Temat: do kochanek i byłych kochanek:P

Jedna z forumowiczek ,napisała ze była ponad 2 lata kochanką ,i tak się zaczełam zastanawiac jak te drugie to odbierają ,nie czułyscie obrzydzenia ,ze bzykasz się z nim ,a zaraz bedzie robił to z żoną ,badz wczoraj żonka a dziś Ty .Zawsze mnie to zastanawia ,ze kobietom nie preszkadza  dzielenie sie facetem ,tyle czasu.Nie miałayscie nigdy wyrzutów sumienia?  

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

AvaLane108 napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja na ten temat mam tylko jedno zdanie-Bycie kochanką to największe skur...two na jakie mozna sie zdobyc. I niewazne, ze kochanka jest osoba wolną bo zezwala na sytuację gdy krzywdzone sa inne osoby. Pomijajac już zdradzacza bo to osobny temat ale jak mozna potem spojrzec sobie w lustro i patrzec na siebie normalnie? Jest tylu wolnych facetow, trzeba brac się za kogos zajetego? 
Ty tak na serio? Chyba trochę przesada. Zaruchanie kogoś na boku to największe sku...stwo jakie można zrobić? Nie ma gorszych rzeczy jakimi można skrzywdzić bliskich? Takie na przykład porzucenie własnych dzieci - nie jest gorsze? Brak wsparcia w trudnych chwilach, okradanie bliskich, przemoc fizyczna I psychiczna wobec nich, molestowanie seksualne - są to krzywdy wobec bliskich mniejszego kalibru? Chyba jakieś złe doświadczenie przez ciebie przemawia
Tak, bycie kochanka to skurwysynstwo tak samo jak reszta przewinień które wymieniłaś. Rozgrzeszasz kochanki? Czy jesteś/ byłaś jedna z nich? 
Ale zdajesz sobie sprawę że nikt misia nie zmusza do seksu z kochanką? Nikt mu nie każe, nikt go nie szantażuje? I nikt mu viagry do drinka nie wrzuca I potem nie wskakuje na fiuta?  Misie same chcą, same są chętne, jak się nadarzy okazja to czemu nie, skorzystają. MISIE SĄ PANAMI WŁASNEJ WOLI, MAJĄ SWÓJ ROZUM I WIEDZĄ CO ROBIĄ, A ROBIĄ BO CHCĄ. jakby nie chcieli to by nie zdradzali. No kurde niektórym babom się nie przetłumaczy że to przede wszystkim ich misia decyzja, jakby nie chcieli to potencjalna kochanka nie ma nic do gadania. Smutna prawda jest taka że faceci zdradzają. Ci, którzy tego nie robią to albo nie mają odwagi, albo są nieatrakcyjni, albo nie mają odpowiedniej gadki, a u nielicznych lojalność I przyzwoitość zwyciężają. Ale każdy misio myśli o seksie z innymi
 Hahahahaha tak... No mezczyzna, ktory nie zdradza to utopia wrecz :D wspolczuje Ci towarzystwa
A żebyś wiedziała :D no cóż nie mam dobrego zdania o facetach, dla mnie to k#urwiarze gotowi małpę przelecieć jak ich przyciśnie
Chyba ktoś Cie mocno skrzywdzil albo naogladalas sie krzywd prawda? Szczerze wspolczuje
 naoglądałam się facetów w byłej pracy, w której sporo młodych dziewczyn się przewijało.  Aż żenada czasami było patrzeć co odprawiają, mężowie, długoletni partnerzy, ojcowie dzieciom.  
Tak, tak wlasnie bywa. Ale ze strony kobiet tez, rowniez widywalam jak zajete kolezanki potrafily sie zachowywac i rowniez bylam zazenowana. To nie kwestia plci a charakteru

Czas spędzony w tej pracy to było trochę jak objawienie, trochę jak zimny prysznic. Ja studiowałam na babskim kierunku, po studiach przez kilka lat pracowałam w damskim towarzystwie, I ta praca to był tak naprawdę pierwszy okres w życiu dla mnie w którym miałam styczność z dużą grupą dorosłych mężczyzn. Codzienne obcowanie z nimi sprawiły że klapki opadły, moje (idealistyczne?) wyobrażenia na temat pewnych spraw się unicestwiły

