Temat: do kochanek i byłych kochanek:P

Jedna z forumowiczek ,napisała ze była ponad 2 lata kochanką ,i tak się zaczełam zastanawiac jak te drugie to odbierają ,nie czułyscie obrzydzenia ,ze bzykasz się z nim ,a zaraz bedzie robił to z żoną ,badz wczoraj żonka a dziś Ty .Zawsze mnie to zastanawia ,ze kobietom nie preszkadza  dzielenie sie facetem ,tyle czasu.Nie miałayscie nigdy wyrzutów sumienia?  

variolen1 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja na ten temat mam tylko jedno zdanie-Bycie kochanką to największe skur...two na jakie mozna sie zdobyc. I niewazne, ze kochanka jest osoba wolną bo zezwala na sytuację gdy krzywdzone sa inne osoby. Pomijajac już zdradzacza bo to osobny temat ale jak mozna potem spojrzec sobie w lustro i patrzec na siebie normalnie? Jest tylu wolnych facetow, trzeba brac się za kogos zajetego? 
Ty tak na serio? Chyba trochę przesada. Zaruchanie kogoś na boku to największe sku...stwo jakie można zrobić? Nie ma gorszych rzeczy jakimi można skrzywdzić bliskich? Takie na przykład porzucenie własnych dzieci - nie jest gorsze? Brak wsparcia w trudnych chwilach, okradanie bliskich, przemoc fizyczna I psychiczna wobec nich, molestowanie seksualne - są to krzywdy wobec bliskich mniejszego kalibru? Chyba jakieś złe doświadczenie przez ciebie przemawia

Tak, bycie kochanka to skurwysynstwo tak samo jak reszta przewinień które wymieniłaś. Rozgrzeszasz kochanki? Czy jesteś/ byłaś jedna z nich? 

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

Cyrica napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja po prostu uwazam, ze bycie kochanka to cos zlego. Nie porownujac nawet do sytuacji gdy osobq zdradzona ma obwiniac i kogo. To cos ohydnego spotykac sie z osoba w zwiazku
Asha, ja rozumiem Twoje stanowisko, i ogólnie uważam kwestie lojalnosci za niezwykle istotne, bo jak sie komus obiecywało wiernośc to chyba dobrowolnie. Natomiast weź pod uwagę, że kochanka i misiaczek równiez tworzą związek. Stworzyli go później, jest to relacja, są to wzajemne emocje i uczucia, i nie jest chyba do konca fair uważać uczucia pani wczesniejszej za lepsze od uczuć kochanki. Bycie kochanka jest może nie w porzadku w stosunku do żony, ale nie jest złe, bo uczucia sympatii, miłości i dobry seks złe w żaden sposób nie są. 
Ty tak na serio ? Uczucia nie są złe o ile nie wkraczają w krzywdę innej osoby. Oczywiście, ze to facet przysięgał, ale kochanka , która wie o zonie od początku ma możliwość rezygnacji ze znajomości , natomiast tego nie robi i świadomie uczestniczy w oszukiwaniu i krzywdzie innej kobiety, jakiś dzieci itp. Świadomie pozwala sobie na rozwój tych uczuć i z tego powodu one są złe. Relacji nie buduje się przecież przez patrzenie na siebie z odległości, jest to jakiś proces polegający na zacieśnianiu znajomości, spotkaniach, rozmowach, kontakcie fizycznym. To tak jakbyś napisała, że wsiadanie za kierownice po alkoholu nie jest złe, bo każdy ma prawo się napić. Nie ocenia się samej czynności, samych uczuć  w oderwaniu od rzeczywistości tylko w określonym kontekście sytuacyjnym, bo dane uczucie, czy czynności wywołuje pewne skutki w tym sytuacyjnym kontekście.Tak jakbyś napisała, że seks 12 latków, albo seks 12 latki z 30 latkiem  nie jest zły , bo seks w ogóle nie jest zły. P.S.Nie fair to jest kochanka jeśli o żonie wie. 
Marisca, ale Ty zauważasz jeden rodzaj relacji, naprawdę, są ludzie, którym w danym etapie życia nie zależy na nie wiadomo jakiej bliskości - wystarczą nie za częste spotkania, seks, jakaś przyjemność itd. Nie trzeba od razu planować wspólnej przyszłości, poznawać historii rodzinnych czy  filozofii życiowej partnera seksualnego.

Ale co to ma do rzeczy w kontekście tego, że ktoś świadomie uczestniczy w oszustwie i czyjejś krzywdzie. Jak ktoś chce tylko seksu , kilka spotkań to proszę jest mnóstwo wolnych ludzi, którzy chcą tego samego zwłaszcza facetów i nie trzeba łapać żonatego faceta. 

