubytki tych nowopoznawanych.

Ad. 2. Już wsyztsko miałam, na płatnych portalach są sami desperaci i naprawdę nieatrakcyjni faceci, no nie wiem, może jakaś perełka czeka, ale ja nie mam cierpliwości jej szukać.

Ad. 3. Mogłabym czasem wyjść, ale nie mam gdzie. Nie jestem towarzyska, jestem gdzieś pośrodku, ale towarzystwa czasem każdemu potrzeba.

Ad. 4. Nie wyolbrzymiaj. Cięty facet nie znaczy chamski dewiant. Ci wusułający penisy nie są zabawni.

Ad. 5. W ogóle nie chodzi o podobanie, nie podobają mi się, myślałam, że jasno to napisałam. Nigdy się po zdjęciu nie zauroczyłam (no może wyjątkiem był enrike iglesias na plakacie jak miałam 15 lat). Wizualnie mnie nie może odrzucać, musi mieć coś w tej twarzy, co mi się podoba, to tyle.

Ad. 6. Nie, 40 letni kurier, który 15 lat jest kurierem  nie jest dla mnie.

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

=Blueberry= napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Ves91 napisał(a):

_coco napisał(a):

Ja obstawiam że nawet na tinderze mogłabyś znaleźć tego jakiego byś tam chciała. Nie jest problemem że z ładna buzia byś chciała, czy tam nie kuriera. Tylko tego jojczenia i marazmu za duzo i czuć to od Ciebie. Zakręciłaś się w tym wszystkim. 

Swoją drogą nie rozumiem osób mówiących że oni wokół siebie mają mnóstwo ludzi fajnych i tylko na żywo jest opcja kogoś poznać. Ludzie wiodą różne życie i no nie widzę opcji żeby pracę zmieniać specjalnie żeby chłopa poznać. Otwartość na ludzi tak, ale czasem to nie wystarczy. Ja np w pracy mam samych żonatych, koledzy zajęci lub to bardziej nawet mezowie/partnerzy koleżanek, kolege chyba tylko jednego mam aktualnie wolnego i jak się spotykam z ludźmi to raczej w powtarzalnych gronach ludzi. I wokół mnie ludzie tak podobnie raczej mają. Jakbym miała kiedyś szukać wokół siebie to musiałabym zmienić sposób życia. Dla szukania faceta? Bezsensu

Już kiedyś pisałam, że Monia to taka malkontentka (w stosunku do życia, innych osób), lecz mocno zafiksowana na swoim punkcie. Ona idealna pod każdym względem, a reszta to plebs niegodny jej zainteresowania i uwagi. Czy to kwestia narcyzmu czy raczej głębokiego zakompleksienia? Nie mam pojęcia. Ale z takim podejściem ciężko będzie jej poznać jakiegoś fajnego, przyzwoitego mężczyznę.

Nabawiłam się takiego podejścia latając po portalach internetowych. Serio, załóż sobie konto, bo Wy po prostu nie wiecie, o czym piszę. Podejście do życia mam ogólnie cyniczne i to się nie zmieni. 

Wiesz wiekszosc z zajętych nie zalozy konta na np Tinderze bo to nie fair wobec ich partnerów. Bo co powiedza "pisze z facetami i ich ogladam na portalu randkowym tylko dlatrgo by cos udowodnic obcej babie z forum"? 

To też racja. Takie fejk konta są też trochę nieuczciwe względem ludzi, którzy by do takiego kogoś pisali (albo do któych pisałoby się samemu w celach badawczych).

Bardzo dawno temu z ciekawości założyłam takie fejk konto na jakiejś fotce.pl czy czymś takim. Z jakimś ładnym stockowym zdjęciem. Nie wiem, jak teraz, ale wtedy była tam banda napaleńców i nic poza tym:P Dużo lepiej sprawdzał się inny portal na jakimś nie-randkowym serwisie, to było coś w stylu raczkujących mediów społecznościowych. To było sto lat przed fejsem, można było udzielać się tam na forach, dodawać się do jakichś grup zainteresowań, robiło się swój piękny opis i profil i jakoś tam wcale nie było trudno znaleźć ludzi o podobnych zainteresowaniach - sama z kilkoma takimi pisałam, z kimś się tam nawet spotkałam, ale jeden uciekł, a od drugiego ja uciekłam:P

Więc ja bym szukała po tych grupach zainteresowań z fejsa (zawsze o tym piszę:P). Czym się interesujesz, Keyma? Wiem o malowaniu, tatuażach (w tej branży chyba są faceci?), prozie Piotra C. i przymiarkach do muzyki. Coś jeszcze?

