Temat: Jakie sa Wasze relacje z rodzina męża/zony/tesciowa

Hej

Pytanie z ciekawości o relwcje z rodziną drugiej.polowy. Uwzglednijcie czy mieszkacie razem. 

Ja niezbyt lubię (z wielka wzajemnością) rodzinę meza. Swoja rodzinę lubię, choc wiem, ze nie sa idealni i mam im zal sporo waznych spraw.

Mam wrazenie, ze obie strony staraly sie wypasc Ják najlepiej. Polubilysmy sie ze wzajemnoscia, chociaz czasami mam wrazenie, ze traktuje mnie Ják starsza wnuczke czy cos takiego. 

generalnie jest spoko, bardzo ja szanuje, ale wciaz uwazam aby nie podpasc

W zwiazkach nauczylam sie jednego. Ják sie podpadnie rodzine, zwlaszcza matce, tó bedzie przeryp. Wystarczy maly kryzys w zwiazku I mamusia dopilnuje aby Ják najwiecej w tym czasie namacic. 

moj facet kiedys mi powiedzial, ze cos na mnie pomarudzil, a jego mama byla po mojej stronie, jeszcze mű sie oberwalo:)

Zadałaś ogólne pytanie - a nie wszyscy przecież muszą mieszkać u teściów jak wy. Wtedy wiadomo, że relacje są bardziej napięte.

Mam bardzo dobre relacje z rodzicami narzeczonego, ale nie mieszkamy razem. Nie wiem, jak by to wyglądało, gdybyśmy zamieszkali. Podejrzewam, że byłoby ok ale na pewno inaczej niż w tej chwili.

Pasek wagi

moja tesciowa mnie nienawidzi jak psa :) Tesc tak chyba obojetny, a meza siostry nie trawie, z wzajemnoscia. Unikamy sie, spotykamy raz na ruski rok

Mieszkam z tesciami. Relacje z tesciowa i szwagierka sa poprawne, ale nie ma zadnej wiezi i raczej nie ucinamy sobie pogawdek(kwestia riznicy charakterow i podejscia do zycia) . Natomiast tescia i szwagra uwielbiam. Jak jest sposobnosc to duzo dyskutujemy.  Moj maz ma super relacje z moja mama i siostrami(z nimi czesto spedzamy wakacje), z moim tata poprawne, niby gadaja, ale "chemii" brak i totalnie rozne charaktery 

Nie mieszkamy razem i cale szczescie :D 

Ogolnie to dobrzy ludzie, ogarnieci, ale ( oprocz 'tescia' ktory tylko siedzi i malo co mowi) wszyscy sa wscibscy, chca wszystko wiedziec, malo tego moj facet tez im wszystko opowiada co czasem doprowadza mnie do szalu a dla niego jest to normalne- bo to przeciez rodzina mama, brat z zona. Mieszkamy w innych krajach wiec nasze spotkanaia sa ogolnie przyjazne, ale przez mamusie ktora skacze na kazde pierdniecie Plus ta wscibskosc na codzien wiem ze doprowadziloby mnie to do szalu :) jest dobrze tak jak jest :P 

Żadne. 3 lata razem i nie znam ludzi. Mam swoją rodzinę, mocno specyficzną i bardzo wymagająca, innej mi nie trzeba. Nie jestem zbyt rodzinna. Mój facet od lat ma swoje życie, oni swoje. Dzwonią do siebie. Kontakt mają ok. Czasem się widują. Mnie do nich nie ciągnie i nie będę udawać, że jest inaczej. Nie lubię tych wszystkich rodzinnych spędów i poznawania się, bo to dla mnie takie wymuszone jakieś. Nie pociąga mnie to. Cieszę się, że oni też nie mają parcia na poznawanie mnie i inne cuda. Ludzie mają swoje życie i na nim się skupiają. Mam nadzieję, że tak pozostanie jak najdłużej. 

Liandra napisał(a):

Przez pewien czas były bardzo chłodne, teraz można powiedzieć że poprawne.. Zważywszy ze widzimy się 1-2 razy w roku w święta przez kilka godzin to wszystko jest do przeżycia, ale oboje wyjeżdżamy dość "zmęczeni" i często przed świętami rozważamy czy aby jechać w tym roku ;) Z mojej rodziny zostało bardzo niewielu żyjących członków więc wybaczam im więcej i staram się podtrzymywać bliższe kontakty.
Nie odbierz tego jako zlosliwosc ale maz tez sie meczy? Przeciez to jego rodzice i przezyl z nimi kawal zycia

malutka8712 napisał(a):

Liandra napisał(a):

Przez pewien czas były bardzo chłodne, teraz można powiedzieć że poprawne.. Zważywszy ze widzimy się 1-2 razy w roku w święta przez kilka godzin to wszystko jest do przeżycia, ale oboje wyjeżdżamy dość "zmęczeni" i często przed świętami rozważamy czy aby jechać w tym roku ;) Z mojej rodziny zostało bardzo niewielu żyjących członków więc wybaczam im więcej i staram się podtrzymywać bliższe kontakty.
Nie odbierz tego jako zlosliwosc ale maz tez sie meczy? Przeciez to jego rodzice i przezyl z nimi kawal zycia

Hmm... No przed 18 lat człowiek nie ma wyboru i musi z rodzicami siedzieć, więc przeżywamy to życie z rodzicami trochę z konieczności. A rodzice bywają naprawdę bardzo bardzo różni... 

Askadasunaa napisał(a):

malutka8712 napisał(a):

Liandra napisał(a):

Przez pewien czas były bardzo chłodne, teraz można powiedzieć że poprawne.. Zważywszy ze widzimy się 1-2 razy w roku w święta przez kilka godzin to wszystko jest do przeżycia, ale oboje wyjeżdżamy dość "zmęczeni" i często przed świętami rozważamy czy aby jechać w tym roku ;) Z mojej rodziny zostało bardzo niewielu żyjących członków więc wybaczam im więcej i staram się podtrzymywać bliższe kontakty.
Nie odbierz tego jako zlosliwosc ale maz tez sie meczy? Przeciez to jego rodzice i przezyl z nimi kawal zycia
Hmm... No przed 18 lat człowiek nie ma wyboru i musi z rodzicami siedzieć, więc przeżywamy to życie z rodzicami trochę z konieczności. A rodzice bywają naprawdę bardzo bardzo różni... 
No wiem, ja sama relacje z tesciowa mam srednie a i moj maz ma do niej wiele zalu, ale napisalam ten komentarz z perspektywy mamy 2 chlopcow i teraz jak sa dziecmi staram sie byc dobra matka taka co sie bawi z dziecmi czyta im bajki itd... I nie wyobrazam sobie ze jak dorosna to sie ode nas odsuna, oczywiscie mam swiadomosc ze poukladaja sobie zycie po swojemu, ale serce by mi chyba peklo gdyby odwiedzali mnie 2 razy w roku i to z przymusu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.