Temat: Całe życie w błędzie :)

Jako że ostatnio same cieżkie tematy na vitce, to może coś luźniejszego.

Miałyście tak, że przez długi czas myślałyście, że coś jest czymś, po czym okazało się że niekoniecznie? (i nie dotyczy to byłych chłopaków :))

Oto kilka moich zyciowych błędów: 

Lilak / bez

Trzmiel / bąk

Dudy / kobza

I oczywiście cukier waniLIOwy

Myślałam, że Lilac, to angielska nazwa bzu...nie? 😁

Ja niedawno dowiedziałam się, że Solenizant, to osoba obchodząca imieniny i urodziny, a nie jedynie imieniny, jak mnie zawsze uczono.

Ja jako dziecko myslalam, ze w Ameryce wszyscy nastolatkowie sa tacy wyrosnieci...a to po prostu, jak to bywalo, dorosli grali nastolatkow :D

Mia1979 napisał(a):

Myślałam, że Lilac, to angielska nazwa bzu...nie? ?

Ja niedawno dowiedziałam się, że Solenizant, to osoba obchodząca imieniny i urodziny, a nie jedynie imieniny, jak mnie zawsze uczono.

nie, nasz bez to nie bez :D

z solenizantem racja, koncert życzeń przy niedzielnym obiedzie w dziecinstwie? ;)

1.Może nie całe życie, ale do momentu kupna własnej działki i zainteresowania się "żywo" ogrodnictwem - jaśmin - jaśminowiec. Pierwsze zakupy (chciałam, żeby pachniało) a tu nic - kwiaty były ładne, zapachu zero, byłam rozczarowana :) Zresztą, podobnie było w kwestii pigwowca, długi czas myślałam że to pigwa bo przecież tak się potocznie mówiło.

2.Własne ciało - przez całe życie byłam przekonana, że budowę mam typowo po kobietach ze strony mamy - tylko ktoś u mnie o pięknym biuście zapomniał :) Ale uda, biodra, talia - no po tej linii. Po 40-stce kiedy bardzo schudłam okazało się nagle, że jestem identyczna budową jak kobiety ze strony taty: długie nogi, wąskie biodra i brak pięknego biustu też został wyjaśniony :)

3.Imię cioci - od dziecka słyszałam, że to ciocia Cesia. W moją głowę jakoś weszło, że Czesława i żyłam w takim przekonaniu aż do jej śmierci, kiedy na nagrobku zobaczyłam imię Cecylia.

Pasek wagi

Nie o mnie, ale przypomniało mi się, jak byłyśmy w Niemczech i koleżanka była w szoku nie do opisania, gdy zobaczyła bociana, bo myślała, że one żyją tylko w Polsce i Afryce :D Ah te "polskie bociany".

przymusowa napisał(a):

1.Może nie całe życie, ale do momentu kupna własnej działki i zainteresowania się "żywo" ogrodnictwem - jaśmin - jaśminowiec. Pierwsze zakupy (chciałam, żeby pachniało) a tu nic - kwiaty były ładne, zapachu zero, byłam rozczarowana :) Zresztą, podobnie było w kwestii pigwowca, długi czas myślałam że to pigwa bo przecież tak się potocznie mówiło.

2.Własne ciało - przez całe życie byłam przekonana, że budowę mam typowo po kobietach ze strony mamy - tylko ktoś u mnie o pięknym biuście zapomniał :) Ale uda, biodra, talia - no po tej linii. Po 40-stce kiedy bardzo schudłam okazało się nagle, że jestem identyczna budową jak kobiety ze strony taty: długie nogi, wąskie biodra i brak pięknego biustu też został wyjaśniony :)

3.Imię cioci - od dziecka słyszałam, że to ciocia Cesia. W moją głowę jakoś weszło, że Czesława i żyłam w takim przekonaniu aż do jej śmierci, kiedy na nagrobku zobaczyłam imię Cecylia.

Hahaha to u mnie maz kuzynki tak do jednego wujka powiedzial kiedys - panie Gienislawie :D Bo wszyscy per Gienek mowili :D

cancri napisał(a):

przymusowa napisał(a):

1.Może nie całe życie, ale do momentu kupna własnej działki i zainteresowania się "żywo" ogrodnictwem - jaśmin - jaśminowiec. Pierwsze zakupy (chciałam, żeby pachniało) a tu nic - kwiaty były ładne, zapachu zero, byłam rozczarowana :) Zresztą, podobnie było w kwestii pigwowca, długi czas myślałam że to pigwa bo przecież tak się potocznie mówiło.

2.Własne ciało - przez całe życie byłam przekonana, że budowę mam typowo po kobietach ze strony mamy - tylko ktoś u mnie o pięknym biuście zapomniał :) Ale uda, biodra, talia - no po tej linii. Po 40-stce kiedy bardzo schudłam okazało się nagle, że jestem identyczna budową jak kobiety ze strony taty: długie nogi, wąskie biodra i brak pięknego biustu też został wyjaśniony :)

3.Imię cioci - od dziecka słyszałam, że to ciocia Cesia. W moją głowę jakoś weszło, że Czesława i żyłam w takim przekonaniu aż do jej śmierci, kiedy na nagrobku zobaczyłam imię Cecylia.

Hahaha to u mnie maz kuzynki tak do jednego wujka powiedzial kiedys - panie Gienislawie :D Bo wszyscy per Gienek mowili :D

O to ja miałam tak z ciotką :D. Myślałam że ma na imię Jolanta a tu kiedyś na liście od księdza zauważyłam że pisze Jolantyna. Ale chyba w takim wypadku łatwo się pomylić

Pamiętam jak facet raz wysłał mi zdjęcie majeranku. Pierwszy raz widziałam to nie w formie przyprawy już gotowej i byłam w niezłym szoku jak wygląda na żywo.

Pół życia byłam przekonana, że jeleń i sarna to jeden gatunek i sarna jest po prostu samicą jelenia :D A tu się okazuje, że to dwa zupełnie różne gatunki :D Samiec sarny to kozioł a samica jelenia to łania.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Pół życia byłam przekonana, że jeleń i sarna to jeden gatunek i sarna jest po prostu samicą jelenia :D A tu się okazuje, że to dwa zupełnie różne gatunki :D Samiec sarny to kozioł a samica jelenia to łania.

Miałam tak samo:D "sarenka to żona jelonka" i takie tam;)

Na dudy też kiedyś mówiłam "kobza", bo tak mnie nauczyli rodzice. Dopiero jak przy jakimś quizie dla dzieci z wielką pewnością siebie nazwałam dudy kobzą przed całym audytorium, to szybko zapamiętałam które jest które:D

To bardziej śląska naleciałość, ale kiedyś byłam przekonana, że "kielnią" nazywamy przyrząd do nalewania zupy, a nie ten używany na budowie, i że wszyscy tak mówią;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.