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

AvaLane108 napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja na ten temat mam tylko jedno zdanie-Bycie kochanką to największe skur...two na jakie mozna sie zdobyc. I niewazne, ze kochanka jest osoba wolną bo zezwala na sytuację gdy krzywdzone sa inne osoby. Pomijajac już zdradzacza bo to osobny temat ale jak mozna potem spojrzec sobie w lustro i patrzec na siebie normalnie? Jest tylu wolnych facetow, trzeba brac się za kogos zajetego? 
Ty tak na serio? Chyba trochę przesada. Zaruchanie kogoś na boku to największe sku...stwo jakie można zrobić? Nie ma gorszych rzeczy jakimi można skrzywdzić bliskich? Takie na przykład porzucenie własnych dzieci - nie jest gorsze? Brak wsparcia w trudnych chwilach, okradanie bliskich, przemoc fizyczna I psychiczna wobec nich, molestowanie seksualne - są to krzywdy wobec bliskich mniejszego kalibru? Chyba jakieś złe doświadczenie przez ciebie przemawia
Tak, bycie kochanka to skurwysynstwo tak samo jak reszta przewinień które wymieniłaś. Rozgrzeszasz kochanki? Czy jesteś/ byłaś jedna z nich? 
Ale zdajesz sobie sprawę że nikt misia nie zmusza do seksu z kochanką? Nikt mu nie każe, nikt go nie szantażuje? I nikt mu viagry do drinka nie wrzuca I potem nie wskakuje na fiuta?  Misie same chcą, same są chętne, jak się nadarzy okazja to czemu nie, skorzystają. MISIE SĄ PANAMI WŁASNEJ WOLI, MAJĄ SWÓJ ROZUM I WIEDZĄ CO ROBIĄ, A ROBIĄ BO CHCĄ. jakby nie chcieli to by nie zdradzali. No kurde niektórym babom się nie przetłumaczy że to przede wszystkim ich misia decyzja, jakby nie chcieli to potencjalna kochanka nie ma nic do gadania. Smutna prawda jest taka że faceci zdradzają. Ci, którzy tego nie robią to albo nie mają odwagi, albo są nieatrakcyjni, albo nie mają odpowiedniej gadki, a u nielicznych lojalność I przyzwoitość zwyciężają. Ale każdy misio myśli o seksie z innymi
 Hahahahaha tak... No mezczyzna, ktory nie zdradza to utopia wrecz :D wspolczuje Ci towarzystwa
A żebyś wiedziała :D no cóż nie mam dobrego zdania o facetach, dla mnie to k#urwiarze gotowi małpę przelecieć jak ich przyciśnie
Chyba ktoś Cie mocno skrzywdzil albo naogladalas sie krzywd prawda? Szczerze wspolczuje
 naoglądałam się facetów w byłej pracy, w której sporo młodych dziewczyn się przewijało.  Aż żenada czasami było patrzeć co odprawiają, mężowie, długoletni partnerzy, ojcowie dzieciom.  
Tak, tak wlasnie bywa. Ale ze strony kobiet tez, rowniez widywalam jak zajete kolezanki potrafily sie zachowywac i rowniez bylam zazenowana. To nie kwestia plci a charakteru
Czas spędzony w tej pracy to było trochę jak objawienie, trochę jak zimny prysznic. Ja studiowałam na babskim kierunku, po studiach przez kilka lat pracowałam w damskim towarzystwie, I ta praca to był tak naprawdę pierwszy okres w życiu dla mnie w którym miałam styczność z dużą grupą dorosłych mężczyzn. Codzienne obcowanie z nimi sprawiły że klapki opadły, moje (idealistyczne?) wyobrażenia na temat pewnych spraw się unicestwiły

Ale te doswiadczenia byc moze ulatwia Ci znalezienie osoby ktorej mozna ufac? Takie symptomy u czlowieka czesto mozna wylowic

PS ulatwily (bo w pamietniku zauwqzylam, ze jestes w zwiazku :)

