Temat: Toksyczne matki i złości

Cześć, przybywam dzisiaj z tematem toksycznej matki i złości do niej. 

Mam 26 lat. Moja mama mieszka za granicą. Nasze rozmowy telefoniczne wyglądają tak, że ona ciągle narzeka na swój byt, jak to jest jej źle, że musi siedzieć za granicą. Oczywiście co ja robię ? Tłumacze jej, że to jej wybór, może zmienić swoje życie... Ona dalej swoje bla bla

Kiedy byłam młodsza ciągle tylko mówiła, że jak gdzieś wychodzę to się ładnie ubieram i maluję, a w pokoju mam taki bałagan ! Ostatnio jak rozmawiałyśmy , pokazałam jej salon po remoncie , jej komentarz był taki: ale bajzel (ciuchy były na kanapie). Kiedy mnie odwiedźa to nie słyszę nic innego jak to, że mam bałagan. 

Niestety w przeszłości zamienialysmy się rolami i to na mnie - dziecku spoczywaly takie sprawy jak załatwienie spraw urzedowo-domowych, ogarnięcie czy jej były facet nie pije i czy chodzi do pracy. Nie miałam w niej wsparcia, o niczym nie rozmawiałyśmy żeby jej problemów swoją osobą nie dodawać. 

Tyle we mnie złości do niej siedzi i nie wiem jak ja uwolnić. Mam ochotę jej powiedzieć, że mogę dać jej szmatę do posprzątania, że jak coś jej się nie podoba to tam są drzwi, że jak tak jej źle to niech mi o tym nie mowi bo nie jestem workiem na jej problemiki... Naprawdę mam jej dosyć... 

Pasek wagi

kluchaa. napisał(a):

Cześć, przybywam dzisiaj z tematem toksycznej matki i złości do niej. Mam 26 lat. Moja mama mieszka za granicą. Nasze rozmowy telefoniczne wyglądają tak, że ona ciągle narzeka na swój byt, jak to jest jej źle, że musi siedzieć za granicą. Oczywiście co ja robię ? Tłumacze jej, że to jej wybór, może zmienić swoje życie... Ona dalej swoje bla blaKiedy byłam młodsza ciągle tylko mówiła, że jak gdzieś wychodzę to się ładnie ubieram i maluję, a w pokoju mam taki bałagan ! Ostatnio jak rozmawiałyśmy , pokazałam jej salon po remoncie , jej komentarz był taki: ale bajzel (ciuchy były na kanapie). Kiedy mnie odwiedźa to nie słyszę nic innego jak to, że mam bałagan. Niestety w przeszłości zamienialysmy się rolami i to na mnie - dziecku spoczywaly takie sprawy jak załatwienie spraw urzedowo-domowych, ogarnięcie czy jej były facet nie pije i czy chodzi do pracy. Nie miałam w niej wsparcia, o niczym nie rozmawiałyśmy żeby jej problemów swoją osobą nie dodawać. Tyle we mnie złości do niej siedzi i nie wiem jak ja uwolnić. Mam ochotę jej powiedzieć, że mogę dać jej szmatę do posprzątania, że jak coś jej się nie podoba to tam są drzwi, że jak tak jej źle to niech mi o tym nie mowi bo nie jestem workiem na jej problemiki... Naprawdę mam jej dosyć... 

Pogrubiłam wypowiedź autorki. Odnosi się do dzieciństwa (niestety ... bo dla niej i jej emocji na pewno lepiej byłoby gdybyście to Wy miały rację Ale już kolejne zdanie mówi właśnie o tym żalu/ złości , którego jeszcze nie przepracowała ). 

