- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 grudnia 2020, 20:51
Pytanie skierowane do osób które nie chcą mieć dzieci (NIGDY) i są tego pewne w 100%.
Sama nie chcę mieć dzieci i zastanawiam się jak to jest u was ;) Bez hejtu proszę.
Ile macie lat?
Od jak dawna jesteście pewne że nie chcecie i nie będziecie chciały ich mieć?
Jesteście w związku? Czy wasi partnerzy też ich nie chcą?
Dlaczego nie chcecie mieć dzieci?
Jaka jest reakcja waszej rodziny? No i jak sobie radzicie z głupimi tekstami typu " Zobaczysz zmienisz zdanie, bla bla bla."
Ja(25lat) szczerze mówiąc tylko i wyłącznie z samolubnych pobudek, dziecko byłoby dla mnie ogromnym ciężarem, i nie wyobrażam dostosować całego swojego życia do dziecka, do którego byłabym uwiązana 24h na dobę. Lubię moje życie takie jakie jest, lubię swoją niezależność od nikogo, to że mogę sobie wyjść/wyjechać i nikomu się nie tłumaczyć, wydawać pieniądze tylko i wyłącznie na moje zachcianki. Lubię ciszę, spokój i porządek.
Druga kwestia, najzwyczajniej w świecie, wydaje mi się że nie byłabym dobrą matką.
23 grudnia 2020, 13:54
Mam 32 lata, od jakiegoś 18 roki życia wiem ze nie che mieć dzieci. Dzieci nigdy specjalnie nie lubiłam, nie umiem się znnimi bawić, rozmawiać, irytują mnie zachwyty nad małymi dziećmi. Mam bardzo niska tolerancje na hałas. Poza tym chybabym jestem zbyt wygodna? Mam fajne życie, nie wielmoży chciałabym to zepsuć dzieckiem. No i kasa- wole wydawać. A siebie.
23 grudnia 2020, 13:55
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
Absolutnie nie ma w tym nic złego. Kazdy żyje jak lubi, ,no i lepiej mieć świadomość siebie i swoich możliwości niz pakować się w dzieci, bo rodzina , bo to, bo tamto. Po prostu ja tak to interpretuje.
Myślę Natomiast, ze wiele osób tu ma trochę moze błędne przekonania o macierzyństwie, ktore jest niby kulą u nogi. Ja tak tego nie odczuwam, myślę że wsparcie partnera dużo tu daje i dojrzałość obojga do bycia rodzicem. Mam czas poczytać, mam czas na kąpiel co wieczór ...
zastanawiam się po prostu czy czasem na decyzję nieposiadania dzieci wpływają własne przekonania danej osoby czy po prostu to co uslyszy/widzi w otoczeniu.
Myślę, że jest to mieszanka jednego i drugiego. Ja macierzyństwa nie czuję, ale też opinie znajomych czy koleżanek, nie zachęciłyby mnie do podjęcia decyzji na tak, gdybym się wahała. Są to kobiety w przedziale wiekowym 30- 60 lat. Generalnie wszędzie tam widzę i one same to mówią, że niby jest mąż, ale wszystko jest na ich głowie. Nie mają czasu na nic, po pracy zakupy, obiad, odrabianie lekcji, zawożenie na zajęcia dodatkowe. Często słyszę, że to drugie/ trzecie dziecko, trzeba było dwa razy przemyśleć. Oczywiście ktoś napisze, że źle dobrany partner, ale na taką ilość znajomych, zam tylko jedną parę o której mogę powiedzieć, że obowiązki domowe i przy dziecku dzielą równo. To coś chyba z mężczyznami pod tym względem jest nie tak.
23 grudnia 2020, 14:32
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
czyli , ze jak nie mam instynktu do bycia matką to jest egoizm?
23 grudnia 2020, 15:47
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
Absolutnie nie ma w tym nic złego. Kazdy żyje jak lubi, ,no i lepiej mieć świadomość siebie i swoich możliwości niz pakować się w dzieci, bo rodzina , bo to, bo tamto. Po prostu ja tak to interpretuje.
Myślę Natomiast, ze wiele osób tu ma trochę moze błędne przekonania o macierzyństwie, ktore jest niby kulą u nogi. Ja tak tego nie odczuwam, myślę że wsparcie partnera dużo tu daje i dojrzałość obojga do bycia rodzicem. Mam czas poczytać, mam czas na kąpiel co wieczór ...
zastanawiam się po prostu czy czasem na decyzję nieposiadania dzieci wpływają własne przekonania danej osoby czy po prostu to co uslyszy/widzi w otoczeniu.
