- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 lutego 2021, 00:02
do 30 wolno, a potem jak z petardy. Dopiero rodziłam, pamiętam jak dziś, córka ma juz 18 lat🙂
20 lutego 2021, 01:42
Nie, dla mnie też co najmniej od 40tki płynie szybciej ;) A im dalej tym jest podobno gorzej. Kiedyś nawet oglądałam fajny naukowy program gdzie było to wrażenie bardzo dokładnie wyjaśnione ale za nic nie potrafiła bym tego dobrze opisać... Opierało się to mniej więcej na odniesieniach czasowych jakie ma mózg-tzn jak jesteś dzieckiem do doba wydaje się niezwykle długa bo jako odniesienie masz tylko króciutkie życie i ta doba to tylko ileś tam jego procent, natomiast jak jesteś dojrzałym czy starszym człowiekiem to ten procent jest niezwykle niekorzystny w sensie przeżytych dekad i długości doby-stąd często starsi ludzie mówią że jakiś dzień się coraz krótszy robi a lata coraz szybciej znikają.... To było oczywiście omówione dokładnie, szeroko i jeszcze z jakimiś niuansami, ale było dość dawno i tylko taka część mi w pamięci została :)
To samo słyszałam :)
Zauważyłam to u siebie gdzieś od dwóch lat wstecz, czyli powiedzmy, że od 27 r.ż. Trochę smutne zjawisko, bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie ucieka mu przez palce w trybie ekspresowym i niestety nie da się z tym nic zrobić.
20 lutego 2021, 04:12
Nie, dla mnie też co najmniej od 40tki płynie szybciej ;) A im dalej tym jest podobno gorzej. Kiedyś nawet oglądałam fajny naukowy program gdzie było to wrażenie bardzo dokładnie wyjaśnione ale za nic nie potrafiła bym tego dobrze opisać... Opierało się to mniej więcej na odniesieniach czasowych jakie ma mózg-tzn jak jesteś dzieckiem do doba wydaje się niezwykle długa bo jako odniesienie masz tylko króciutkie życie i ta doba to tylko ileś tam jego procent, natomiast jak jesteś dojrzałym czy starszym człowiekiem to ten procent jest niezwykle niekorzystny w sensie przeżytych dekad i długości doby-stąd często starsi ludzie mówią że jakiś dzień się coraz krótszy robi a lata coraz szybciej znikają.... To było oczywiście omówione dokładnie, szeroko i jeszcze z jakimiś niuansami, ale było dość dawno i tylko taka część mi w pamięci została :)
To samo słyszałam :)
Zauważyłam to u siebie gdzieś od dwóch lat wstecz, czyli powiedzmy, że od 27 r.ż. Trochę smutne zjawisko, bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie ucieka mu przez palce w trybie ekspresowym i niestety nie da się z tym nic zrobić.
To ja jednak potrafię inaczej to dostrzegać, być może dlatego że z natury jestem optymistka.Dzieci mam już mocno dorosłe ( w sensie wieku 29 i 32 ) i pod tym względem czuję się spełniona. Owszem jak spojrzę wstecz to również mogłabym powiedzieć że te 30 lat minęło jak z bicza strzelił. Ale ja tak nie myślę. Czuję się spełniona, nie mam dalekosiężnych celów, żyję tu i terazteraz., nie gonię za czymś Jedynie co mnie zdumiało ostatnio to, to że od momentu kiedy zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne minęło już pół roku.Ale to i tak nie zmieni mojego myślenia. Może zbyt pochopnie ale wyciągam z tego wniosek że optymiści żyją dłużej
Edytowany przez Noir_Madame 20 lutego 2021, 04:38
20 lutego 2021, 05:45
Odkad mam dzieci czas leci aż za szybko
to samo miałam napisać. Od kiedy mam dzieci, to mam wrażenie, że jest poniedziałek a tu nagle piątek. Weekend i znów poniedziałek i piątek. Dni uciekają przez palce dosłownie.