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

AvaLane108 napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja na ten temat mam tylko jedno zdanie-Bycie kochanką to największe skur...two na jakie mozna sie zdobyc. I niewazne, ze kochanka jest osoba wolną bo zezwala na sytuację gdy krzywdzone sa inne osoby. Pomijajac już zdradzacza bo to osobny temat ale jak mozna potem spojrzec sobie w lustro i patrzec na siebie normalnie? Jest tylu wolnych facetow, trzeba brac się za kogos zajetego? 
Ty tak na serio? Chyba trochę przesada. Zaruchanie kogoś na boku to największe sku...stwo jakie można zrobić? Nie ma gorszych rzeczy jakimi można skrzywdzić bliskich? Takie na przykład porzucenie własnych dzieci - nie jest gorsze? Brak wsparcia w trudnych chwilach, okradanie bliskich, przemoc fizyczna I psychiczna wobec nich, molestowanie seksualne - są to krzywdy wobec bliskich mniejszego kalibru? Chyba jakieś złe doświadczenie przez ciebie przemawia
Tak, bycie kochanka to skurwysynstwo tak samo jak reszta przewinień które wymieniłaś. Rozgrzeszasz kochanki? Czy jesteś/ byłaś jedna z nich? 
Ale zdajesz sobie sprawę że nikt misia nie zmusza do seksu z kochanką? Nikt mu nie każe, nikt go nie szantażuje? I nikt mu viagry do drinka nie wrzuca I potem nie wskakuje na fiuta?  Misie same chcą, same są chętne, jak się nadarzy okazja to czemu nie, skorzystają. MISIE SĄ PANAMI WŁASNEJ WOLI, MAJĄ SWÓJ ROZUM I WIEDZĄ CO ROBIĄ, A ROBIĄ BO CHCĄ. jakby nie chcieli to by nie zdradzali. No kurde niektórym babom się nie przetłumaczy że to przede wszystkim ich misia decyzja, jakby nie chcieli to potencjalna kochanka nie ma nic do gadania. Smutna prawda jest taka że faceci zdradzają. Ci, którzy tego nie robią to albo nie mają odwagi, albo są nieatrakcyjni, albo nie mają odpowiedniej gadki, a u nielicznych lojalność I przyzwoitość zwyciężają. Ale każdy misio myśli o seksie z innymi
 Hahahahaha tak... No mezczyzna, ktory nie zdradza to utopia wrecz :D wspolczuje Ci towarzystwa
A żebyś wiedziała :D no cóż nie mam dobrego zdania o facetach, dla mnie to k#urwiarze gotowi małpę przelecieć jak ich przyciśnie
Chyba ktoś Cie mocno skrzywdzil albo naogladalas sie krzywd prawda? Szczerze wspolczuje
 naoglądałam się facetów w byłej pracy, w której sporo młodych dziewczyn się przewijało.  Aż żenada czasami było patrzeć co odprawiają, mężowie, długoletni partnerzy, ojcowie dzieciom.  
Tak, tak wlasnie bywa. Ale ze strony kobiet tez, rowniez widywalam jak zajete kolezanki potrafily sie zachowywac i rowniez bylam zazenowana. To nie kwestia plci a charakteru
Czas spędzony w tej pracy to było trochę jak objawienie, trochę jak zimny prysznic. Ja studiowałam na babskim kierunku, po studiach przez kilka lat pracowałam w damskim towarzystwie, I ta praca to był tak naprawdę pierwszy okres w życiu dla mnie w którym miałam styczność z dużą grupą dorosłych mężczyzn. Codzienne obcowanie z nimi sprawiły że klapki opadły, moje (idealistyczne?) wyobrażenia na temat pewnych spraw się unicestwiły
wiesz co, ja byłam zdradzona i pracuję praktycznie z samymi facetami i szczerze mówiąc strasznie przesadzasz, nie wiem w jakim Ty się obracasz towarzystwie, ale u mnie w pracy jest grupka babiarzy owszem, ale jest i grupka całkiem wartościowych facetów, którzy serio nie gadają jaką dupę by przeleciał tylko jak zaprojektować fajną huśtawkę dla syna i jaki hamak kupić żone. Owszem jak przyjdzie nowa pani np. sekretarka to ocenią "ładna" "nieładna" ale tyle, przecież nam też się zdarza ocenić czy facet przystojny jest czy nie, bez wchodzenia mu od razu do łóżka

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

variolen1 napisał(a):

AvaLane108 napisał(a):

