- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 lipca 2021, 20:07
Hej
Czytając Newsweeka natrafiłam na artykuł: Co ósmy polski rodzic żałuje, że ma dzieci.
Co ósmy polski rodzic żałuje, że zdecydował się na dziecko. Dlaczego? - Nauka - Newsweek.pl
Sama dzieci nie mam, więc nie mogę się wypowiedzieć na ten temat.
Ciekawi mnie jak jest u Was? Sama spotykam się najczęściej z gloryfikowaniem rodzicielstwa.
Jesteśmy tu anonimowo, można pisać szczerze.
30 lipca 2021, 22:50
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
30 lipca 2021, 23:02
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
przezylam i nie uważam, żeby to było coś strasznego, nie nazwałbym tego wysoka cena , przyjęłam to jako coś naturalnego i szczerze dzisiaj to jest dla mnie jak mrugnięcie powieki , bylo minęło, teraz pojawiają się inne wyzwania jak to w życiu, myślę że są gorsze problemy od tego, że np 3 lata dochodziłam do siebie po cesarce, albo 2 razy chorowałam na depresję , w tym raz prawdopodobnie na poporodowa
Jestem szczęśliwa matką , nie żałuję i nie ma dla mnie czegoś takiego jak wysoka cena za macierzyństwo, wysoka cena to może być w sporcie, karierze, nie w miłości
30 lipca 2021, 23:04
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
moja dawna sasiadka odebrala sobie zycie po urodzeniu dziecka, przypuszczamy ze miala depresje poporodowa, to nie jest takie sobie tam , a urodze sobie w miedzy czasie:)
30 lipca 2021, 23:18
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
moja dawna sasiadka odebrala sobie zycie po urodzeniu dziecka, przypuszczamy ze miala depresje poporodowa, to nie jest takie sobie tam , a urodze sobie w miedzy czasie:)
depresje się leczy, więc to zależy od osobowości czy człowiek się poddaje czy wybiera walkę , takie rozwiązanie o jakim piszesz to trauma dla dziecka na całe życie, jakby kobieta pomyślała nie tylko o sobie to zrobiłaby wszystko żeby stanąć na nogi
takie jest moje zdanie i możecie tu we mnie gromami rzucać , każdy ma w życiu chwilę słabości, ale trzeba w końcu się ogarnąć i iść dalej tym bardziej kiedy jest się za kogoś odpowiedzialnym
30 lipca 2021, 23:36
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
moja dawna sasiadka odebrala sobie zycie po urodzeniu dziecka, przypuszczamy ze miala depresje poporodowa, to nie jest takie sobie tam , a urodze sobie w miedzy czasie:)
depresje się leczy, więc to zależy od osobowości czy człowiek się poddaje czy wybiera walkę , takie rozwiązanie o jakim piszesz to trauma dla dziecka na całe życie, jakby kobieta pomyślała nie tylko o sobie to zrobiłaby wszystko żeby stanąć na nogi
takie jest moje zdanie i możecie tu we mnie gromami rzucać , każdy ma w życiu chwilę słabości, ale trzeba w końcu się ogarnąć i iść dalej tym bardziej kiedy jest się za kogoś odpowiedzialnym
nie zyje sie wylacznie dla dziecka, a tez dla siebie samej. Powinna byla zyc oczywiscie, ale pisanie o zmarlej chorej kobiecie ze powinna byla wziac tylek w garsc i stanac na nogi, bo dziecko.. kazda motywacja do walki o swoje zycie jest dobra, ale to brzmi jakby jedynym celem istnienia kobiety po narodzinach dziecka bylo zajmowanie sie nim. Jesli ktos tak postrzega sens swojej egzystencji to moze i rzeczywiscie klopoty malzenskie te pestka skoro dziecko juz jest .. ale moje zycie opiera sie tez na innych rzeczach. Corke kocham, ale kocham tez meza, mame, siostre, brata.. dalej jestem czlowiekiem ktory ma zycie poza macierzynstwem. I bezdyskusyjnie inne sfery zycia moga ucierpiec po zostaniu mama, a przez pierwsze pare miesiecy inne sfery zycia poza byciem mama po prostu nie istnieja. Owszem sa kobiety ktore tak sie zatracaja w tym zajmowaniem sie dziecmi ze maja ich kilkoro, a jak dzieci dorastaja to nie maja co ze soba zrobic, ale jestesmy rozne, mi pierwsze miesiace zycia corki sielankowo nie uplynely. Dopiero jak skonczyla rok zaczelo byc lzej.
