Temat: Marzenie o własnym domu

Chciałabym żebyście stwierdziły czy nie bujamy w obłokach i realnym jest żebyśmy wybudowali swój własny, 100 metrowy dom.
Coś o naszej sytuacji. Małżeństwo oboje przed 30. Mieszkanie na kredyt, zostało do spłacenia 60 tysięcy, rata miesięczna to niecałe 500 zł, od dłuższego czasu sobie je nadpłacaliśmy.
Nie mamy dzieci. Mamy już kupioną działkę 11 arów w centrum gminnego miasta, działka budowlana, uzbrojona.  Zarabiamy łącznie min. 8600 zł miesięcznie (czasem więcej, nigdy mniej). Nasze wydatki to:
-kredyt za mieszkanie 480 zł.
-czynsz całym rokiem 380 zł. (to bez ciepłej wody)

-woda, wywóz nieczystości 120 zł./mc
-energia 200 zł miesięcznie (tak dużo dlatego że grzejemy bojlerem wodę)

-jedzenie, chemia do domu nie więcej niż 1000 zł/mc (staram się to sobie zapisywać żeby mieć pogląd jak kształtują się nasze wydatki)
to takie podstawowe wydatki wynoszą nas 2180 zł. Auta na utrzymaniu można powiedzieć że nie mamy (mamy służbowe - taki układ, że wszystko mamy gratis :) ), jedynie ja mam swojego chrupka, który większość czasu stoi, a jego opłaty kosztują nas 400 zł rocznie (OC+przegląd), paliwo tankuję od święta. Służy mi na dojazdy do kosmetyczki 2km,na jakieś zakupy lub na dojazdy do rodziców jak mam potrzebę sama pojechać. 
8600zł zarobków-2180zł. wydatków to zostaje nam 6420 zł./mc. No i z racji tego że nie chcemy żyć oszczędzając na maxa dajemy sobie te 1400 zł/mc na jakieś inne wydatki typu ubrania, paznokcie, kosmetyki, fryzjer, urlop itp., a 5 tysięcy miesięcznie potrafimy oszczędzać (do tej pory nadpłacaliśmy mieszkanie oraz odłożyliśmy na działkę). 
5tys.*12mcy=60 tysięcy, tyle jesteśmy  w stanie zaoszczędzić przez rok. Aktualnie mamy jakieś 20 tys., planujemy dozbierać 50 i ruszyć z budową(wziąć 400k kredytu, z tego co się orientowaliśmy rata wyniosłaby 2000 zł.). Potem spłata mieszkania i jego wynajem lub sprzedaż, zależy jak będziemy stać z kasą na budowę. 

Co myślicie o tym planie ?:) 

oczywiscie ze was stac

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

Nie było mnie stać, bo nie każdy ma w portfelu pół miliona. Może ty masz takie drobniaki, ja nie miałam. Bierz pod uwag to, że każdy żyje w innych warunkach- mnie było szkoda płacić obcej osobie za wynajem skoro to była polowa mojej raty kredytowej. Poza tym nie znam nikogo, kto by kupił mieszkanie za gotówkę- jesteś pierwszą osobą.  Najwidoczniej nie mam wśród znajomych osób tak dobrze sytuowanych, żeby kupowały mieszkanie za gotówkę. Mój szef prezes firmy też ma na kredyt mieszkanie. Najwidoczniej też biedak. Uważam, że  bardzo mi sie opłacało wziąć ten kredyt patrząc z perspektywy czasu. W dodatku frankowy, który mogłam spłacić wcześniej, ale zupełnie mi sie to nie opłacało, więc nie spłacałam. 

Zgadzam się,że lepiej jest wziąć kredyt niż oszczędzać na dom czy mieszkanie bo wartość pieniędzy maleje.Gdybym miała 100 tys to kupiłabym nie jedna kawalerkę na wynajem bez kredytu a 3 na kredyt z wkładem własnym np 30 tys.Za 20 lat mam 3 spłacone kredyty pieniędzmi lokatorów i np 300 tys a gdybym kupiła jedna kawalerkę co najwyżej zarobiłabym jakieś 120 tys.

