- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 września 2019, 19:23
Moi drodzy,
ostatnio, pierwszy raz od niepamiętnych czasów usłyszałam w pracy komentarz odnoszący się do mojej wagi. Był złośliwy, kąśliwy i nie ukrywam zabolał mnie, bo trafił w czuły punkt.
Komentarz rzucony był wyraźnie złośliwie, nie wiem czy tę osobę zirytowałam czymś, czy była to forma wyżycia się, ale nie prosiłam o i nie pytałam o zdanie na temat swojej wagi. Uwaga była zupełnie spontaniczna, niezwiązana z bieżącym tematem rozmowy, co tym bardziej mnie zaskoczyło. Nie umiem odpowiadać na takie chamskie teksty, z resztą jak wspomniałam byłam bardzo zaskoczona, bo jednak wszyscy starają się trzymać jako taki poziom, więc nie robimy(robiliśmy) sobie przytyków do swojego wyglądu itd. Jedyną moją odpowiedzią było tylko, by ta osoba zajęła się swoim życiem. Tutaj temat mógłby się zamknąć, ale ja wyraźnie straciłam motywację do pracy wśród tych ludzi. Wcześniej uważałam ich za sympatycznych i dobrze się tam czyłam, ale teraz widzę, że wśród tych "pięknych i młodych półbogów" jestem jak te piąte koło u wozu, jestem kimś gorszym. Teraz widzę, że może faktycznie nie pasuję tam, bo różni nas wiek, nie śledzę nowinek kosmetycznych i modowych, jak koleżanki, nie interesuję się sportem poza tym, że go uprawiam, nie uprawiam wazeliniarstwa. Jakiś niesmak we mnie pozostał i już kilkanaście dni mocno ograniczyłam rozmowy i pogaduszki na tematy niezwiązane z pracą (i pewnie tak powinno być od początku
).
Czy Wy spotkaliście się z jawnym wyśmianiem Waszej wagi, z kąśliwymi uwagami i komentarzami, o które się nie prosiliście? Jak sobie radziliście?
Nie szukam specjalnie pocieszenia, bo wiem, że ta osoba to burak, ale jestem ciekawa jak wielu z Was spotyka się z tym na co dzień w pracy?
17 września 2019, 20:52
Nigdy nie spotkałam się z komentarzem na temat mojej wagi ale też walczę z nadmiernymi kilogramami i pewien poziom jest dla mnie samej odrażający.Sama wtedy wyzywam się od najgorszych gdy patrze w lustro,Placze na swój widok
To jest bardzo smutne. I bardzo niezdrowe....
17 września 2019, 21:17
To jest bardzo smutne. I bardzo niezdrowe....Nigdy nie spotkałam się z komentarzem na temat mojej wagi ale też walczę z nadmiernymi kilogramami i pewien poziom jest dla mnie samej odrażający.Sama wtedy wyzywam się od najgorszych gdy patrze w lustro,Placze na swój widok
No powodów do radości nie miałam a niezdrowe ? wręcz przeciwnie,to nadwaga jest przyczyną wielu chorób nawet nowotworowych.Schudłam i to chyba lepiej teraz czyję się wspaniale patrząc w lustro
Edytowany przez Noir_Madame 17 września 2019, 21:18
17 września 2019, 21:35
Nie skreślam, ale czuję się tam teraz na tyle nieswojo i niekomfortowo, że nie umiem być wcześniejszą sobą.Ale dlaczego skreślasz wszystkich z powodu idiotycznego zachowania jednej osoby?
U mnie w pracy była podobna sytuacja, ale nie chodziło o wagę tylko o inny szczegół urody. Mamy koleżankę z dość specyficzną buzią. Przekochana dziewczyna i wszyscy ją lubimy bo tak, nie ważne jak wygląda. Raz jeden kolega za jej plecami nazwał ją paskudnie. I zrobił się kwas. Ale to nie ona została wykluczona tylko ten buc z niewyparzoną gębą. Nikt już nie wchodzi w tematy z tym człowiekiem. Ona jest nadal i niezmiennie "nasza". Może źle oceniasz sytuację? Jeden głąb i tyle.
17 września 2019, 22:23
No powodów do radości nie miałam a niezdrowe ? wręcz przeciwnie,to nadwaga jest przyczyną wielu chorób nawet nowotworowych.Schudłam i to chyba lepiej teraz czyję się wspaniale patrząc w lustroTo jest bardzo smutne. I bardzo niezdrowe....Nigdy nie spotkałam się z komentarzem na temat mojej wagi ale też walczę z nadmiernymi kilogramami i pewien poziom jest dla mnie samej odrażający.Sama wtedy wyzywam się od najgorszych gdy patrze w lustro,Placze na swój widok
Rozumiem twój tok myślenia, na prawdę.