Edytowany przez Despacitoo 30 lipca 2021, 23:38
30 lipca 2021, 23:44
Des, no to jak się nie zgodzisz, jak dokładnie o tym mówie w pierwszym poście. Tylko dziecko to nie decyzja, to człowiek, nie sprowadzajmy istniejacego człowieka do rangi decyzji, bo własnie w tym objawia się władzwo o którym pisałam.
bycie matka jest jak najbardziej decyzja, tyle, ze co jasne podejmuje sie ja zanim ten czlowiek jest na swiecie. Jesli podejmujesz decyzje o zyciu dziecka po jego narodzinach to juz na to jest gruby paragraf.. a fantazjowanie co by bylo gdyby.. to nie decydowanie, a zwykle uciekanie od rzeczywstosci, ktora nas rozczarowuje w swiat fantazji. I nie ma wiele wspolnego z decyzyjnoscia, a jedynie jest gdybaniem o tym czy wybierajac inna droge zyciowa bylibysmy szczesliwsi podobnie jak marzenia o tym co by bylo gdybym wyszla jednak za Franka, a nie za Zbyszka.
30 lipca 2021, 23:54
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
moja dawna sasiadka odebrala sobie zycie po urodzeniu dziecka, przypuszczamy ze miala depresje poporodowa, to nie jest takie sobie tam , a urodze sobie w miedzy czasie:)
depresje się leczy, więc to zależy od osobowości czy człowiek się poddaje czy wybiera walkę , takie rozwiązanie o jakim piszesz to trauma dla dziecka na całe życie, jakby kobieta pomyślała nie tylko o sobie to zrobiłaby wszystko żeby stanąć na nogi
takie jest moje zdanie i możecie tu we mnie gromami rzucać , każdy ma w życiu chwilę słabości, ale trzeba w końcu się ogarnąć i iść dalej tym bardziej kiedy jest się za kogoś odpowiedzialnym
nie zyje sie wylacznie dla dziecka, a tez dla siebie samej. Powinna byla zyc oczywiscie, ale pisanie o zmarlej chorej kobiecie ze powinna byla wziac tylek w garsc i stanac na nogi, bo dziecko.. kazda motywacja do walki o swoje zycie jest dobra, ale to brzmi jakby jedynym celem istnienia kobiety po narodzinach dziecka bylo zajmowanie sie nim. Jesli ktos tak postrzega sens swojej egzystencji to moze i rzeczywiscie klopoty malzenskie te pestka skoro dziecko juz jest .. ale moje zycie opiera sie tez na innych rzeczach. Corke kocham, ale kocham tez meza, mame, siostre, brata.. dalej jestem czlowiekiem ktory ma zycie poza macierzynstwem. I bezdyskusyjnie inne sfery zycia moga ucierpiec po zostaniu mama, a przez pierwsze pare miesiecy inne sfery zycia poza byciem mama po prostu nie istnieja. Owszem sa kobiety ktore tak sie zatracaja w tym zajmowaniem sie dziecmi ze maja ich kilkoro, a jak dzieci dorastaja to nie maja co ze soba zrobic, ale jestesmy rozne, mi pierwsze miesiace zycia corki sielankowo nie uplynely. Dopiero jak skonczyla rok zaczelo byc lzej.
nic z tego nie zrozumiałaś , mówi się trudno , ale sądzę ze nie chciałabyś być dzieckiem kobiety która popełniła samobójstwo i nie chciałabyś zadawać sobie pytania dlaczego matka cię zostawiła, nie chciałabys też dowiedzieć się że matka odebrała sobie życie bo pojawilas się na swiecie
31 lipca 2021, 05:15
moj eks ,kocha syna,ale ząułuje .Niesttey rodzicielstwo dało mu sie we znaki, nie jest słodko i kolorowo.
