Temat: Składkowe urodziny - jakie macie zdanie?

Hej! Chciałam Was zapytać o zdanie w pewnej kwestii, bo już sama nie wiem czy to ja jestem dziwna, niewychowana i skąpa czy to może wszelkie znane mi zasady savoir vivre stanęły na głowie:p

Bliska, powiedzmy, znajoma wpadła na pomysł, że wyprawi 30 urodziny swojemu mężowi. Chociaż 'wyprawi' to chyba tutaj niewłaściwe określenie... Do sedna. Wybrała już restaurację, ale każdy miałby płacić za siebie, alkohol też we własnym zakresie (bo, jak to ujęła, każdy piję co innego). Prezent też składkowy, żeby mąż 'dostał to, o czym marzy, a nie kilka mało znaczących pierdół'. Nie zostało powiedziane, co to ma być, więc w sumie niewiadomo ile ta składka wyniesie. To się dopiero okaże, jak będzie znana liczba zdeklarowanych osób. Rozmawiałam na ten temat wczoraj z przyjaciółką. Była w tym lokalu raz na jakimś firmowym spotkaniu, też każdy płacił za siebie. Była z partnerem i jak to skwitowała, wyszli biedniejsi o 500zł :p Czyli wychodzi, że te urodziny z prezentem pewnie będą nas kosztowały w granicach 600-700zł. Czy nie uważacie, że to gruba przesada? To raz. A dwa, zawsze uważałam, że to jubilat zapraszając gości funduje imprezę. Co innego składkowy sylwester, gdzie zapraszamy np do siebie, ale każdy coś przynosi, a co innego gdy to ja jestem organizatorem i zapraszam gości. Spotkałyście się kiedyś z czymś takim?

Wiecie, też trochę co innego by było, gdyby zrobiła te urodziny w domu i poprosiła, żeby każdy coś przygotował, bo sama się nie wyrobi. Jako dodatek do prezentu na pewno każdy przyniósłby jakąś butelkę, więc to nie problem. Ale jednak te kilka stów to już chyba przegięcie... Zwłaszcza, że wyskoczyła z tym trochę, jak Filip z konopi. Impreza ma się odbyć za 2 tygodnie. Nie każdy ma wolne ot tak 7 stówek, a bez przesady, nie będę ruszać oszczędności na taki wydatek.

Pasek wagi

Ty masz rację

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

hahahahaha, czegos takiego jeszcze nie slyszalam , ani w Pl ani w De - tu Niemcy nie sa rozrzutni, bywa ze na urodzinach na stole stoi najtansze jedzenie - ale gospodarz placi. W lokalach , jesli ktos zaprasza to i za wszystkich placi, jesli jest to jakies spotkanie , np. grupy z pracy czy znajomych to kazdy placi za siebie, czasem jak ktos ma jakas okazje to stawia kolejke. Ja bylam zdziwiona ze na wyjazdach integracyjnych z firm kazdy musi poniesc wszystkie koszty - podroz jesli pociagiem, obiad, zwiedzanie. Przyzwyczajona bylam do wyjazdow firmowych w Polsce , gdzie koszty czasem calosc pokrywano z funduszu socjalnego, wiec pierwzsa impreza firmowa w Niemczech byla dla mnie zaskoczeniem. Nie poszlabym na takie urodziny - chyba ze ten ktos bylby bliski , biedny a lokal na przecietnym poziomie cenowym.

Nie wiem, u mnie w pracy kazda firma zawsze placila za wszystko - wstepy, jedzenie, dojazdy. 

cancri napisał(a):

