- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 maja 2020, 22:39
Witam. Wiadomo, zależy to od predyspozycji i oczekiwań od psa czy kota.
Mając wybór zaadoptowalibyście ze schroniska czy kupili rasowego z hodowli? Co byłoby czynnikiem decydującym o pochodzeniu zwierzęcia?
19 maja 2020, 09:29
Z narzeczonym od dwóch lat zastanawialiśmy się nad kupnem młodziutkiego kota z hodowli. W ubiegłą wiosnę pojechaliśmy do schroniska i przepadliśmy. Nigdy wcześniej w schronisku nie byłam, byłam w szoku w jakich warunkach żyją zwierzęta (nie powiem, lepiej niż na ulicy, ale widok 46 kotów w pomieszczeniu 4x4 metry, woliera wielkości przeciętnego balkonu w starym bloku mnie mocno przeraził. Raptem kilka kuwet, trzy miski z suchą karmą i tyle albo i aż tyle). Od wiosny do lata jeździliśmy kilka razy w miesiącu na odwiedziny do kociaków. Upatrzyliśmy sobie największą biedę jaka była w schronisku - 7-letniego kocura po wypadku. Miał połamane obie tylne łapki, złamany mostek, połamane kły, uszkodzony kręgosłup, padaczkę i adoptowaliśmy go we wrześniu ubiegłego roku. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Wdrożyliśmy szybkie leczenie, rehabilitację i teraz mieszkamy ze spokojnym, kochanym, grzecznym futrem, które tylko nie może skakać i rozjeżdżają mu się nóżki podczas chodzenia. Po przeprowadzce Będziemy chcieli adoptować drugiego kota - pewnie też jakąś biedę, która ma marne szanse na dom.
19 maja 2020, 09:46
Z narzeczonym od dwóch lat zastanawialiśmy się nad kupnem młodziutkiego kota z hodowli. W ubiegłą wiosnę pojechaliśmy do schroniska i przepadliśmy. Nigdy wcześniej w schronisku nie byłam, byłam w szoku w jakich warunkach żyją zwierzęta (nie powiem, lepiej niż na ulicy, ale widok 46 kotów w pomieszczeniu 4x4 metry, woliera wielkości przeciętnego balkonu w starym bloku mnie mocno przeraził. Raptem kilka kuwet, trzy miski z suchą karmą i tyle albo i aż tyle). Od wiosny do lata jeździliśmy kilka razy w miesiącu na odwiedziny do kociaków. Upatrzyliśmy sobie największą biedę jaka była w schronisku - 7-letniego kocura po wypadku. Miał połamane obie tylne łapki, złamany mostek, połamane kły, uszkodzony kręgosłup, padaczkę i adoptowaliśmy go we wrześniu ubiegłego roku. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Wdrożyliśmy szybkie leczenie, rehabilitację i teraz mieszkamy ze spokojnym, kochanym, grzecznym futrem, które tylko nie może skakać i rozjeżdżają mu się nóżki podczas chodzenia. Po przeprowadzce Będziemy chcieli adoptować drugiego kota - pewnie też jakąś biedę, która ma marne szanse na dom.
19 maja 2020, 10:15
Mam kota bo jakąś kocica się u nas okocila koło domu resztę jej kociąt rozdałam. Potem okazało się że kocica jest sąsiada i w tym roku znowu biorę od niej kotka. Już niedługo będziemy mieć kolejnego pieszczocha na pokładzie. Ale nie ukrywam że chciałam mieć persa ale taki to tylko z chodowli ale jak by ktoś chciał oddać to wzięłabym z pocałowaniem ręki.
19 maja 2020, 10:20
Moi znajomi przygarnęli szczeniaka ze schroniska, był chyba zbyt wcześnie odizolowany od matki. Suczka ma teraz 2 lata i nadal daje się pogłaskać może 5ciu osobom, w tym jeśli nie jest to ręka właściciela to tak tężeje w oczekiwaniu na najgorsze, na innych warczy a i kłapnąć zębami potrafi, chociaż to rzadko się zdarza... Ten pies to powód, dla którego ja psa ze schroniska nie wezmę na pewno. Nie mam też ciśnienia na psa rasowego z hodowli, mogłabym wziąć spokojnie jakiegoś szczeniaka urodzonego przez wiejskiego, szczęśliwego kundla i odebranego matce w odpowiednim momencie. Zawsze lubiłam te wiejskie przyjazne kundle.
