Temat: Delikatny makijaż na ślub

Dziewczyny, stoję przed wyborem makijażu itp na swój ślub i najlepiej czuję się tylko z delikatnie wykonturowaną buzią oraz pomalowanymi rzęsami. Nie podobają mi się kolorowe makijaże, tzn w ogóle cienie na powiekach ani też mocne krechy na policzkach z brązera. Też ja mam dość ciężkie spojrzenie, opadającą powiekę i genetyczne worki pod oczami (nie cienie) i odnoszę wrażenie że każdy makijaż oka mi je jeszcze pomniejsza, obciąża. Uważacie że wypada na swój ślub tylko ładnie, mocno wytuszować rzęsy i zamiast skomplikowanego makijażu oczu zadbać o nieskazitelną cerę i ładny kontur? Nie chcę też stawiać na mocne usta, bo mam bardzo przesuszone wargi od kuracji izotekiem, więc pewnie tylko pomaluję je naturalnym błyszczykiem. Będzie to wyglądało ok na fotkach? Suknie będę miała bardzo prostą, skromną.

Przede wszystkim masz się dobrze czuć :)

Natomiast może idź na próbny makijaż i zobacz jak to będzie wyglądało? Ja przed ślubem malowałam się podkład + puder + tusz do rzęs. Przed ślubem pomyślałam - a moze by spróbować czegoś więcej? No i poszłam na próbny i na swoim ślubie miałam nawet sztuczne rzęsy :D i wyglądałam olśniewająco - nigdy w życiu nie zebrałam tylu komplementów :D I to nie dlatego, że akurat był ślub ale jeszcze wiele dni po nim ludzie podkreślali jak wyjątkowo wyglądałam tamtego dnia ;) Pewnie miała w tym udział także suknia - bo na co dzień wszechobecna czerń a wtedy śnieżnobiała biel ;) 

Ale generalnie chodzi mi o to, że nawet jak coś się wydaje nam, że niepotrzebne, że bez znaczenia etc. to umiejętnie zrobione nas upiększa :) Oczywiście nic na siłę ale spróbować można :)

Pasek wagi

ConejoBlanco napisał(a):

Ja bym mimo wszystko poszła do makijażystki, chyba że sama się umiesz świetnie malować. Ja się praktycznie nie maluję, więc sama bym sobie makijażu nie zrobiła, a jednak na ślub do zdjęć lepiej mieć makijaż trwalszy/ minimalnie mocniejszy. Tu mój ślubny (malowała mnie koleżanka po kursie wizażu), na sesję miałam podobny tylko jaśniejsze powieki.

Haha, dzięki, to było w miarę świeżo po zdjęciu aparatu i wybielaniu :p

Robiłam sama, ale dobrymi kosmetykami i miałam też zakładane wcześniej rzęsy. Rzęsy naprawdę robią robotę. Też bałam się dziwnej maski, dziwnych cieni, etc. 

Pasek wagi

priorytetem powinno być byś się dobrze w tym makijażu czuła, a nie jak jakiś klaun:P ja poszłam z jakąś inspiracją z netu i fajnie to wyszło (też nie malowałam się na co dzień zbyt mocno) i miałam dosłownie delikatny cień na powiekach i kreskę bez doklejania rzęs). całość wyglądała bardzo naturalnie, a jednak oko było podkreślone;) typowe makijaże ślubne z mocnym cieniowaniem w ogóe mi się nie podobają:P natomiast to czego żałuję to, że nie kupiłam sobie pomadki na "ten dzień" w ogóle o tym nie pomyślałam i nie za bardzo mi się podobały te kolory, które mi zaproponowano , więc wybrałam nude, który był taki OK, ale nie wow (jak dla mnie) no i nie miałam możliwości wrzucenia tej pomadki do torebki by ewentualnie poprawić makijaż w ciągu imprezy ;-) teraz pewnie bym zrobiła jak wtedy tylko cień bym pewnie chciala zloty jak tu:

Znalezione obrazy dla zapytania: kreska na oku

ConejoBlanco napisał(a):

Ja bym mimo wszystko poszła do makijażystki, chyba że sama się umiesz świetnie malować. Ja się praktycznie nie maluję, więc sama bym sobie makijażu nie zrobiła, a jednak na ślub do zdjęć lepiej mieć makijaż trwalszy/ minimalnie mocniejszy. Tu mój ślubny (malowała mnie koleżanka po kursie wizażu), na sesję miałam podobny tylko jaśniejsze powieki.