Berchen napisał(a):

hahahahaha, czegos takiego jeszcze nie slyszalam , ani w Pl ani w De - tu Niemcy nie sa rozrzutni, bywa ze na urodzinach na stole stoi najtansze jedzenie - ale gospodarz placi. W lokalach , jesli ktos zaprasza to i za wszystkich placi, jesli jest to jakies spotkanie , np. grupy z pracy czy znajomych to kazdy placi za siebie, czasem jak ktos ma jakas okazje to stawia kolejke. Ja bylam zdziwiona ze na wyjazdach integracyjnych z firm kazdy musi poniesc wszystkie koszty - podroz jesli pociagiem, obiad, zwiedzanie. Przyzwyczajona bylam do wyjazdow firmowych w Polsce , gdzie koszty czasem calosc pokrywano z funduszu socjalnego, wiec pierwzsa impreza firmowa w Niemczech byla dla mnie zaskoczeniem. Nie poszlabym na takie urodziny - chyba ze ten ktos bylby bliski , biedny a lokal na przecietnym poziomie cenowym.
Nie wiem, u mnie w pracy kazda firma zawsze placila za wszystko - wstepy, jedzenie, dojazdy. 

no bo ty w dawnym DDR zyjesz - pozostalo im po dawnych czasach. 

Berchen napisał(a):

cancri napisał(a):

Berchen napisał(a):

hahahahaha, czegos takiego jeszcze nie slyszalam , ani w Pl ani w De - tu Niemcy nie sa rozrzutni, bywa ze na urodzinach na stole stoi najtansze jedzenie - ale gospodarz placi. W lokalach , jesli ktos zaprasza to i za wszystkich placi, jesli jest to jakies spotkanie , np. grupy z pracy czy znajomych to kazdy placi za siebie, czasem jak ktos ma jakas okazje to stawia kolejke. Ja bylam zdziwiona ze na wyjazdach integracyjnych z firm kazdy musi poniesc wszystkie koszty - podroz jesli pociagiem, obiad, zwiedzanie. Przyzwyczajona bylam do wyjazdow firmowych w Polsce , gdzie koszty czasem calosc pokrywano z funduszu socjalnego, wiec pierwzsa impreza firmowa w Niemczech byla dla mnie zaskoczeniem. Nie poszlabym na takie urodziny - chyba ze ten ktos bylby bliski , biedny a lokal na przecietnym poziomie cenowym.
Nie wiem, u mnie w pracy kazda firma zawsze placila za wszystko - wstepy, jedzenie, dojazdy. 
no bo ty w dawnym DDR zyjesz - pozostalo im po dawnych czasach. 

Moja firma ma siedzibe glowna w bylym RFN i tez wszystkie koszty pokrywa firma. Nie spotkalam sie z tym, by placic z wlasnej kieszeni. 

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

cancri napisał(a):

Berchen napisał(a):

hahahahaha, czegos takiego jeszcze nie slyszalam , ani w Pl ani w De - tu Niemcy nie sa rozrzutni, bywa ze na urodzinach na stole stoi najtansze jedzenie - ale gospodarz placi. W lokalach , jesli ktos zaprasza to i za wszystkich placi, jesli jest to jakies spotkanie , np. grupy z pracy czy znajomych to kazdy placi za siebie, czasem jak ktos ma jakas okazje to stawia kolejke. Ja bylam zdziwiona ze na wyjazdach integracyjnych z firm kazdy musi poniesc wszystkie koszty - podroz jesli pociagiem, obiad, zwiedzanie. Przyzwyczajona bylam do wyjazdow firmowych w Polsce , gdzie koszty czasem calosc pokrywano z funduszu socjalnego, wiec pierwzsa impreza firmowa w Niemczech byla dla mnie zaskoczeniem. Nie poszlabym na takie urodziny - chyba ze ten ktos bylby bliski , biedny a lokal na przecietnym poziomie cenowym.
Nie wiem, u mnie w pracy kazda firma zawsze placila za wszystko - wstepy, jedzenie, dojazdy. 
no bo ty w dawnym DDR zyjesz - pozostalo im po dawnych czasach. 
Moja firma ma siedzibe glowna w bylym RFN i tez wszystkie koszty pokrywa firma. Nie spotkalam sie z tym, by placic z wlasnej kieszeni. 
gratuluje firmy:)

hmm. W czasach studenckich się spotkałam. W barze każdy sam kupował co chce.  

Myślę że się idzie do kogoś na urodziny żeby spędzić z nim czas, a prezent by sprawić przyjemność.  a nie oczekiwać ze będzie stawiał jedzenie i alko. 

