Temat: do kochanek i byłych kochanek:P

Jedna z forumowiczek ,napisała ze była ponad 2 lata kochanką ,i tak się zaczełam zastanawiac jak te drugie to odbierają ,nie czułyscie obrzydzenia ,ze bzykasz się z nim ,a zaraz bedzie robił to z żoną ,badz wczoraj żonka a dziś Ty .Zawsze mnie to zastanawia ,ze kobietom nie preszkadza  dzielenie sie facetem ,tyle czasu.Nie miałayscie nigdy wyrzutów sumienia?  

Asha, nie wiem czemu zakładasz, ze nie wiem co wkleiłam. Marisca podała w tym samym zdaniu motyw rozwodu, wiec jest dla mnie oczywiste, ze odnosi sie do ślubu cywilnego, bo w przypadku kościelnego rozwodów nie ma. Nie bardzo wiem jak się tu odnieśc,  Marisca jest po prawie, ja prawie po prawie ;), pchanie tu do dyskusji religijnych formułek wprowadza niezręcznośc.

Żyjemy w panstwie gdzie wiekszosc slubow branych jest takze koscielnych. Rozwod bierze sie tylko na plaszczyznie cywilnej a te koscielne zostaja (choc coraz popularniejsze sa "rozwody koscielne") wiec mozna przyjac ze statystyczny zdradzacz tę wiernosc przysiegal.

Zreszta nawet do slow, ze uczynie wszystko aby nasze malzenstwo....itd mozna podlozyc tez, ze nie bede zdradzal bo malzenstwo nie bedzie ani zgodne ani szczesliwe a moze i juz nie trwale jesli zdrada wyjdzie na jaw

no ale rozmawiamy teraz o tym, co oświadczyła Top, czyli że wcale ta wierność może nie być dla żony tak istotna, to jest nowy aspekt dyskusji. Wypowiedziałam się, bo chce rozmawiać o tym, a nie o żonach skrzywdzonych bo o tych juz się dowiedziałam wszystkiego co chciałam.

Cyrica napisał(a):

no ale rozmawiamy teraz o tym, co oświadczyła Top, czyli że wcale ta wierność może nie być dla żony tak istotna, to jest nowy aspekt dyskusji. Wypowiedziałam się, bo chce rozmawiać o tym, a nie o żonach skrzywdzonych bo o tych juz się dowiedziałam wszystkiego co chciałam.

Ludzie dla  ktorych nie jest istotna wiernosc czesto zyja w zwiazku otwartym. Zreszta zapewne  tylko jakis ulamek żon przyznalby sie zgodnie z prawdą, ze wiernosc nie jest tak istotna 

prosze, przeczytaj dokładnie trzy posty Topsecret, ona nie pisze o zadnych otwartych związkach, pisze o konkretnym przypadku i prosi o opinię, czy w tej, a nie innej wymyslonej sytuacji musi uwazać kochankę za dziwke a jej postepowanie za skurwysynstwo, czy ma może prawo do swojej wlasnej oceny. Ja też chce poznać zdanie na TEN temat a nie na zaden inny. Czuje jednak, że tracę czas. 

Cyrica napisał(a):

prosze, przeczytaj dokładnie trzy posty Topsecret, ona nie pisze o zadnych otwartych związkach, pisze o konkretnym przypadku i prosi o opinię, czy w tej, a nie innej wymyslonej sytuacji musi uwazać kochankę za dziwke a jej postepowanie za skurwysynstwo, czy ma może prawo do swojej wlasnej oceny. Ja też chce poznać zdanie na TEN temat a nie na zaden inny. Czuje jednak, że tracę czas. 
Ale ja nie twierdze, ze ona pisala o otwartych zwiazkach. Po prostu zwiazki w ktorych partnerom nie przeszkadza zdrada to zwiazki otwarte. A co do oceniania takiej kochanki-jesli wie jaka jest sytuacja (choc i ciezko wyczuc czy facet nie klamie) to nie krzywdzi nikogo, nie jest dziw.a. Bo to po prostu uklad. Jest dziw.a gdy swiadomie krzywdzi tym wyborem kogos innego

no i o to mniej wiecej chodziło. Czyli jedna kochanke można nazwac dziwką a innej nie, bo to ma niby zalezeć od nastawienia żony. W ogóle nie mam tu nic a nic obiektywizmu, nie ma żadnej glębszej refleksji, po prostu żona urażona, to kochanka dziwka. Znów nie ma tu miejsca na stanowisko męża, ani na stanowisko żony wobec męża. Swoja drogą, dziwki nie zostały powołane do tego, aby krzywdzić, tylko wręcz przeciwnie, ta ewolucja nomenklaturowa też jakby nie na miejscu, i nazwanie kochanki dziwką wcale z niej dziwki nie robi. 

Cyrica napisał(a):

no i o to mniej wiecej chodziło. Czyli jedna kochanke można nazwac dziwką a innej nie, bo to ma niby zalezeć od nastawienia żony. W ogóle nie mam tu nic a nic obiektywizmu, nie ma żadnej glębszej refleksji, po prostu żona urażona, to kochanka dziwka. Znów nie ma tu miejsca na stanowisko męża, ani na stanowisko żony wobec męża. Swoja drogą, dziwki nie zostały powołane do tego, aby krzywdzić, tylko wręcz przeciwnie, ta ewolucja nomenklaturowa też jakby nie na miejscu, i nazwanie kochanki dziwką wcale z niej dziwki nie robi. 

Lubisz grochem rzucać, co nie?

Kochanka jest dziwką i wcale nie trzeba tego nazywać po imieniu,  to się rozumie samo przez się.

Kobiety nie biorą ślubu tylko po to by szpital udzielał im informacji o chorobach męża.

Koszalik napisał(a):

Kochanka jest dziwką i wcale nie trzeba tego nazywać po imieniu,  to się rozumie samo przez się.Kobiety nie biorą ślubu tylko po to by szpital udzielał im informacji o chorobach męża.

Niewiele ludzi rozumie, ze tu juz nie chodzi nawet o meza, ktory zdradzil bo to on najbardziej w tej sytuacji zranil i skrzywdzil ( myslalam, ze to oczywiste i co chwile tego pisac nnie trzebq ale sie mylilam chyba) Ale o to czym jest osoba, ktora swiadomie krzywdzi innych. Bo krzywdzi. Podkreslam po raz kolejny-swiadomie krzywdzi-nie mieszajmy tu abstrakcji typu gdy zona na zdrade przyzwala, badz sytuacji gdy kochanka nie wie o zonie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.