Temat: Lubicie swoją pracę ?

Pracowałam kilka lat za granicą, było super, praca ciężka ale pieniądze duże, wiedziałam za co robię, gdy zdecydowałam się już nie wyjeżdżać, na początku musiałam znaleźć pracę na miejscu, etat był najgorszym co mnie spotkało, nie wymęczyły mnie tak 10-12h zmiany gdy pracowałam w Anglii, nawet nocek nie wspominam tak źle, w Polsce byłam koszmarem kierownictwa, nie umiałam się zaangażować, wyzysk za psie pieniądze, nie chciałam tak żyć, miałam dość słuchania, wiecznego zrzędzenia ludzi z pracy, wytrzymałam w 2 miejscach łącznie niecały rok, potem przed wybuchem epidemii udało mi się założyć firmę.

Jestem zadowolona, nigdy nie nadawałam się do pracy pod czyjeś dyktando, lubię sama decydować.Ostatnio prze te wszystkie ograniczenia bywa bardzo ciężko, ale nie żałuję decyzji, wolałabym na czarno pracować gdziekolwiek poza Polską niz wrócić na etat.


A jak jest u Was ? Macie swoje wymarzone prace, dążycie do nich czy męczycie się bez perspektyw na znienawidzonym stanowisku?

I jak wolicie być na swoim czy u kogoś pracować ?

Było czternaście stron, a zostało tylko siedem? 😯

Pasek wagi

Vitalia wprowadza jakies zmiany, zobacz ile jest teraz postow na strone.

PowrozeJarmuzem

A podniesienie płacy minimalnej sprawi że magister czy inżynier nagle nabierze szacunku dla kasjerki w Biedronce ?

Pasek wagi

co sie stało z poprzednimi stronami ???

magister czy inzynier i pracownik biedronki to czesto ta sama osoba

Asha moim zdaniem nie ma co podziwiać, pracowałam na etacie w dwóch miejscach, jest bardzo ciężko ale pracownicy których poznałam naprawdę nie nadają się do niczego innego, nie każdy będzie na stanowisku takim jak Ty, czy założy swoją firmę, jedno jak pracujesz na tym-czas, a potem idziesz dalej, ja poznałam osoby które były tam od wielu lat i od których trzymałam się z daleka, żeby mnie nie wciągnęły w tą swoją spiralę wiecznego narzekania, ciagle dużo gadali ale nie robili zupełnie nic, żeby poprawić swoją sytuację, po pracy spotkania, imprezy, alkohol i rodzina, niestety ale są ludzie którzy nie nadają się do innej pracy, to nie ujmuje temu co robią, bo dzięki Nim mogę kupować wygodnie rzeczy, ale też nie zmienia faktu że nic nie robili ze swoim życiem i nie mają żadnych umiejętności żeby zająć się czymś mniej przepracowującym.To trochę jak z dietą, ja od lat się odchudzam, dużo o tym mówię i co nadal stoję w miejscu bo ciężko mi się za siebie zabrać i w końcu zacząć działać, łatwiej jest narzekać.

Są tam bo nie mają innego wyjścia, i szanuję ich ciężką pracę ale nie uważam żeby było za co Ich podziwiać.

*to miała być odpowiedź na post powyżej od SweetWheat. 

Ja sama czuję, że utknelam w jednym miejscu, pracuje na magazynie w UK, chce za jakiś czas wrócić do Polski. Póki co cały czas uczę się angielskiego, bo chce by był na jak najlepszym poziomie, ale tak się boję że utknę w pracy typowo fizycznej bez żadnych specjalnych umiejętności, nie mam pomysłu na siebie. 


A co do towarzystwa w takich miejscach, w UK jest inaczej jak dla mnie, w Polsce Ci ludzie z fabryki to mnie psychicznie wykańczali tym marudzeniem, wtrącaniem e się w nie swoje sprawy i dużo by mówić na ten temat. 

Ichigo000Emmy masz uprawnienia budowlane? Jestes KB/ KR czy IB?

w jakiej jesteś branży?  Typowo budowlanka czy jakiś branzysta? 

Jak czytam Twoje frustrację to pod spora częścią się mogę podpisać.  Może taka specyfika tej pracy.

Ja swoją pracę raz kocham raz nienawidzę.  Jest ciężko, stres i odpowiedzialność. Nie raz to chciałbym rzucić ale nie wyobrażam sobie siebie robiącej cokolwiek innego.  Duzo satysfakcji tez mi daje moja praca. 

Pasek wagi

SweetWheat napisał(a):

Pracowałam kilka lat za granicą, było super, praca ciężka ale pieniądze duże, wiedziałam za co robię, gdy zdecydowałam się już nie wyjeżdżać, na początku musiałam znaleźć pracę na miejscu, etat był najgorszym co mnie spotkało, nie wymęczyły mnie tak 10-12h zmiany gdy pracowałam w Anglii, nawet nocek nie wspominam tak źle, w Polsce byłam koszmarem kierownictwa, nie umiałam się zaangażować, wyzysk za psie pieniądze, nie chciałam tak żyć, miałam dość słuchania, wiecznego zrzędzenia ludzi z pracy, wytrzymałam w 2 miejscach łącznie niecały rok, potem przed wybuchem epidemii udało mi się założyć firmę.

Jestem zadowolona, nigdy nie nadawałam się do pracy pod czyjeś dyktando, lubię sama decydować.Ostatnio prze te wszystkie ograniczenia bywa bardzo ciężko, ale nie żałuję decyzji, wolałabym na czarno pracować gdziekolwiek poza Polską niz wrócić na etat.

A jak jest u Was ? Macie swoje wymarzone prace, dążycie do nich czy męczycie się bez perspektyw na znienawidzonym stanowisku?

I jak wolicie być na swoim czy u kogoś pracować ?

U mnie wygląda to trochę inaczej – jestem jeszcze na etapie szukania swojego miejsca. Miałem/miałam różne doświadczenia, i choć praca u kogoś potrafi być męcząca, nie zawsze musi tak wyglądać. Dużo zależy od tego, czy trafimy na ludzi, którzy nas szanują i dają rozwijać skrzydła.

Są też firmy, które naprawdę potrafią docenić pracownika – oferują przejrzyste warunki, wsparcie, czasem nawet pomoc w przebranżowieniu. Ciekawą opcją są wszelkiego rodzaju agencje pracy, gdzie można znaleźć oferty w firmach, które szukają ludzi z potencjałem, a nie tylko „rąk do pracy”.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.