Temat: do kochanek i byłych kochanek:P

Jedna z forumowiczek ,napisała ze była ponad 2 lata kochanką ,i tak się zaczełam zastanawiac jak te drugie to odbierają ,nie czułyscie obrzydzenia ,ze bzykasz się z nim ,a zaraz bedzie robił to z żoną ,badz wczoraj żonka a dziś Ty .Zawsze mnie to zastanawia ,ze kobietom nie preszkadza  dzielenie sie facetem ,tyle czasu.Nie miałayscie nigdy wyrzutów sumienia?  

Zawierając związek małżeński deklaruje się wierność, więc zdrada to jest świństwo i oszustwo. Jak ktoś nie zamierza dochowywać wierności ślubu brać nie musi, a i partnera może uprzedzić o tym, że niekoniecznie chce trwać w związku monogamicznym całe życie. To jest uczciwe przekazanie drugiej stronie swojego punktu widzenia,  danie drugiej osobie wyboru, co do dalszych losów znajomości, a nie branie ślubu udawanie,  że dwie osoby pasują do siebie, mają zasady, a potem zdrada i usprawiedliwianie tego takimi bzdurami o nieprzystosowaniu do monogamii. Po to człowiek spotyka się, aby poznać drugą osobę i ustalić czy oboje w tym samym kierunku patrzą. Skoro biorą ślub, składają przysięgę to deklarują, że mają te same wartości i tak wtedy zdradza nie jest ok, tak jak i poligamia. Żałosne są te wybielania i gadki o niedopasowaniu pod względem takich wartości jak wierność, kiedy ktoś świadomie bierze ślub i składa określoną przysięgę. 

No tak, ale to ten maz ktory zadeklarowal, ze bedzie wierny pozniej nie jest wierny. Nie kochanka. Wiec dla mnie problemem jest oszustwo meza podczas skladania deklaracji wiernosci, a nie sam fakt zdrady i kochanka tu nie ma nic do rzeczy. 

Ja jestem po slubie i tak jak wczesniej napisalam dla mnie fakt, ze moj maz mialby romans nie oznaczalby konca zwiazku. Kazdy jest inny. Rozumiem, ze dla Ciebie taka sytuacja jest nie do pojecia ale dla mnie jest zrozumiala. 

topsecretgirl napisał(a):

i w zasadzie tak sie teraz zastanawiam, jezeli ja nie mam problemu z tym, ze moj maz mialby sie z kims przespac i nie uwazam ze ta dziewczyna bylaby najgorsza blablabla to czy w waszych oczach ta kochanka nadal robi najwieksze skur...two na swiecie? nawet jezeli zdradzona zona tak nie mysli? 

Ale przeciez nie jestes wtedy zdradzana. Istnieja otwarte zwiazki, sa osoby, ktore podnieca to (lub zwyczajnie nie maja nic przeciwko), gdy ich partner sypia z innymi osobami. A temat jest o zdradzie, zranieniu innej osoby i kochance, ktora wie o zonie (i dzieciach).

Pasek wagi

Zdrada nie jest ok, jeżeli facet wie jakie wartości wyznaje jego żona, wie , że zdrada to byłby dla niej cios i krzywda, Nie ma tutaj znaczenia , czy oszukał kobietę w momencie składania przysięgi czy nie. Obie strony się na coś umawiają , a potem któraś  krzywdzi. Jeżeli żonie to wszystko jedno to proszę bardzo, nawet nie wiem ,czy można wtedy w ogóle mówić o zdradzie skoro ona na to się godzi od początku. W takim razie małżeństwo w ogóle nie powinno być zawierane, bo takie osoby wypaczają jego sens i jego wartość. Poza tym można co innego uważać, czego innego potrzebować, ale z uwagi na szacunek, lojalność, zobowiązanie, jakąś więź z żoną jednak tę wierność zachowywać niezależnie od tego, więc kłamstwo w chwili składania przysięgi niekoniecznie jest równoznaczne ze zdradą w przyszłości.  Krzywda powstaje dopiero w momencie zdrady, a nie w momencie złożenia przysięgi . 