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

Cyrica napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja po prostu uwazam, ze bycie kochanka to cos zlego. Nie porownujac nawet do sytuacji gdy osobq zdradzona ma obwiniac i kogo. To cos ohydnego spotykac sie z osoba w zwiazku
Asha, ja rozumiem Twoje stanowisko, i ogólnie uważam kwestie lojalnosci za niezwykle istotne, bo jak sie komus obiecywało wiernośc to chyba dobrowolnie. Natomiast weź pod uwagę, że kochanka i misiaczek równiez tworzą związek. Stworzyli go później, jest to relacja, są to wzajemne emocje i uczucia, i nie jest chyba do konca fair uważać uczucia pani wczesniejszej za lepsze od uczuć kochanki. Bycie kochanka jest może nie w porzadku w stosunku do żony, ale nie jest złe, bo uczucia sympatii, miłości i dobry seks złe w żaden sposób nie są. 
Ty tak na serio ? Uczucia nie są złe o ile nie wkraczają w krzywdę innej osoby. Oczywiście, ze to facet przysięgał, ale kochanka , która wie o zonie od początku ma możliwość rezygnacji ze znajomości , natomiast tego nie robi i świadomie uczestniczy w oszukiwaniu i krzywdzie innej kobiety, jakiś dzieci itp. Świadomie pozwala sobie na rozwój tych uczuć i z tego powodu one są złe. Relacji nie buduje się przecież przez patrzenie na siebie z odległości, jest to jakiś proces polegający na zacieśnianiu znajomości, spotkaniach, rozmowach, kontakcie fizycznym. To tak jakbyś napisała, że wsiadanie za kierownice po alkoholu nie jest złe, bo każdy ma prawo się napić. Nie ocenia się samej czynności, samych uczuć  w oderwaniu od rzeczywistości tylko w określonym kontekście sytuacyjnym, bo dane uczucie, czy czynności wywołuje pewne skutki w tym sytuacyjnym kontekście.Tak jakbyś napisała, że seks 12 latków, albo seks 12 latki z 30 latkiem  nie jest zły , bo seks w ogóle nie jest zły. P.S.Nie fair to jest kochanka jeśli o żonie wie. 
Marisca, ale Ty zauważasz jeden rodzaj relacji, naprawdę, są ludzie, którym w danym etapie życia nie zależy na nie wiadomo jakiej bliskości - wystarczą nie za częste spotkania, seks, jakaś przyjemność itd. Nie trzeba od razu planować wspólnej przyszłości, poznawać historii rodzinnych czy  filozofii życiowej partnera seksualnego.

Nie trzeba planowac, poznawac historii rodzinnych czy filozofii zyciowych wolnego partnera. Wtedy moga sie spotykac z inna wolna osoba, rowniez nie potrzebujaca zbyy czestych spotkan, jedynie dla przyjemnosci. I nie musi to byc zajęta osoba

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

Cyrica napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja po prostu uwazam, ze bycie kochanka to cos zlego. Nie porownujac nawet do sytuacji gdy osobq zdradzona ma obwiniac i kogo. To cos ohydnego spotykac sie z osoba w zwiazku
Asha, ja rozumiem Twoje stanowisko, i ogólnie uważam kwestie lojalnosci za niezwykle istotne, bo jak sie komus obiecywało wiernośc to chyba dobrowolnie. Natomiast weź pod uwagę, że kochanka i misiaczek równiez tworzą związek. Stworzyli go później, jest to relacja, są to wzajemne emocje i uczucia, i nie jest chyba do konca fair uważać uczucia pani wczesniejszej za lepsze od uczuć kochanki. Bycie kochanka jest może nie w porzadku w stosunku do żony, ale nie jest złe, bo uczucia sympatii, miłości i dobry seks złe w żaden sposób nie są. 
Ty tak na serio ? Uczucia nie są złe o ile nie wkraczają w krzywdę innej osoby. Oczywiście, ze to facet przysięgał, ale kochanka , która wie o zonie od początku ma możliwość rezygnacji ze znajomości , natomiast tego nie robi i świadomie uczestniczy w oszukiwaniu i krzywdzie innej kobiety, jakiś dzieci itp. Świadomie pozwala sobie na rozwój tych uczuć i z tego powodu one są złe. Relacji nie buduje się przecież przez patrzenie na siebie z odległości, jest to jakiś proces polegający na zacieśnianiu znajomości, spotkaniach, rozmowach, kontakcie fizycznym. To tak jakbyś napisała, że wsiadanie za kierownice po alkoholu nie jest złe, bo każdy ma prawo się napić. Nie ocenia się samej czynności, samych uczuć  w oderwaniu od rzeczywistości tylko w określonym kontekście sytuacyjnym, bo dane uczucie, czy czynności wywołuje pewne skutki w tym sytuacyjnym kontekście.Tak jakbyś napisała, że seks 12 latków, albo seks 12 latki z 30 latkiem  nie jest zły , bo seks w ogóle nie jest zły. P.S.Nie fair to jest kochanka jeśli o żonie wie. 
Marisca, ale Ty zauważasz jeden rodzaj relacji, naprawdę, są ludzie, którym w danym etapie życia nie zależy na nie wiadomo jakiej bliskości - wystarczą nie za częste spotkania, seks, jakaś przyjemność itd. Nie trzeba od razu planować wspólnej przyszłości, poznawać historii rodzinnych czy  filozofii życiowej partnera seksualnego.
Ale co to ma do rzeczy w kontekście tego, że ktoś świadomie uczestniczy w oszustwie i czyjejś krzywdzie. Jak ktoś chce tylko seksu , kilka spotkań to proszę jest mnóstwo wolnych ludzi, którzy chcą tego samego zwłaszcza facetów i nie trzeba łapać żonatego faceta. 

