Temat: Joanna Kurska rodzi.

Wiedziałam, że żona Kurskiego jest w ciąży i niedługo rodzi, a dziś przeczytałam, że ona ma 47 lat i o ile uważam, że wiek kobiety rodzącej dziecko (czy to pierwsze, czy kolejne) znacznie się przesunął i jest to ok, takie czasy i kobiety nie marzą już tylko o rodzinie, ale myślą o sobie, swojej karierze, pasjach, samorozwoju, chcą się czegoś dorobić, itd., świadomie przesuwają decyzje o dziecku do momentu, kiedy będą gotowe w każdym tego słowa znaczeniu, to tu mam watpliwości. 

Moim prywatnym zdaniem (absolutnie bez hejtu), 47 lat to już grube przegięcie, to już jest kobieta w zaawansowanym wieku średnim, łatwo obliczyć, że jej już pełnoletnia córka (ma się urodzić dziewczynka) będzie miała starą matkę. 

Ok, może się na starość świetnie trzymać, być zdrowa, ale to takie ryzyk fizyk. Zastanawia mnie też różnica pokoleniowa, bo to już będzie jak babcia z wnuczką. Ja już nie ogarniam pewnych "rzeczy" u syna 15 latka, a sama mam 36. 

Jakieś ciekawe opinie na ten temat macie?

CiazaSpozywcza napisał(a):

A mnie szokuje wczesne rodzicielstwo. Masz 36 lat i 15-letnie dziecko? Wcześnie zaczynałaś jak tak :D 20 lat to jest wiek na naukę i rozwój, imprezy, podróże, a nie na zachodzenie w ciąże. W ogóle szokuje mni, jak ludzie się bezmyślnie rozmnażają. Szczególnie w tych nienormalnych czasach.

Szokuje Cię, że 21 letnia kobieta rodzi dziecko? Mnie szokuje, że Ciebie to szokuje. Zszokuje Cię jeszcze bardziej, bo mam drugie roczne dziecko! Nastolatek i maluch! To dopiero szok. I musisz moja droga przeprogramować swoje prehistoryczne myślenie, że jak masz dziecko w młodym wieku to koniec wszystkiego, wręcz przeciwnie, dziecko w moim przypadku dało mi ogromną siłę i motywacje i żadną trudnością nie było pogodzenie szczęśliwego rodzicielstwa, samorozwoju, skończonych studiów (dziennych!), podróżowania itd. itp. Imprezy akurat nigdy mnie nie bawiły, spędzam wolny czas i bawię się w inny sposób. Także... Współczuję takiego wąskiego, smutnego myślenia autorko.

Noir_Madame napisał(a):

Matka jak matka ale szkoda mi tego dziecka, może zostać szybko sierotą.

Według GUS-s i raportu 'Trwanie życia w 2019 r.' średni wiek zgonu kobiety w Polsce wynosi lekko ponad 81 lat. Tak samo ja (lat 30-parę) jak i ty (jesteś po 50-tce?) możemy jutro zejść z tego świata, co nie zmienia faktu, że mamy dobre szanse dożyć 80-tki. 

Jeszcze pozdrowienia dla Nomy, która uwielbia pisać jak się otaczamy chemią i nasze pokolenie zejdzie szybciej niż nam się wydaje, bo ma takie przypadki w rodzinie. W 1960 roku średni wiek zgonu kobiety w PL to było 71 lat. Żyjemy teraz dłużej niż kiedykolwiek i w lepszym zdrowiu niż kiedykolwiek. I zanim ktoś napisze 'a mojej mamy kolezanka zmarła jak miała 53 lata, bla bla, bla', OK, ale średni wieku zgonu cały czas się podnosi. 

Nugent napisał(a):

Aaalicja2020 napisał(a):

Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.

I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica? 

Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.

Noma_ napisał(a):

ja to uważam za szczyt nieodpowiedzialności , brak wyobraźni itd

BO?

Osierocić dziecko może każdy rodzic.

Do autorki: ta pani mnie ani ziębi, ani grzeje. Jeśli chodzi o samo macierzyństwo w późniejszym wieku - ja bym się pewnie nie zdecydowała w tym wieku, ale nie zdecydowałabym się też np. w wieku 20 lat. 

Pasek wagi

Użytkownik4217809 napisał(a):

Aaalicja2020 napisał(a):

Wiedziałam, że żona Kurskiego jest w ciąży i niedługo rodzi, a dziś przeczytałam, że ona ma 47 lat i o ile uważam, że wiek kobiety rodzącej dziecko (czy to pierwsze, czy kolejne) znacznie się przesunął i jest to ok, takie czasy i kobiety nie marzą już tylko o rodzinie, ale myślą o sobie, swojej karierze, pasjach, samorozwoju, chcą się czegoś dorobić, itd., świadomie przesuwają decyzje o dziecku do momentu, kiedy będą gotowe w każdym tego słowa znaczeniu, to tu mam watpliwości. 