Zdrada to oszustwo, złamanie słowa, sprzeniewierzenie się lojalności i występuje na wielu płaszczyznach nie tylko w relacjach małżeńskich. Zdrada z samego założenia jest zła. 

Veggiefruit napisał(a):

topsecretgirl napisał(a):

i w zasadzie tak sie teraz zastanawiam, jezeli ja nie mam problemu z tym, ze moj maz mialby sie z kims przespac i nie uwazam ze ta dziewczyna bylaby najgorsza blablabla to czy w waszych oczach ta kochanka nadal robi najwieksze skur...two na swiecie? nawet jezeli zdradzona zona tak nie mysli? 
Ale przeciez nie jestes wtedy zdradzana. Istnieja otwarte zwiazki, sa osoby, ktore podnieca to (lub zwyczajnie nie maja nic przeciwko), gdy ich partner sypia z innymi osobami. A temat jest o zdradzie, zranieniu innej osoby i kochance, ktora wie o zonie (i dzieciach).

Rozumiem twoj punkt ale co do kochanki to przeciez ona niekoniecznie wie co ja mysle na ten temat. Bo to nie jest tak ze sypiamy z innymi ludzmi i mowimy o tym otwarcie. Jezeli moj maz jest w podrozy i z kims sie przespi to ja po prostu nie chce o tym wiedziec. Wiec nie mam pojecia czy zdradzil czy nie. Zalozmy, ze zonaty mezczyzna powie dziewczynie, ze jego zona nie ma problemu z tym, ze on sie z nia przespi. To przeciez ta dziewczyna do mnie nie zadzwoni i nie zapyta czy to prawda. A moze to byc zarowno prawda i klamstwo. Moze moj maz jej wcale nie powie, ze ja nie mam nic przeciwko. Nadal w moich oczach nie robi to z niej najgorszej kur... itd 

topsecretgirl napisał(a):

Veggiefruit napisał(a):

topsecretgirl napisał(a):

i w zasadzie tak sie teraz zastanawiam, jezeli ja nie mam problemu z tym, ze moj maz mialby sie z kims przespac i nie uwazam ze ta dziewczyna bylaby najgorsza blablabla to czy w waszych oczach ta kochanka nadal robi najwieksze skur...two na swiecie? nawet jezeli zdradzona zona tak nie mysli? 
Ale przeciez nie jestes wtedy zdradzana. Istnieja otwarte zwiazki, sa osoby, ktore podnieca to (lub zwyczajnie nie maja nic przeciwko), gdy ich partner sypia z innymi osobami. A temat jest o zdradzie, zranieniu innej osoby i kochance, ktora wie o zonie (i dzieciach).
Rozumiem twoj punkt ale co do kochanki to przeciez ona niekoniecznie wie co ja mysle na ten temat. Bo to nie jest tak ze sypiamy z innymi ludzmi i mowimy o tym otwarcie. Jezeli moj maz jest w podrozy i z kims sie przespi to ja po prostu nie chce o tym wiedziec. Wiec nie mam pojecia czy zdradzil czy nie. Zalozmy, ze zonaty mezczyzna powie dziewczynie, ze jego zona nie ma problemu z tym, ze on sie z nia przespi. To przeciez ta dziewczyna do mnie nie zadzwoni i nie zapyta czy to prawda. A moze to byc zarowno prawda i klamstwo. Moze moj maz jej wcale nie powie, ze ja nie mam nic przeciwko. Nadal w moich oczach nie robi to z niej najgorszej kur... itd 

To nie ma znaczenia, czy to prawda, czy nie. Małżeństwo z założenia nie toleruje zdrady. Jak ktoś nie jest gotowy do małżeństwa to, albo go nie zawiera, albo rozwodzi się jeśli nie ma już ochoty na wierność. 