Na tym fragmencie zdjęcia przypominasz mi tę aktorkę, Anne Hathaway :) Kojarzę jedno z jej ujęć właśnie w podobnej pozycji, z półprofilu i takim szczerym ujmującym uśmiechem

Koszul napisał(a):

Dziewczyny, stoję przed wyborem makijażu itp na swój ślub i najlepiej czuję się tylko z delikatnie wykonturowaną buzią oraz pomalowanymi rzęsami. Nie podobają mi się kolorowe makijaże, tzn w ogóle cienie na powiekach ani też mocne krechy na policzkach z brązera. Też ja mam dość ciężkie spojrzenie, opadającą powiekę i genetyczne worki pod oczami (nie cienie) i odnoszę wrażenie że każdy makijaż oka mi je jeszcze pomniejsza, obciąża. Uważacie że wypada na swój ślub tylko ładnie, mocno wytuszować rzęsy i zamiast skomplikowanego makijażu oczu zadbać o nieskazitelną cerę i ładny kontur? Nie chcę też stawiać na mocne usta, bo mam bardzo przesuszone wargi od kuracji izotekiem, więc pewnie tylko pomaluję je naturalnym błyszczykiem. Będzie to wyglądało ok na fotkach? Suknie będę miała bardzo prostą, skromną.

Niestety na fotkach to nie będzie wyglądało. Makijaż na zdjęciach wygląda dużo słabiej niż w rzeczywistości- zwłaszcza oczy. Dobra wizażystka powinna dobrać Ci tak makijaż żebyś wyglądała korzystniej i powiększyć Ci oko a nie zmniejszyc. Usta wcale nie muszą być ciemne, mogą być pastelowe itd.

Koszul napisał(a):

Dziewczyny, stoję przed wyborem makijażu itp na swój ślub i najlepiej czuję się tylko z delikatnie wykonturowaną buzią oraz pomalowanymi rzęsami. Nie podobają mi się kolorowe makijaże, tzn w ogóle cienie na powiekach ani też mocne krechy na policzkach z brązera. Też ja mam dość ciężkie spojrzenie, opadającą powiekę i genetyczne worki pod oczami (nie cienie) i odnoszę wrażenie że każdy makijaż oka mi je jeszcze pomniejsza, obciąża. Uważacie że wypada na swój ślub tylko ładnie, mocno wytuszować rzęsy i zamiast skomplikowanego makijażu oczu zadbać o nieskazitelną cerę i ładny kontur? Nie chcę też stawiać na mocne usta, bo mam bardzo przesuszone wargi od kuracji izotekiem, więc pewnie tylko pomaluję je naturalnym błyszczykiem. Będzie to wyglądało ok na fotkach? Suknie będę miała bardzo prostą, skromną.
Niestety na fotkach to nie będzie wyglądało rewelacyjnie - makijaż na zdjęciach wygląda dużo słabiej niż w rzeczywistości- zwłaszcza oczy (z delikatnym makijazem na zdjęciach może być jak bez). Dobra wizażystka powinna dobrać Ci tak makijaż żebyś wyglądała korzystniej i powiększyć Ci oko a nie zmniejszyc. Usta wcale nie muszą być ciemne, mogą być pastelowe itd.

Już nie chodzi nawet o samą umiejętność malowania się, kosmetyczki mają po prostu lepsze kosmetyki, które wytrzymają dłużej. Przecież nie musisz mieć smoky eye od razu, możesz mieć naturalny look. A opadające powieki właśnie makijażem się świetnie podnosi.

Po to jest próbny makijaż, żeby sprawdzić różne opcje. Mnie do ślubu też malowała makijażystka, miałam delikatny makijaż bez sztucznych rzęs. Miałam też dwa próbne makijaże u niej, bo pierwszy kompletnie rozminął się z moimi oczekiwaniami.

W sumie kosmetyki możesz mieć takie same jak wizażystka, ale duże znaczenie ma odpowiednie ich nałożenie, żeby wytrzymały bez poprawek długie godziny, nie odbijały flesza i wyglądały dobrze na żywo.

Razdwatrzygrubnieszty napisał(a):

Już nie chodzi nawet o samą umiejętność malowania się, kosmetyczki mają po prostu lepsze kosmetyki, które wytrzymają dłużej. Przecież nie musisz mieć smoky eye od razu, możesz mieć naturalny look. A opadające powieki właśnie makijażem się świetnie podnosi.

tu się nie zgodze. ja obecnie interesuję się nieco makijażem i sama mam bardzo dobre kosmetyki. zależy jeszcze co kto ma-jeśli na co dzień masz w kosmetyczce mac, tarte etc. to co lepszego taka wizażystka Ci zaoferuje? natomiast makijaż będzie (u dobrej makijażystki) wyglądał bardziej profesjonalnie i będzie znała jakieś tam techniki by rzeczywiście przedłużyć trwałość makijażu, ale w dobie filmików na youtube można to wszystko sobie podpatrzeć. pytanie czy atmosfera w dzień ślubu nie będzie zbyt nerwowa i ręka nie zacznie się cząść ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.