Na grupach ludzie się zazwyczaj kłócą i po sobie jadą, nic innego :) Obserwuję różne grupy, czasem coś skomentuję. Na blogu Piotra C. zaczęłam żartować z jednym facetem, raz drugi. Napisałam do niego, bo był z Wwy, zajęty.

Keyma.kley.ma napisał(a):

Ves91 napisał(a):

_coco napisał(a):

Ja obstawiam że nawet na tinderze mogłabyś znaleźć tego jakiego byś tam chciała. Nie jest problemem że z ładna buzia byś chciała, czy tam nie kuriera. Tylko tego jojczenia i marazmu za duzo i czuć to od Ciebie. Zakręciłaś się w tym wszystkim. 

Swoją drogą nie rozumiem osób mówiących że oni wokół siebie mają mnóstwo ludzi fajnych i tylko na żywo jest opcja kogoś poznać. Ludzie wiodą różne życie i no nie widzę opcji żeby pracę zmieniać specjalnie żeby chłopa poznać. Otwartość na ludzi tak, ale czasem to nie wystarczy. Ja np w pracy mam samych żonatych, koledzy zajęci lub to bardziej nawet mezowie/partnerzy koleżanek, kolege chyba tylko jednego mam aktualnie wolnego i jak się spotykam z ludźmi to raczej w powtarzalnych gronach ludzi. I wokół mnie ludzie tak podobnie raczej mają. Jakbym miała kiedyś szukać wokół siebie to musiałabym zmienić sposób życia. Dla szukania faceta? Bezsensu

Już kiedyś pisałam, że Monia to taka malkontentka (w stosunku do życia, innych osób), lecz mocno zafiksowana na swoim punkcie. Ona idealna pod każdym względem, a reszta to plebs niegodny jej zainteresowania i uwagi. Czy to kwestia narcyzmu czy raczej głębokiego zakompleksienia? Nie mam pojęcia. Ale z takim podejściem ciężko będzie jej poznać jakiegoś fajnego, przyzwoitego mężczyznę.

Nabawiłam się takiego podejścia latając po portalach internetowych. Serio, załóż sobie konto, bo Wy po prostu nie wiecie, o czym piszę. Podejście do życia mam ogólnie cyniczne i to się nie zmieni. 

Doskonale wiem, jak to wygląda. Miałam kiedyś konto na Sympatii - oczywiście przed poznaniem obecnego partnera. Dałam namówić się przyjaciółce, która poznała tam męża. Wytrzymałam 4 dni - nie nadążałam kasować wiadomości... 

...dlatego tym bardziej dziwię się, że chce Ci się latać po tych Tinderach. Argument, że nie poznasz nikogo konkretnego w realu, jest z rzyci wzięty. Nie możesz odpuścić chociaż na chwilę i zrobić sobie pauzy od poznawania kolejnych beznadziejnych kolesi? Bardzo zafokusowałaś się na faceta - to faktycznie trąci desperacją. 

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mogłabyś wkleić tutaj przykład trzy-zdaniowej rozmowy, która nie byłaby trywialna i powodowałaby, że miałybyśmy zapał do dalszej dyskusji? W sensie nie wyobrażam sobie co można napisać w trzech zdaniach, żeby druga osoba stwierdziła "o jakże fascynująca rozmowa". Znaczy wyobrażam sobie - jakby ktoś zaczął rozmowę słowami "najlepsza część Harrego Pottera", "masz magiczną moc i w trybie natychmiastowym możesz pozbyć się jednej osoby z rządu", albo "nie przenoście nam stolicy do Krakowa", to proszę bardzo, woda na mój młyn, pewnie mogłabym gadać do rana. Ale to na mój młyn. Jak facet zaczynając rozmowę na portalu randkowym i nic o Tobie nie wiedząc (czy mając jakieś powierzchowne informacje, które mu mignęły w opisie) ma w trzech zdaniach Cię porwać rozmową? Raczej normalne, że na początku jest jakaś grzecznościowa i niezbyt porywająca wymiana zdań. Przecież jak na żywo kogoś poznajesz to raczej też zaczynasz rozmowę od jakiejś niezbyt porywającej wymiany podstawowych informacji. 

