Temat: Najbardziej bzdurna kłótnia z partnerem?

W sobotę byliśmy w sklepie. Kupuje swoje zakupy wg listy z Vitalii ( Małżonek gotuje sobie sam- nie ma z tym problemów, robimy to od lat). Ja zaczęłam od warzyw i szybko się ogarnęłam. On wolniej i pyta, czy może skorzystać z moich warzyw, ja na to, że nie bo mam wyliczone. Wkurzył się! Strzelil focha! W domu ja się wkurzyłam cała ta sytuacja, bo wie, że jestem na diecie i po prostu cała sytuacja z dupy, więc chodzilam po domu i trzaskalam czym popadnie. Teraz czekam, aż mu przejdzie 🤣 kiedyś bym płakała, teraz się śmieje. Za kilka dni sytuacja wróci do normy.

Miejsce nr 1 u mnie to jak pokolocilismy się o to, że gdybyśmy (!!!!) adoptowali kiedyś dziecko (sytuacja teoretyczna) to ja bym je woziła na święta do moich rodziców, a on by tego zabronił. 🤣🤣🤣🤣🤣 Poszło prawie na noże. 

A jaka na u Was najbardziej absurdalna kłótnia?

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Sporo tego, bo kłócimy się o większość spraw, z czego 90% jest bezdennie głupia i idiotyczna, więc przytoczę najnowszą.

Robimy remont w dużym pokoju (ściany). Na podłodze leżą panele położone jakieś 6 lat temu. Wyglądają bardzo dobrze, poza tym, że w jednym miejscu lekko się uginają pod ciężarem człowieka i jeden panel na krótkiej krawędzi odsunął się od drugiego na jakieś 0,5mm (przy czym to panele z tych z podfrezowanymi krawędziami, między którymi i tak są odstępy - generalnie jest to prawie niewidoczne). Zdjęcie poglądowe: 

Co należy zrobić? Według mojego męża natychmiast wymienić podłogę w całym, ponad 30-metrowym pokoju. Z powodu tego 0,5-milimetrowego przesunięcia. A mnie krew zalewa, bo to kasa, czas i mnóstwo śmiecia, bo przecież w razie czego na sprzedaż tych paneli będzie też marudził, bo "będą zajmowały miejsce" (w solidnie podpiwniczonym domu wolnostojącym). Jest wyjątkowo konsekwentny w tym marudzeniu i łażeniu w tym konkretnym miejscu i naciskaniu na nie nogą.

Aha - wymiana paneli jest ultra ważna, ale już powieszenie półek na artykuły sypkie w kuchni czeka od roku, a zrobienie progów w dwóch miejscach od 6-ciu lat.

a nie można wymienić paneli i sprzedać te na olx? Gwarantuję że pojawi się dużo chętnych

Tak, jak pisałam - wtedy będzie marudzenie, że nie będzie trzymać starych paneli w piwnicy, bo zagracają (nikomu niepotrzebną) przestrzeń, a i tak dostanie się za to "parę złotych":P Chociaż faktycznie jak będzie dalej smędził to mu to zaproponuję. Na odczepne.

Wspominałam, że nie cierpię remontów? A ściągnięcie paneli w najczęściej używanym pokoju wyłączy nam główną część mieszkania na kilka ładnych dni, zanim szanowny się za to weźmie. Rozumiem, jakby to wyglądało źle, ale nie wygląda i to jest zwykłe szukanie dziury w całym. Poza tym pierwotny pomysł był taki, żeby zrobić to za kilka lat i porządnie - wrzucić na tę podłogę jakieś porządne drewno, a nie plastikowe panele.

no bez przesady, mam salon 30m z kolegą ułożenie paneli zajęło nam dzień, drugiego dnia 3h listwy. 

A ja się dowiedziałam, dlaczego paneli nie można sprzedać ani np. wymienić tych kilku i położyć reszty podłogi od nowa: mianowicie wszystkim panelom przy ściąganiu NA PEWNO połamią się wszystkie boczne listwy i będą wszystkie do wyrzucenia.

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Sporo tego, bo kłócimy się o większość spraw, z czego 90% jest bezdennie głupia i idiotyczna, więc przytoczę najnowszą.

Robimy remont w dużym pokoju (ściany). Na podłodze leżą panele położone jakieś 6 lat temu. Wyglądają bardzo dobrze, poza tym, że w jednym miejscu lekko się uginają pod ciężarem człowieka i jeden panel na krótkiej krawędzi odsunął się od drugiego na jakieś 0,5mm (przy czym to panele z tych z podfrezowanymi krawędziami, między którymi i tak są odstępy - generalnie jest to prawie niewidoczne). Zdjęcie poglądowe: 

Co należy zrobić? Według mojego męża natychmiast wymienić podłogę w całym, ponad 30-metrowym pokoju. Z powodu tego 0,5-milimetrowego przesunięcia. A mnie krew zalewa, bo to kasa, czas i mnóstwo śmiecia, bo przecież w razie czego na sprzedaż tych paneli będzie też marudził, bo "będą zajmowały miejsce" (w solidnie podpiwniczonym domu wolnostojącym). Jest wyjątkowo konsekwentny w tym marudzeniu i łażeniu w tym konkretnym miejscu i naciskaniu na nie nogą.