Pasek wagi

Clarks napisał(a):

Berchen napisał(a):

Clarks napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Clarks napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Clarks napisał(a):

Postaraj się zdystansować. Ta złość uderza tylko w Ciebie. Na komentarze matki o bałaganie odpowiadaj (spokojnie i z uśmiechem) : "za to w głowie poukładane". I zmieniaj temat. Jeśli rozsierdzisz ją tym, to nie wejdź w żadną pyskówkę. Po prostu patrz na nią wyrozumiale i z półuśmiechem ;) :D :D :D :D  ... a jak się uspokoi, powiedz spokojnie, ale dobitnie "mogę mieć bałagan wokół, bo dla mnie ważny jest porządek w głowie PO TYM CO MI ZASERWOWAŁAŚ W DZIECIŃSTWIE"  ... I skończ temat. Gwarantuję - podziała!!! (ps. tylko też żadnych dyskusji o dzieciństwie - po prostu: było- minęło).
tym razem mnie zaskoczylas ta wypowiedzia - dyktujesz dzewczynie bardzo obciazajacy tekst do rzucenia matce nie znajac zycia tej rodziny, wiesz tylko to co zostalo powiedziane w jednym zdaniu, w zdaniu wypowiedzianym pod wplywem emocji. Czy ja cos przegapilam - bylo powiedziane w jakim wieku to "dziecko" zostalo w domu i musialo zalatwiac sprawy jakie w tym czasie wypadly? czy w zasadzie ktos ma wplyw na to czy jakis facet pije -jak to autorka okreslila - musiala ogarnac "czy jej BYLY facet nie pije" - skoro to byl facet byly to co tu komu do tego jak on zyje. itd.
A żeby było weselej coś mi się kojarzy, że Clarks chwaliła się swego czasu, że jest psychologiem, terapeutą czy kimś podobnym. Pobieżna lektura jej wypowiedzi na podobne tematy każe mi tylko mieć nadzieję, by nigdy w prawdziwym życiu nie trafić na podobnego profesjonalistę...
auuuuć ... no to pozamiatane ... straciłam potencjalnego klienta :((((... nieeeee .... nigdy nie mówiłam, że jestem psychologiem :)
...psychologiem, terapeutą czy kimś podobnym - nie chce mi się szukać twoich wcześniejszych wywodów. I tak, podtrzymuję swoje wczorajsze zdanie. Od - czysto teoretycznego - skorzystania w twoich usług jako "terapeuty" odstręcza już sama forma twoich pisemnych wypowiedzi. Te capslocki, potrójne wykrzykniki, wielokropki, dziwne znaczki i ogólne wrażenie chaosu. Nie przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że taki styl nie świadczy bynajmniej o rzeczowym profesjonalizmie osoby, która się nim posługuje? Nie czuj się zobowiązana do odpowiedzi, bo nie tego dotyczy wątek.
Bardzo szkooooda ... to byłby taki fascynujący sposób spędzenie weekendu ;)))   :D  
Szczerze mowiac skomentowalam ta pierwsza wypowiedz , bo tez kojarzylam cie -clarks- jako kogos o profesji , ktora z ta wypowiedzia mi wogole sie nie zgadza. Mniejsza o to kim jestes , jednak jako osoba dorosla , kobieta 44 letnia - wyobrazasz sobie sytacje o ktorej mowi autorka - ze doroslego EX  faceta swojej matki pilnuje zeby nie pil? Takiej bzdury dawno nie slyszalam, jesli podejmowala takie proby to przeciez byly nieuzasadnione i moze miec tylko do siebie pretensje o stracone nerwy czy czas. - Natomiast ma pretensje do kobiety (w tym przypadku swojej mamy) ktora od niego odeszla, skoro on nazywa sie ex facet. Jesli taka jest logika w tej hstorii to chcialabym uslyszec tez druga strone zanim kogos oskarze o zniszczenie komus dziecinstwa. 
Dziewczyny!!! Autorka napisała, że w dzieciństwie - matka kazała jej pilnować aby ex facet nie pił. NIE TERAZ! Tylko wtedy kiedy była dzieckiem. Ja tak to zrozumiałam. i niestety takie sytuacje się zdarzają. Bardzo łatwo manipulować dzieckiem i bardzo łatwo scedować na nie odpowiedzialność za rzeczy, o których nawet nie powinno myśleć. Wy zakładacie, że autorka była wówczas dorosła; a przecież ona odnosi się do sytuacji z dzieciństwa. 