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja na ten temat mam tylko jedno zdanie-Bycie kochanką to największe skur...two na jakie mozna sie zdobyc. I niewazne, ze kochanka jest osoba wolną bo zezwala na sytuację gdy krzywdzone sa inne osoby. Pomijajac już zdradzacza bo to osobny temat ale jak mozna potem spojrzec sobie w lustro i patrzec na siebie normalnie? Jest tylu wolnych facetow, trzeba brac się za kogos zajetego? 
Ty tak na serio? Chyba trochę przesada. Zaruchanie kogoś na boku to największe sku...stwo jakie można zrobić? Nie ma gorszych rzeczy jakimi można skrzywdzić bliskich? Takie na przykład porzucenie własnych dzieci - nie jest gorsze? Brak wsparcia w trudnych chwilach, okradanie bliskich, przemoc fizyczna I psychiczna wobec nich, molestowanie seksualne - są to krzywdy wobec bliskich mniejszego kalibru? Chyba jakieś złe doświadczenie przez ciebie przemawia
Tak, bycie kochanka to skurwysynstwo tak samo jak reszta przewinień które wymieniłaś. Rozgrzeszasz kochanki? Czy jesteś/ byłaś jedna z nich? 
Ale zdajesz sobie sprawę że nikt misia nie zmusza do seksu z kochanką? Nikt mu nie każe, nikt go nie szantażuje? I nikt mu viagry do drinka nie wrzuca I potem nie wskakuje na fiuta?  Misie same chcą, same są chętne, jak się nadarzy okazja to czemu nie, skorzystają. MISIE SĄ PANAMI WŁASNEJ WOLI, MAJĄ SWÓJ ROZUM I WIEDZĄ CO ROBIĄ, A ROBIĄ BO CHCĄ. jakby nie chcieli to by nie zdradzali. No kurde niektórym babom się nie przetłumaczy że to przede wszystkim ich misia decyzja, jakby nie chcieli to potencjalna kochanka nie ma nic do gadania. Smutna prawda jest taka że faceci zdradzają. Ci, którzy tego nie robią to albo nie mają odwagi, albo są nieatrakcyjni, albo nie mają odpowiedniej gadki, a u nielicznych lojalność I przyzwoitość zwyciężają. Ale każdy misio myśli o seksie z innymi
 Hahahahaha tak... No mezczyzna, ktory nie zdradza to utopia wrecz :D wspolczuje Ci towarzystwa
A żebyś wiedziała :D no cóż nie mam dobrego zdania o facetach, dla mnie to k#urwiarze gotowi małpę przelecieć jak ich przyciśnie
Chyba ktoś Cie mocno skrzywdzil albo naogladalas sie krzywd prawda? Szczerze wspolczuje
 naoglądałam się facetów w byłej pracy, w której sporo młodych dziewczyn się przewijało.  Aż żenada czasami było patrzeć co odprawiają, mężowie, długoletni partnerzy, ojcowie dzieciom.  
Tak, tak wlasnie bywa. Ale ze strony kobiet tez, rowniez widywalam jak zajete kolezanki potrafily sie zachowywac i rowniez bylam zazenowana. To nie kwestia plci a charakteru
Czas spędzony w tej pracy to było trochę jak objawienie, trochę jak zimny prysznic. Ja studiowałam na babskim kierunku, po studiach przez kilka lat pracowałam w damskim towarzystwie, I ta praca to był tak naprawdę pierwszy okres w życiu dla mnie w którym miałam styczność z dużą grupą dorosłych mężczyzn. Codzienne obcowanie z nimi sprawiły że klapki opadły, moje (idealistyczne?) wyobrażenia na temat pewnych spraw się unicestwiły
Ale te doswiadczenia byc moze ulatwia Ci znalezienie osoby ktorej mozna ufac? Takie symptomy u czlowieka czesto mozna wylowicPS ulatwily (bo w pamietniku zauwqzylam, ze jestes w zwiazku :)

No jestem, chociaż czasami mam ochotę go pogonić :) 