Dla mnie wstępy typu "hej, co robisz, jak mija dzień" są ok, normalny początek rozmowy. Po wstępach typu "piękne oczka, mmm, ale pięknie wyglądasz" i innych tego typu nie odpisuję. Z jednym facetem byłam już umówiona, ale po zdaniu "a wyślesz mi jakieś swoje fotki" zablokowałam. Lubię facetów z poczuciem humoru, trochę ciętych. Jak ktoś sprawia, ze się uśmiecham, to od razu go pozycjonuję wyżej.

Ale mogę CI wkleić początek rozmowy z facetem, z którym uwiielbiałam rozmawiać i się kłócić.

- Cześć

- Cześć. To Twoje zdjęcie?

- Nie, sąsiadki.

Rozbawił mnie, rozbawił. Był pilotem i raz relacjonował mi lot, w którym rozbił samolot i tylko on się uratował, mało się nie posikałam ze śmiechu, dawno się tak nie śmiałam.

Ale to wychodzi na to, że wcale nie oczekujesz cudu i rozmowy, która Cię porwie w sekundzie, tylko normalnego przywitania się i umiejętności zażartowania. I dobrze. Tylko nie dziw się, że potem dziewczyny na forum Ci piszą że będziesz "starą panną", bo czasami brzmisz tak jakbyś nie chciała poznać kogoś fajnego, tylko jakbyś kupowała najlepszego robota na rynku, który musi się w stu procentach wpisać w podaną przez Ciebie i mega wyśrubowaną specyfikację. 

A jeżeli trafiasz na samych takich, którzy zaczynają rozmowę od tego, że masz piękne oczka - to może jednak warto sobie dać spokój z tymi portalami. Szaleństwem jest robić zawsze to samo i oczekiwać różnych rezultatów. Sprawdzilaś, nie działa, to po brnąć dalej i coraz bardziej się frustrować? Wiem, że zaraz napiszesz, że tylko tak możesz kogoś poznać. Ludzie się przeprowadzają do obcego państwa nie raz, całkiem sami i jakoś tam poznają nowych ludzi, mimo że nie raz jeszcze mają barierę językową na początku. Tym bardziej ciężko mi uwierzyć, że jak się takich problemów nie ma to zostaje tylko biedra, albo siłownia. 

Wilena, tak szczerze. Ile znasz 35 letnich kobiet, które spakowały walizkę, zostawiły pracę, mieszkanie i samotnie wyjechały w ciemno do innego kraju? 

=Blueberry= napisał(a):

Wyjdz do ludzi to nie rada? ???? Padlo mnostwo porad Ty je odrzucasz non stop

Na chodnik i krzyknąć "heeeej ludzie wyszłam!"?

Ves91 napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

Ves91 napisał(a):

_coco napisał(a):

Ja obstawiam że nawet na tinderze mogłabyś znaleźć tego jakiego byś tam chciała. Nie jest problemem że z ładna buzia byś chciała, czy tam nie kuriera. Tylko tego jojczenia i marazmu za duzo i czuć to od Ciebie. Zakręciłaś się w tym wszystkim. 

Swoją drogą nie rozumiem osób mówiących że oni wokół siebie mają mnóstwo ludzi fajnych i tylko na żywo jest opcja kogoś poznać. Ludzie wiodą różne życie i no nie widzę opcji żeby pracę zmieniać specjalnie żeby chłopa poznać. Otwartość na ludzi tak, ale czasem to nie wystarczy. Ja np w pracy mam samych żonatych, koledzy zajęci lub to bardziej nawet mezowie/partnerzy koleżanek, kolege chyba tylko jednego mam aktualnie wolnego i jak się spotykam z ludźmi to raczej w powtarzalnych gronach ludzi. I wokół mnie ludzie tak podobnie raczej mają. Jakbym miała kiedyś szukać wokół siebie to musiałabym zmienić sposób życia. Dla szukania faceta? Bezsensu

Już kiedyś pisałam, że Monia to taka malkontentka (w stosunku do życia, innych osób), lecz mocno zafiksowana na swoim punkcie. Ona idealna pod każdym względem, a reszta to plebs niegodny jej zainteresowania i uwagi. Czy to kwestia narcyzmu czy raczej głębokiego zakompleksienia? Nie mam pojęcia. Ale z takim podejściem ciężko będzie jej poznać jakiegoś fajnego, przyzwoitego mężczyznę.