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

Nie było mnie stać, bo nie każdy ma w portfelu pół miliona. Może ty masz takie drobniaki, ja nie miałam. Bierz pod uwag to, że każdy żyje w innych warunkach- mnie było szkoda płacić obcej osobie za wynajem skoro to była polowa mojej raty kredytowej. Poza tym nie znam nikogo, kto by kupił mieszkanie za gotówkę- jesteś pierwszą osobą.  Najwidoczniej nie mam wśród znajomych osób tak dobrze sytuowanych, żeby kupowały mieszkanie za gotówkę. Mój szef prezes firmy też ma na kredyt mieszkanie. Najwidoczniej też biedak. Uważam, że  bardzo mi sie opłacało wziąć ten kredyt patrząc z perspektywy czasu. W dodatku frankowy, który mogłam spłacić wcześniej, ale zupełnie mi sie to nie opłacało, więc nie spłacałam. 

Dokladnie. Mam kredyt na 15 lat na dom z oprocentowaniem stałym na 2%, a jest tak niskie bo wlacilismy połowę wartości domu w depozycie...ale lepiej, żebym oszczędzała kolejne 15 lat i kupila dom w 2036 dwa razy mniejszy...Noma świetna rada:) 

Prace w tym czasie mozna I stracić i zmienić itd. A kredyt 25% domowego dochodu to standard. Nie każdy dostaje mieszkanie w spadku.

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

Serio tego nie rozumiesz?
Kupiłam prawie 5 lat temu mieszkanie na kredyt za 180 tys.

Teraz mam do spłaty 148 tysięcy.

Mieszkanie jest warte 250 tysięcy.

Przez 5 lat spłaciłam do banku realnie 50 tysięcy.
Gdybym chciała dzisiaj wziąć kredyt "zbierając" te raty bankowe przez te lata musiała bym wziąć kredytu 200 tysięcy na takie samo mieszkanie w jakim mieszkam, więc więcej niż 5 lat temu.
W międzyczasie musiałabym gdzieś mieszkać (pewnie wynajmować co liczyło by się z dodatkową kasą)
Więc tak naprawdę na tym nie straciłam, a zyskałam.

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

jak sie domyslam cale zycie zyjesz w klitce.. kazdy sam kalkuluje co mu sie bardziej oplaca i jak chce zyc. Ja gdybym kupowala to "na co mnie stac" to nadal bym siedziala u rodzicow albo placila czynsz obcym ktory bylby o wiele wyzszy od raty ktora place. Zgadzam sie ze nie warto czekac nie wiadomo ile bo za to za co dzis placisz 300 tys za pare lat trzeba bedzie zaplacic 350 wiec te odkladanie to moze byc niekonczaca sie opowiesc. Nawet jak masz jakies turbulencje zyciowe to jest cos takiego jak wakacje kredytowe, tutaj autorka jak splaci mieszkanie to zawsze bedzie mogla je sprzedac i miec w ciul kasy czy to na kolejne raty czy na nadplate. Znam taka pare co to zbiera na dom , chca za gotowke tylko ze oni sa pod 40tke i w kawalerce siedza z malym dzieckiem..

Despacitoo napisał(a):

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

jak sie domyslam cale zycie zyjesz w klitce.. kazdy sam kalkuluje co mu sie bardziej oplaca i jak chce zyc. Ja gdybym kupowala to "na co mnie stac" to nadal bym siedziala u rodzicow albo placila czynsz obcym ktory bylby o wiele wyzszy od raty ktora place. Zgadzam sie ze nie warto czekac nie wiadomo ile bo za to za co dzis placisz 300 tys za pare lat trzeba bedzie zaplacic 350 wiec te odkladanie to moze byc niekonczaca sie opowiesc. Nawet jak masz jakies turbulencje zyciowe to jest cos takiego jak wakacje kredytowe, tutaj autorka jak splaci mieszkanie to zawsze bedzie mogla je sprzedac i miec w ciul kasy czy to na kolejne raty czy na nadplate. Znam taka pare co to zbiera na dom , chca za gotowke tylko ze oni sa pod 40tke i w kawalerce siedza z malym dzieckiem..

my znamy takiego co to zarabiając bardzo przeciętnie buduje i wykańcza dom od tylu lat, że jak zaczął ogarniać piętro to już łazienkę miał do remontu (używa tanich materiałów)- najważniejsze dla niego to mieć dom i nie brać żadnego kredytu (no ciężko budować dom zarabiając 3-4 tys, żona podobnie, z bieżących pieniędzy;))

jak kogoś stać na kredyt to znaczy że t go stać- po to są takie instrumenty finansowe żeby móc godnie żyć i nie ładować cudzej kieszeni. Ciężko odłożyć pieniądze wykładając duże kwoty na miesięczny najem.