Marisca napisał(a):

Zdrada nie jest ok, jeżeli facet wie jakie wartości wyznaje jego żona, wie , że zdrada to byłby dla niej cios i krzywda, Nie ma tutaj znaczenia , czy oszukał kobietę w momencie składania przysięgi czy nie. Obie strony się na coś umawiają , a potem któraś  krzywdzi. Jeżeli żonie to wszystko jedno to proszę bardzo, nawet nie wiem ,czy można wtedy w ogóle mówić o zdradzie skoro ona na to się godzi od początku. W takim razie małżeństwo w ogóle nie powinno być zawierane, bo takie osoby wypaczają jego sens i jego wartość. Poza tym można co innego uważać, czego innego potrzebować, ale z uwagi na szacunek, lojalność, zobowiązanie, jakąś więź z żoną jednak tę wierność zachowywać niezależnie od tego, więc kłamstwo w chwili składania przysięgi niekoniecznie jest równoznaczne ze zdradą w przyszłości.  Krzywda powstaje dopiero w momencie zdrady, a nie w momencie złożenia przysięgi . Zdrada to oszustwo, złamanie słowa, sprzeniewierzenie się lojalności i występuje na wielu płaszczyznach nie tylko w relacjach małżeńskich. Zdrada z samego założenia jest zła. 

Malzenstwo zawiera sie z roznych powodow, nie tylko po to zeby zlozyc przysiege o wiernosci. Z reszta Twojej wypowiedzi zupelnie sie zgadzam. Natomiast nadal nie widze tu wiekszej winy tej 3ciej osoby - kochanki. Moim zdaniem 'oszustem' i winnym jest osoba zdradzajaca.

Tak dla przykladu, w kraju w ktorym mieszkam pary, ktore nie sa po slubie nie moga razem zamieszkac. Wiec zeby legalnie razem zamieszkac musisz byc z partnerem po slubie.

topsecretgirl napisał(a):

Veggiefruit napisał(a):

topsecretgirl napisał(a):

i w zasadzie tak sie teraz zastanawiam, jezeli ja nie mam problemu z tym, ze moj maz mialby sie z kims przespac i nie uwazam ze ta dziewczyna bylaby najgorsza blablabla to czy w waszych oczach ta kochanka nadal robi najwieksze skur...two na swiecie? nawet jezeli zdradzona zona tak nie mysli? 
Ale przeciez nie jestes wtedy zdradzana. Istnieja otwarte zwiazki, sa osoby, ktore podnieca to (lub zwyczajnie nie maja nic przeciwko), gdy ich partner sypia z innymi osobami. A temat jest o zdradzie, zranieniu innej osoby i kochance, ktora wie o zonie (i dzieciach).
Rozumiem twoj punkt ale co do kochanki to przeciez ona niekoniecznie wie co ja mysle na ten temat. Bo to nie jest tak ze sypiamy z innymi ludzmi i mowimy o tym otwarcie. Jezeli moj maz jest w podrozy i z kims sie przespi to ja po prostu nie chce o tym wiedziec. Wiec nie mam pojecia czy zdradzil czy nie. Zalozmy, ze zonaty mezczyzna powie dziewczynie, ze jego zona nie ma problemu z tym, ze on sie z nia przespi. To przeciez ta dziewczyna do mnie nie zadzwoni i nie zapyta czy to prawda. A moze to byc zarowno prawda i klamstwo. Moze moj maz jej wcale nie powie, ze ja nie mam nic przeciwko. Nadal w moich oczach nie robi to z niej najgorszej kur... itd 

Po tylu wypowiedziach autorki tematu mozna zrozumiec, ze chodzi o kochanke, ktora wie, ze zona jest zdradzana i raniona, a maz ja oszukuje i sie chowa ze zdrada :P "Zgoda" zony, czy kochanka, ktora mysli, ze zona sie zgadza, to inny temat, bo to juz nie zdrada, lub jest zdrada, ale kochanka o tym nie wie, czyli tez jest oszukawana :D no ale to juz inny temat :)

