Temat: wyprowadzka na studia-czy warto?

Mieszkam w Krakowie z rodzicami, w naszym 2 pokojowym mieszkaniu będzie musiała zamieszkać chora babcia, więc uzgodniliśmy razem, że najlepsza będzie moja wyprowadzka (w tym roku idę na studia). Mieszkanie będą mi opłacać, przynajmniej na początku, gdyż zdecydowałam się na dość trudne studia dzienne. Czy według was lepiej będzie znaleźć jakieś mieszkanie w Krakowie czy wyprowadzić się do innego miasta-bardzo przyciąga mnie Wrocław, myślę również nad Warszawą. Plusem Krakowa jest zdecydowanie to, że mam tutaj rodzinę, przyjaciół, dobre uczelnie oraz zwierzaka, którego za pewne bardzo trudno będzie mi zostawić. Jednak wyprowadzka wydaje mi się bardziej ciekawa-poznanie nowych ludzi, usamodzielnienie się oraz to zawsze coś nowego. Co myślcie- zostać w Krakowie czy się wyprowadzić (skoro i tak trzeba będzie wydawać pieniądze na wynajem mieszkania to może lepiej spróbować czegoś nowego i się wyprowadzić)? Bardzo proszę o radę, co wy byście zrobili w takiej sytuacji. 

Nayuri napisał(a):

Berchen napisał(a):

"trudne" studia jak piszesz- uczyc trzeba sie wszedzie. Jak kos chce i jest zdolny da rade w kazdych warunkach. Wiem ze zrzedze, ale mam akurat 3 bratankow na studiach, ich rodzice - moja siostra nie doklada za wiele, bo jej nie stac. Chlopcy pracuja w wakacje by miec swoja kase, maja super wyniki za co dostaja stypendia, ktore pokrywaja koszty akademika.  Ucza sie swietnie.
Stypendium naukowe jest dla najbardziej obrotnych studentów, a nie dla tych, którzy uczą się świetnie. Gotowce od starszych kolegów, wzajemna pomoc, odpowiednie podejście do wykładowców, punkty za udział w kołach naukowych, punkty za grę na trąbce, punkty za wolontariat itd. Tak w skrócie ;o 
na dziwnej uczelni studiujesz/ studiowalas.

Berchen napisał(a):

Nayuri napisał(a):

Berchen napisał(a):

"trudne" studia jak piszesz- uczyc trzeba sie wszedzie. Jak kos chce i jest zdolny da rade w kazdych warunkach. Wiem ze zrzedze, ale mam akurat 3 bratankow na studiach, ich rodzice - moja siostra nie doklada za wiele, bo jej nie stac. Chlopcy pracuja w wakacje by miec swoja kase, maja super wyniki za co dostaja stypendia, ktore pokrywaja koszty akademika.  Ucza sie swietnie.
Stypendium naukowe jest dla najbardziej obrotnych studentów, a nie dla tych, którzy uczą się świetnie. Gotowce od starszych kolegów, wzajemna pomoc, odpowiednie podejście do wykładowców, punkty za udział w kołach naukowych, punkty za grę na trąbce, punkty za wolontariat itd. Tak w skrócie ;o 
na dziwnej uczelni studiujesz/ studiowalas.

Może na jednej z mniej poważnych uczelni. Stypendium naukowe było u nas tylko i wyłącznie za średnią. Były jakieś stypendia np sportowe za osiągnięcia, ale naukowe było za oceny.

