Temat: Na luzie i bez spiny

Co byście zmieniły w swoim życiu gdybyście mogły cofnąć czas? Zrobilybyscie coś inaczej czy dokładnie tak jak było? Czy zupełnie inaczej? 

Ja na pewno nie dopuściłabym się do nadwagi i gdybym mogła cofnąć czas wzięłabym się za siebie w wieku około 16 r.z. 

Clarks napisał(a):

od zawsze miałabym kota ... a nie dopiero od kilku lat

(puchar)

Ja jeszcze dodam że pilnowałabym swojego skarba Klusi (a przed nią Arii) żeby nie odeszły tak wcześnie. 

Noir_Madame napisał(a):

Nie zmieniłabym niczego poza męzem,jest fochowatym typem.Nienawidzę tego
mój tak samo niby ok ale strzeli focha gdy coś nie po jego myśli. Przez to przestaje mieć swoje zdanie bo wolę się nie kłócić 

Pasek wagi

Chyba nic. Uważam, że wszystkie moje doświadczenia są wartościowe i chyba bym z nich nie zrezygnowała. Nawet z tych mało fajnych historii. Ewentualnie angażowałabym się w więcej rzeczy na które nie sarczyło mi odwagi czy samozaparcia. 

Jedyne co to chciałabym nie mieć takich kompleksów i nie zadręczać się tak swoim wyglądem, z którym obiektywnie wszystko jest ok. No i w ogóle chciałabym się mniej wszystkim stresować i być pewniejsza siebie. Ale nie mam pomysłu co w przeszłości mogło doprowadzić do obecnego stanu.

Chciałabym wcześniej pogodzić się z tym, że jestem zwyczajnie brzydka. Kawał młodości straciłam na kompleksy.

Nie odchudzała bym się, nie wydałabym tyle kasy jak zaczęłam pracować nic poza tym ;)

Z rzeczy, które mogę tu napisać to na pewno poszłabym do innej szkoły, inne studia. Uczyłabym się języków. Nie pilabym alko i nie paliła. Na resztę nie ma się niestety wpływu, np to w jakiej rodzinie się urodzi. 

Nie dałabym sobą pomiatać. Byłam grzeczna, cicha, nieśmiała, rodzice zawsze wymagało ode mnie bycia kulturalnym, mówili, że zawsze trzeba zachować się miło itd. I nie umiałam się postawić, bo jak to, mam być dla kogoś niemiła. Dopiero gdy poznałam mojego chłopaka i zobaczyłam co to znaczy walczyć o swoje, mieć swoje zdanie i nie dać sobie wejść na głowę, to zaczęłam się zmieniać. Gdybym mogła, to bym się cofnęła i odpowiedziała wszystkim chamom, którzy się że mnie nasmiewali w podstawówce, gimnazjum, liceum i nawet raz ma studiach mi sie zdarzyło. A ja nic nigdy nie powiedziałam... 

Pasek wagi

- bardziej dbałabym o to, żeby nie stracić kontaktu ze starymi przyjaciółmi. Teraz już trochę za późno, mimo prób kontaktu już nie jest tak, jak wcześniej.

- bardziej uważałabym z alko na imprezach w dawnych czasach. To my mogło całkiem sporo zmienić, wbrew pozorom;)

- nie dałabym się usadzić na tyłku w domu w imię "pielęgnowania związku", tylko więcej bym podróżowała, jak jeszcze miałam możliwość i było to prostsze niż w tej chwili.

- nie dałabym sobie wmówić, że z reguły nie mam racji i mam słuchać innych. Mam rację, cholera jasna, w większości przypadków.

- kilka razy bardziej bym się starała, żeby postawić na swoim, zamiast olać temat z myślą, że "jakoś to będzie".

- miałabym może większą odwagę, żeby wprowadzać diametralne zmiany w życiu, zamiast trzymać się kurczowo bieżącej sytuacji z myślą, że jest wystarczająco dobrze i nie ma czego zmieniać. Później dochodzi się do momentu, w którym wprowadzenie jakichkolwiek zmian wymaga brutalnego rozpieprzenia rzeczywistości;)

Pasek wagi

na pewno zaczęłabym wcześniej uprawiać jakiś sport i bardziej skorzystałabym z życia zanim pojawiły się dzieci. 

Poza tym to chyba nic, każde niepowodzenie czegoś uczy 

Pasek wagi

Szuruburuu napisał(a):

Chciałabym wcześniej pogodzić się z tym, że jestem zwyczajnie brzydka. Kawał młodości straciłam na kompleksy.

Ah! I nie przejmowałabym się gadaniem bliskich - rozwijałabym pasje, zaczęłabym grać na keyboardzie/gitarze elektrycznej lub basowej (zawsze o tym marzyłam, a teraz brakuje czasu).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.