19 maja 2020, 10:32
Dlatego nie kupuję, zostawiam to snobom(wiem, że trochę wyolbrzymiam, nie chce wrzucac wszystkich do jednego worka)- tłumaczenia o tym jak pies ze schroniska może być agresywny są takim wymijaniem się od napisania wprost że chcę mieć rasowego.
Wydaje mi się, że nie chodzi o napisanie wprost, ze chce się rasowego, tylko, że chce się psa łatwego. Mi nie zależy na rasie, ale chciałabym przyjaznego psa, takiego który nie warczy na każdego jak suczka znajomych (pisałam wyżej).
19 maja 2020, 10:47
Wydaje mi się, że nie chodzi o napisanie wprost, ze chce się rasowego, tylko, że chce się psa łatwego. Mi nie zależy na rasie, ale chciałabym przyjaznego psa, takiego który nie warczy na każdego jak suczka znajomych (pisałam wyżej).Dlatego nie kupuję, zostawiam to snobom(wiem, że trochę wyolbrzymiam, nie chce wrzucac wszystkich do jednego worka)- tłumaczenia o tym jak pies ze schroniska może być agresywny są takim wymijaniem się od napisania wprost że chcę mieć rasowego.
Jeśli chodzi o mnie, to właśnie w taki sposób podeszłam swojego czasu do kwestii pupila. Młody miał około dwóch lat. Sprowadzenie do domu płochliwego, nieufnego stworzenia nie było w moim odczuciu najlepszym pomysłem. Wybrałam koty rasy najbardziej wynaturzonej z możliwych - egzotyki. To sa torby nie koty, w dodatku nie za bystre. Natomiast niesamowicie przyjazne i łatwo przywiazujące się. W rezultacie koty nie uciekały, młody ich nie ganiał jak opetany, a ja nie musiałam sie drzeć zostaw kotki bo je cośtam. Do dzis się wszyscy lubią.
nie ma co sobie jednak wkrecać, że pochodzenie cokolwiek gwarantuje. Jeden z moich kotów ma 12 lat i od kliku demencje, tudzież coś w rodzaju kociego Altzheimera. Potrafi sie zgubić w przedpokoju, nawalić gdzie popadnie, jak nie widzi kogoś z domowników zaczyna się drzeć, w dodatku ślepnie i głuchnie, zapomina że dostał jeść i potrafi sie upominac o porcje serka o 4 nad ranem. Nie myje się praktycznie w ogóel. Zachowuje dokładnie tak, jak człowiek obarczony demencją. Już nie mówiąc o tym, że jest sfilcowany bo się wscieka kiedy go czesać.
19 maja 2020, 10:48
Mam kota bo jakąś kocica się u nas okocila koło domu resztę jej kociąt rozdałam. Potem okazało się że kocica jest sąsiada i w tym roku znowu biorę od niej kotka. Już niedługo będziemy mieć kolejnego pieszczocha na pokładzie. Ale nie ukrywam że chciałam mieć persa ale taki to tylko z chodowli ale jak by ktoś chciał oddać to wzięłabym z pocałowaniem ręki.
Niech sąsiad ją wykastruje, co roku będzie rodzić? A jak nie ma kasy, to niech zgłosi się go jakiejś fundacji może pomogą? A jak sąsiad "wieśniak" i nie chce "krzywdzić kota" to sama to zrób. Jak czytam o takich kotkach co wiecznie są w ciąży to mi się nóż w kieszeni otwiera.
19 maja 2020, 11:09
Dziękuję za odpowiedzi! Mam adoptowanego psa, kilka kotów (z adopcji, ulicy). Ostatnio coraz częściej czytam o psich sportach i zastanawiam się czy lepiej kupić ze sprawdzonej hodowli psa od kilku pokoleń żyjącego "w sporcie" czy dać dom kundelkowi i z nim ćwiczyć na poziomie "rekreacyjnym" - na zasadzie spędzania czasu razem z psem.
Z moim psiakiem próbowaliśmy sportów, fajna rzecz.
19 maja 2020, 11:12
Ehh zawsze mi się marzył kot bengalski-jest przepiękny. Ale w życiu nie sprawie 50m więzienia dla jakiegokolwiek zwierzęcia...miałyście trochę uwięzi przez wirusa w domu,-tak fajnie było? Wy musieliście siedzieć miesiąc a one całe życie-nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy trzymają psa w bloku.