Żyjemy w Polsce gdzie ciężko we dwójkę kupić mieszkanie bez kredytu, wynajem jest mega drogi, a co dopiero będąc singielką z dzieckiem, albo facetem z alimentami. Ludzie ciągną razem małżeństwo, mimo, że się nie układa, bo pieniądze, bo co rodzina powie, co z dziećmi, itd. A też w takich długotrwałych małżeństwach często seks jest sporadyczny, są wspólne sprawy, a nie ma bliskości. Zawsze się łatwo ocenia z perspektywy obserwatora. A do tych komentarzy na temat patologii czy dawania dupy innemu to brak mi słów. Nie tak się prowadzi kulturalną rozmowę. Możemy mieć inne poglądy, ale nie używajmy takich zabiegów. Czy nie można napisać: " o jakim współczuciu mowa skoro zdradzała męża z innym mężczyzną"? Ale trzeba użyć takich słów, żeby obrażać innych? Jest w tych słowach jakaś taka agresja, ja zrozumiem wszystko nawet bez używania przez was obscenicznego języka.

narozstaju napisał(a):

Żyjemy w Polsce gdzie ciężko we dwójkę kupić mieszkanie bez kredytu, wynajem jest mega drogi, a co dopiero będąc singielką z dzieckiem, albo facetem z alimentami. Ludzie ciągną razem małżeństwo, mimo, że się nie układa, bo pieniądze, bo co rodzina powie, co z dziećmi, itd. A też w takich długotrwałych małżeństwach często seks jest sporadyczny, są wspólne sprawy, a nie ma bliskości. Zawsze się łatwo ocenia z perspektywy obserwatora. A do tych komentarzy na temat patologii czy dawania dupy innemu to brak mi słów. Nie tak się prowadzi kulturalną rozmowę. Możemy mieć inne poglądy, ale nie używajmy takich zabiegów. Czy nie można napisać: " o jakim współczuciu mowa skoro zdradzała męża z innym mężczyzną"? Ale trzeba użyć takich słów, żeby obrażać innych? Jest w tych słowach jakaś taka agresja, ja zrozumiem wszystko nawet bez używania przez was obscenicznego języka.

Nie uzylam slowa du.a. :) wlasnie po to by moj tekst byl dosadny ale nie az tak obsceniczny

Rozumiem, ze to Twoja kolezanka i ze bedziesz jej bronila ale usprawiedliwianie zdrady sytuacja ekonomiczna? Daj spokoj... Jesli tak trudno bylo jej sie rozstac to mogla nie zdradzac a jesli az tak cierpiala mogla wziac rozwod i od nowa budowac swoja rzeczywistosc nawet jesli biedniej. To byloby lepsze niz zdradzanie nieswiadomego meza i zgrywanie dobrej zony przed religijna rodzina

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale to jest oczywiste , że facet przysięgał i on ponosi odpowiedzialność przed żoną, ale kochanka jeśli wie jest współwinna. Tak jak w przestępstwie ktoś kto stoi na czatach jest oskarżony o współudział. Jest współwinna krzywdy, bo wie o przysiędze, żonie, dzieciach. Nie musi się w to pakować, ma wolną wolę, ale robi to. I tutaj nie ma co uciekać się do teorii idealnego świata. Wystarczy mieć zasady i wartości i człowiek wtedy wie jak postępować. 
Marisca, skoro doskonale wiesz, jak to jest mieć zasady i wartości, to może zastosuj je następnym razem, gdy będziesz miała ochotę komuś dowalić tu na forum? Wtedy pogadamy o tym, jak to się ma w praktyce.
Brakło Ci argumentów w rozmowie o kochankach  ? Ciekawe ..... nie będę próbowała dywagować dlaczego :P 
Nie, nie brakło, po prostu odwołujesz się do zasad, moralności, ideałów, a sama masz z nimi problem - w innych aspektach, bo do łóżka ładować Ci się nie zamierzam.Stosujesz też beznadziejnie pasywno-agresywną technikę sugerowania, że skoro kogoś bronię, to...Otóż nie bronię, mam dziś nudny dzień w pracy, i takie sobie postawiłam zadanie, że stanę po drugiej stronie, więc wybacz, ale z tym grzmiącym głosem o zasadach to nie do mnie.
Tak tak wiemy, masz nudny dzień i postanowiłaś pobawić się w kochankę na forum :P Skoro sama sobie niby wymyśliłaś, że dla zabawy będziesz bronić kochanek to co się tak zacietrzewiasz skoro nią nie jesteś. Taką sobie dzisiaj role sama wybrałaś, a teraz bulwers, że ktoś z Tobą polemizuje. Nie dotyka Cię to przecież to o co biega :PTaaa wszystkie obrończynie kochanek to tak dzisiaj dla zabawy przyjmują ich punkt widzenia, chociaż w innych tematach nie stosują tej  zmyślnej taktyki.
Tak, Marisca, śpij już spokojnie, tak właśnie jest.
Ok,  w takim razie ciekawa jestem Twojego osobistego zdania na ten temat skoro tylko to był taki zmyślny zabieg taktyczny dla urozmaicenia nudy. Może się podzielisz własnym zdaniem skoro wszyscy już wiemy, że tamto nie było prawdziwe. 