Myślę, że jest to mieszanka jednego i drugiego. Ja macierzyństwa nie czuję, ale też opinie znajomych czy koleżanek, nie zachęciłyby mnie do podjęcia decyzji na tak, gdybym się wahała. Są to kobiety w przedziale wiekowym 30- 60 lat. Generalnie wszędzie tam widzę i one same to mówią, że niby jest mąż, ale wszystko jest na ich głowie. Nie mają czasu na nic, po pracy zakupy, obiad, odrabianie lekcji, zawożenie na zajęcia dodatkowe. Często słyszę, że to drugie/ trzecie dziecko, trzeba było dwa razy przemyśleć. Oczywiście ktoś napisze, że źle dobrany partner, ale na taką ilość znajomych, zam tylko jedną parę o której mogę powiedzieć, że obowiązki domowe i przy dziecku dzielą równo. To coś chyba z mężczyznami pod tym względem jest nie tak.
U mnie jest dokladnie na odwrot ;) Znam jedna kobiete, ktora zajmuje sie dzieckiem i domem sama w 90%, ale facet pracuje 50h tygodniowo, a ona nie pracuje od 4 lat. Za to reszta moich znajomych dzieli sie obowiazkami domowymi, obydwoje pracuja na pol/caly etat, razem zajmuja sie dziecmi, na zmiane odbieraja/zawoza do szkoly itp. Kazda z moich kolezanek ma czas na kino, muzeum, spacer czy ploteczki - bez dziecka oczywiscie :) Mysle, ze jesli kobieta pracuje, sprzata, gotuje, wychowuje sama dziecko i nie ma czasu dla siebie, majac partnera, to cos jest z nia i z nim nie tak...
A co do tematu: ja dzieci nie chce, bo nie czuje tego, nie mam instynktu. Czy jestem pewna? na 99,99% tak, ale kto wie, moze za 5 lat zmienie zdanie :P jeszcze troche czasu mam.
Edytowany przez mlodapanna2020 23 grudnia 2020, 15:50
23 grudnia 2020, 15:51
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
system emerytalny ucierpi, a my z nim
Uważam, że to zwyczajne skur.....stwo, powoływać na świat nowego człowieka, ze względu na system. Jak się ma ta chłodna kalkulacja do miłości? Nijak. To ten chory system należałoby zmienić. Zresztą emerytura mojego ojca, który był budowlańcem a po pracy uprawiał ziemię, to jakieś 1200 zł, więc o czym my w ogóle mówimy. Ten system i całe Państwo to porażka. Na swoją emeryturę odkładam sama, plus to co pracodawca płaci i odciąga z pensji, ale liczę się z tym, że tych pieniędzy może nigdy nie zobaczę.
Zgadzam się z Tobą Maja, a poza tym... na świecie nie ma czegoś takiego jak istoty nieegoistyczne. Jeśli rodzenie dzieci sprawia, że się wybielasz i uważasz się za istotę wielce altruistyczną, bez krzty egoizmu, to jesteś w błędzie - też jesteś egoistką. Nawet pomaganie innym, wolontariaty są czymś egoistycznym, robimy to by czuć się lepiej z samymi sobą, czuć się wartościowymi. Przy okazji pomagamy innym, ale w rzeczywistości spełniamy jedną ze swoich podstawowych potrzeb - Piramida Masłowa, potrzeba szacunku i uznania. Dlatego zupełnie nie rozumiem biczowania się z powodu egoizmu.
Edytowany przez kiniaboro 23 grudnia 2020, 15:56
23 grudnia 2020, 16:10
Przecież posiadanie planowanego dziecka również wynika z egoizmu, dążenia do swojej wizji szczęśliwego życia.
23 grudnia 2020, 17:13
Nie lubię dzieci, to nie dla mnie. brrr
23 grudnia 2020, 17:33
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
Absolutnie nie ma w tym nic złego. Kazdy żyje jak lubi, ,no i lepiej mieć świadomość siebie i swoich możliwości niz pakować się w dzieci, bo rodzina , bo to, bo tamto. Po prostu ja tak to interpretuje.
