- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 września 2020, 15:18
Chce kupić nowe mieszkanie i rozważam sprzedaż starego żeby sfinansować zakup nowego lub zostawienie na wynajem. Tylko patrząc na ogłoszenia wydaje mi się że ceny za wynajem mocno pospadały. Do tego ogłoszeń z mojej dzielnicy jest mnóstwo. Także mam pytanie do osob wynajmujących, jak teraz naprawdę wygląda sytuacja? Nie macie problemu ze znalezieniem lokatorów?
20 września 2020, 17:44
Nie oplaca sie. Za duzo nerwow i problemow. Kiedys na ogladanie mieszkania przychodzilo 15 osob (na jedna godzine) i wlasciciel robil casting.
Teraz jest lapanka I juz problémy na etapie wplacenia kaucji. Strasznie dziwni ludzie sie zglaszaja, ze od razu czuc problémy.
Nie polecam. Jak ma sie gotowke, warto wpakowac w obligacje/papiery wartosciowe. Zysk na czysto podobny, a nic nie trzeba robic.
20 września 2020, 18:45
Zależy gdzie. Autorka jest z Warszawy. Tu ceny idą w górę cały czas. Niewiele jest miast, które nie będą się wyludniać, ale akurat stolica nalezy do takich.
z tym bym polemizowała, bo jednak demografia zrobi swoje, plus mieszkania też się starzeją i nigdy nie chciałabym zamieszkać w welkiej płycie, której okres ważności się kończy, albo w 100 letniej kamienicy co pachnie pleśniąZależy gdzie. Kupno mieszkania opłaca się też z innych względów- cena cały czas rosnie.
20 września 2020, 20:22
Nie oplaca sie. Za duzo nerwow i problemow. Kiedys na ogladanie mieszkania przychodzilo 15 osob (na jedna godzine) i wlasciciel robil casting.Teraz jest lapanka I juz problémy na etapie wplacenia kaucji. Strasznie dziwni ludzie sie zglaszaja, ze od razu czuc problémy.Nie polecam. Jak ma sie gotowke, warto wpakowac w obligacje/papiery wartosciowe. Zysk na czysto podobny, a nic nie trzeba robic.
Kolega szuka mieszkania i już oblał dwa castingi, więc nie wiem, jaką łapankę masz na myśli... W sumie dużo zależy od lokalizacji ;) Warszawa i Kraków - nie ma problemu z wynajmem, raczej ceny takie, jak sprzed pandemii
20 września 2020, 20:42
We Wrocławiu ceny wynajmu są podobne jak rok temu o tej porze. Wiosną było trochę taniej, ale teraz znów poszły w górę.
21 września 2020, 07:13
Nie mam mieszkania w centrum. Mam na obrzeżach Warszawy. Są tramwaje i autobusy ale nie ma metra.
Mam mieszane uczucia. Mam trzech znajomych którzy tu wynajmowali mieszkanie. Jeden stwierdził że woli sprzedać i spłacić kredyt na nowym. Drugiemu babka zadłużyła mieszkanie i nie chciała się wyprowadzić. Trzeci wynajmuje od 10 lat i jest super zadowolony.
Mnie nie stać w razie problemów żeby spłacać kredyt, utrzymywać dwa mieszkania i ewentualnie spłacać jakieś zadłużenia lokatorów. A patrząc właśnie na wynajmy z dzielnicy to dużo się popsuło. Szkoda mi mieszkania bo to zawsze lokata kapitału no i poza tym jest bardzo fajne. No ale martwię się w tych czasach czy kredyt to dobre wyjście.
21 września 2020, 07:31
Nie mam mieszkania w centrum. Mam na obrzeżach Warszawy. Są tramwaje i autobusy ale nie ma metra. Mam mieszane uczucia. Mam trzech znajomych którzy tu wynajmowali mieszkanie. Jeden stwierdził że woli sprzedać i spłacić kredyt na nowym. Drugiemu babka zadłużyła mieszkanie i nie chciała się wyprowadzić. Trzeci wynajmuje od 10 lat i jest super zadowolony. Mnie nie stać w razie problemów żeby spłacać kredyt, utrzymywać dwa mieszkania i ewentualnie spłacać jakieś zadłużenia lokatorów. A patrząc właśnie na wynajmy z dzielnicy to dużo się popsuło. Szkoda mi mieszkania bo to zawsze lokata kapitału no i poza tym jest bardzo fajne. No ale martwię się w tych czasach czy kredyt to dobre wyjście.
wg mnie zmniejszony popyt nie potrwa bardzo długo. Chętnego najemcę znajdziesz - najwyżej za mniejszą kasę, ale na pewno taką, co koszty mieszkania pokryje. Ostatecznie zawsze możesz to mieszkanie sprzedać. Co do problemu z wyprowadzeniem się lokatora - podpisuj umowę najmu okazjonalnego i wtedy taki problem Cię nie dotknie.