Koleżanka z góry powiedziała jakie są zasady,  nikogo nie zmusza.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

cancri napisał(a):

Berchen napisał(a):

hahahahaha, czegos takiego jeszcze nie slyszalam , ani w Pl ani w De - tu Niemcy nie sa rozrzutni, bywa ze na urodzinach na stole stoi najtansze jedzenie - ale gospodarz placi. W lokalach , jesli ktos zaprasza to i za wszystkich placi, jesli jest to jakies spotkanie , np. grupy z pracy czy znajomych to kazdy placi za siebie, czasem jak ktos ma jakas okazje to stawia kolejke. Ja bylam zdziwiona ze na wyjazdach integracyjnych z firm kazdy musi poniesc wszystkie koszty - podroz jesli pociagiem, obiad, zwiedzanie. Przyzwyczajona bylam do wyjazdow firmowych w Polsce , gdzie koszty czasem calosc pokrywano z funduszu socjalnego, wiec pierwzsa impreza firmowa w Niemczech byla dla mnie zaskoczeniem. Nie poszlabym na takie urodziny - chyba ze ten ktos bylby bliski , biedny a lokal na przecietnym poziomie cenowym.
Nie wiem, u mnie w pracy kazda firma zawsze placila za wszystko - wstepy, jedzenie, dojazdy. 
no bo ty w dawnym DDR zyjesz - pozostalo im po dawnych czasach. 
Moja firma ma siedzibe glowna w bylym RFN i tez wszystkie koszty pokrywa firma. Nie spotkalam sie z tym, by placic z wlasnej kieszeni. 
gratuluje firmy:)

jednak cudze chwalicie swego nie znacie:P ja pracuje wprawdzie w PL, ale nigdy nie byłam na imprezie firmowej w żadnej z moich prac gdzie musiałabym płacić za cokolwiek. wręcz przeciwnie mamy kupowane nawet kanapki na droge jeśli jedziemy daleko na jakieś wydarzenie

Despacitoo napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

cancri napisał(a):

Berchen napisał(a):

hahahahaha, czegos takiego jeszcze nie slyszalam , ani w Pl ani w De - tu Niemcy nie sa rozrzutni, bywa ze na urodzinach na stole stoi najtansze jedzenie - ale gospodarz placi. W lokalach , jesli ktos zaprasza to i za wszystkich placi, jesli jest to jakies spotkanie , np. grupy z pracy czy znajomych to kazdy placi za siebie, czasem jak ktos ma jakas okazje to stawia kolejke. Ja bylam zdziwiona ze na wyjazdach integracyjnych z firm kazdy musi poniesc wszystkie koszty - podroz jesli pociagiem, obiad, zwiedzanie. Przyzwyczajona bylam do wyjazdow firmowych w Polsce , gdzie koszty czasem calosc pokrywano z funduszu socjalnego, wiec pierwzsa impreza firmowa w Niemczech byla dla mnie zaskoczeniem. Nie poszlabym na takie urodziny - chyba ze ten ktos bylby bliski , biedny a lokal na przecietnym poziomie cenowym.
Nie wiem, u mnie w pracy kazda firma zawsze placila za wszystko - wstepy, jedzenie, dojazdy. 
no bo ty w dawnym DDR zyjesz - pozostalo im po dawnych czasach. 
Moja firma ma siedzibe glowna w bylym RFN i tez wszystkie koszty pokrywa firma. Nie spotkalam sie z tym, by placic z wlasnej kieszeni. 
gratuluje firmy:)
jednak cudze chwalicie swego nie znacie:P ja pracuje wprawdzie w PL, ale nigdy nie byłam na imprezie firmowej w żadnej z moich prac gdzie musiałabym płacić za cokolwiek. wręcz przeciwnie mamy kupowane nawet kanapki na droge jeśli jedziemy daleko na jakieś wydarzenie

no ja akurat nie chwalilam , a raczej z zewnoscia wspominalam polskie imprezy z funduszu socjalnego, hahaha,  - kolezanka dyrektorka szkoly w PL organizuje co roku dla pracownikow wyjazdowki tygodniowe, za ktore placa symbolicznie cos ok 200zl.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.