Autorka nigdzie nie napisała że rodzice wynajmą jej kawalerkę. Jeśli pisze że opłaca jej mieszkanie to równie dobrze znaczy że zapłacą jej za wynajem pokoju. Fajnie że dużo osób sobie radzi i się utrzymuje samodzielnie, ale nie wszyscy muszą i nie bardzo rozumiem cel komentarzy o tym, że zawsze się da. Pewnie, że zawsze się da, ale nie zawsze trzeba i jak rodzice wolą żeby ich dziecko skupiło się na nauce i nie dzieliło czas pomiędzy ciężkie studia a pracę to czemu ktokolwiek z zewnątrz ma mieć z tym problem?:)

sacria napisał(a):

Berchen napisał(a):

Nayuri napisał(a):

Berchen napisał(a):

"trudne" studia jak piszesz- uczyc trzeba sie wszedzie. Jak kos chce i jest zdolny da rade w kazdych warunkach. Wiem ze zrzedze, ale mam akurat 3 bratankow na studiach, ich rodzice - moja siostra nie doklada za wiele, bo jej nie stac. Chlopcy pracuja w wakacje by miec swoja kase, maja super wyniki za co dostaja stypendia, ktore pokrywaja koszty akademika.  Ucza sie swietnie.
Stypendium naukowe jest dla najbardziej obrotnych studentów, a nie dla tych, którzy uczą się świetnie. Gotowce od starszych kolegów, wzajemna pomoc, odpowiednie podejście do wykładowców, punkty za udział w kołach naukowych, punkty za grę na trąbce, punkty za wolontariat itd. Tak w skrócie ;o 
na dziwnej uczelni studiujesz/ studiowalas.
Może na jednej z mniej poważnych uczelni. Stypendium naukowe było u nas tylko i wyłącznie za średnią. Były jakieś stypendia np sportowe za osiągnięcia, ale naukowe było za oceny.Autorka nigdzie nie napisała że rodzice wynajmą jej kawalerkę. Jeśli pisze że opłaca jej mieszkanie to równie dobrze znaczy że zapłacą jej za wynajem pokoju. Fajnie że dużo osób sobie radzi i się utrzymuje samodzielnie, ale nie wszyscy muszą i nie bardzo rozumiem cel komentarzy o tym, że zawsze się da. Pewnie, że zawsze się da, ale nie zawsze trzeba i jak rodzice wolą żeby ich dziecko skupiło się na nauce i nie dzieliło czas pomiędzy ciężkie studia a pracę to czemu ktokolwiek z zewnątrz ma mieć z tym problem?:)
jasne ze mi to wisi, chcialam tylko przyszlej studentce podsunac jeszcze inne aspekty do przemyslenia oprocz  wyboru miasta po tym jak wyobrazilam sobie jej rodzicow z psychicznie chora babcia w klitce 2 pokojowej. Wymienione miasta wszystkie sa piekne i maja swoje zalety, wiec co by nie wybrac bedzie ok.  Odleglosci w czasach intercity tez nie sa problemem. 

Akademik nie wchodzi w grę? Są też jedynki w niektórych, ale dedykowane raczej dla studentów na najtrudniejszych studiach. Mam znajomych, którzy na początku studiów wynajmowali pokoje czy mieszkania, a później poszli dla rozrywki ;) do akademików i byli zadowoleni. Ja też lubiłam przychodzić do akademików,akurat fajni ludzie trafili się. 

dziękuję bardzo za odpowiedzi-oczywiście, że można pracować czy starać się otrzymać stypendia, jednak wiem, że na kierunku lekarskim, w który celuję, byłoby to niezwykle ciężkie, a ewentualny czas wolny wolałabym poświęcić na doszkalanie się w tej dziedzinie. Skoro rodzice dają mi taką możliwość to nie rozumiem czemu odzew wielu z was jest aż tak negatywny (szczególnie, że nie mam możliwości zostania w domu z chorą psychicznie osobą i studiowania tak trudnego, przynajmniej dla mnie trudnego, kierunku). Dlatego pytanie było tylko o to czy w takiej sytuacji zostać w mieście czy wyjechać-dziękuję każdemu kto odpowiedział na nie :) 

Jeśli babcia nie zostawiła pustego mieszkania w Krakowie, to nie ma znaczenia, gdzie pojedziesz na studia.

sacria napisał(a):