Nabawiłam się takiego podejścia latając po portalach internetowych. Serio, załóż sobie konto, bo Wy po prostu nie wiecie, o czym piszę. Podejście do życia mam ogólnie cyniczne i to się nie zmieni. 

Doskonale wiem, jak to wygląda. Miałam kiedyś konto na Sympatii - oczywiście przed poznaniem obecnego partnera. Dałam namówić się przyjaciółce, która poznała tam męża. Wytrzymałam 4 dni - nie nadążałam kasować wiadomości... 

...dlatego tym bardziej dziwię się, że chce Ci się latać po tych Tinderach. Argument, że nie poznasz nikogo konkretnego w realu, jest z rzyci wzięty. Nie możesz odpuścić chociaż na chwilę i zrobić sobie pauzy od poznawania kolejnych beznadziejnych kolesi? Bardzo zafokusowałaś się na faceta - to faktycznie trąci desperacją. 

Nie siedzę nieustannie na portalach. Zazwyczaj wieczorem, albo w pracy wejdę na chwilę poptrzesuwam w lewo i wychodzę. Jak ktoś pisze, to gadam.

Daj mi realną radę, jak kogoś w realu poznać? Bo rada "wyjdź do ludzi" to trochę jakbyś spytała "jak przestać być smutnym?" , a ktoś by ci powiedział "nie smuć się" Hurra, problem roziwązany.

Keyma.kley.ma napisał(a):

=Blueberry= napisał(a):

Wyjdz do ludzi to nie rada? ???? Padlo mnostwo porad Ty je odrzucasz non stop

Na chodnik i krzyknąć "heeeej ludzie wyszłam!"?

Naprawde nie rozumiesz czy zgrywasz glupią? Spacery, wyciagnac kogos do baru, przejsc sie po sklepach, moze zaczac biegac czy jezdzic na rowerze. Cokolwiek by wyjsc z domu i kogos poznac

=Blueberry= napisał(a):

Keyma.kley.ma napisał(a):

=Blueberry= napisał(a):

Wyjdz do ludzi to nie rada? ???? Padlo mnostwo porad Ty je odrzucasz non stop

Na chodnik i krzyknąć "heeeej ludzie wyszłam!"?

Naprawde nie rozumiesz czy zgrywasz glupią? Spacery, wyciagnac kogos do baru, przejsc sie po sklepach, moze zaczac biegac czy jezdzic na rowerze. Cokolwiek by wyjsc z domu i kogos poznac

Pn-pt pracuję i nie mam na to czasu. Rowerem jeżdżę tylko na wsi po lasach, po sklepach chodzę. Trzy ostatnie weekendy zorganizowałam sobie wycieczki i nie było mnie w domu, więc gdzieśtam wychodzę. Ponadto wychodzę sama na basen, chodziłam na siłownię. Mało? Aaa, a do baru raz na ruski rok kogoś wyciągnę. Raz nawet na spotted napisałam z prośbą o zgłoszenie się dziewczyn z mojego miasta, które są singielkami, żeby się poznać i coś sobie razem planować. Jedna się zgłosiła i nawet się z nią spotkałam. Nigdy więcej.

teraz nie odbierz tego do siebie, bo ja tak o Tobie nie myslę, tylko posłuże się analogią - pani wycinająca serduszka ze styropianu może nie być dla kogoś, kto chodzi do pracy w garniaku i załatwia wazne sprawy. 

Wróce jeszcze do tych ciętych facetów. Nie ma takich ludzi na swiecie, którzy wystartują z cięta uwagą za która się na pewno nie obrazisz, wiec błyskotkiwi faceci nie startują z cietym dowcipem. Taki dowcip pojawia sie wtedy, kiedy juz sie ludzie trochę znają, bo wymaga dystansu. Z cietą uwaga wystartuje buc, bo jest bucem. Nie ma dowcipu, który jest tak neutralny, żeby nikt nie poczuł się obrażony. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.