Myślałam, że potrafisz czytać ze zrozumieniem :D

Ludzie mają różne potrzeby. Niektórzy - jak Ty - mają zasady, silny kręgosłup moralny i szukają związków totalnych - czyli bliskość, zaufanie, budowanie wspólnej przyszłości itd. Inni potrzebują - albo są w stanie zadowolić się wyimkiem - i może to być na przykład bezpieczeństwo finansowe, może być seks, może być rodzina. Inni relacjami uzupełniają własne braki - jak ktoś wspomniał już wcześniej, np. udowadniają w ten sposób swoją wartość, bo wybiera mnie zamiast żony. I stąd się moim zdaniem biorą kochanki - bo albo im to wystarcza, albo sądzą, że nie mają szansy na więcej.

To jest moje zdanie - a jeśli chcesz mi zaglądać do łóżka, to, no cóż, mam męża, od ponad 12 lat tego samego, etykietka kochanki nigdy mnie nie dotyczyła.

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale to jest oczywiste , że facet przysięgał i on ponosi odpowiedzialność przed żoną, ale kochanka jeśli wie jest współwinna. Tak jak w przestępstwie ktoś kto stoi na czatach jest oskarżony o współudział. Jest współwinna krzywdy, bo wie o przysiędze, żonie, dzieciach. Nie musi się w to pakować, ma wolną wolę, ale robi to. I tutaj nie ma co uciekać się do teorii idealnego świata. Wystarczy mieć zasady i wartości i człowiek wtedy wie jak postępować. 
Marisca, skoro doskonale wiesz, jak to jest mieć zasady i wartości, to może zastosuj je następnym razem, gdy będziesz miała ochotę komuś dowalić tu na forum? Wtedy pogadamy o tym, jak to się ma w praktyce.
Brakło Ci argumentów w rozmowie o kochankach  ? Ciekawe ..... nie będę próbowała dywagować dlaczego :P 
Nie, nie brakło, po prostu odwołujesz się do zasad, moralności, ideałów, a sama masz z nimi problem - w innych aspektach, bo do łóżka ładować Ci się nie zamierzam.Stosujesz też beznadziejnie pasywno-agresywną technikę sugerowania, że skoro kogoś bronię, to...Otóż nie bronię, mam dziś nudny dzień w pracy, i takie sobie postawiłam zadanie, że stanę po drugiej stronie, więc wybacz, ale z tym grzmiącym głosem o zasadach to nie do mnie.
Tak tak wiemy, masz nudny dzień i postanowiłaś pobawić się w kochankę na forum :P Skoro sama sobie niby wymyśliłaś, że dla zabawy będziesz bronić kochanek to co się tak zacietrzewiasz skoro nią nie jesteś. Taką sobie dzisiaj role sama wybrałaś, a teraz bulwers, że ktoś z Tobą polemizuje. Nie dotyka Cię to przecież to o co biega :PTaaa wszystkie obrończynie kochanek to tak dzisiaj dla zabawy przyjmują ich punkt widzenia, chociaż w innych tematach nie stosują tej  zmyślnej taktyki.
Tak, Marisca, śpij już spokojnie, tak właśnie jest.
Ok,  w takim razie ciekawa jestem Twojego osobistego zdania na ten temat skoro tylko to był taki zmyślny zabieg taktyczny dla urozmaicenia nudy. Może się podzielisz własnym zdaniem skoro wszyscy już wiemy, że tamto nie było prawdziwe. 
Myślałam, że potrafisz czytać ze zrozumieniem :DLudzie mają różne potrzeby. Niektórzy - jak Ty - mają zasady, silny kręgosłup moralny i szukają związków totalnych - czyli bliskość, zaufanie, budowanie wspólnej przyszłości itd. Inni potrzebują - albo są w stanie zadowolić się wyimkiem - i może to być na przykład bezpieczeństwo finansowe, może być seks, może być rodzina. Inni relacjami uzupełniają własne braki - jak ktoś wspomniał już wcześniej, np. udowadniają w ten sposób swoją wartość, bo wybiera mnie zamiast żony. I stąd się moim zdaniem biorą kochanki - bo albo im to wystarcza, albo sądzą, że nie mają szansy na więcej.To jest moje zdanie - a jeśli chcesz mi zaglądać do łóżka, to, no cóż, mam męża, od ponad 12 lat tego samego, etykietka kochanki nigdy mnie nie dotyczyła.

