Temat: Wstydzę się biegać.

Od zawsze byłam bardzo nieśmiała. Teraz dodatkowo schudłam trochę i chciałabym wprowadzić jakąś większą aktywność fizyczną i zdecydowałam się na bieganie. Aktualnie ważę +/- 80 kg i chciałabym zacząć powoli biegać. Problem jest taki źe przy takiej wadze mam bardzo masywny tyłek i uda więc wstydzę się wyjść na ulicę w legginsach sportowych a na dodatek jeszcze sobie truchtac czy nawet spacerować w nich żeby się oswoić. Nie ukryje tego pod luźna koszulka jaka mam do tego przeznaczoną. Mieszkam w bardzo dużym mieście gdzie jest ciągły ruch samochodowy co dodatkowo potęguje mój strach. Problemem jest nie to że nie chce bo bardzo bym chciała ale jednak ten strach przeraża i blokuje mnie.  

Pomijając już to, że nie masz się czego wstydzić i że nikt normalny nie zwróci na Ciebie uwagi, to dla Twoich stawów będzie lepiej, jeżeli nie zaczniesz z tzw. "grubej rury". Maszeruj, jeździj na rowerze, a jeżeli masz w pobliżu siłownię plenerową, to śmiało z niej korzystaj (swego czasu pięknie zrzuciłam na niej dodatkowe kilogramy). Za bieganie weź się potem.

Pasek wagi

To jest tylko w Twojej glowie. Zobaczysz,ze jak bedziesz chodzic zawsze o podobnej porze, to bedziesz spotykac tych samych ludzi. Ja truchtam od niedawna, bo trudno to biegiem nazwac i nie zwracam na inne osoby uwagi jak biegaja. Tez nie zauwazylam,zeby mi sie ktos przygladal. Jedno co Ci moge doradzic,to przy wyzszej wadze MUSISZ miec porzadne buty i tu nie ma zmiluj. Porzadne buty odciazaja kolana. Mi sie tez wydawalo,ze mam buty ok. Poszlam do sklepu dla biegaczy, babka mi dobrala buty. Fakt,ze 600 zl kosztowaly, ale az trudno sie przyznac smiganie w nich sprawia mi o wiele wiecej przyjemnosci. Nie czuje potem bolu kolan i kostek od uderzania o asfalt. W buty warto zainwestowac. Jednak bym Ci polecala leginsy, bo spodnie dresowe, przy grubszych nogach tez sa niewygodne, bo beda Ci sie merdac miedzy nogami. Ja mam zwykle leginsy z Decathlona i koszulke termo za 50 zl i jest ok. Jestem dosc bezposrednia, ale tez nie jestem chuda i po prostu doradzam Ci tak, bo mam juz to przetestowane na sobie. Jesli sie wstydzisz biegac z "tylkiem na wierzchu" to kup sobie taka kamizelke puchowa bez rekawow, ale taka lekka i cienka. Ja mam taka z allegro. Zakrywa tylek i uda, ale jest bardzo lekka i nie krepuje ruchow. Mozesz napisac do mnie na priv to Ci wysle foty o co mi chodzi.

No i jak dopiero zaczynasz, to nie rob zrywu od razu na bieganie, tylko najpierw przyzwyczaj sie do szybkiego marszu. Po jakims czasie rob na zmiane marsz i bieg. Ja robie np 2 minuty marszu i 2 min biegu. Albo licze lampy. Np biegne 4 lampy a potem ide 4 lampy. Jeszcze nie mam takiej formy, zeby ciagle biec :))))

Biegaj w luźnych dresach, wcale nie przeszkadzają, to nie gimnastyka artystyczna ;) A ludzie naprawdę ostatnie na co będą zwracać większą uwagę to ty.. tylko tobie się wydaje, że kogokolwiek interesuje patrzenie na twój tyłek i uda. Na początek pobiegaj sobie kilka razy wcześnie rano, żeby się przełamać, albo zacznij od energicznych spacerów-do nich możesz choćby i długa spódnice mieć-w niczym ci nie przeszkodzi-a może kilka spacerów cię trochę rozluźni...

Może w takim razie dochudnij jeszcze trochę na aktualnej aktywności, nie wiem  co tam robisz ;) Plus nie wiem czy bieganie z taką wagą  jest zdrowe dla kolan (?) i ogólnie stawów? A może, podjedziesz autem, a później może rowerem do lasu i tam potruchtasz, tam o wiele mniej ludzi przecież cię zobaczy, w dodatku pooddychasz lepszym powietrzem niż spalinami z miasta. A jeśli sie przełamiesz to może i nawet lepiej dla psychiki :) W końcu pierwszy bieg nie będzie trwać niewiadomo ile więc twój mózg nie dozna szoku, że przez godzinę był "w centrum zainteresowania". Albo tak jak ludzie powyżej piszą - odpowiedni strój, nawet nie że jakieś dresy, ale może wybierz się z okazji otwarcia galerii na jakiejś małe zakupy i kup coś co sprawi że dosłownie będziesz chciała się pochwalić światu jak dobrze na tobie wygląda :P

Ja powiem coś odmiennego: jeśli się wstydzisz, nie biegaj. Bieganie to jest coś, do czego potrzeba ogromnej motywacji. Trzeba przy nim maksymalnie ograniczyć liczbę czynników demotywujących. Jeśli nawet się przełamiesz i zaczniesz wychodzić biegać - na pewno będzie Ci trudno. Nie znam Cię i nie wiem, jak bardzo jesteś nieśmiała, być może wkrótce zupełnie nie będziesz się przejmować tym, że ktoś patrzy. Ale być może będzie Ci naprawdę ciężko i z każdym wyjściem będziesz musiała przełamywać nie tylko niechęć do wysiłku, ale też niechęć do spojrzeń ludzi. A to poskutkuje tym, że będą się zdarzały takie dni: "dzisiaj nie mam ochoty się widzieć z ludźmi, więc nie wyjdę" i w tych dniach w ogóle nie będziesz ćwiczyć, a z czasem nazbiera się ich duuuużo. Ja też jestem nieśmiała i zamiast biegania skaczę w domu na skakance. O wiele łatwiej jest mi się do tego zmotywować, bo po prostu jak mam ochotę, to to robię i nie muszę przed tym zbierać się do wyjścia i szykować na spotkanie z ludźmi.

