Temat: ile wydajecie na ubrania?

Cześć, luźny temat, ile miesięcznie wydajecie na ubrania? Wydajecie lekką ręką  czy raczej się pilnujecie? 
Ja mam problem z wydawaniem kasy, w związku z czym nie mam za bardzo fajnych ubrań. Teraz postanowiłam to zmienić i co miesiąc wydawać równo 300 złotych na coś fajnego. Do tej pory praktycznie nie kupowałam w ogóle. Mam jedną parę butów na zimę w których chodzę już  4 rok, na lato też mam jakieś sandałki i trampki, no i do biegania jedną parę butów. Z ubraniami podobnie. Mam jakieś stare, złechtane bluzki, w których nie czuję się dobrze. 
Myślicie że 300 zł. miesięcznie wydawać na ubrania to za dużo? Ostatnio byłam pierwszy raz na takich zakupach i super się czułam. Kupiłam płaszczyk (nie miałam w ogóle, jedynie wielką zimową kurtkę),dwie pary spodni i dwie bluzki. Ogółem trochę mnie to boli(jestem raczej bardzo oszczędna), no ale chciałabym uzupełnić garderobę i czuć się fajnie.  Piszcie jak jest u Was :) 

od 10 lat kupuje tylko to, co potrzebuje(mam 2 pary jeansow które nosze aż sie zniszczą i dopiero kupuje nowe, 10 koszulek, 2 sweterki, 2 bluzy, 2 koszule, 5 sukienek i po jednej parze butów na daną pogodę...) bo ciągle mam w głowie "obkupisz się jak schudniesz" i tak schudnać nie mogę do dzisiaj :D 

Pasek wagi

w przeciągu ostatnich 30 dni jakieś 10 złoty bo 2 pary skapretek :(. Poprzednio jakoś po 300 miesięcznie, wiadomo że były wyskoki i w październiku to ok 1000 bo 2 pary butów, 2 pary spodni i sukienka. A teraz siedzie i żrem to w sumie po co kupować wkrótce za małe rozmiary. 

MalyGremlin napisał(a):

ObrazonaZona napisał(a):

MalyGremlin napisał(a):ObrazonaZona napisał(a):Doszłam do szafy kapsułowej. Mam ilościowo mało ubrań, ale nie mam problemu co na siebie założyć. Wszystkie są zadbane i dobrze wyglądające. W większości przypadków kupuje na wymianę, na zasadzie, że jedną rzecz wyrzucam lub sprzedaje i kupuje nową w zamian. Lubię zajrzeć do szmateksów, kupuję tam głównie dodatki jak np. paski, apaszki, szaliki. Czasem, wiadomo coś mnie podkusi i kupię pod wpływem chwili i emocji, ale są to już raczej sytuację sporadyczne. Planuję zakupy sezonowo. Jedyne czego mi ciągle brakuje i mam mało to biżuteria.  Dążę do tego samego. Czasem sobie wyobrażam, że muszę się przeprowadzić i wziąć tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Szczerze to spakowała bym się w jedną walizkę. A mam naprawdę dużo ciuchów i wszystkie pt "szkoda wyrzucić".  Mi bardzo pomógł film na YouTubie Zosi stylistki o szafie kapsułowej. Kiedyś miałam szmaty wysypujące się z szafy, a jak trzeba było się ubrać to tego nie założę bo ciasne, tego nie bo nie mam pasujących butów, a tego nie bo ma dziurkę pod pachą..... 
Dzięki chętnie obejrzę 
Zawiodłam się. Nie różni to się od tego, co ja mam tylko ja mam brzydsze włosy, jestem niższa i kraglejsza :D 

Ja kupuje rzeczy tylko w lumpeksie, dzięki czemu mogę kupić więcej i taniej. Za to nie oszczędzam na butach i torebkach. Miesięcznie wydaje około 500zl.

Ja bym raczej odłożyła większą sumę i zaplanowała garderobę opartą na ponadczasowych, dobrych jakościowo ubraniach. Jeśli jesteś oszczędna, to zapisz sobie w zakładkach rzeczy, które Ci się podobają i poluj na nie podczas wyprzedaży. Dobrym sposobem myślenia jest przeliczanie kosztu ubrania na ilość założeń. Lepiej zainwestować w wełniany płaszcz za 600 zł, który będziemy nosiły codziennie przez wiele miesięcy niż np. 300 zł na sukienkę na wesele czy inną imprezę. 

