- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 listopada 2020, 12:14
28 listopada 2020, 00:43
Mozesz zawsze pracować w biedrze po medycynie. A tak serio to niewielu ludzi ma zawód związany ze studiami, które kończyli. Możesz być pewnie zwykłą farmaceutka albo jak ktoś wyżej napisał, laborantka albo sprzedawca w sklepie medycznym. Zawsze możesz też zrobić jakiś kurs, ale to byś musiała wiedzieć czego chcesz. [/quote]Farmaceuta po medycynie...?;) Do tego trzeba kończyć farmację albo technika farmacji. A np. lekarz medycyny pracy? Nudne jak cholera ale za wiele od Ciebie nie będą wymagać.Poza tym do wielu rzeczy wystarczy wyższe wykształcenie, nie koniecznie kierunkowe. Pracować w różnych korporacjach możesz bez konkretnego wykształcenia - liczą się umiejętności, charakter, predyspozycje, doświadczenie- w zależności od stanowiska. A poza tym z Twoim wykształceniem możesz pracować m.in. jako przedstawiciel w firmach farmaceutycznych/medycznych, zainteresuj się też opcja koordynatora przy badaniach klinicznych :)A co do Twoich studiów- moja mama jako lekarz twierdzi że na lekarskim jest tyle rzeczy do wykucia, że nie sposób tego pamiętać i człowiek uczy się robiąc specjalizacje i tak jak nazwa wskazuje- staje się wtedy specjalistą w danej działce:) jak w wieku innych branżach- tutaj też trzeba praktyki. Chociaż ona twierdzi też że spotyka czasem w pracy zawodowej osoby które umiały wkuc i nic poza tym bo nawet po 30 latach pracy nie łączą podstawowych faktów, bo nie myślą. Ale to też- jak w każdej branży.Wtedy się jest technikiem farmacji, a nie farmaceutą. To coś jak kosmetolog i kosmetyczka. :)
28 listopada 2020, 00:47
Nie chcesz być lekarzem - to nim nie bądź. Nie masz powinności nikomu zadośćuczynić. Rodzice Cię wspierali finansowo, bo widocznie chcieli. Ale studia dokończ, może przejdzie Ci ten „ból istnienia” niedługo i zostaniesz drugim Dr House’m, tyle, że w damskiej wersji. :P
28 listopada 2020, 08:10
Wtedy się jest technikiem farmacji, a nie farmaceutą. To coś jak kosmetolog i kosmetyczka. :)Farmaceuta po medycynie...?;) Do tego trzeba kończyć farmację albo technika farmacji. A np. lekarz medycyny pracy? Nudne jak cholera ale za wiele od Ciebie nie będą wymagać.Poza tym do wielu rzeczy wystarczy wyższe wykształcenie, nie koniecznie kierunkowe. Pracować w różnych korporacjach możesz bez konkretnego wykształcenia - liczą się umiejętności, charakter, predyspozycje, doświadczenie- w zależności od stanowiska. A poza tym z Twoim wykształceniem możesz pracować m.in. jako przedstawiciel w firmach farmaceutycznych/medycznych, zainteresuj się też opcja koordynatora przy badaniach klinicznych :)A co do Twoich studiów- moja mama jako lekarz twierdzi że na lekarskim jest tyle rzeczy do wykucia, że nie sposób tego pamiętać i człowiek uczy się robiąc specjalizacje i tak jak nazwa wskazuje- staje się wtedy specjalistą w danej działce:) jak w wieku innych branżach- tutaj też trzeba praktyki. Chociaż ona twierdzi też że spotyka czasem w pracy zawodowej osoby które umiały wkuc i nic poza tym bo nawet po 30 latach pracy nie łączą podstawowych faktów, bo nie myślą. Ale to też- jak w każdej branży.Mozesz zawsze pracować w biedrze po medycynie. A tak serio to niewielu ludzi ma zawód związany ze studiami, które kończyli. Możesz być pewnie zwykłą farmaceutka albo jak ktoś wyżej napisał, laborantka albo sprzedawca w sklepie medycznym. Zawsze możesz też zrobić jakiś kurs, ale to byś musiała wiedzieć czego chcesz.
Jak się kończy farmację to jest się magistrem farmacji, w drugiej opcji technikiem farmacji. Każdy z nich może pracować w spacer aptece, z różnymi uprawnieniami. Z tego co mi wiadomo lekarz nie może;) a wydaje mi się że o aptekę mogło chodzić autorce komentarza piszac o "byciu farmaceutą".