Myślę Natomiast, ze wiele osób tu ma trochę moze błędne przekonania o macierzyństwie, ktore jest niby kulą u nogi. Ja tak tego nie odczuwam, myślę że wsparcie partnera dużo tu daje i dojrzałość obojga do bycia rodzicem. Mam czas poczytać, mam czas na kąpiel co wieczór ...
zastanawiam się po prostu czy czasem na decyzję nieposiadania dzieci wpływają własne przekonania danej osoby czy po prostu to co uslyszy/widzi w otoczeniu.
nie nazwalabym egoizmem niechec do rezygnacji ze swojego zycia i poswiecenie go komus innemu na kilka- kilkanascie lat. Czlowiek ma prawo do decydowania o sobie i nikt nie powinien na nim tego wymuszac, ani sam sie do tego zmuszac. Ziemia i tak jest przeludniona
p.s mam dzieci
Edytowany przez maharettt 23 grudnia 2020, 17:37
23 grudnia 2020, 17:50
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
Absolutnie nie ma w tym nic złego. Kazdy żyje jak lubi, ,no i lepiej mieć świadomość siebie i swoich możliwości niz pakować się w dzieci, bo rodzina , bo to, bo tamto. Po prostu ja tak to interpretuje.
Myślę Natomiast, ze wiele osób tu ma trochę moze błędne przekonania o macierzyństwie, ktore jest niby kulą u nogi. Ja tak tego nie odczuwam, myślę że wsparcie partnera dużo tu daje i dojrzałość obojga do bycia rodzicem. Mam czas poczytać, mam czas na kąpiel co wieczór ...
zastanawiam się po prostu czy czasem na decyzję nieposiadania dzieci wpływają własne przekonania danej osoby czy po prostu to co uslyszy/widzi w otoczeniu.
Myślę, że jest to mieszanka jednego i drugiego. Ja macierzyństwa nie czuję, ale też opinie znajomych czy koleżanek, nie zachęciłyby mnie do podjęcia decyzji na tak, gdybym się wahała. Są to kobiety w przedziale wiekowym 30- 60 lat. Generalnie wszędzie tam widzę i one same to mówią, że niby jest mąż, ale wszystko jest na ich głowie. Nie mają czasu na nic, po pracy zakupy, obiad, odrabianie lekcji, zawożenie na zajęcia dodatkowe. Często słyszę, że to drugie/ trzecie dziecko, trzeba było dwa razy przemyśleć. Oczywiście ktoś napisze, że źle dobrany partner, ale na taką ilość znajomych, zam tylko jedną parę o której mogę powiedzieć, że obowiązki domowe i przy dziecku dzielą równo. To coś chyba z mężczyznami pod tym względem jest nie tak.
U mnie jest dokladnie na odwrot ;) Znam jedna kobiete, ktora zajmuje sie dzieckiem i domem sama w 90%, ale facet pracuje 50h tygodniowo, a ona nie pracuje od 4 lat. Za to reszta moich znajomych dzieli sie obowiazkami domowymi, obydwoje pracuja na pol/caly etat, razem zajmuja sie dziecmi, na zmiane odbieraja/zawoza do szkoly itp. Kazda z moich kolezanek ma czas na kino, muzeum, spacer czy ploteczki - bez dziecka oczywiscie :) Mysle, ze jesli kobieta pracuje, sprzata, gotuje, wychowuje sama dziecko i nie ma czasu dla siebie, majac partnera, to cos jest z nia i z nim nie tak...
A co do tematu: ja dzieci nie chce, bo nie czuje tego, nie mam instynktu. Czy jestem pewna? na 99,99% tak, ale kto wie, moze za 5 lat zmienie zdanie :P jeszcze troche czasu mam.
hahaha no tak nam nikt nie pomaga przy przedszkolnym dziecku teraz sezon chorobowy mój mąż musi co chwilę zamieniać zmiany i pracuje głównie na nocki żeby zająć się chorym dzieckiem, jak ja wracam z pracy on idzie spać i ja wtedy ja jestem z dzieckiem sama mąż ma taką pracę że w weekendy dużo pracuje plus weekend jak on ma czasem wolne to staramy się nadrabiać zaległości w kontaktach z rodzicami
ewentualnue mąż pracuje na popołudniu więc wiadomo, że jak wracam z pracy to go nie ma
trudno w takiej sytuacji latać po fitnessach, koleżankach itd.
tak jak nie pracowałam to codziennie miałam kilka h dla siebie jak mąż zajmował się dzieckiem , a teraz jest to niemożliwe
Edytowany przez Noma_ 23 grudnia 2020, 17:54
23 grudnia 2020, 18:50
Niby piszecie o różnych powodach, a tak naprawdę z prawie każdej wypowiedzi jak wół wyłaniają się dwa powody: egoizm i strach.
Jeśli nikt z tego powodu nie cierpi, to chyba nie ma w tym nic złego.
