- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2019, 18:25
Luźny sobotni temat. Tak mi się ostatnio nasunęło widząc pewne dwie Panie na stronie pewnego serwisu. Czy myślicie, że klasa to coś co ma się od urodzenia, czy można na nią zapracować? Już pokazuję o co mi chodzi.
Jak dla mnie obie Panie równie piękne. Pomijam oczywiście kwestię pochodzenia oraz zagranych ról. Nie macie wrażenia, że pierwsza z nich "ma to coś"? Czy tylko mi się wydaje i po prostu bardziej podoba mi się jej uroda?
Edit: Nie sprecyzowałam do końca pytania. Czy to czy się posiada klasę zależy tylko od wyglądu? Znacie przykłady obiektywnie przeciętnych kobiet, które również "mają to coś"?
Edytowany przez Florelia 7 grudnia 2019, 18:58
8 grudnia 2019, 01:10
Podpisze się pod większością wypowiedzi - klasa towg zachowanie. Znam kilka dziewczyn, które wizualnie robią wrażenie, ale po wymianie z nimi kilku zdań czar bardzo szybko pryska.
8 grudnia 2019, 01:44
Ja bym dodała jeszcze, że klasę lub jej brak można szybko stwierdzić po tym, jak kobieta chodzi, siedzi i je.
8 grudnia 2019, 02:43
Chyba trochę na siłę przekręcasz to o czym napisałam. Po czym wnosisz, że to ja daje prawo ludziom o ponad przeciętnej urodzie do "zadzierania nosa" i to będzie klasa, a już takie rzeczy czynione przez zwykłych ludzi powinny być źle odebrane? W ocenie czyjejś klasy trudno wyzbyć się subiektywności, zwykle jest to intuicyjnie postrzegana cecha. Najwyraźniej dla Ciebie warunkiem koniecznym bycia odebranym jako osoba z klasą jest też posiadanie nieprzeciętnej urody czy stylu. Może również padasz ofiarą efektu halo. Ładnym przypisujesz pozytywne cechy, mniej ładnym negatywne.O Tyszkiewicz się nie wypowiem, gdyż ledwie mgliście pamiętam jej osobę z telewizji. Być może mylicie prezencję + poczucie godności z klasą, albo są to w Waszym rozumieniu odpowiednie jej wskaźniki. Przy czym trudno mówić o urodzie osiemdziesięciolatki.W dodatku zdajesz się sugerować, że bycie kimś pokroju Tyszkiewicz daje prawo do "zadzierania nosa" i to jest klasa, natomiast "zwykły" człowiek zachowujący się w ten sposób zostanie odebrany negatywnie. I to byłby chyba świetny wyznacznik braku klasy ;) W moim odczuciu człowiek zachowujący się z klasą nie wykorzystuje swojej pozycji społecznej, wieku, płci, pieniędzy etc. w celu wywyższania się nad innymi. Nie powie: "ponieważ jestem X, mnie wolno".Ale ja sądzę to samo co większość dziewczyn, że klasa to sposób zachowania. Jednocześnie nie przychodzi mi do głowy osoba, czy to publiczna czy z życia prywatnego, która mając przeciętną urodę zachowuję się z klasą, biorąc nawet za przykład wspomnianą przez Pomello wyżej Beatę Tyszkiewicz, o której powiedzieć że nie ma klasy się nie da. Ale mam wrażenie, że zwyczajną osobę tak się zachowująca większość ludzi odbierze jako zadzierającą nosa...Mylisz klasę ze stylem i urodą. Klasa to coś głębszego niż przyjemna dla oka buźka i estetyka ubioru, makijażu. Klasa wynika z posiadanych standardów zachowania i charakteru. Z rigczu.https://sjp.pwn.pl/sjp/klasa;2471152.htmlPunkt 5.
F: "Beatę Tyszkiewicz, o której powiedzieć że nie ma klasy się nie da. Ale mam wrażenie, że zwyczajną osobę tak się zachowująca większość ludzi odbierze jako zadzierającą nosa..."