Berchen napisał(a):

Nayuri napisał(a):

Berchen napisał(a):

"trudne" studia jak piszesz- uczyc trzeba sie wszedzie. Jak kos chce i jest zdolny da rade w kazdych warunkach. Wiem ze zrzedze, ale mam akurat 3 bratankow na studiach, ich rodzice - moja siostra nie doklada za wiele, bo jej nie stac. Chlopcy pracuja w wakacje by miec swoja kase, maja super wyniki za co dostaja stypendia, ktore pokrywaja koszty akademika.  Ucza sie swietnie.
Stypendium naukowe jest dla najbardziej obrotnych studentów, a nie dla tych, którzy uczą się świetnie. Gotowce od starszych kolegów, wzajemna pomoc, odpowiednie podejście do wykładowców, punkty za udział w kołach naukowych, punkty za grę na trąbce, punkty za wolontariat itd. Tak w skrócie ;o 
na dziwnej uczelni studiujesz/ studiowalas.
Może na jednej z mniej poważnych uczelni. Stypendium naukowe było u nas tylko i wyłącznie za średnią. Były jakieś stypendia np sportowe za osiągnięcia, ale naukowe było za oceny.Autorka nigdzie nie napisała że rodzice wynajmą jej kawalerkę. Jeśli pisze że opłaca jej mieszkanie to równie dobrze znaczy że zapłacą jej za wynajem pokoju. Fajnie że dużo osób sobie radzi i się utrzymuje samodzielnie, ale nie wszyscy muszą i nie bardzo rozumiem cel komentarzy o tym, że zawsze się da. Pewnie, że zawsze się da, ale nie zawsze trzeba i jak rodzice wolą żeby ich dziecko skupiło się na nauce i nie dzieliło czas pomiędzy ciężkie studia a pracę to czemu ktokolwiek z zewnątrz ma mieć z tym problem?:)

Pierwszy lepszy przykład:

https://www.ichip.pw.edu.pl/pl/content/stypendium-rektora-za-wyniki-w-nauce-0

Koniec offtopu

Współczuję takiej rodziny, co wyrzuca cię z domu. Ja bym uciekała jak najdalej.

Ja bym zostala w Krakowie. 

Po pierwsze w dzisiejszych czasach nie ma "trudnych" studiów bo teraz przy mnogości uczelni, prywaty itd. student jest traktowany jak "pan" który łaskawie wybiera uczelnię i kierunek a w moich czasach wyżu demograficznego traktowany był zwykle jak "cham". Po drugie, zawsze będę za wyprowadzką z domu rodzinnego już na studia, mało tego uważam, że każdy na studiach powinien w jakiś sposób pracować, chociaż dorywczo. W końcu, przynajmniej na papierze wszedł już w dorosłość. Taki start daje zupełnie inne spojrzenie na życie. Jest teraz tyle możliwości różnorodnej, często sensownej pracy, że szczerze wam zazdroszczę. Byłam na ciężkim, dziennym kierunku studiów a mimo to pracowałam dorywczo, na drugim roku zaczęłam pracę na pół etatu bo jedyne, co mogli mi zapewnić rodzice to opłacenie akademika i trochę jedzenia zabieranego czasami przy okazji rzadkich odwiedzin z domu. Oprócz tego brałam kredyt studencki, po pierwszym roku miałam stypendium. Z mojego "ścisłego" towarzystwa z tamtych czasów nie pracowała tylko jedna osoba. Każdy się imał różnych zajęć, byli i tacy co szli dorabiać na nocnej zmianie w stoczni. Podsumowując: Ty masz raj finansowy więc tym bardziej wyprowadzaj się i wchodź w dorosłość chociaż częściowo. A cóż, nie oszukujmy się, życie studenckie również inaczej "smakuje" jeżeli mieszkasz oddzielnie i zapewniam, że takie życie dostarczy więcej różnorodnych wrażeń:)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.