Aha - wymiana paneli jest ultra ważna, ale już powieszenie półek na artykuły sypkie w kuchni czeka od roku, a zrobienie progów w dwóch miejscach od 6-ciu lat.

a nie można wymienić paneli i sprzedać te na olx? Gwarantuję że pojawi się dużo chętnych

Tak, jak pisałam - wtedy będzie marudzenie, że nie będzie trzymać starych paneli w piwnicy, bo zagracają (nikomu niepotrzebną) przestrzeń, a i tak dostanie się za to "parę złotych":P Chociaż faktycznie jak będzie dalej smędził to mu to zaproponuję. Na odczepne.

Wspominałam, że nie cierpię remontów? A ściągnięcie paneli w najczęściej używanym pokoju wyłączy nam główną część mieszkania na kilka ładnych dni, zanim szanowny się za to weźmie. Rozumiem, jakby to wyglądało źle, ale nie wygląda i to jest zwykłe szukanie dziury w całym. Poza tym pierwotny pomysł był taki, żeby zrobić to za kilka lat i porządnie - wrzucić na tę podłogę jakieś porządne drewno, a nie plastikowe panele.

no bez przesady, mam salon 30m z kolegą ułożenie paneli zajęło nam dzień, drugiego dnia 3h listwy. 

A ja się dowiedziałam, dlaczego paneli nie można sprzedać ani np. wymienić tych kilku i położyć reszty podłogi od nowa: mianowicie wszystkim panelom przy ściąganiu NA PEWNO połamią się wszystkie boczne listwy i będą wszystkie do wyrzucenia.

co Ty mówisz ;) kiedyś w sypialni mi się uszkodził jeden panel, rozmontowalismy a w piwnicy miałam zapas i 1 wymieniliśmy a trzebabylo do tego wyjąć wszystkie panele, te same panele ułożyliśmy jeszcze raz i nic się nie połamało, a dodam,że to panele starego typu co trzeba bylo cały 5m  kawałek na raz wbić

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Sporo tego, bo kłócimy się o większość spraw, z czego 90% jest bezdennie głupia i idiotyczna, więc przytoczę najnowszą.

Robimy remont w dużym pokoju (ściany). Na podłodze leżą panele położone jakieś 6 lat temu. Wyglądają bardzo dobrze, poza tym, że w jednym miejscu lekko się uginają pod ciężarem człowieka i jeden panel na krótkiej krawędzi odsunął się od drugiego na jakieś 0,5mm (przy czym to panele z tych z podfrezowanymi krawędziami, między którymi i tak są odstępy - generalnie jest to prawie niewidoczne). Zdjęcie poglądowe: 

Co należy zrobić? Według mojego męża natychmiast wymienić podłogę w całym, ponad 30-metrowym pokoju. Z powodu tego 0,5-milimetrowego przesunięcia. A mnie krew zalewa, bo to kasa, czas i mnóstwo śmiecia, bo przecież w razie czego na sprzedaż tych paneli będzie też marudził, bo "będą zajmowały miejsce" (w solidnie podpiwniczonym domu wolnostojącym). Jest wyjątkowo konsekwentny w tym marudzeniu i łażeniu w tym konkretnym miejscu i naciskaniu na nie nogą.

Aha - wymiana paneli jest ultra ważna, ale już powieszenie półek na artykuły sypkie w kuchni czeka od roku, a zrobienie progów w dwóch miejscach od 6-ciu lat.

a nie można wymienić paneli i sprzedać te na olx? Gwarantuję że pojawi się dużo chętnych

Tak, jak pisałam - wtedy będzie marudzenie, że nie będzie trzymać starych paneli w piwnicy, bo zagracają (nikomu niepotrzebną) przestrzeń, a i tak dostanie się za to "parę złotych":P Chociaż faktycznie jak będzie dalej smędził to mu to zaproponuję. Na odczepne.

Wspominałam, że nie cierpię remontów? A ściągnięcie paneli w najczęściej używanym pokoju wyłączy nam główną część mieszkania na kilka ładnych dni, zanim szanowny się za to weźmie. Rozumiem, jakby to wyglądało źle, ale nie wygląda i to jest zwykłe szukanie dziury w całym. Poza tym pierwotny pomysł był taki, żeby zrobić to za kilka lat i porządnie - wrzucić na tę podłogę jakieś porządne drewno, a nie plastikowe panele.

no bez przesady, mam salon 30m z kolegą ułożenie paneli zajęło nam dzień, drugiego dnia 3h listwy. 