Nie bede prowadzila tej dyskusji dalej , bo nie ma sensu dyskutowac nad tym "co autor mial na mysli" skoro autorka sama nie wyjasnia tych niejasnosci. Kazda z nas zrozumiala tak jak zrozumiala. Ja akurat chcialabym wiedziec w jakim wieku byla corka jak jej matka wyjechala. Moge tylko przypuszczac  ze tak jak wiele matek w ostatnich latach matka wyjechala zostawiajac pelnoletnia corke, bo jako niepelnoletnie dziecko nie moglaby w urzedach nic w imienu matki zalatwic. Ja po prostu wiem jak szybko forum czy to Vitalii czy inne ocenia kogos po jakiejs pojedynczej wypowiedzi - czy w ta czy w inna strone.  Wylacze sie wiec z jak dla mnie bezsensownej dyskusji. 

Autorce natomiast w tej sytacji moge doradzic jedynie by prowadzila swoje dorosle zycie tak jak najlepiej umie i chce , jesli jest samodzielna i niezalezna mieszkaniowo , finansowo od matki, ktora jej zdaniem ja skrzywdzila to powinna zyc swoim zyciem, ograniczyc kontakt, poszukac ev. pomocy psychologa, jesli  przeszlosc tak ja obciaza ze pisze o tym na forum.

Noma_ napisał(a):

sylwik1989 napisał(a):

Przypuszczam, że zachowanie twojej matki wynika z jej traumatycznego dzieciństwa. Przez to, że rodzice mają zawsze być dla nas wzorem, mają być mądrzejsi i opiekuńczy - zapominamy, że oni też byli dziećmi i być może nie dostali miłości, troski i uwagi jakiej potrzebowali. Nie byli sami nauczeni jak kochać, jak wyrażać pozytywne emocje. Wydaję mi się, że twoja mama po prostu nigdy nie doświadczyła miłości i zrozumienia i powiela te schematy na tobie niestety. Jej wybory życiowe (związanie się z alkoholikiem i tkwienie w związku z przemocą), potwierdzają to. Ty wydajesz się bardziej emocjonalnie rozwinięta (co jest niezwykłe mając toksyczne dzieciństwo), więc proponowałabym popatrzeć na to z innej perspektywy. Twoja mama jest tak naprawdę ofiarą i nigdy nie nauczyła się kochać, jest to warte współczucia... po prostu to ignoruj, nie traktuj tego poważnie. Terapia byłaby bardzo pomocna (dla obu z was).
Osoba, która doznała krzywdy w dzieciństwie dokładnie wie jakie zachowania bolą jej dziecko i przestańcie usprawiedliwiać syndromem ofiary. Można dać miłość nie doświadczając jej .

Tak zgadzam się - można. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana i ludzie są różni i kreują różne mechanizmy radzenia sobie z tym. NIektórzy robią wszystko aby nie powielić błedów rodziców - a niektórzy, wręcz odwrotnie. Ma to wiele wspólnego z charakterem danego człowieka, jego losem i otoczeniem. Tak jak powiedziałam - terapia pomogła by pewne rzeczy wyjaśnić.

przeczytaj sobie ksiazke toksyczni rodzice Susan forward - jest pdf na chomikuj, jest krotka, naprawde warto. mi pomogła uporać sie z toksyczna matka, mojej siostrze tez. przede wszystkim ogranicz kontakt z matka, nie sluchaj jej żali i jak zaczyna to zaraz kończ rozmowe. nie zal jej sie niczym, nie chwal sie, gadaj rzadko i co najwyzej o d**** maryny, nie dopuszczaj jej do swojego zycia, tylko najwazniejsze rzeczy jej mow ale nie wchodzac w szczegoly. matka sie nie zmieni, a jesli ciebie ta sytuacja meczy to zamiast złościć sie i probowac zmieniac matke to sama siebie zmien - na to masz wplyw, trzeba sie powstrzymac od wymuszania na matce akceptacji ciebie i chwalenia. separacja od takiej matki uzdrawia, zyskasz czysty spokojny umysł i energie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.