Ja nie mam dzieci a mam takie samo wrażenie. To u mnie chyba zła organizacja czasu...
20 lutego 2021, 07:28
Noir Madame- aoze to właśnie dlatego.... do pewnegoomentu dzieci się zmieniają blyskawicznie - u mnie ostatnie 5 lat to od nieznanego niemowlaka do małego człowieczka zastanawiającego się nad sensem zycia...od kilkudziesieciu centymetrów do metra czterdzieści prawie...
Twoi synowie sie tak bardzo już nie zmieniaja....miedzy 25 a 30 latkiem roznicy tak wielkiej nie ma. Przez co twoje otoczenie jest bardziej stabilne.
Bo myślę że to na tym się skupiamy co jest dla nas wazne- i dla wielu dzieci są tym dzieci.
Możliwe że z wiekiem się zmienia to postrzeganie-ale możliwe że to kwestia charakteru. I ogólnego szczęścia.
20 lutego 2021, 08:25
Nie, dla mnie też co najmniej od 40tki płynie szybciej ;) A im dalej tym jest podobno gorzej. Kiedyś nawet oglądałam fajny naukowy program gdzie było to wrażenie bardzo dokładnie wyjaśnione ale za nic nie potrafiła bym tego dobrze opisać... Opierało się to mniej więcej na odniesieniach czasowych jakie ma mózg-tzn jak jesteś dzieckiem do doba wydaje się niezwykle długa bo jako odniesienie masz tylko króciutkie życie i ta doba to tylko ileś tam jego procent, natomiast jak jesteś dojrzałym czy starszym człowiekiem to ten procent jest niezwykle niekorzystny w sensie przeżytych dekad i długości doby-stąd często starsi ludzie mówią że jakiś dzień się coraz krótszy robi a lata coraz szybciej znikają.... To było oczywiście omówione dokładnie, szeroko i jeszcze z jakimiś niuansami, ale było dość dawno i tylko taka część mi w pamięci została :)
To samo słyszałam :)
Zauważyłam to u siebie gdzieś od dwóch lat wstecz, czyli powiedzmy, że od 27 r.ż. Trochę smutne zjawisko, bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie ucieka mu przez palce w trybie ekspresowym i niestety nie da się z tym nic zrobić.
To ja jednak potrafię inaczej to dostrzegać, być może dlatego że z natury jestem optymistka.Dzieci mam już mocno dorosłe ( w sensie wieku 29 i 32 ) i pod tym względem czuję się spełniona. Owszem jak spojrzę wstecz to również mogłabym powiedzieć że te 30 lat minęło jak z bicza strzelił. Ale ja tak nie myślę. Czuję się spełniona, nie mam dalekosiężnych celów, żyję tu i terazteraz., nie gonię za czymś Jedynie co mnie zdumiało ostatnio to, to że od momentu kiedy zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne minęło już pół roku.Ale to i tak nie zmieni mojego myślenia. Może zbyt pochopnie ale wyciągam z tego wniosek że optymiści żyją dłużej
Ja akurat na codzień też jestem optymistyczną duszą, ale to nie oznacza, że nie potrafię spojrzeć na problem nieco bardziej przyziemnie ;) Chyba jak każdy człowiek, miewam raz na jakiś czas taki refleksyjny nastrój.
I tak, mimo że kocham swoje życie i czuję się szczęśliwa, to jednak to poczucie zbyt szybkiego upływu czasu, gdzieś we mnie jest. Może po prostu ciężko jest mi się pogodzić z tym, że kiedyś to wszystko się skończy.