31 lipca 2021, 05:32
Des, no to jak się nie zgodzisz, jak dokładnie o tym mówie w pierwszym poście. Tylko dziecko to nie decyzja, to człowiek, nie sprowadzajmy istniejacego człowieka do rangi decyzji, bo własnie w tym objawia się władzwo o którym pisałam.
bycie matka jest jak najbardziej decyzja, tyle, ze co jasne podejmuje sie ja zanim ten czlowiek jest na swiecie. Jesli podejmujesz decyzje o zyciu dziecka po jego narodzinach to juz na to jest gruby paragraf.. a fantazjowanie co by bylo gdyby.. to nie decydowanie, a zwykle uciekanie od rzeczywstosci, ktora nas rozczarowuje w swiat fantazji. I nie ma wiele wspolnego z decyzyjnoscia, a jedynie jest gdybaniem o tym czy wybierajac inna droge zyciowa bylibysmy szczesliwsi podobnie jak marzenia o tym co by bylo gdybym wyszla jednak za Franka, a nie za Zbyszka.
roznica jest zaś taka, że się przy okazji nie unicestwia Zbyszka, tak jak unicestwia się dziecko fantazjujac że się go nie ma. I to jest ten drobny, być może, szczegół, który mnie jednak niepokoi w aspekcie żałowania macierzyństwa. Jest człowiek - nie ma człowieka. Ciekawe jaki udział w relacjach z nim ma możliwość takiego fantazjowania.
Edit. Tu był wątek osobisty z pozycji dziecka, ale nie mieszajmy tematów.
Edytowany przez Cyrica 31 lipca 2021, 06:44
31 lipca 2021, 07:22
sa wzloty i upadki natomiast generalnie nie moge powiedziec ze jakbym cofnela czas to bym w ciaze nie zachodzila, bo corke szczerze pokochalam. Natomiast czesto tesknie za swietym spokojem :p jestem pedantka, lubie blysk przy dziecku niemal ciagle cos jest porozwalane.. brakuje z mezem czasu tylko we dwoje, urlop to nie odpoczynek etc. ale jak widze jak moja mala tanczy do muzyki, zaprasza mnie do tego tanca i smieje sie do mnie to to sa emocje i uczucia, ktorych nie daje nic innego. Sa te piekne chwile jak sie uczy nowych rzeczy, okazuje przywiazanie, ale cena do zaplacenia za uroki macierzynstwa dla mnie byla bardzo wysoka. Nie wyobrazam sobie bym byla w stanie ogarnac 2 dzieci, wiec na 1 sie raczej skonczy.
Tak z ciekawości zapytam. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę dlaczego to była wysoka cena?
poczatek ciazy to byly nieustanne mdlosci, koncowka tez byla ciezka (niby taki ciazowy standard, ale dalo mi w kosc bylo mi niedobrze od rana do nocy) moja ciaza zakonczyla sie cesarka i rozstepem miesnia prostego , z ktorym szarpalam sie bardzo dlugo nim udalo mi sie go zamknac. W ciaze zaszlam w sumie w takim momencie ze dopiero zamieszkalismy na swoim wiec nie zdazylam sie ta odrebnoscia nacieszyc. Od razu po porodzie mialam spory zjazd psychiczny, chodzilam zgieta w pol z bolu po cesarce (ponoc niektore kobiety znosza ja super, mnie chodzenie bolalo tak, ze przymierzalam sie z 10min zanim wyruszylam do kibla). No i nieustanne zmeczenie nas obojga czyli moje i meza wplynelo negatywnie na nasz zwiazek. Teraz jest juz lepiej, ale bywalo naprawde ciezko. Dodatkowo mam mega meczaca tesciowa ktora wnuczke traktuje jak bilet do wpierdzielania sie w nasze zycie i wydzwania do mnie z cennymi radami. Nie wspomne o tym, ze ciezko jest z czasem, wszystko musi byc zaplanowane , odpoczynek bez malej wlasciwie nie istnieje, ona spi w ciagu dnia malo. To sa takie bardzo typowe problemy i ograniczenia, raczej to ja okazalam sie nie az tak odporna i silna, ale nie wstydze sie tego, nie zamierzam lukrować.
