Temat: Jakie sa Wasze relacje z rodzina męża/zony/tesciowa

Hej

Pytanie z ciekawości o relwcje z rodziną drugiej.polowy. Uwzglednijcie czy mieszkacie razem. 

Ja niezbyt lubię (z wielka wzajemnością) rodzinę meza. Swoja rodzinę lubię, choc wiem, ze nie sa idealni i mam im zal sporo waznych spraw.

Lubie moja teściowa i resztę rodziny męża, nigdy nie miałam z nimi żadnych konfliktów, może dlatego, ze łączy nas ponad 2000km odległości haha 

Ja mam swietne relacje z tesciem. Wlasnie przyjechal do nas pomoc w opiece nad dzieckiem. Jest naprawde mega spolegliwym czlowiekiem, moj maz jest do niego podobny. Tesc inaczej do mnie nie powie jak “Marys”. Zupelnie bezproblemowo. Tesciowa nie zyje juz kilka lat, ale tez nigdy w nic sie nie wtracala ani nic. co do rodzenstwa - maz ma ich piatke, zalezy z ktorym, ale ogolnie relacje sa ok.

Pasek wagi

Jak miałam teściową to bardzo się nie lubiliśmy, ale próbowałyśmy zachować pozory

Bardzo dobre, pomimo , że rodzina męża nie zachowywała się kiedyś odpowiednio do niego i jego rodzeństwa. On wybaczył to i ja nie mogłam inaczej postąpić. 

Teściowa z innej bajki jest ale nie jest zla kobietą. 

Moje relacje są fajne ale w sumie każdy dba o to zeby nie wyzalać się i wymagać cokolwiek od kogoś. Kawusia hihi i gatki o pogodzie- niezbyt czeste wizyty, to moj sposób na dobre relacje- co sobie o nich myślę- nie mówię głośno i nawet do męża staram się nie mówić. On moją mamę uwielbia- złota kobieta.Za to siostrę mam dziwną- ale też unikam konfrontacji choc parę słów było niemilych;) i teraz nie wchodzę w głębsze relacje- mam od tego przyjaciółki;))

Relacje z tesciami to temat rzeka. Mieszkam z nimi od 15 lat a znam od ponad 20. Wiedziałam dobrze co będzie i powinnam postawić ultimatum mężowi że mieszkamy osobno no ale.... Ogólnie teściowa dobra kobieta bo pomagała mi przy synu i 1.5 roku się nim zajmowała jak wróciłam do pracy. Teraz widzę że o 1.5 roku za długo.... Były sytuacje typu że za głośno rozmawiamy to na pewno się klocimy. Czemu nie jemy ziemniaków tylko makaron i ryż. Najbardziej ubodło ją to że mamy własne zdanie a w szczególności ja. Jak mi coś nie pasuje to kulturalnie mówię jej a ona zaraz z gębą na nas i doprowadza do awantury. Potrafi tak sklocic rodzinę a potem obrócić kota ogonem i ona niewinna. Okazało się że nas z tesciem oszukali w pewnej sprawie. Mówię jej delikatnie w czwartek że jej synowi było przykro, że niefajnie robić takie rzeczy. Mnie się nie muszą tłumaczyć, ale ich syn powinien wiedzieć. Wiecie co... Darła się jak wariatka. I to przy wnukach. Teść przeprosił że głupio wyszło a ona ma focha. Najlepsze są jej córki które mieszkają bardzo daleko i rzadko się widzą. Ona ich informuje o każdym naszym ruchu i zakupach na bieżąco. Ogólnie mogłabym napisać książkę kilkutomową. W zasadzie olewam ją. Dzień dobry i dobranoc to wszystko. Nawet moje dzieci nie chcą u babci na dole siedzieć bo babcia cały czas narburmuszona.... 

Pasek wagi

Dobre, ale mieszkamy w różnych miastach, widzimy się parę razy w roku i te relacje nie są tak, nie wiem - naturalne (w braku lepszego słowa), co relacje męża z moją rodziną. W sensie, że jak się odwiedzamy to mamy gości, a jak mąż wpada do moich rodziców to po prostu wpada i nikt nie robi problemu z tego, że jest bałagan, albo że będzie się siedziało w kuchni przy gotowaniu obiadu. 

nie mieszkamy razem, i nie chciałabym mieszkać ani z moimi rodzicami, ani tym bardziej teściami. 

Z moimi rodzicami kontakt mój mąż ma lepszy kontakt niż ja z jego. Chyba dlatego, że jego mama jest wciąż zazdrosna o to, że inna kobieta stała się dla jej syna najważniejsza i nie potrafi być obiektywna i traktować nas po równo. Moi rodzice za to bez problemu włączyli mojego męża do grona swoich dzieci i traktują nas tak samo. I tak jest po prostu zdrowiej.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

nie mieszkamy razem, i nie chciałabym mieszkać ani z moimi rodzicami, ani tym bardziej teściami. Z moimi rodzicami kontakt mój mąż ma lepszy kontakt niż ja z jego. Chyba dlatego, że jego mama jest wciąż zazdrosna o to, że inna kobieta stała się dla jej syna najważniejsza i nie potrafi być obiektywna i traktować nas po równo. Moi rodzice za to bez problemu włączyli mojego męża do grona swoich dzieci i traktują nas tak samo. I tak jest po prostu zdrowiej.

U mnie to samo. Jakiś czas temu miałam okropne przeboje z matką partnera i nie umiem ich zapomnieć, pomimo, że ostatnio się uspokoiło. Jednak widzę, że dalej ma jakiś żal i traktuje mnie nie do końca tak jak powinna. Ta zazdrość matek jest chora, chore baby dosłownie. Nie wiem czy one chcą żyć z własnymi synami całe życie i być tą jedyną? Chore jak dla mnie. 

Lubię najbliższą rodzinę czyli rodziców i rodzeństwo za to nie trawie kuzynostwa

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.