20 lutego 2021, 09:34
Nie, dla mnie też co najmniej od 40tki płynie szybciej ;) A im dalej tym jest podobno gorzej. Kiedyś nawet oglądałam fajny naukowy program gdzie było to wrażenie bardzo dokładnie wyjaśnione ale za nic nie potrafiła bym tego dobrze opisać... Opierało się to mniej więcej na odniesieniach czasowych jakie ma mózg-tzn jak jesteś dzieckiem do doba wydaje się niezwykle długa bo jako odniesienie masz tylko króciutkie życie i ta doba to tylko ileś tam jego procent, natomiast jak jesteś dojrzałym czy starszym człowiekiem to ten procent jest niezwykle niekorzystny w sensie przeżytych dekad i długości doby-stąd często starsi ludzie mówią że jakiś dzień się coraz krótszy robi a lata coraz szybciej znikają.... To było oczywiście omówione dokładnie, szeroko i jeszcze z jakimiś niuansami, ale było dość dawno i tylko taka część mi w pamięci została :)
To samo słyszałam :)
Zauważyłam to u siebie gdzieś od dwóch lat wstecz, czyli powiedzmy, że od 27 r.ż. Trochę smutne zjawisko, bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie ucieka mu przez palce w trybie ekspresowym i niestety nie da się z tym nic zrobić.
To ja jednak potrafię inaczej to dostrzegać, być może dlatego że z natury jestem optymistka.Dzieci mam już mocno dorosłe ( w sensie wieku 29 i 32 ) i pod tym względem czuję się spełniona. Owszem jak spojrzę wstecz to również mogłabym powiedzieć że te 30 lat minęło jak z bicza strzelił. Ale ja tak nie myślę. Czuję się spełniona, nie mam dalekosiężnych celów, żyję tu i terazteraz., nie gonię za czymś Jedynie co mnie zdumiało ostatnio to, to że od momentu kiedy zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne minęło już pół roku.Ale to i tak nie zmieni mojego myślenia. Może zbyt pochopnie ale wyciągam z tego wniosek że optymiści żyją dłużej
Ja akurat na codzień też jestem optymistyczną duszą, ale to nie oznacza, że nie potrafię spojrzeć na problem nieco bardziej przyziemnie ;) Chyba jak każdy człowiek, miewam raz na jakiś czas taki refleksyjny nastrój.
I tak, mimo że kocham swoje życie i czuję się szczęśliwa, to jednak to poczucie zbyt szybkiego upływu czasu, gdzieś we mnie jest. Może po prostu ciężko jest mi się pogodzić z tym, że kiedyś to wszystko się skończy.
A mi nie 🙂
20 lutego 2021, 10:14
Nie, dla mnie też co najmniej od 40tki płynie szybciej ;) A im dalej tym jest podobno gorzej. Kiedyś nawet oglądałam fajny naukowy program gdzie było to wrażenie bardzo dokładnie wyjaśnione ale za nic nie potrafiła bym tego dobrze opisać... Opierało się to mniej więcej na odniesieniach czasowych jakie ma mózg-tzn jak jesteś dzieckiem do doba wydaje się niezwykle długa bo jako odniesienie masz tylko króciutkie życie i ta doba to tylko ileś tam jego procent, natomiast jak jesteś dojrzałym czy starszym człowiekiem to ten procent jest niezwykle niekorzystny w sensie przeżytych dekad i długości doby-stąd często starsi ludzie mówią że jakiś dzień się coraz krótszy robi a lata coraz szybciej znikają.... To było oczywiście omówione dokładnie, szeroko i jeszcze z jakimiś niuansami, ale było dość dawno i tylko taka część mi w pamięci została :)
To samo słyszałam :)
Zauważyłam to u siebie gdzieś od dwóch lat wstecz, czyli powiedzmy, że od 27 r.ż. Trochę smutne zjawisko, bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie ucieka mu przez palce w trybie ekspresowym i niestety nie da się z tym nic zrobić.