Wolałabym być dłużnikiem banku niż spłacać cudzy kredyt i nic z tego nie mieć.

Poza tym masz rację z różnica cen- oprocentowanie kont i lokat jest śmieszne, można powiedzieć że od dawna nie istnieje, a ceny mieszkań rosną bardzo. Rok temu w Gdańsku za 3 pokoje w spoko dzielnicy 500 tys, obecnie te same 3 pokoje kosztują 700 tys. Jednak sensownej wziąć kredyt wcześniej;)

sacria napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

jak sie domyslam cale zycie zyjesz w klitce.. kazdy sam kalkuluje co mu sie bardziej oplaca i jak chce zyc. Ja gdybym kupowala to "na co mnie stac" to nadal bym siedziala u rodzicow albo placila czynsz obcym ktory bylby o wiele wyzszy od raty ktora place. Zgadzam sie ze nie warto czekac nie wiadomo ile bo za to za co dzis placisz 300 tys za pare lat trzeba bedzie zaplacic 350 wiec te odkladanie to moze byc niekonczaca sie opowiesc. Nawet jak masz jakies turbulencje zyciowe to jest cos takiego jak wakacje kredytowe, tutaj autorka jak splaci mieszkanie to zawsze bedzie mogla je sprzedac i miec w ciul kasy czy to na kolejne raty czy na nadplate. Znam taka pare co to zbiera na dom , chca za gotowke tylko ze oni sa pod 40tke i w kawalerce siedza z malym dzieckiem..

my znamy takiego co to zarabiając bardzo przeciętnie buduje i wykańcza dom od tylu lat, że jak zaczął ogarniać piętro to już łazienkę miał do remontu (używa tanich materiałów)- najważniejsze dla niego to mieć dom i nie brać żadnego kredytu (no ciężko budować dom zarabiając 3-4 tys, żona podobnie, z bieżących pieniędzy;))

jak kogoś stać na kredyt to znaczy że t go stać- po to są takie instrumenty finansowe żeby móc godnie żyć i nie ładować cudzej kieszeni. Ciężko odłożyć pieniądze wykładając duże kwoty na miesięczny najem.

Wolałabym być dłużnikiem banku niż spłacać cudzy kredyt i nic z tego nie mieć.

Poza tym masz rację z różnica cen- oprocentowanie kont i lokat jest śmieszne, można powiedzieć że od dawna nie istnieje, a ceny mieszkań rosną bardzo. Rok temu w Gdańsku za 3 pokoje w spoko dzielnicy 500 tys, obecnie te same 3 pokoje kosztują 700 tys. Jednak sensownej wziąć kredyt wcześniej;)

Zaraz Ci Noma napisze, że skoro nie stać Cię na kupno mieszkania za gotówkę w Gdańsku to widocznie to miasto jest dla Ciebie za drogie i powinnaś się wyprowadzić :-D

Pani_Selerowa napisał(a):

sacria napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

jak sie domyslam cale zycie zyjesz w klitce.. kazdy sam kalkuluje co mu sie bardziej oplaca i jak chce zyc. Ja gdybym kupowala to "na co mnie stac" to nadal bym siedziala u rodzicow albo placila czynsz obcym ktory bylby o wiele wyzszy od raty ktora place. Zgadzam sie ze nie warto czekac nie wiadomo ile bo za to za co dzis placisz 300 tys za pare lat trzeba bedzie zaplacic 350 wiec te odkladanie to moze byc niekonczaca sie opowiesc. Nawet jak masz jakies turbulencje zyciowe to jest cos takiego jak wakacje kredytowe, tutaj autorka jak splaci mieszkanie to zawsze bedzie mogla je sprzedac i miec w ciul kasy czy to na kolejne raty czy na nadplate. Znam taka pare co to zbiera na dom , chca za gotowke tylko ze oni sa pod 40tke i w kawalerce siedza z malym dzieckiem..

my znamy takiego co to zarabiając bardzo przeciętnie buduje i wykańcza dom od tylu lat, że jak zaczął ogarniać piętro to już łazienkę miał do remontu (używa tanich materiałów)- najważniejsze dla niego to mieć dom i nie brać żadnego kredytu (no ciężko budować dom zarabiając 3-4 tys, żona podobnie, z bieżących pieniędzy;))

jak kogoś stać na kredyt to znaczy że t go stać- po to są takie instrumenty finansowe żeby móc godnie żyć i nie ładować cudzej kieszeni. Ciężko odłożyć pieniądze wykładając duże kwoty na miesięczny najem.

