Temat: Pierwsza wizyta u psychologa

W czwartek mam pierwszą wizytę w poradni zdrowia psychicznego i boje się że to może być na nic. Mam 20 lat i od zawsze praktycznie byłam otyła, nie miałam praktycznie znajomych. Nie potrafiłam domagać się z ludźmi więc nie miałam zbytnio przyjaciół. Od dłuższego czasu nie rozmawiam z nikim a moje życie wygląda na zasadzie: uczelnia-mieszkanie-czasem siłownia- powrót na weekendy do domu. Chodzenie na siłownie nic nie daje, może oprócz tego że wolniej tyje. Znowu zaczęłam wracać do tego że jem do momentu aż mi jest niedobrze. Jedyne co mi pomaga to wyobrażanie sobie lepszego miejsca dla mnie, gdzieś daleko, gdzie nikt mnei nie zna. Tak abym mogła zacząć od nowa. 
Przepraszam za ten długi wstęp ale chciałam przybliżyć mniej więcej sytuacje. Ze względu na to żę byłam zawsze sama a na dodatek ta otyłość to wydaje mi się że psycholog może mi nie pomóc. Chciałabym to zmienić w sobie ale jednocześnie czuje że będę zawsze sama i właśnie taka. Że już zmarnowałam wszystko a innej przyszłości dla mnie nie ma.
Dodatkowo dochodzi tutaj całkowity praktycznie zerowy poziom samooceny, strach przed kontaktami z innymi i brak jakielkowiek szansy na dobrą przyszłość - nie mam dobrych studiów, 2 rok licencjatu na humanistycznym kierunku. Czuje że się nie nadaje do niczego. Boje się że jestem skazana na bycie nikim. Że zawsze będę żyć tymi marzeniami o lepszym życiu, o chociaż jednym przyjacielu.
Po wylaniu z siebie tego wszystkiego nawet nie wiem jak sformułować mój problem.
Czy w ogóle jest sens chodzenia do psychologa? Od dłuższego czasu chciałam tego ale teraz po prostu czuje że nie ma to już sensu

Tak, jest sens. 

Musisz sobie przestawić w głowie, że to nie otyłość jest powodem braku przyjaciół. Jeśli nie potrafisz zrobić tego sama to psycholog jak najbardziej wskazany.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Tak, jest sens. Musisz sobie przestawić w głowie, że to nie otyłość jest powodem braku przyjaciół. Jeśli nie potrafisz zrobić tego sama to psycholog jak najbardziej wskazany.


Właśnie chyba się boje że już jest za późno. Że już nie dam rady sobie tego poprzestawiać. Że tak będę musiała egzystować do samego końca. Tak po prostu przeżyć to wszystko samej.

Psycholog jes właśnie od tego żeby pomógł Ci rozwiązać powyższe pdoblemy, ale za Ciebie niky niczego nie zrobi.

Kochana idź. I to jak najprędzej. Psycholog to Twoja ostatnia deska ratunku. Daj sobie szanse. 

Idz, chociaż spróbuj zawalczyć o siebie. I jeśli uznasz, że akurat ten psycholog jest kiepski to szukaj innego,.ponieważ wiem z własnego doświadczenia, że czasem trzeba odbyć kilka wizyt u różnych terapeutów aby znaleźć właściwego.

wedlug mnie masz niska samoocene tylko nie bardzo wiem czym to jest spowodowane podejrzewam ze wiele czynnikow na to wplywa i na pewno to nie jest tylko twoja waga. Zrob sobie porzadne badania moze tarczyca insulinoodpornosc albo jeszcze co innego wlywa na to ze nie mozesz schudnac. Idz do psychologa na pewno nie zaszkodzi a wrecz moze i pomoze w koncu od tego jest. Powodzenia ci zycze i duzo wiary i sily w to ze wszystko moze pujsc po twojej mysli bo jesli ty tego nie dokonasz to nikt za ciebie nic nie zrobi. Glowa do gory jesli sie bardzo chce to wszystko mozna zrobic. 😉

Idź koniecznie. Opowiedz tak jak tu nam.opisalaś:  jak się czujesz, co myślisz. Krok po kroku zajmujecie się różnymi sprawami. Psycholog to nie cudotwórca,to ty będziesz pracować nad zmianą. On pomoże ci zobaczyć różne sprawy z innych perspektyw. Da narzędzia do zmiany. Musisz tylko chcieć tej zmiany. Powodzenia!

Pasek wagi

Jeżeli czujesz potrzebę, idź. Ale bądź szczera sama ze sobą i z nim. Musisz chcieć współpracować otworzyć się. Najgorzej to się zarazić i nie widzieć sensu, wówczas nie będzie efektów. Jeśli nie podpasuje Ci psycholog, to szukaj dalej. Musicie dobrze się zgrać i razem sumiennie pracować. Trzymam kciuki, powodzenia :) 

Napiszę Ci z perspektywy czasu. Przerabiałam to co Ty. Właśnie potrzeba prania mózgu. Nie otyłość jest problemem. Nie brak znajomych jest problemem. Problemem jest... to, że robisz z tego problem. Kiedy zaakceptujesz fakt, że gdziekolwiek się udasz, zawsze weźmiesz tam samą siebie, to zaczniesz może się doceniać. Samoakceptacja to początek do czegokolwiek. Zresztą, jak polubisz siebie, to będziesz kichać na ludzi, którzy Cię nie lubią. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.