Absolutnie nie ma w tym nic złego. Kazdy żyje jak lubi, ,no i lepiej mieć świadomość siebie i swoich możliwości niz pakować się w dzieci, bo rodzina , bo to, bo tamto. Po prostu ja tak to interpretuje.
Myślę Natomiast, ze wiele osób tu ma trochę moze błędne przekonania o macierzyństwie, ktore jest niby kulą u nogi. Ja tak tego nie odczuwam, myślę że wsparcie partnera dużo tu daje i dojrzałość obojga do bycia rodzicem. Mam czas poczytać, mam czas na kąpiel co wieczór ...
zastanawiam się po prostu czy czasem na decyzję nieposiadania dzieci wpływają własne przekonania danej osoby czy po prostu to co uslyszy/widzi w otoczeniu.
Myślę, że jest to mieszanka jednego i drugiego. Ja macierzyństwa nie czuję, ale też opinie znajomych czy koleżanek, nie zachęciłyby mnie do podjęcia decyzji na tak, gdybym się wahała. Są to kobiety w przedziale wiekowym 30- 60 lat. Generalnie wszędzie tam widzę i one same to mówią, że niby jest mąż, ale wszystko jest na ich głowie. Nie mają czasu na nic, po pracy zakupy, obiad, odrabianie lekcji, zawożenie na zajęcia dodatkowe. Często słyszę, że to drugie/ trzecie dziecko, trzeba było dwa razy przemyśleć. Oczywiście ktoś napisze, że źle dobrany partner, ale na taką ilość znajomych, zam tylko jedną parę o której mogę powiedzieć, że obowiązki domowe i przy dziecku dzielą równo. To coś chyba z mężczyznami pod tym względem jest nie tak.
U mnie jest dokladnie na odwrot ;) Znam jedna kobiete, ktora zajmuje sie dzieckiem i domem sama w 90%, ale facet pracuje 50h tygodniowo, a ona nie pracuje od 4 lat. Za to reszta moich znajomych dzieli sie obowiazkami domowymi, obydwoje pracuja na pol/caly etat, razem zajmuja sie dziecmi, na zmiane odbieraja/zawoza do szkoly itp. Kazda z moich kolezanek ma czas na kino, muzeum, spacer czy ploteczki - bez dziecka oczywiscie :) Mysle, ze jesli kobieta pracuje, sprzata, gotuje, wychowuje sama dziecko i nie ma czasu dla siebie, majac partnera, to cos jest z nia i z nim nie tak...
A co do tematu: ja dzieci nie chce, bo nie czuje tego, nie mam instynktu. Czy jestem pewna? na 99,99% tak, ale kto wie, moze za 5 lat zmienie zdanie :P jeszcze troche czasu mam.
hahaha no tak nam nikt nie pomaga przy przedszkolnym dziecku teraz sezon chorobowy mój mąż musi co chwilę zamieniać zmiany i pracuje głównie na nocki żeby zająć się chorym dzieckiem, jak ja wracam z pracy on idzie spać i ja wtedy ja jestem z dzieckiem sama mąż ma taką pracę że w weekendy dużo pracuje plus weekend jak on ma czasem wolne to staramy się nadrabiać zaległości w kontaktach z rodzicami
ewentualnue mąż pracuje na popołudniu więc wiadomo, że jak wracam z pracy to go nie ma
trudno w takiej sytuacji latać po fitnessach, koleżankach itd.
tak jak nie pracowałam to codziennie miałam kilka h dla siebie jak mąż zajmował się dzieckiem , a teraz jest to niemożliwe
No i super, czyli jednak dzielicie sie obowiazkami tak jak to tylko mozliwe - po prostu teraz jest gorszy, ciezszy okres. Ale nie jest u was tak, ze ty robisz "wszystko" (praca, dziecko, sprzatanie, pranie, gotowanie) a maz "tylko" pracuje, a bedac w domu siedzi przed tv i nie robi doslownie nic. I o tym wlasnie pisze. Moje kolezanki, o ktorych ja pisze, maja prace 8-16 (teraz pracuja tylko zdalnie), weekendy wolne, ich partnerzy podobnie, wiec dziela sie wszystkim czym dzielic sie moga i kazdy ma czas dla siebie, wspolny z dziecmi i wspolny on+ona :) A nie, tak jak maja8999 napisala, kobiety robia wszystko a faceci nic - nie wiem, komu normalnemu pasuje taki uklad, ale wiem, ze takie uklady istnieja i uwazam to za smutne.
Edytowany przez mlodapanna2020 23 grudnia 2020, 18:51