wyczuwam jednak jakiś żal w tej wypowiedzi , na zasadzie ile ja poświęciłam, co ją przeszłam
bez przesady, problemy jakie ma wiele kobiet, które często nawet nie zwracają na nie uwagi, albo szybko zapominają
jezeli człowiek czegoś chce i dokonuje świadomych wyborów to nigdy nie ma czegoś takiego jak wysoka cena
kobiety nie zwracaja uwagi na to ze po porodzie ledwie ida do kibla, maja problemy malzenskie, nie spia po nocach ? Juz nie rob ze mnie takiej niedojdy, ze kazdy na takie problemy jak moje machnalby reka. Kobiety jak najbardziej maja trudne porody, depresje poporodowe i inne. To nie sa blahe problemy mimo ze powszechne, a to, ze nie bylam na nie mega odporna to sama przeciez napisalam.
moja dawna sasiadka odebrala sobie zycie po urodzeniu dziecka, przypuszczamy ze miala depresje poporodowa, to nie jest takie sobie tam , a urodze sobie w miedzy czasie:)
depresje się leczy, więc to zależy od osobowości czy człowiek się poddaje czy wybiera walkę , takie rozwiązanie o jakim piszesz to trauma dla dziecka na całe życie, jakby kobieta pomyślała nie tylko o sobie to zrobiłaby wszystko żeby stanąć na nogi
takie jest moje zdanie i możecie tu we mnie gromami rzucać , każdy ma w życiu chwilę słabości, ale trzeba w końcu się ogarnąć i iść dalej tym bardziej kiedy jest się za kogoś odpowiedzialnym
nie zyje sie wylacznie dla dziecka, a tez dla siebie samej. Powinna byla zyc oczywiscie, ale pisanie o zmarlej chorej kobiecie ze powinna byla wziac tylek w garsc i stanac na nogi, bo dziecko.. kazda motywacja do walki o swoje zycie jest dobra, ale to brzmi jakby jedynym celem istnienia kobiety po narodzinach dziecka bylo zajmowanie sie nim. Jesli ktos tak postrzega sens swojej egzystencji to moze i rzeczywiscie klopoty malzenskie te pestka skoro dziecko juz jest .. ale moje zycie opiera sie tez na innych rzeczach. Corke kocham, ale kocham tez meza, mame, siostre, brata.. dalej jestem czlowiekiem ktory ma zycie poza macierzynstwem. I bezdyskusyjnie inne sfery zycia moga ucierpiec po zostaniu mama, a przez pierwsze pare miesiecy inne sfery zycia poza byciem mama po prostu nie istnieja. Owszem sa kobiety ktore tak sie zatracaja w tym zajmowaniem sie dziecmi ze maja ich kilkoro, a jak dzieci dorastaja to nie maja co ze soba zrobic, ale jestesmy rozne, mi pierwsze miesiace zycia corki sielankowo nie uplynely. Dopiero jak skonczyla rok zaczelo byc lzej.
nic z tego nie zrozumiałaś , mówi się trudno , ale sądzę ze nie chciałabyś być dzieckiem kobiety która popełniła samobójstwo i nie chciałabyś zadawać sobie pytania dlaczego matka cię zostawiła, nie chciałabys też dowiedzieć się że matka odebrała sobie życie bo pojawilas się na swiecie
to raczej Ty niczego nie zrozumialas. Nie wmawiajmy kobietom, ze jedyny sens ich zycia to dziecko. Zakladalabym, ze lista osob, ktora placze po smierci tej kobiety jest dluzsza, a Ty piszesz wylacznie o dziecku. Czemu nie piszesz o mezu, ze nie powinna go zostawiac samego z dzieckiem?
Edytowany przez Despacitoo 31 lipca 2021, 07:39