Wolałabym być dłużnikiem banku niż spłacać cudzy kredyt i nic z tego nie mieć.

Poza tym masz rację z różnica cen- oprocentowanie kont i lokat jest śmieszne, można powiedzieć że od dawna nie istnieje, a ceny mieszkań rosną bardzo. Rok temu w Gdańsku za 3 pokoje w spoko dzielnicy 500 tys, obecnie te same 3 pokoje kosztują 700 tys. Jednak sensownej wziąć kredyt wcześniej;)

Zaraz Ci Noma napisze, że skoro nie stać Cię na kupno mieszkania za gotówkę w Gdańsku to widocznie to miasto jest dla Ciebie za drogie i powinnaś się wyprowadzić :-D

Haha :D No na pewno:)  

I nie ma znaczenia fakt że w małym mieście wiele osób zarobi dużo mniej albo w ogóle nie znajdzie pracy bo możliwości są zupełnie inne;)

Ale fajnie że w otaczającym ją świecie odłożenie kilkuset tysięcy złotych nie jest problemem, nawet jak się 2-3 tys zł wykłada na wynajem. Tylko pozazdrościć standardu życia:)

Pani_Selerowa napisał(a):

sacria napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Noma_ napisał(a):

agazur 

ty lepiej nic nie podejrzewaj, bo nie jesteś w tym dobra 

zycie na kredycie to życie za nie swoje Tylko za cudze pożyczone, jak ktoś ma kredyt to po prostu jest dłużnikiem , a dłużnika nie stać na pewne rzeczy dlatego pożycza 

Wartość naszego mieszkania w ciągu 4 lat wzrosła dwukrotnie , a kredytu nie mamy i co w związku z tym? 

jak sie domyslam cale zycie zyjesz w klitce.. kazdy sam kalkuluje co mu sie bardziej oplaca i jak chce zyc. Ja gdybym kupowala to "na co mnie stac" to nadal bym siedziala u rodzicow albo placila czynsz obcym ktory bylby o wiele wyzszy od raty ktora place. Zgadzam sie ze nie warto czekac nie wiadomo ile bo za to za co dzis placisz 300 tys za pare lat trzeba bedzie zaplacic 350 wiec te odkladanie to moze byc niekonczaca sie opowiesc. Nawet jak masz jakies turbulencje zyciowe to jest cos takiego jak wakacje kredytowe, tutaj autorka jak splaci mieszkanie to zawsze bedzie mogla je sprzedac i miec w ciul kasy czy to na kolejne raty czy na nadplate. Znam taka pare co to zbiera na dom , chca za gotowke tylko ze oni sa pod 40tke i w kawalerce siedza z malym dzieckiem..

my znamy takiego co to zarabiając bardzo przeciętnie buduje i wykańcza dom od tylu lat, że jak zaczął ogarniać piętro to już łazienkę miał do remontu (używa tanich materiałów)- najważniejsze dla niego to mieć dom i nie brać żadnego kredytu (no ciężko budować dom zarabiając 3-4 tys, żona podobnie, z bieżących pieniędzy;))

jak kogoś stać na kredyt to znaczy że t go stać- po to są takie instrumenty finansowe żeby móc godnie żyć i nie ładować cudzej kieszeni. Ciężko odłożyć pieniądze wykładając duże kwoty na miesięczny najem.

Wolałabym być dłużnikiem banku niż spłacać cudzy kredyt i nic z tego nie mieć.

Poza tym masz rację z różnica cen- oprocentowanie kont i lokat jest śmieszne, można powiedzieć że od dawna nie istnieje, a ceny mieszkań rosną bardzo. Rok temu w Gdańsku za 3 pokoje w spoko dzielnicy 500 tys, obecnie te same 3 pokoje kosztują 700 tys. Jednak sensownej wziąć kredyt wcześniej;)

Zaraz Ci Noma napisze, że skoro nie stać Cię na kupno mieszkania za gotówkę w Gdańsku to widocznie to miasto jest dla Ciebie za drogie i powinnaś się wyprowadzić :-D

A kogo stać na mieszkanie za gotówkę. Osoby, które znam i które kupiły za gotówkę mieli kasę od rodziców

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.