- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lipca 2019, 12:40
Wszystkie osoby z nadwagą uwielbiają teorię, że te chude jedzą co chcą i ile chcą, a mimo to są zawsze chude.
Może te zawsze chude trochę opowiedzą jak przez lata trzymają figurę? Ile naprawdę jedzą, jak wyglądają ich posiłki, spędzają czas na kanapie czy robią wiatr w chałupie i co jest dla nich najsilniejszą motywacją by zachować szczupłą sylwetkę ? Podzielcie się prawdziwą wiedzą ile kosztuje "boska linia" :)
24 lipca 2019, 19:39
obserwuję moje szczuplejsze koleżanki i 80% z nich je po prostu mniej niż ja :)
24 lipca 2019, 19:58
1. ilość komórek tłuszczowych gromadzi się w dzieciństwie dlatego nie można porównać do końca szczupłej osoby do grubszej osoby, która 5x w tygodniu je posiłki z sałatami(jak np. mnie i nie przypominam sobie żebym była szczupła)
2. chudsze osoby , które obserwuję jedzą dużo mniej (na co dzień większy umiar) i dużo więcej się ruszają, nie ma znaczenia że komuś zdarzy się zjeść 3 rożki lodowe w ciągu dnia jeśli reszta posiłków jest codziennie mała i ta osoba jest zawsze ruchliwa, grubsze zawsze więcej siedzą(ja teraz się wyłamuję, waga już nabita, patrz punkt 1.)
3. mają zazwyczaj sprawniejszy układ hormonalny np. tarczyce
4. bardziej wybredne niż te grubsze osoby, mniej rzeczy im smakuje, jeśli kurczak jest np. suchy i im nie podchodzi- nie jedzą
5. i nie myślą tyle o jedzeniu co grubsze osoby
Edytowany przez jeden 24 lipca 2019, 20:06
24 lipca 2019, 20:01
Moj ojciec zawsze jadl tyle co reszta rodziny (3osoby razem wziete) I byl chudy jak patyk. Moze ma cos do tego metabolizm, somatotyp (ektomorfik) nie wiem, ale cos w tym jest, ze niektore osoby jedza duzo I sa szczuple, (mialam tez taka kolezanke w Liceum) jednak wiele zawdziecza to tylko sobie I brawo dla tych osob :)
24 lipca 2019, 20:04
Jem co chce i kiedy chce i z reguły nie muszę się pilnować i jestem szczupła ale jak widzę, że waga szybuje do góry zbyt szybko i jest mnie o te kilka kilogramów za dużo reaguje, nie czekam aż utyje 20kg tylko reaguje od razu stąd tez jestem na vitalii. Zdarza mi się sporo posiłków opuszczać, ograniczam słodycze, cukier i nie pije kolorywch napoi.
24 lipca 2019, 20:30
1. ilość komórek tłuszczowych gromadzi się w dzieciństwie dlatego nie można porównać do końca szczupłej osoby do grubszej osoby, która 5x w tygodniu je posiłki z sałatami(jak np. mnie i nie przypominam sobie żebym była szczupła)2. chudsze osoby , które obserwuję jedzą dużo mniej (na co dzień większy umiar) i dużo więcej się ruszają, nie ma znaczenia że komuś zdarzy się zjeść 3 rożki lodowe w ciągu dnia jeśli reszta posiłków jest codziennie mała i ta osoba jest zawsze ruchliwa, grubsze zawsze więcej siedzą(ja teraz się wyłamuję, waga już nabita, patrz punkt 1.)3. mają zazwyczaj sprawniejszy układ hormonalny np. tarczyce4. bardziej wybredne niż te grubsze osoby, mniej rzeczy im smakuje, jeśli kurczak jest np. suchy i im nie podchodzi- nie jedzą5. i nie myślą tyle o jedzeniu co grubsze osoby
Ad 1
Jesli nie karmisz swoich komorek tluszczowych nadmiernie to “zasychaja” i jestes szczupla. Kolejna teoria “jem salate i jestem gruba”. Tez bylam grubym niemowlakiem, bo w tamtych czasach tluste to zdrowe. Jak sie nie pilnuje to tyje, jak kazdy. Moj maz, ktory od zawsze byl szcuply tez tyje jak przegnie z kaloriami. Nigdy sie nie odchudzal, zawsze byl szczuply, momentami az za szczuply i wydawalo sie, ze je duzo. Nawet mi, ktora patrzac na to co wciaga dala sie nabrac na “tyle je i nie tyje”. Az policzylam kalorie i sama bylam w szoku, ze jest na deficycie. Dla mnie kolejny argument, jak latwo sie pomylic patrzac z boku. Szczegolnie, ze ja taka obeznana w temacie dalam sie nabrac.