To ja jednak potrafię inaczej to dostrzegać, być może dlatego że z natury jestem optymistka.Dzieci mam już mocno dorosłe ( w sensie wieku 29 i 32 ) i pod tym względem czuję się spełniona. Owszem jak spojrzę wstecz to również mogłabym powiedzieć że te 30 lat minęło jak z bicza strzelił. Ale ja tak nie myślę. Czuję się spełniona, nie mam dalekosiężnych celów, żyję tu i terazteraz., nie gonię za czymś Jedynie co mnie zdumiało ostatnio to, to że od momentu kiedy zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne minęło już pół roku.Ale to i tak nie zmieni mojego myślenia. Może zbyt pochopnie ale wyciągam z tego wniosek że optymiści żyją dłużej
Ja akurat na codzień też jestem optymistyczną duszą, ale to nie oznacza, że nie potrafię spojrzeć na problem nieco bardziej przyziemnie ;) Chyba jak każdy człowiek, miewam raz na jakiś czas taki refleksyjny nastrój.
I tak, mimo że kocham swoje życie i czuję się szczęśliwa, to jednak to poczucie zbyt szybkiego upływu czasu, gdzieś we mnie jest. Może po prostu ciężko jest mi się pogodzić z tym, że kiedyś to wszystko się skończy.
A mi nie ?
To zazdroszczę 😁
20 lutego 2021, 21:47
Od 20-tki mi leci strasznie szybko,szczególnie kiedy zaczełam pracować, nawet nie wiem gdzie mi te ostatnie 6 lat uciekło
20 lutego 2021, 22:01
Nie, dla mnie też co najmniej od 40tki płynie szybciej ;) A im dalej tym jest podobno gorzej. Kiedyś nawet oglądałam fajny naukowy program gdzie było to wrażenie bardzo dokładnie wyjaśnione ale za nic nie potrafiła bym tego dobrze opisać... Opierało się to mniej więcej na odniesieniach czasowych jakie ma mózg-tzn jak jesteś dzieckiem do doba wydaje się niezwykle długa bo jako odniesienie masz tylko króciutkie życie i ta doba to tylko ileś tam jego procent, natomiast jak jesteś dojrzałym czy starszym człowiekiem to ten procent jest niezwykle niekorzystny w sensie przeżytych dekad i długości doby-stąd często starsi ludzie mówią że jakiś dzień się coraz krótszy robi a lata coraz szybciej znikają.... To było oczywiście omówione dokładnie, szeroko i jeszcze z jakimiś niuansami, ale było dość dawno i tylko taka część mi w pamięci została :)
To samo słyszałam :)
Zauważyłam to u siebie gdzieś od dwóch lat wstecz, czyli powiedzmy, że od 27 r.ż. Trochę smutne zjawisko, bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie ucieka mu przez palce w trybie ekspresowym i niestety nie da się z tym nic zrobić.
To ja jednak potrafię inaczej to dostrzegać, być może dlatego że z natury jestem optymistka.Dzieci mam już mocno dorosłe ( w sensie wieku 29 i 32 ) i pod tym względem czuję się spełniona. Owszem jak spojrzę wstecz to również mogłabym powiedzieć że te 30 lat minęło jak z bicza strzelił. Ale ja tak nie myślę. Czuję się spełniona, nie mam dalekosiężnych celów, żyję tu i terazteraz., nie gonię za czymś Jedynie co mnie zdumiało ostatnio to, to że od momentu kiedy zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne minęło już pół roku.Ale to i tak nie zmieni mojego myślenia. Może zbyt pochopnie ale wyciągam z tego wniosek że optymiści żyją dłużej
Ja akurat na codzień też jestem optymistyczną duszą, ale to nie oznacza, że nie potrafię spojrzeć na problem nieco bardziej przyziemnie ;) Chyba jak każdy człowiek, miewam raz na jakiś czas taki refleksyjny nastrój.
I tak, mimo że kocham swoje życie i czuję się szczęśliwa, to jednak to poczucie zbyt szybkiego upływu czasu, gdzieś we mnie jest. Może po prostu ciężko jest mi się pogodzić z tym, że kiedyś to wszystko się skończy.
A mi nie ?
To zazdroszczę ?
Ja wogóle nie miewam tanich myśli " o jej mam 52 lata jak to szybko zleciało" Ostatnio zaś zdumiało mnie że już pół roku mamy panele fotowoltaiczne. Ale to tyle w temacie kilka sekund i więcej o tym nie myślę.