MalyGremlin napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Izabell. napisał(a):Cześć, luźny temat, ile miesięcznie wydajecie na ubrania? Wydajecie lekką ręką  czy raczej się pilnujecie? Ja mam problem z wydawaniem kasy, w związku z czym nie mam za bardzo fajnych ubrań. Teraz postanowiłam to zmienić i co miesiąc wydawać równo 300 złotych na coś fajnego. Do tej pory praktycznie nie kupowałam w ogóle. Mam jedną parę butów na zimę w których chodzę już  4 rok, na lato też mam jakieś sandałki i trampki, no i do biegania jedną parę butów. Z ubraniami podobnie. Mam jakieś stare, złechtane bluzki, w których nie czuję się dobrze. Myślicie że 300 zł. miesięcznie wydawać na ubrania to za dużo? Ostatnio byłam pierwszy raz na takich zakupach i super się czułam. Kupiłam płaszczyk (nie miałam w ogóle, jedynie wielką zimową kurtkę),dwie pary spodni i dwie bluzki. Ogółem trochę mnie to boli(jestem raczej bardzo oszczędna), no ale chciałabym uzupełnić garderobę i czuć się fajnie.  Piszcie jak jest u Was :)  moze warto uzbierać jednorazowo więcej i spotkać się ze styliską? detoks szafy, wspólne zakupy, opracowanie stylu pod sylwetkę, typ kolorystyczny i styl życia - świetna sprawa. ja mając zerową cierpliwość do zakupów i wieczne niezdecydowanie odnośnie tego w czym mi było dobrze, a w czym nie, zainwestowałam w to. Poszłam raz, teraz wracam regularnie do tej samej osoby. Może to rozwiązanie?  (na pewno dobre dla takich leniwych jak ja, którym się po prostu nie chce samodzielnie myśleć, komponować, latać po sklepach etc..) co do wydatków - u mnie to zakupy średnio raz na kwartał lub przy zmianach wagi (bardziej drastycznych jak np obecnie) - kwoty są spore. Kupuje gotowe zestawy a których później chodzę i nie myślę nawet co z tym dalej robić. Najwięcej wydałam ponad osiem tysięcy przy dużej zmianie wagi. Jak na taką ilość ubrań + dodatków + ogromną wygodę, bo mam wszystko czego mi potrzeba - to całkiem rozsądna kwota.  Przy "kwartalnym odświeżeniu szafy" zamykam się w 2-4 tysiącach. 
4 tysiące na kwartał jeśli ktoś zarabia np 3? Dużo. A wiec zarobki, a zarobki. O dobra stylistkę też niełatwo. 

Można zapisać się też na bezpłatne konsultacje, np w złotych tarasach w Warszawie :-) 

A co do zarobków - nikt mi nie daje, sama na to pracuję więc nie widzę powodu by się tego wstydzić. Dziewczyny też pisały, że wydaja np tysiąc miesięcznie, to na kwartał wyjdzie podobnie.

Warto jest odłożyć i jednorazowo kupić coś ponadczasowego, tak jak dziewczyny pisały. Te ciuchy późnej zostają, kolekcja się rozrasta. A dobra jakościowo torebka czy właśnie buty jak dziewczyny pisały mogą kosztować spokojnie w okolicy tysiąca złotych. Porządny płaszcz też w granicach tysiąca - a płaszcz kupuje się na lata. Fajnie też mieć coś na zmianę. 

tylko ja w minimalizm w szafie.. no... Nie umiem. 

W tym roku kupiłam niewiele rzeczy (dwie pary butów na wiosnę i lato, dwie pary spodni, czapkę, 3 staniki i torebkę). Myślę, że do końca roku już nic więcej nie będę kupowała. Kupuję tylko wtedy gdy coś mi jest potrzebne. Nigdy nie chodziłam na zakupy dla przyjemności. Kwoty jakie wydaję są różne. Buty kupuję dobrej jakości ale np na spodnie czy torebki nie wydaję majątku. 

Pasek wagi

Nie kupuję ubrań co miesiąc, wydaję tak max 500 zł rocznie (zależy, czy w danym roku kupuję buty, jak nie to sporo mniej). W tym roku wydałam tylko ok. 100 zł, wliczają w to bieliznę i skarpety. 

Kupuje raczej drozsze ciuchy ale nie co miesiac, kurtki, plaszcze i buty zawsze nosze dluzej niz sezon. Ostatnio przegladalam szafe, i tak mam za duzo rzeczy, powystawialam na olx

Pasek wagi

Zależy, ostatnio nie wydaję wcale, bo w 95% pracuję zdalnie. Ale w styczniu i lutym robiłam spore zakupy, myślę, że z 1500 lekko poszło. Niby nic nie kupuję, a mam pełną szafę ciuchów. Gdybym była sama to same ciuchy mogłabym prać raz na kwartał, kombinując z zakładaniem ciągle czegoś nowego i grzebanien w szafie. Jedynie bielizny nie starczyło by mi na kwartał, ale na miesiąc spokojnie ;) (bez staników) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.