M: "zdajesz się sugerować, że bycie kimś pokroju Tyszkiewicz daje prawo do "zadzierania nosa" i to jest klasa, natomiast "zwykły" człowiek zachowujący się w ten sposób zostanie odebrany negatywnie"
F: "Po czym wnosisz, że to ja daje prawo ludziom o ponad przeciętnej urodzie do "zadzierania nosa" i to będzie klasa, a już takie rzeczy czynione przez zwykłych ludzi powinny być źle odebrane?"
Aż chciałoby się rzec "Chyba trochę na siłę przekręcasz to o czym napisałem" ;) Rozpatrzmy to po kolei.
1. Piszesz, że BT ma klasę ("nie da się powiedzieć, że nie ma klasy")
2. Piszesz, że większość ludzi uzna "zwykłą" osobę zachowującą się jak BT za zarozumiałą (synonim "zadzierania nosa")
Zatem w "niezwykłości" BT jest coś, co pozwala według Ciebie godzić cechy zarozumiałości i klasy. Ja z kolei twierdzę, że posiadanie klasy kłóci się z zarozumiałością niezależnie od takowych "niezwykłości". Pozostaje więc pytanie czym jest ta "niezwykłość", "wyjątkowość" niektórych ludzi, która pozwala im godzić zarozumiałość i klasę? Oczywiście dostrzegam różnicę pomiędzy "uważam, że zwykły człowiek z zachowaniem BT zadzierałby nosa", a "większość ludzi tak by to odebrała", więc jeszcze dopytam: czy Ty też tak uważasz?
Wszystko logicznie wyłożyłem, mam nadzieję, że jasno.
A może to nie jest tak, że takie samo zachowanie będzie zarozumiałością u dwójki ludzi? Jeśli ktoś ma sukcesy i jest świadom swojej, uzasadnionej, wyjątkowości w jakiejś dziedzinie, to przejawy tej świadomości nie są zarozumiałością. Po prostu taka osoba nie jest fałszywie skromna. Z kolei "byle kto", bez sukcesów, byłby nieadekwatny zachowując się w ten sposób.
Ja bym dodała jeszcze, że klasę lub jej brak można szybko stwierdzić po tym, jak kobieta chodzi, siedzi i je.
O, a powiesz mi jak za pomocą tych trzech wskaźników stwierdzić, czy dana kobieta może zdradzać, łgać w ważnych sprawach, obmawiać za plecami i knuć? Jak wiadomo kobieta z klasą takich rzeczy nie robi, a skoro po sposobie chodzenia, siedzenia i jedzenia mógłbym szybko rozpoznać kobiety z klasą, byłaby to niezmiernie przydatna zdolność!
8 grudnia 2019, 03:00
F: "Beatę Tyszkiewicz, o której powiedzieć że nie ma klasy się nie da. Ale mam wrażenie, że zwyczajną osobę tak się zachowująca większość ludzi odbierze jako zadzierającą nosa..."M: "zdajesz się sugerować, że bycie kimś pokroju Tyszkiewicz daje prawo do "zadzierania nosa" i to jest klasa, natomiast "zwykły" człowiek zachowujący się w ten sposób zostanie odebrany negatywnie"F: "Po czym wnosisz, że to ja daje prawo ludziom o ponad przeciętnej urodzie do "zadzierania nosa" i to będzie klasa, a już takie rzeczy czynione przez zwykłych ludzi powinny być źle odebrane?"Aż chciałoby się rzec "Chyba trochę na siłę przekręcasz to o czym napisałem" ;) Rozpatrzmy to po kolei. 