Moim prywatnym zdaniem (absolutnie bez hejtu), 47 lat to już grube przegięcie, to już jest kobieta w zaawansowanym wieku średnim, łatwo obliczyć, że jej już pełnoletnia córka (ma się urodzić dziewczynka) będzie miała starą matkę. 

Ok, może się na starość świetnie trzymać, być zdrowa, ale to takie ryzyk fizyk. Zastanawia mnie też różnica pokoleniowa, bo to już będzie jak babcia z wnuczką. Ja już nie ogarniam pewnych "rzeczy" u syna 15 latka, a sama mam 36. 

Jakieś ciekawe opinie na ten temat macie?

ja mam 35 lat i nie wyobrażam sobie mieć nastolatka w domu. Wg mnie zdecydowanie za wcześnie... Tak więc widzisz wszystko zależy od osoby. Nie ma jednego idealnego sposobu na życie.

swoją drogą podwójne standardy bo faceci do 50 rż spokojnie są ojcami i nie wzbudzają szoku. A to od genów faceta zależy w większości "zdrowie płodu".

O to, to!!! Te podwójne standardy też są obrzydliwe. Ja chyba nie mogłabym stać dalej ideologicznie od państwa kurskich, ale nie będę krytykować jej ciąży. Mogę krytykować to, że na 100% miała in vitro, ale nigdy sie do tego nie przyzna & że ona nia dała by mi wolności wyboru w kwestii mojej macicy, ale ja nie jestem sędzią życia reprodukcyjnego innych kobiet i wam też polecam 👍

Mój ojciec ma 66 lat. Jego najmłodszy brat 42. Babcia miała drugiego męża i urodzila najmłodszego po 40. O co halo? 


Ja rodziłam mając 30 i 34. Też niby stara. Ale jakby mi się teraz w wieku 42 lat przyplątała ciąża to bym nie usunęła. Wiek matek się przesuwa. Nie ma co się dziwić. Niektóre latami próbują zająć w ciążę i nic. Udaje się dopiero po 40.


Kolezanka rodziła mają 43 i 14 letnia córkę. Bardzo to przeżyła. Umówili się z mężem na jedno dziecko a tu pyk. Tabletki zawiodły. Teraz poza młodym świata nie widzą. Za chwilę kończy rok. Z miała wizję rozwodu skrobanki itp 

Pasek wagi

Kurskich nie znam i nie interesuje mnie kto to. Odnosnie wieku: chciala to urodzila, Tobie nic do tego.

Gorsze od matek w wieku 47 lat sa mlode dewoty, hipochondyczki, mamusie, ktore zaliczyly wpadke w mlodym wieku i teraz twierdza, jak to planowaly ciaze z pelna swiadomoscia a ciaza po 40 to skrajna nieodpowiedzialnosc. 
Wolalabym, by moja matka byla kobieta po 40, dbajaca o siebie i postepowa, niz dewota, ktora nie ogarnia 15 letniego syna, sama bedac przed 40.


Noir_Madame napisał(a):

Matka jak matka ale szkoda mi tego dziecka, może zostać szybko sierotą.

dwa lata temu kolezanka 35 lat- zmarla na raka i osierocila dwoje dzieci 12 i 14 lat... zycie sie roznie uklada... mlode maciezynstwo nie jest gwarancja...

wisi mi to, jak chca niech rodzą nawet po 50...

Nugent napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Matka jak matka ale szkoda mi tego dziecka, może zostać szybko sierotą.

Według GUS-s i raportu 'Trwanie życia w 2019 r.' średni wiek zgonu kobiety w Polsce wynosi lekko ponad 81 lat. Tak samo ja (lat 30-parę) jak i ty (jesteś po 50-tce?) możemy jutro zejść z tego świata, co nie zmienia faktu, że mamy dobre szanse dożyć 80-tki. Jeszcze pozdrowienia dla Nomy, która uwielbia pisać jak się otaczamy chemią i nasze pokolenie zejdzie szybciej niż nam się wydaje, bo ma takie przypadki w rodzinie. W 1960 roku średni wiek zgonu kobiety w PL to było 71 lat. Żyjemy teraz dłużej niż kiedykolwiek i w lepszym zdrowiu niż kiedykolwiek. I zanim ktoś napisze 'a mojej mamy kolezanka zmarła jak miała 53 lata, bla bla, bla', OK, ale średni wieku zgonu cały czas się podnosi. 

A niech sobie rodzi nawet jak będzie miała 60. Ja bym nie chciała mieć takich starych rodziców 

Edit: 

Statystyki dot długości życia to jedno a dotyczące zapadania na poważne choroby,demencję, niedołężność. Jednak chyba im człowiek starszy tym gorzej.Liczy się jakość życia a nie jego długość, przynajmniej dla mnie.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.