21 września 2020, 07:32
Też mam na obrzeżach i żadnego problemu z wynajmem. Zawsze znajdzie się ktoś komu dana lokalizacja odpowiada. No ale problem z najemcami jest. Kiedyś miałam akcję z policją kryminalną, potem najemca się wyprowadził i podnajął koledze, który zasmrodził mieszkanie papierosami. W każdym razie nie wynajmujemy już Ukraińcom i Białorusinom. Ale większość czasu mam stałych lokatorów, którzy dbają o mieszkanie. I w zasadzie nie miałam dłuższych przerw z wynajmem. Z tym, że mieszkanie w nowym budownictwie i jest zadbane- w porównaniu z tym co potrafią ludzie wynajmować, wygląda bardzo dobrze.
Nie mam mieszkania w centrum. Mam na obrzeżach Warszawy. Są tramwaje i autobusy ale nie ma metra. Mam mieszane uczucia. Mam trzech znajomych którzy tu wynajmowali mieszkanie. Jeden stwierdził że woli sprzedać i spłacić kredyt na nowym. Drugiemu babka zadłużyła mieszkanie i nie chciała się wyprowadzić. Trzeci wynajmuje od 10 lat i jest super zadowolony. Mnie nie stać w razie problemów żeby spłacać kredyt, utrzymywać dwa mieszkania i ewentualnie spłacać jakieś zadłużenia lokatorów. A patrząc właśnie na wynajmy z dzielnicy to dużo się popsuło. Szkoda mi mieszkania bo to zawsze lokata kapitału no i poza tym jest bardzo fajne. No ale martwię się w tych czasach czy kredyt to dobre wyjście.
21 września 2020, 07:32
a i może ta sytuacja zmieni trochę rynek najmu, ale mam nadzieję że w tą dobrą stronę - bo wynajmowanie pokoju 5m2 za 1000 zł to też już było przegięcie.
21 września 2020, 07:41
Ja na szczęście nie musiałam szukać nowych lokatorów. Ale tak ogólnie to zawsze wynajmowałam na zasadzie znajomi znajomych. Nie wiem czy bym się odważyła zaryzykować gdybym miała robić łapankę z ulicy (w sensie bałabym się, że ktoś zrobi demolkę, albo będzie stale uprzykrzał życie sąsiadom). Z drugiej strony teraz lokaty są tak oprocentowane, że trzeba mieć jakiś konkretny pomysł co zrobić z pieniędzmi, żeby nie tracić ciągle na wartości, bo inflacja będzie coraz gorsza (tak patrząc na poczynienia miłościwie nam panujących).
21 września 2020, 07:54
przez kilka lat wynajmowalam mieszkanie. Szczerze - nigdy wiecej. Na szczescie udalo sie je sprzedac.
Generalne - ludzie nie szanuja nie swoich mieszkan. Przez 4 lata zniszczenia byly wieksze niz my przez 10 lat z 2 dzieci zrobilismy. Problemy z platnosciami na czas, imprezy, awantury (zaprzyjazniona sasiadka mi mowila co sie dzieje), mieszkanie zapuszczone (kibel nie myty przez rok robi sie w srodku czarny od kamienia, usuwalam to czystym kwasem solnym) - podlogi porysowane, dziury w scianach, ramy okienne jakby ktos tygrysa w domu trzymal, a na do widzenia jedni mi w odplyw zlewu wedzona rybe schowali. Smrod po paru dniach byl taki ze szok, a ja jak pies mysliwski weszylam skad to. I nie, nie bylam jakas jedza, po prostu prosilal o regularne co miesiac uiszczanie naleznosci. Dwa najmy skonczyly sie zadluzeniem i sprawa w sadzie - na szczesnie umowa byla legalna i odzyskalam od komornika co do grosza.