28 listopada 2020, 08:35
Studia leza zwykle bardzo daleko od pozniejszej pracy w zawodzie. Wytrzymalas 5 lat to skoncz te studia, bo jak skonczysz bez papieru to dopiero bedziesz zaraz sobie plula w brode, ze jestes przegrywem. Znam wielu mlodych lekarzy, ktorzy lekarzami zostali dla kasy a obok powolania nawet nie stali, wiec to dobrze o Tobie swiadczy, ze nie chcesz wykonywac na pale takiego odpowiedzialnego zawodu.
Co do 3 lat, serio? Kogo to obchodzi? Ja poszlam do liceum za granica, ktore trwalo 4 lata, pozniej zrobilam sobie gap year. Wszyscy chwytali sie za glowy - Boze, jestes 2 lata w plecy, ojej. A pozniej studiowalam kolejnych x lat dluzej - bo takie studia, bo praca, bo dziecko. Myslisz, ze ktokolwiek kiedykolwiek zapytal ile mialam lat, jak skonczylam? Ze kogokolwiek to w realnym swiecie interesuje? Problem z dupy.
A jak jestes zmeczona, to wez sobie dziekanke na rok, popracuj gdzies i zastanow nad swoim zyciem. Te bywa nieprzewidywalne.
28 listopada 2020, 14:59
Nie musisz robić tego, co studiowałaś. Ja skończyłam psychologię i jestem informatykiem :)
Wybierz się do psychiatry. Może przepisze Ci coś, co pomoże Ci się skoncentrować i zmniejszy ilość negatywnych myśli.
1 grudnia 2020, 10:35
Dzięki za liczne odpowiedzi :) Nie jestem w stanie każdemu odpisać, więc napiszę ogólnie:
badałam tarczycę, jest OK. Depresji u siebie nie podejrzewam, ponieważ nie spełniam jej kryteriów (chociaż nie można wykluczyć, że nawet nie potrafię przeczytać podręcznika ze zrozumieniem).Ktoś tu zasugerował że mam dystans do siebie - niestety to było wyjątkowo nietrafione, jestem sztywna jakbym miała kija w tyłku i wybitnie przewrażliwiona; a te barwne epitety których używam wynikają z ogromnej nienawiści do siebie, a nie z wysublimowanego poczucia humoru.
Naprowadziłyście mnie żeby się przekwalifikować, niestety dalej nie wiem w jakim kierunku. Bo zawody typu przedstawiciel handlowy raczej nie zgrywają się z moim introwertycznym i flegmatycznym charakterem.
3 grudnia 2020, 12:02
Z tego co widzę to jesteś takim przegrywem, że tylko studia Ci nie idą, a to nie koniec świata przecież. Ja studiowałam rok na Politechnice gdańskiej wyrzucili mnie, potem 3 lata w Gdyni i zrezygnowałam na ostatnim semestrze, bo stwierdziłam, że nie ma to sensu, bo nienawidzę tego co studiuję. Widzisz? Zmarnowałam niby 4 lata życia, ale przez te 4 lata nabyłam umiejętności, doświadczenie życiowe przez co teraz pracuję w marketingu internetowym co było moją pasją i co sprawia mi masę satysfakcji. Nie można się poddawać, tylko trzeba otworzyć się na mozliwości i dać sobie szansę
Edytowany przez in_ka1 3 grudnia 2020, 12:02
3 grudnia 2020, 13:24
Dzięki za liczne odpowiedzi :) Nie jestem w stanie każdemu odpisać, więc napiszę ogólnie: badałam tarczycę, jest OK. Depresji u siebie nie podejrzewam, ponieważ nie spełniam jej kryteriów (chociaż nie można wykluczyć, że nawet nie potrafię przeczytać podręcznika ze zrozumieniem).Ktoś tu zasugerował że mam dystans do siebie - niestety to było wyjątkowo nietrafione, jestem sztywna jakbym miała kija w tyłku i wybitnie przewrażliwiona; a te barwne epitety których używam wynikają z ogromnej nienawiści do siebie, a nie z wysublimowanego poczucia humoru. Naprowadziłyście mnie żeby się przekwalifikować, niestety dalej nie wiem w jakim kierunku. Bo zawody typu przedstawiciel handlowy raczej nie zgrywają się z moim introwertycznym i flegmatycznym charakterem.
Nienawisc do siebie moze byc czescia depresji. Pochlania tez mase energii i twojej uwagi dlatego nie masz jej na inne rzeczy i pamiec. Terapia by pomogla ale taka aktywna - Gestalt moze lub cos podobnego.