1. Piszesz, że BT ma klasę ("nie da się powiedzieć, że nie ma klasy")2. Piszesz, że większość ludzi uzna "zwykłą" osobę zachowującą się jak BT za zarozumiałą (synonim "zadzierania nosa")Zatem w "niezwykłości" BT jest coś, co pozwala według Ciebie godzić cechy zarozumiałości i klasy. Ja z kolei twierdzę, że posiadanie klasy kłóci się z zarozumiałością niezależnie od takowych "niezwykłości". Pozostaje więc pytanie czym jest ta "niezwykłość", "wyjątkowość" niektórych ludzi, która pozwala im godzić zarozumiałość i klasę? Oczywiście dostrzegam różnicę pomiędzy "uważam, że zwykły człowiek z zachowaniem BT zadzierałby nosa", a "większość ludzi tak by to odebrała", więc jeszcze dopytam: czy Ty też tak uważasz?Wszystko logicznie wyłożyłem, mam nadzieję, że jasno.A może to nie jest tak, że takie samo zachowanie będzie zarozumiałością u dwójki ludzi? Jeśli ktoś ma sukcesy i jest świadom swojej, uzasadnionej, wyjątkowości w jakiejś dziedzinie, to przejawy tej świadomości nie są zarozumiałością. Po prostu taka osoba nie jest fałszywie skromna. Z kolei "byle kto", bez sukcesów, byłby nieadekwatny zachowując się w ten sposób.Chyba trochę na siłę przekręcasz to o czym napisałam. Po czym wnosisz, że to ja daje prawo ludziom o ponad przeciętnej urodzie do "zadzierania nosa" i to będzie klasa, a już takie rzeczy czynione przez zwykłych ludzi powinny być źle odebrane?W ocenie czyjejś klasy trudno wyzbyć się subiektywności, zwykle jest to intuicyjnie postrzegana cecha. Najwyraźniej dla Ciebie warunkiem koniecznym bycia odebranym jako osoba z klasą jest też posiadanie nieprzeciętnej urody czy stylu. Może również padasz ofiarą efektu halo. Ładnym przypisujesz pozytywne cechy, mniej ładnym negatywne.O Tyszkiewicz się nie wypowiem, gdyż ledwie mgliście pamiętam jej osobę z telewizji. Być może mylicie prezencję + poczucie godności z klasą, albo są to w Waszym rozumieniu odpowiednie jej wskaźniki. Przy czym trudno mówić o urodzie osiemdziesięciolatki.W dodatku zdajesz się sugerować, że bycie kimś pokroju Tyszkiewicz daje prawo do "zadzierania nosa" i to jest klasa, natomiast "zwykły" człowiek zachowujący się w ten sposób zostanie odebrany negatywnie. I to byłby chyba świetny wyznacznik braku klasy ;) W moim odczuciu człowiek zachowujący się z klasą nie wykorzystuje swojej pozycji społecznej, wieku, płci, pieniędzy etc. w celu wywyższania się nad innymi. Nie powie: "ponieważ jestem X, mnie wolno".Ale ja sądzę to samo co większość dziewczyn, że klasa to sposób zachowania. Jednocześnie nie przychodzi mi do głowy osoba, czy to publiczna czy z życia prywatnego, która mając przeciętną urodę zachowuję się z klasą, biorąc nawet za przykład wspomnianą przez Pomello wyżej Beatę Tyszkiewicz, o której powiedzieć że nie ma klasy się nie da. Ale mam wrażenie, że zwyczajną osobę tak się zachowująca większość ludzi odbierze jako zadzierającą nosa...Mylisz klasę ze stylem i urodą. Klasa to coś głębszego niż przyjemna dla oka buźka i estetyka ubioru, makijażu. Klasa wynika z posiadanych standardów zachowania i charakteru. Z rigczu.https://sjp.pwn.pl/sjp/klasa;2471152.htmlPunkt 5.O, a powiesz mi jak za pomocą tych trzech wskaźników stwierdzić, czy dana kobieta może zdradzać, łgać w ważnych sprawach, obmawiać za plecami i knuć? Jak wiadomo kobieta z klasą takich rzeczy nie robi, a skoro po sposobie chodzenia, siedzenia i jedzenia mógłbym szybko rozpoznać kobiety z klasą, byłaby to niezmiernie przydatna zdolność!Ja bym dodała jeszcze, że klasę lub jej brak można szybko stwierdzić po tym, jak kobieta chodzi, siedzi i je.