A ja się dowiedziałam, dlaczego paneli nie można sprzedać ani np. wymienić tych kilku i położyć reszty podłogi od nowa: mianowicie wszystkim panelom przy ściąganiu NA PEWNO połamią się wszystkie boczne listwy i będą wszystkie do wyrzucenia.

co Ty mówisz ;) kiedyś w sypialni mi się uszkodził jeden panel, rozmontowalismy a w piwnicy miałam zapas i 1 wymieniliśmy a trzebabylo do tego wyjąć wszystkie panele, te same panele ułożyliśmy jeszcze raz i nic się nie połamało, a dodam,że to panele starego typu co trzeba bylo cały 5m  kawałek na raz wbić

Ja tego nie mówię, mąż mówi:D dlatego właśnie twierdzę, że ta cała nasza małżeńska dyskusja na temat podłogi jest bzdurna;)

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Sporo tego, bo kłócimy się o większość spraw, z czego 90% jest bezdennie głupia i idiotyczna, więc przytoczę najnowszą.

Robimy remont w dużym pokoju (ściany). Na podłodze leżą panele położone jakieś 6 lat temu. Wyglądają bardzo dobrze, poza tym, że w jednym miejscu lekko się uginają pod ciężarem człowieka i jeden panel na krótkiej krawędzi odsunął się od drugiego na jakieś 0,5mm (przy czym to panele z tych z podfrezowanymi krawędziami, między którymi i tak są odstępy - generalnie jest to prawie niewidoczne). Zdjęcie poglądowe: 

Co należy zrobić? Według mojego męża natychmiast wymienić podłogę w całym, ponad 30-metrowym pokoju. Z powodu tego 0,5-milimetrowego przesunięcia. A mnie krew zalewa, bo to kasa, czas i mnóstwo śmiecia, bo przecież w razie czego na sprzedaż tych paneli będzie też marudził, bo "będą zajmowały miejsce" (w solidnie podpiwniczonym domu wolnostojącym). Jest wyjątkowo konsekwentny w tym marudzeniu i łażeniu w tym konkretnym miejscu i naciskaniu na nie nogą.

Aha - wymiana paneli jest ultra ważna, ale już powieszenie półek na artykuły sypkie w kuchni czeka od roku, a zrobienie progów w dwóch miejscach od 6-ciu lat.

a nie można wymienić paneli i sprzedać te na olx? Gwarantuję że pojawi się dużo chętnych

Tak, jak pisałam - wtedy będzie marudzenie, że nie będzie trzymać starych paneli w piwnicy, bo zagracają (nikomu niepotrzebną) przestrzeń, a i tak dostanie się za to "parę złotych":P Chociaż faktycznie jak będzie dalej smędził to mu to zaproponuję. Na odczepne.

Wspominałam, że nie cierpię remontów? A ściągnięcie paneli w najczęściej używanym pokoju wyłączy nam główną część mieszkania na kilka ładnych dni, zanim szanowny się za to weźmie. Rozumiem, jakby to wyglądało źle, ale nie wygląda i to jest zwykłe szukanie dziury w całym. Poza tym pierwotny pomysł był taki, żeby zrobić to za kilka lat i porządnie - wrzucić na tę podłogę jakieś porządne drewno, a nie plastikowe panele.

no bez przesady, mam salon 30m z kolegą ułożenie paneli zajęło nam dzień, drugiego dnia 3h listwy. 

A ja się dowiedziałam, dlaczego paneli nie można sprzedać ani np. wymienić tych kilku i położyć reszty podłogi od nowa: mianowicie wszystkim panelom przy ściąganiu NA PEWNO połamią się wszystkie boczne listwy i będą wszystkie do wyrzucenia.

To zależy od paneli,sama kiedyś zdemontowalam panele i ułożyłam w innym pomieszczeniu.Wszystko poszło bez problemu i mam je do dziś,ponad 30 lat

Pasek wagi

Ponad 2 tala temu kupowaliśmy mieszkanie na kredyt. Byliśmy podpisać wszystko u notariusza i załatwić ostatnie sprawy w banku i od tego momentu mieliśmy swoje m. Nie pamiętam już nawet o co poszło (musiała to być jakaś mega pierdoła) ale faktem jest, że po jakiś 3 godzinach po załatwieniu wszystkiego zaczęła się taka awantura, że już to mieszkanie dzieliliśmy 😂 A najlepsze w tym wszystkim było to, że żadne z nas już go nie chciało. Oj ostro było...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.