Motywacja świadomej kochanki nie ma żadnego znaczenia w kwestii winy i jak to mówią kto sieje wiatr ten zbiera burzę. Oberwałaś na własną prośbę, bo napisałaś , że chciałaś stanąć dzisiaj po 2 stronie i nie potępiłaś też pewnych zachowań.  To jakie kto ma potrzeby nie ma znaczenia w ocenie danego zachowania, bo ja np.   w ramach rozrywki mogę mieć potrzebę pozbawić kogoś życia.  Rozumiem, że jak to zrobię to też będziesz próbowała wczuć się w moją potrzebę zabawy czyimś istnieniem, zamiast być oburzona. 

Po to ludzie mają rozum, aby przewidywać konsekwencje swoich potrzeb nie tylko konsekwencje dla siebie, ale konsekwencje jakie sprowadzają swoim zachowaniem na innych. To czy ta kochanka chciała zbudować z żonatym facetem dłuższa relację, czy to miała być krótka zabawa z jej strony nie umniejsza jej winy, ani nie wpływa na to,  że miała wybór , czy na jej wiedzę o żonie, dzieciach. 

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

[Myślałam, że potrafisz czytać ze zrozumieniem :DLudzie mają różne potrzeby. Niektórzy - jak Ty - mają zasady, silny kręgosłup moralny i szukają związków totalnych - czyli bliskość, zaufanie, budowanie wspólnej przyszłości itd. Inni potrzebują - albo są w stanie zadowolić się wyimkiem - i może to być na przykład bezpieczeństwo finansowe, może być seks, może być rodzina. Inni relacjami uzupełniają własne braki - jak ktoś wspomniał już wcześniej, np. udowadniają w ten sposób swoją wartość, bo wybiera mnie zamiast żony. I stąd się moim zdaniem biorą kochanki - bo albo im to wystarcza, albo sądzą, że nie mają szansy na więcej.To jest moje zdanie - a jeśli chcesz mi zaglądać do łóżka, to, no cóż, mam męża, od ponad 12 lat tego samego, etykietka kochanki nigdy mnie nie dotyczyła.
Motywacja świadomej kochanki nie ma żadnego znaczenia w kwestii winy i jak to mówią kto sieje wiatr ten zbiera burzę. Oberwałaś na własną prośbę, bo napisałaś , że chciałaś stanąć dzisiaj po 2 stronie i nie potępiłaś też pewnych zachowań.  To jakie kto ma potrzeby nie ma znaczenia w ocenie danego zachowania, bo ja np.   w ramach rozrywki mogę mieć potrzebę pozbawić kogoś życia.  Rozumiem, że jak to zrobię to też będziesz próbowała wczuć się w moją potrzebę zabawy czyimś istnieniem, zamiast być oburzona. Po to ludzie mają rozum, aby przewidywać konsekwencje swoich potrzeb nie tylko konsekwencje dla siebie, ale konsekwencje jakie sprowadzają swoim zachowaniem na innych. 

Słuchaj, jak zamierzasz stosować tak tanie chwyty, jak ten z pozbawianiem życia, to uderzaj gdzie indziej.

Czym jest zdrada? Złamaniem obietnicy o wierności i lojalności. Obietnicę składał niewierny mąż, a nie kochanka, więc to on jest winny i to on ponosi odpowiedzialność. 

Nie mówię, że to, co robi kochanka jest dobre, ale ona jest wolną kobietą, bez zobowiązań. To nie ona ponosi winę za rozpad małżeństwa, jeśli rozpadło się wyłącznie przez zdradę. 

Edit: nie, nigdy nie byłam kochanką, bo wiem, że zaraz mi to zarzucicie. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.