W idealnym świecie, owszem.

Marisca ma racje. Założę sie, ze wszystkie, które usprawiedliwiają kochanki same nimi były / są. Tu Nie ma co usprawiedliwiać. Krzywda jest krzywda. I tyle. 

Kochanka jest wolna. Zdradzajacy to facet i to on ponosi odpowiedzialność. Co do kochanki- zależy jakie ma oczekiwania. Ja bym nie chciała być ta druga, chyba, że stawialabym na seks. Tak dla ciekawostki- mój ojciec miał ciekawe życie seksualne. I generalnie jak nie ta, to inną, bo to taki facet jest kurwiarzem, nie dziewczyna. Dziewczyna może mieć co najwyżej zanizone poczucie własnej wartości, że w taki kanał wchodzi.

AvaLane108 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

.Asha. napisał(a):

Ja po prostu uwazam, ze bycie kochanka to cos zlego. Nie porownujac nawet do sytuacji gdy osobq zdradzona ma obwiniac i kogo. To cos ohydnego spotykac sie z osoba w zwiazku
Asha, ja rozumiem Twoje stanowisko, i ogólnie uważam kwestie lojalnosci za niezwykle istotne, bo jak sie komus obiecywało wiernośc to chyba dobrowolnie. Natomiast weź pod uwagę, że kochanka i misiaczek równiez tworzą związek. Stworzyli go później, jest to relacja, są to wzajemne emocje i uczucia, i nie jest chyba do konca fair uważać uczucia pani wczesniejszej za lepsze od uczuć kochanki. Bycie kochanka jest może nie w porzadku w stosunku do żony, ale nie jest złe, bo uczucia sympatii, miłości i dobry seks złe w żaden sposób nie są. 
Nie uwazam, ze uczucie kochanki jest gorsze. Tylko, ze moze je skierowac do wolnego faceta.
Większych głupot nie czytałam. Jeżeli kochanka wie o żonie i dzieciach to ma świadomośc tego co robi. Jej uczucia do zajętego budowane sa na krzywdzie ludzkiej, wiec jak można nazywać ?OK? uczucie  kochanki do zajętego i traktować  na równi z uczuciem wolnych ludzi, którzy nikogo nie krzywdza??? To nie jest ?Ok? bo całe uczucie i relacja niszczą innym osobom życie. 

AvaLane108 napisał(a):

Marisca ma racje. Założę sie, ze wszystkie, które usprawiedliwiają kochanki same nimi były / są. Tu Nie ma co usprawiedliwiać. Krzywda jest krzywda. I tyle. 

Wogole nie mq to jak usprawiedliwiac kochanki tym, ze sa wolne i maja z tego zabawe. Dobra zabawe kosztem innych ludzi

Takie samo dopisywanie ideologii do zdrady jak do bycia współwinnym zabójstwa. „To nie ja zabiłem, ja tylko wspoluczestniczylem.” 

AvaLane108 napisał(a):

Marisca ma racje. Założę sie, ze wszystkie, które usprawiedliwiają kochanki same nimi były / są. Tu Nie ma co usprawiedliwiać. Krzywda jest krzywda. I tyle. 

Lepiej się nie zakładaj, przegrasz.

Jak ktoś zadaje pytanie - jak zenek w temacie - to chyba po to, żeby poznać odpowiedź, tak? i ja tu staram się jej udzielić, może nieskładnie, bo teoretyzuję. Albo, jak Cyrica napisała, bronię diabła.

W sumie to jestem w stanie zrozumieć, że facet raz na jakiś czas bez zobowiązań może być kusząca perspektywą. Będąc kochanką miałabym pewnie gdzieś żonę bo nie ja jej przyrzekałam (jakkolwiek to by nie brzmiało). Czerpanie przyjemności, bez problemów życia codziennego mogłoby być kuszące. Trzeba jednak mieć do tego odpowiedni charakter, a ja nie mam.  Jakbym już była w takiej sytuacji to myślę, że właśnie tak bez zobowiązań, bez myśli, że kiedyś będziemy razem. Jednocześnie ze świadomością, że facet to mega ku...s, ale jednocześnie trochę moja zabawka dająca mi przyjemność. Taka wyrachowana kochanka raczej na każdej płaszczyźnie życia nie będzie się liczyła z innymi, tak mi się wydaje. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.