Temat: NIe przesadzam ?

Mam 23 lata , pije,stosuje różne używki  i imprezuje raz w tygodniu lub raz na 2 tygodnie . Według was to już za dużo ? Niby jestem młoda i muszę się wyszaleć ale obserwując niektóre moje znajome to żyją o wiele spokojniej 

Haczyk23 napisał(a):

Mam 23 lata , pije,stosuje różne używki  i imprezuje raz w tygodniu lub raz na 2 tygodnie . Według was to już za dużo ? Niby jestem młoda i muszę się wyszaleć ale obserwując niektóre moje znajome to żyją o wiele spokojniej 

Ja szalałam do ok 21 roku życia (alko i imprezy, bez używek, których stosowanie zawsze uważałam za skrajna głupotę) , potem mi przeszło i jakoś z zażenowaniem patrzyłam na tych którzy musieli się skończyć w weekend żeby się dobrze bawić. Rób jak uważasz. Chociaż mam wrażenie że wszystkie posty jakie tu wstawiasz i pytasz o zdanie to tak naprawdę nie pytanie o zdanie tylko chwalenie się jaka to nie jesteś super. A na niewielu robi to jakieś wrażenie 

Wszystko zależy od tego, co to znaczy ,,inne używki,,. Bo z ,,innymi używkami,, można sie nieźle załatwić. Natomiast imprezy z alko raz w tygodniu w wieku studenckim to nic niezwykłego. Potem Ci się odechce, zostanie tylko piwko na kanapie z mężem, a jak zaszalejesz to nawet w knajpie do 23.00 :D

Pasek wagi

Rozne uzywki znaczy sie jakie?

Jesli to nie sa niewiadomo jak ostre imprezy nie uwazam tego za zle. Mnie by osobiscie to meczylo. Chociaz zaluje ze bardziej nie imprezowalam przed dziecmi

Pasek wagi

Haczyk23 napisał(a):

Mam 23 lata , pije,stosuje różne używki  i imprezuje raz w tygodniu lub raz na 2 tygodnie . Według was to już za dużo ? Niby jestem młoda i muszę się wyszaleć ale obserwując niektóre moje znajome to żyją o wiele spokojniej 

Też tak żyłam w Twoim wieku i wyszłam na ludzi. Niczego nie żałuję. Żyj tak jak uważasz.

Jak ci to pasuje to twoja sprawa, byleś po tych używkach pajaca z siebie nie robiła bo ci kac moralny zostanie albo czegoś "nie złapała".. A czy ci to "wyszalenie się" lajtowo przejdzie to zobaczysz za jakieś 10 lat-jak nie będziesz mieć fuksa, to skończysz jak mój kuzyn, który obecnie spędza życie od lekarza do lekarza tak tymi baletami i używkami rozsypał organizm, ostatnio nawet do pracy nie jest w stanie pójść tylko z dzieciakami siedzi w domu na prochach p/bólowych i ostrej diecie. No ale się WYSZALAŁ :) pewnie niektórym starczy i od 35-40tki mogą już "nie żyć", inni wolą spokojniej skorzystać z życia za to do 60-70tki :)

To zależy. Od tego, jaką masz pracę/studia, o jakim zawodzie marzysz, jakiego jesteś zdrowia. Raz na tydzień czy dwa nie brzmi jakoś dziwnie, więc jeśli to Twój sposób na rozrywkę - czemu w ogóle pytać:)

Pasek wagi

Jeśli źle się z tym czujesz - to tego nie rób. 

Ja "szalałam" do 23 r.ż. Potem poszłam na studia zaoczne i miałam pierwszą bardzo poważną pracę. Przez 2 lata żyłam jak starzec. Tylko nauka i praca, praca po 12h, żeby się wykazać. Postarzałam się mentalnie ale wtedy myślałam, że to ok. Jak tylko skończyłam studia (mając 25 lat) odżyłam na nowo. Imprezuję, bawię się, podróżuję. Z tym, że mam stałą pracę, partnera, jakoś tam poukładane życie i imprezowanie (co tydzień lub dwa tygodnie) nie przeszkadza mi w funkcjonowaniu. Ostatnio staram się jednak spowolnić, bo zaczynam skupiać się na innych rzeczach.

Puentując: jeśli czujesz się dobrze z tym co robisz lub z tym, czego nie robisz i nikomu nie wyrządzasz krzywdy - to to jest ok. Imprezuj sobie nawet do 70. 

Pasek wagi

No jak mus, to mus.

28days napisał(a):

Jeśli źle się z tym czujesz - to tego nie rób. Ja "szalałam" do 23 r.ż. Potem poszłam na studia zaoczne i miałam pierwszą bardzo poważną pracę. Przez 2 lata żyłam jak starzec. Tylko nauka i praca, praca po 12h, żeby się wykazać. Postarzałam się mentalnie ale wtedy myślałam, że to ok. Jak tylko skończyłam studia (mając 25 lat) odżyłam na nowo. Imprezuję, bawię się, podróżuję. Z tym, że mam stałą pracę, partnera, jakoś tam poukładane życie i imprezowanie (co tydzień lub dwa tygodnie) nie przeszkadza mi w funkcjonowaniu. Ostatnio staram się jednak spowolnić, bo zaczynam skupiać się na innych rzeczach.Puentując: jeśli czujesz się dobrze z tym co robisz lub z tym, czego nie robisz i nikomu nie wyrządzasz krzywdy - to to jest ok. Imprezuj sobie nawet do 70. 

Bardzo Cię przepraszam, ale starcy raczej nie pracują. Na pewno nie po 12 godzin. I uczą się raczej rzadko 

Epestka napisał(a):

28days napisał(a):

Jeśli źle się z tym czujesz - to tego nie rób. Ja "szalałam" do 23 r.ż. Potem poszłam na studia zaoczne i miałam pierwszą bardzo poważną pracę. Przez 2 lata żyłam jak starzec. Tylko nauka i praca, praca po 12h, żeby się wykazać. Postarzałam się mentalnie ale wtedy myślałam, że to ok. Jak tylko skończyłam studia (mając 25 lat) odżyłam na nowo. Imprezuję, bawię się, podróżuję. Z tym, że mam stałą pracę, partnera, jakoś tam poukładane życie i imprezowanie (co tydzień lub dwa tygodnie) nie przeszkadza mi w funkcjonowaniu. Ostatnio staram się jednak spowolnić, bo zaczynam skupiać się na innych rzeczach.Puentując: jeśli czujesz się dobrze z tym co robisz lub z tym, czego nie robisz i nikomu nie wyrządzasz krzywdy - to to jest ok. Imprezuj sobie nawet do 70. 
Bardzo Cię przepraszam, ale starcy raczej nie pracują. Na pewno nie po 12 godzin. I uczą się raczej rzadko 

No to żebyś się nie zdziwiła ;) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.