8 grudnia 2019, 07:32
dla mnie osoba mająca klasę wzbudza szacunek, respekt, często I podziw u innych, i jest to u nich naturalne i niewymuszone poprzez określone cechy charakteru I zachowania - spokój, opanowanie, dyplomacja, rozsądek, i przede wszystkim nie zniżanie się do pewnych zachowań, słów I czynów. Osobę z klasą mimowolnie wszyscy poważają i liczą się z nią nawet jeśli ktoś się z nią nie zgadza. Wobec osoby z klasą jakoś tak nie przystoi zachować się po buracku, ma się to poczucie że na nią to nie zadziała I jeszcze sami wypadniemy żałośnie. Klasa nie oznacza bycie dobrze ubranym, patrz na sejm I polityków głupków-buraków-często-i-przestępców w garniakach. Takie moje przemyślenia na ten temat.
O to to a jeśli chodzi o konkretną osobę to Dr Irena Kamińska - Radomska.
8 grudnia 2019, 07:34
Dla mnie klasa to umiejętność wyjścia z twarzą z trudnych sytuacji, jak choćby pyskówki na forum ;) Uważam też, że osoba z klasą nie sprawia, by inne osoby czuły się w jej towarzystwie gorsze.
Na tym zupełnie powierzchownym tle klasy nie oceniam, tzn. owszem, są osoby, które mają bardziej szlachetne rysy twarzy, potrafią się dobrze ubrać, stosownie i do urody, i do okazji i nie przyjmują postawy quasimodo w kolejce do kasy, ale to nie wchodzi w skład mojej definicji.
8 grudnia 2019, 07:38
O to to a jeśli chodzi o konkretną osobę to Dr Irena Kamińska - Radomska.dla mnie osoba mająca klasę wzbudza szacunek, respekt, często I podziw u innych, i jest to u nich naturalne i niewymuszone poprzez określone cechy charakteru I zachowania - spokój, opanowanie, dyplomacja, rozsądek, i przede wszystkim nie zniżanie się do pewnych zachowań, słów I czynów. Osobę z klasą mimowolnie wszyscy poważają i liczą się z nią nawet jeśli ktoś się z nią nie zgadza. Wobec osoby z klasą jakoś tak nie przystoi zachować się po buracku, ma się to poczucie że na nią to nie zadziała I jeszcze sami wypadniemy żałośnie. Klasa nie oznacza bycie dobrze ubranym, patrz na sejm I polityków głupków-buraków-często-i-przestępców w garniakach. Takie moje przemyślenia na ten temat.
Dla mnie osoby, które biorą udział w programach typu Projekt Lady są z automatu skreślone, bo idea tego programu "rozrywkowego" jest po prostu chora.
8 grudnia 2019, 09:09
Pani numer jeden bardziej uległa stereotypom kobiecego ideału. Zapewne spędza mnóstwo czasu pielęgnując swoją urodę, wydaje fortunę na nieetycznie wyprodukowane kosmetyki. Codziennie się maluje i układa sobie fryzurę. Dla mnie to nie klasa. Klasą jest dla mnie przyznanie tego, że jesteśmy ludźmi z siwiejącymi włosami, zmarszczkami, kilkoma fałdami, bladą twarzą, nieproporcjonalnym ciałem... a mimo to lubimy siebie i cieszymy się życiem. Zauważając, że to jak wyglądamy, jest błahostką, w porównaniu z prawdziwymi problemami tego świata.
8 grudnia 2019, 09:18
klasa to nie typ urody. to sposób zachowania.. ocenianie tego czy ktoś ma klase czy nie na podstawie urody jest wręcz idiotyczne, bo możesz spotkać elegancko ubraną panią która klnie jak szefc i to już wg mnie odbiera klasę zupełnie. małpa ubrana w atłasy to nadal małpa.
8 grudnia 2019, 09:30
Czytając te komentarze doszłam do wniosku że klasa to również kwestia gustu bo nigdy bym nie powiedziała że Kożuchowska to kobieta z klasą. Dla mnie to kobieta przaśna w swoim stylu bycia a to jest przeciwieństwo klasy. Tak samo Skorupko jest przeciętna do bólu w swoim stylu ubierania się chociaż buzia bardzo ładna. Dla mnie klasa to pewna nonszalancja i wysublimowane. Ciężko to wytłumaczyć ale na przykład Tilda Swinton to kobieta z klasą.