- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 lutego 2020, 08:43
Czytalam ostatnio w roznych watkach, ze wieksza czesc z Was obce dzieci wkurzaja, ale swoje kochacie.
Zastanawiam sie czy bylybyscie w stanie pokochac dziecko np partnera z poprzedniego zwiazku ? i jak traktowalybyscie to dziecko gdybyscie mialy jeszcze swoje? 🤔
Dodam, ze mnie tez wkurzaja obce dzieci, ale mysle, ze kiedys chcialabym miec swoje i w tej wyzej przedstawionej sytuacjii watpie abym mogla pokochac nieswoje dziecko, a gdybym miala swoje to napewno w jakims sensie bylabym niesprawiedliwa.
Edytowany przez keira1988 29 lutego 2020, 08:46
29 lutego 2020, 10:30
Jestem w sytuacji, gdzie nie mam dzieci, za to partner ma dwoch synow z pierwszego malzenstwa. Czy je kocham? Napewno robie wszystko (nawet zrezygnowalalam z staran sie o swoje dziecko), aby byli szczesliwi, ale raczej to nie jest bezwarunkowa milosc. W takich sytuacjach jest trudniej, poniewaz nie masz prawa wtracac sie w wychowanie (bo od tego sa rodzice).
Oczywiście, że masz prawo jeżeli dziecko przebywa pod Twoim dachem i się nim zajmujesz.
Mi się czasami wydaje, że kocham mojego pasierba a czasami, że go bardzo lubię. Pod względem uczuciowym jest to dość skomplikowana relacja.
Jakby częściej był u nas, to napewno bym go pokochała.
29 lutego 2020, 10:41
Myślę, że byłabym w stanie, ale moim zdaniem dużo też zależy od samego dziecka.. jakie by było. To tak, jak z ludźmi. Niektórych się lubi, a niektórych nie. Jak ktoś miał wyrodną matkę to samo to, że jest matką nie zapewni jej miłości dziecka jak nie zasłużyła. Tak samo jak obce dziecko jest denerwujące. Wtedy nie ważne, że to dziecko partnera. Inaczej sprawa wygląda jak to własne dziecko. Wtedy myślę, że miłość jest bezwarunkowa, ale temat jest nie o tym.
29 lutego 2020, 10:53
Kiedyś myślałam, że nie byłabym w stanie pokochać tak mocno jak swoje, z biegiem lat wiem, że to nie byłby problem. Warunkiem jest to, że stanowilibyśmy normalną, codzienną rodzinę i odpowiednie relacje z dzieckiem miały czas powstać. Dziecko zaglądające do ojca z "doskoku" raz w tygodniu - nie, tu uważam, że szans na taką miłość nie ma.
29 lutego 2020, 11:03
Nawet miłośc do własnego dziecka opiera sie na wzajemności. Tylko ta wzajemnośc jest jak najbardziej naturalna i przyrodzona. Kiedy stosunki sie ochładzają, uczucia też. Ne ma czegos takiego jak bezwarunkowa miłość, albo ludzie tak pierdzielą przy czym kazdy sobie to pojecie inaczej interpretuje. Tak, byłabym w stanie pokochać obca osobę, w tym i dziecko, gdyby relacje z nim były dla mnie przyjemnościa. ludzi których nie lubię nie potrafię kochać.
Niemowlak jest na etapie braku interaktywności i nie jest w stanie odwzajemnić miłości, a rodzice jednak kochają i potrafią oddać życie za niemowlaka.
Dwa oczywiście, że jest miłość bezwarunkowa i jest to miłość bez względu na to jakie nasze dziecko jest, jaki ma charakter, jak postępuje itd. nie tak jak w przypadku romantycznego związku, gdzie najpierw kogoś poznajemy i coś nam w tej osobie odpowiada, a potem się związujemy i kiedy nie otrzymujemy tego czego oczekujemy to mówimy dziękuję. Względem dziecka nie jest tak, że oczekujemy jakiegoś usposobienia, czy zachowania , a jak nie jest to urzeczywistnione to nagle przestajemy kochać. Zresztą względem dziecka nie należy w ogóle liczyć na wzajemność i stawiać jakiś charakterologicznych oczekiwań .
29 lutego 2020, 11:07
Wzajemnościa niemowlaka jest to, że zaspokaja Twoja potrzebe bycia ważnym, gdyz jest bezradny. Matka sama podsyca miłośc własnie poprzez ten mechanizm. Nie chodzi o to samo za to samo, a po prostu o cos za coś.
29 lutego 2020, 11:10
Wzajemnościa niemowlaka jest to, że zaspokaja Twoja potrzebe bycia ważnym, gdyz jest bezradny. Matka sama podsyca miłośc własnie poprzez ten mechanizm. Nie chodzi o to samo za to samo, a po prostu o cos za coś.
Akurat wiele matek nie chce być na zawołanie dziecka i czeka z niecierpliwością aż ten etap się zakończy, a dziecko przestanie być bezradne.
29 lutego 2020, 11:11
Przy porodzie wydziela sie oksytocyna ktora zwieksza wiez miedzy matka a dzieckiem i sprawia ze sie je kocha.
Edytowany przez keira1988 29 lutego 2020, 11:14
29 lutego 2020, 11:13
mogłabym pokochać takie dziecko,ale nigdy nie byłoby ważniejsze czy postawione na równi z moim biologicznym.
29 lutego 2020, 11:13
a np matka mordercy (ekstremalny przypadek - nie twierdzę, ze wszystkie tak postapily by, ale historia zna takie przypadki), za co kocha, odwiedzajac go w więzieniu, pocieszając... od kogos tam "zwyklego" pewnie by sie odwrocila... ciekawa sprawa
29 lutego 2020, 11:17
Akurat wiele matek nie chce być na zawołanie dziecka i czeka z niecierpliwością aż ten etap się zakończy, a dziecko przestanie być bezradne.Wzajemnościa niemowlaka jest to, że zaspokaja Twoja potrzebe bycia ważnym, gdyz jest bezradny. Matka sama podsyca miłośc własnie poprzez ten mechanizm. Nie chodzi o to samo za to samo, a po prostu o cos za coś.
a niektóre lataja jak posrane i wszystkim o tym trabia dookoła bo lubia czuć sie niezastąpione i wyjatkowe, o, taki jest sens dalszej dyskusji ;). Natura wyposażyła nas w takie uczucia, zeby łatwo było znosic niedogodności i aby odczuwanie bilansu strat i zysków było w równowadze.