24 lipca 2019, 20:45
Nigdy nie byłam przesadnie szczupła, nigdy też nie miałam nadwagi - wyglądam normalnie sportowo. W zależności od mojej aktywności zachowuje się mój apetyt, ale więcej jestem aktywna niż nie, no chyba że mam awarię kręgosłupa jak w tym miesiącu to jem mniej bo nie bardzo moglam się ruszać. Ostatnio nawet straciłam apetyt jem kiedy muszę, kiedy trenowałam na siłowni 5x w tygodniu jadłam odpowiednio więcej, najlepiej się czuję kiedy dużo chodzę i jeżdżę na rowerze, w sumie tylko taka aktywność mi pozostała. Moja mama jest szczupła ale dzięki temu że mało je i sporo się rusza mimo przekroczonej 60 waży 59kg przy 168 cm wzrostu, tak samo jak jej jedna z sióstr.
24 lipca 2019, 20:46
Ja w sumie nigdy się nie ograniczałam z ilością jedzenia a jeszcze w życiu nie udało mi się przekroczyć 50 kg (nie licząc ciąży i połogu) przy 170 cm. Jako dziecko jadłam bardzo mało, potrafiłam na cały dzień zjeść tylko kaszkę na śniadanie, ale moi rodzice nigdy mnie nie zmuszali ani nie wciskali. Najwięcej jadłam w czasie dojrzewania aż do około 33 r.ż. Jako 18-latka miałam badanie na koniec liceum i ważyłam 45 kg (ale moje siostry 43, więc byłam nazywana grubaskiem;) a potrafiłam zjeść całą paczkę spaghetti z sosem carbonara na obiad albo kilo ziemniaków z mizerią i jajkami sadzonymi (nie wspominając o słodyczach). Zjedzenie całego wielkiego słoika nutelli na raz nie jest dla mnie wyzwaniem. Moja mama kiedyś zrobiła GAR penne pesto z fasolką i ja oglądając serial zeżarłam wszystko, a miał być to obiad dla całej rodziny. Jak mama wróciła z pracy to była trochę zła, więc jak ktoś się jej pytał czy ja coś jem, to odpowiadała - a spróbuj to wykarmić! ;) ALE ja się zawsze bardzo dużo ruszałam, jeśli byłam zdrowa to nie było dnia bez dwóch, trzech (a czasami więcej) godzin sportu. Najdłużej nie ćwiczyłam przez chorobę, 3 miesiące musiałam leżeć w łóżku, schudłam, ale to pewnie był skutek tej choroby. Parę lat temu zaczęłam się bardziej zastanawiać nad tym jakością jedzenia (niezbyt nad ilością, nie znam się np. na kaloriach), bo mam alergie pokarmowe połączone z azs i wiecznie wyglądałam jak poparzona, no i swędzenie potrafi doprowadzić do obłędu. Zaczęłam też nowe hobby triathlony i stwierdziłam, że biorę się za siebie ;) Nie potrafiłabym jednak, tak jak niektórzy, nie jeść węglowodanów typu makarony, ryże, chleb, nie umiem się najeść bez tego, za 10 minut czuje głód. Obecnie moja waga wróciła do 48 kg tak jak przed dziećmi, nie ćwiczę już tyle co kiedyś, ale chyba nadal ponad przeciętną ;) Za to moja przyjaciółka ma 172 cm i waży 52 kg po ciąży, a nigdy w życiu nie ćwiczyła, nawet na autobus nie jest w stanie podbiec ;) Moim zdaniem (poza słodyczami, których pochłania sporo) je normalne porcje, chociaż dla niektórych na diecie może to są duże ilości. Inne chude/szczupłe osoby które znam się nie objadają na co dzień, ale też się nie głodzą, ale jak wychodzimy do knajpy, albo jedziemy na wakacje, to wszystkie sobie folgujemy i nie widzę żadnych negatywnych następstw (poza wysypką u mnie;)
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Po cichutku liczyłam, że zechcesz nam napisać jak utrzymujesz szczupłą sylwetkę. Chciałabym jednak trochę uściślić ilość jedzenia na co dzień tak szczupłej osoby - bo co innego móc zjeść paczkę spaghetti a co innego zjadać ją codziennie. Jak zazwyczaj wyglądają posiłki osoby ważącej 48 kg ?