dreamvold napisał(a):

Od zawsze byłam bardzo nieśmiała. Teraz dodatkowo schudłam trochę i chciałabym wprowadzić jakąś większą aktywność fizyczną i zdecydowałam się na bieganie. Aktualnie ważę +/- 80 kg i chciałabym zacząć powoli biegać. Problem jest taki źe przy takiej wadze mam bardzo masywny tyłek i uda więc wstydzę się wyjść na ulicę w legginsach sportowych a na dodatek jeszcze sobie truchtac czy nawet spacerować w nich żeby się oswoić. Nie ukryje tego pod luźna koszulka jaka mam do tego przeznaczoną. Mieszkam w bardzo dużym mieście gdzie jest ciągły ruch samochodowy co dodatkowo potęguje mój strach. Problemem jest nie to że nie chce bo bardzo bym chciała ale jednak ten strach przeraża i blokuje mnie.  

zacznij najpierw od wolnego marszobiegu, a czemu masz zakładać leginsy? Możesz założyć luźne spodnie  ,słuchawki na uszy i do przodu.

Pasek wagi

dreamvold napisał(a):

Od zawsze byłam bardzo nieśmiała. Teraz dodatkowo schudłam trochę i chciałabym wprowadzić jakąś większą aktywność fizyczną i zdecydowałam się na bieganie. Aktualnie ważę +/- 80 kg i chciałabym zacząć powoli biegać. Problem jest taki źe przy takiej wadze mam bardzo masywny tyłek i uda więc wstydzę się wyjść na ulicę w legginsach sportowych a na dodatek jeszcze sobie truchtac czy nawet spacerować w nich żeby się oswoić. Nie ukryje tego pod luźna koszulka jaka mam do tego przeznaczoną. Mieszkam w bardzo dużym mieście gdzie jest ciągły ruch samochodowy co dodatkowo potęguje mój strach. Problemem jest nie to że nie chce bo bardzo bym chciała ale jednak ten strach przeraża i blokuje mnie.  

Wiem o co ci chodzi. Ja zakładałam rybaczki bawełniane, czapkę i kolorową koszulkę - strój w którym się czułam dobrze ( może wybierz inny strój niż leginsy na początek?). Na początku nie zwracałam uwagi w ogóle na  ludzi bo mnie wszelkie pozdrowienia i uśmiechy peszyły (a biegacze czasem lubią się pozdrawiać ).Najpierw  sobie chodziłam, jakbym szła na spacer (nawet  brałam psy na szelki i z nimi wprawiałam się w bieg, że niby z psami biegam ), czekałam na momenty kiedy nie będzie nikogo na horyzoncie i wtedy truchtałam. Raz wyprzedził mnie ktoś bardziej zaawansowany w biegu, potem drugi raz , trzeci i się po prostu oswoiłam z tym że biegam publicznie. Najgorsze co możesz zrobić to chyba nie zrobić tego mimo że chcesz, mimo że wiesz że to "twoja" aktywność. Polecam też czapkę z daszkiem i może jakaś muza, podcast, audiobook  w słuchawkach ? Skupisz się wtedy na treści a nie na tym że ktoś na ciebie patrzy. No i pomyśl że tak na prawdę mało co obchodzisz ludzi  na ulicy - są zajęci prowadzeniem samochodu, własnym treningiem, rozmową przez telefon. Widzą cię tylko przez kilka sekund i nawet nie będą cię pamiętać po powrocie do domu ;).

Ja jak mieszkałam w Polsce i ważyłam mniej w tyle, co Ty, to wstawałam biegać o 5 rano, bo też się wstydziłam. 

Ci co piszą, że nikt nie zwraca uwagi, chyba nigdy nie byli grubi😉. Ja niestety słyszałam kasliwe uwagi. Trzeba zagryźć zęby i robić swoje, jak już schudniesz, to satysfakcja gwarantowana. 

Pasek wagi

Bieganie obciąża stawy, i wcale nie jest takie dobre dla osób z nadwagą, a już napewno nie po twardej nawierzchni jak chodnik. Spaceruj, na tym też się traci kalorie. I nikt nie będzie wiedział dokąd idziesz, możesz to robić w jeansach, w dresach. 

Ja nigdy nie biegałam, bo nie zrobiłabym tego swoim kolanom, ale dużo maszerowałam, jeździłam na rowerze i w końcu poszłam też na siłownię. Przez pierwsze moje wizyty bolał mnie brzuch ze stresu, ale później się przekonałam, że nie ma się czego bać i wstydzić. Większości ludzi to nie obchodzi, bo zajmują się sobą, a tym odsetkiem, który się obejrzy nie ma co się przejmować. Naprawdę polecam nad tym popracować, bo dla mnie to była ogromna ulga psychiczna - waga dużo wyższa niż Twoja jeśli Cię to pocieszy ;).

I nie żeby Cię zniechęcić, ale naprawdę przemyśl, czy bieganie przy Twojej wadze ma sens - ja miałam to stanowczo odradzone przez fizjoterapeutę, a on sam jest drobnej budowy i waży niecałe 60 kg - w wieku 30 lat przestał biegać bo ma duże problemy z kolanami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.