Pasek wagi

Veggiefruit napisał(a):

topsecretgirl napisał(a):

Veggiefruit napisał(a):

topsecretgirl napisał(a):

i w zasadzie tak sie teraz zastanawiam, jezeli ja nie mam problemu z tym, ze moj maz mialby sie z kims przespac i nie uwazam ze ta dziewczyna bylaby najgorsza blablabla to czy w waszych oczach ta kochanka nadal robi najwieksze skur...two na swiecie? nawet jezeli zdradzona zona tak nie mysli? 
Ale przeciez nie jestes wtedy zdradzana. Istnieja otwarte zwiazki, sa osoby, ktore podnieca to (lub zwyczajnie nie maja nic przeciwko), gdy ich partner sypia z innymi osobami. A temat jest o zdradzie, zranieniu innej osoby i kochance, ktora wie o zonie (i dzieciach).
Rozumiem twoj punkt ale co do kochanki to przeciez ona niekoniecznie wie co ja mysle na ten temat. Bo to nie jest tak ze sypiamy z innymi ludzmi i mowimy o tym otwarcie. Jezeli moj maz jest w podrozy i z kims sie przespi to ja po prostu nie chce o tym wiedziec. Wiec nie mam pojecia czy zdradzil czy nie. Zalozmy, ze zonaty mezczyzna powie dziewczynie, ze jego zona nie ma problemu z tym, ze on sie z nia przespi. To przeciez ta dziewczyna do mnie nie zadzwoni i nie zapyta czy to prawda. A moze to byc zarowno prawda i klamstwo. Moze moj maz jej wcale nie powie, ze ja nie mam nic przeciwko. Nadal w moich oczach nie robi to z niej najgorszej kur... itd 
Po tylu wypowiedziach autorki tematu mozna zrozumiec, ze chodzi o kochanke, ktora wie, ze zona jest zdradzana i raniona, a maz ja oszukuje i sie chowa ze zdrada :P "Zgoda" zony, czy kochanka, ktora mysli, ze zona sie zgadza, to inny temat, bo to juz nie zdrada, lub jest zdrada, ale kochanka o tym nie wie, czyli tez jest oszukawana :D no ale to juz inny temat :)

Rozumiem. Podsumowalabym, ze kochanka kochance nie rowna. Czasem kochanki wierza, ze ta zdrada nikogo nie krzywdzi. Moim zdaniem nie kazda kochanka to wyrachowana ... . :)

Marisca napisał(a):

To nie ma znaczenia, czy to prawda, czy nie. Małżeństwo z założenia nie toleruje zdrady. Jak ktoś nie jest gotowy do małżeństwa to, albo go nie zawiera, albo rozwodzi się jeśli nie ma już ochoty na wierność. 

nie widze tu takich założeń:

Świadomy praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

Nie ma nic na temat zdrad, Top twierdzi, że dla niej wierność nie byłaby priorytetem, a i lepsi od nas zawierali małzenstwa i dodatkowe "miłości" realizowali poza układem. 

Cyrica napisał(a):

Marisca napisał(a):

To nie ma znaczenia, czy to prawda, czy nie. Małżeństwo z założenia nie toleruje zdrady. Jak ktoś nie jest gotowy do małżeństwa to, albo go nie zawiera, albo rozwodzi się jeśli nie ma już ochoty na wierność. 
nie widze tu takich założeń:Świadomy praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.Nie ma nic na temat zdrad, Top twierdzi, że dla niej wierność nie byłaby priorytetem, a i lepsi od nas zawierali małzenstwa i dodatkowe "miłości" realizowali poza układem. 

Ja (imię pana młodego) biorę ciebie (imię panny młodej) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci"

Wkleilas tylko tresc przysiegi z urzedu. Wiec doklejam z kosciola. Widzisz roznice?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.