Ale nie uważam że wyzywanie siebie, swojego ciała jakiekolwiek by nie było, płacz na swój widok, jest zdrowym podejściem.
17 września 2019, 23:55
Mi w pracy koledzy kiedyś dogadywali, że ciągle jem i przez to tyję (podśmiewali się, że to normalne zaraz po ślubie:P), ale między nami była dość specyficzna, bliska jak na zawodowe standardy relacja, więc traktowałam to raczej jako dobrą radę i kubeł zimnej wody;) co więcej, mieli rację i rzeczywiście tyłam, bo wtedy przestałam biegać i kilogramy poleciały do góry. Moje "ciągłe jedzenie" to było wtedy 5 posiłków dziennie, ale rzeczywiście wyglądało to tak, jakbym bez przerwy siedziała z gębą w jedzeniu;)
U nas ludzie mają raczej wyczucie i albo są ultra uprzejmi, albo potrafią puścić mniej przyjemne informacje w takiej formie, żeby dać komuś kopa do działania zamiast go dobić. Mimo tego czasem czuję się pośród współpracowników jak stara, . ograniczona matrona (w ich wieku:D), bo z braku czasu i możliwości (te nasze kochane, absorbujące dzieciaki) nie uprawiam codziennie sportu, nie biegam maratonów i nie jeżdżę w jakieś odległe, egzotyczne miejsca na świecie. A może po prostu mnie to boli, bo bym chciała, a nie wychodzi;)
Więcej docinek słyszę od męża, bo to taki typ, który nie bawi się w uprzejmości i wali prosto z mostu. Czasem mnie to motywuje, a czasem dobija. A z reguły mi to lata.
18 września 2019, 05:45
Rozumiem twój tok myślenia, na prawdę. Ale nie uważam że wyzywanie siebie, swojego ciała jakiekolwiek by nie było, płacz na swój widok, jest zdrowym podejściem.No powodów do radości nie miałam a niezdrowe ? wręcz przeciwnie,to nadwaga jest przyczyną wielu chorób nawet nowotworowych.Schudłam i to chyba lepiej teraz czyję się wspaniale patrząc w lustroTo jest bardzo smutne. I bardzo niezdrowe....Nigdy nie spotkałam się z komentarzem na temat mojej wagi ale też walczę z nadmiernymi kilogramami i pewien poziom jest dla mnie samej odrażający.Sama wtedy wyzywam się od najgorszych gdy patrze w lustro,Placze na swój widok
A ja nie rozumiem co jest w tym niezdrowego , no po prostu nie mogłam na siebie patrzeć.Uważasz że powinnam "głaskać się po główce" i mówić taka już jesteś.Przez większość swojego życia byłam szczupła i nadwaga jest dla mnie nie do zaakceptowania,tym bardziej że miałam dużą otyłość brzuszną( w talii 106 cm) więć najzyczajniej jest to już niebezpieczne .Uważasz że lepszym jest akceptacja siebie w takiej sytuacji .W życiu warszawy. Czasem trzeba powiedzieć sobie parę gorzkich słów bo nic innego nie działa.Tak jak pisałam schudłam i teraz wszystko się zmienilo kupuję nowe ciuchy lub wyciągam swoje ulubione ze "szczuplejszych czasów " i jestem najszczęśliwsza na świecie.Mój mąż i synowie są bardzo szczupli i źle sie przy nich czułam , jak ktoś nie z tej drużyny.
Edytowany przez Noir_Madame 18 września 2019, 05:59
18 września 2019, 05:59
Hmmm mnie to spotykało dość często, głupie komentarze na temat tego co jem i jak wyglądam. Dodam tylko, że ja jestem szczupła więc to nie dotyczy tylko ludzi z nadwaga. W tym roku jakos ludzie dali sobie siana, czasem ktoś coś powie nieprzemyślanego, ale ja odpowiadam jeszcze durniejszym tekstem. Ale fakt, nie jest to miłe.
18 września 2019, 08:27
W poprzedniej pracy miałam kolegę- dobrze się z nim dogadywałam, razem wychodziliśmy na lunch. W pewnym momencie zauważyła, że gówniary robią miny mi za plecami. Myślę, że podejrzewali nas o romans.
18 września 2019, 10:03
Ja pracuję w dużej korporacji - od zawsze byłam otyła, ale nigdy nie spotkałam się z kąśliwymi uwagami na temat mojej wagi. Być może ktoś mnie tam kiedyś obrobił, jak to ludzie, ale ludźmi z pracy specjalnie się nie przejmuję i nie wchodzę w bliskie relacje. Mam rodzinę, męża, przyjaciół i z nimi się trzymam, a praca to tylko praca.