24 lipca 2019, 20:48
ja mam szczupła figurę (no niektórzy potrafią powiedzieć że jestem chuda z czym się nie zgadzam:)) i też zdarzało mi się słyszeć że ciągle coś jem. Generalnie unikam niezdrowej, przetworzonej żywności, patrzę na indeksy glikemiczne- wybieram produkty o niskich, staram się nie łączyć produktów o wysokim ig z tluszczami, wiem ile co ma kalorii i mam już we krwi to ile zjadam (nie waze i nie liczę, ogarniam na oko)- więc nawet jak ktoś widzi moje wielkie śniadanie to ma zazwyczaj do 500 kcal. Wierzę w IF- nie trzymam się jej konkretnie ale mam dluga przerwę, bo od rana do południa dużo jem, potem coś około 17 już po pracy i kończę na tym jedzenie -nie jestem już głodna. Pije alkohol, wino bardzo często ale nie tykam piwa (tutaj znowu ig). Jestem wege, jem bardzo wegan i staram się żeby w posiłkach było dużo białka i żeby nie przesadzać z weglami:) Przeczytałam kiedyś, że pseudo wegańska dieta - czyli jedzenie produktów odzwierzecych tylko wieczorami(czy to miesa czy nabiału i jaj) jest super dla figury i u mnie się chyba sprawdza. Kiedyś ćwiczyłam, biegałam- od kilku miesięcy nic nie robię i trzymam figurę. Nie mam jej naturalnie danej.
Dziękuję :)
Podasz przeciętny dzienny jadłospis (produkty i przeciętną ilość czy wagę) ?
24 lipca 2019, 20:54
Niektórzy jedzą dużo i są chudzi - taką mają genetykę i tyle. Inni się pilnują. Jeszcze inni nie są specjalnie zainteresowani jedzeniem, jedzą za mało, nieregularnie, omijają posiłki. Nie zawsze szczupła sylwetka to efekt pracy i diety. Szczególnie kobiety do szczupłości dorabiają ideologię, ale popatrzcie na szczupłych facetów - jest ich od groma, niektórzy jedzą dużo, inni mało, nie przekłada się to jedzenie na wagę w oczywisty sposób.U mnie osobiście najniższa waga w dorosłym życiu została osiągnięta nie jedzeniem śniadań z braku czasu. Czasem omijałam też lunch, więc poza kawą potrafiłam nie jeść do 18-19. Za to słodyczy sobie nie odmawiałam, więc patrząc z boku jedna osoba mogłaby dojść do wniosku, że nie jem nic, a druga, że jem sam syf.
Dzięki :)
Gdyby ze względu na opuszczone posiłki policzyć średnią tygodniową, jak by to wyglądał "przeciętny" dzień?
24 lipca 2019, 20:54
1. ilość komórek tłuszczowych gromadzi się w dzieciństwie dlatego nie można porównać do końca szczupłej osoby do grubszej osoby, która 5x w tygodniu je posiłki z sałatami(jak np. mnie i nie przypominam sobie żebym była szczupła)2. chudsze osoby , które obserwuję jedzą dużo mniej (na co dzień większy umiar) i dużo więcej się ruszają, nie ma znaczenia że komuś zdarzy się zjeść 3 rożki lodowe w ciągu dnia jeśli reszta posiłków jest codziennie mała i ta osoba jest zawsze ruchliwa, grubsze zawsze więcej siedzą(ja teraz się wyłamuję, waga już nabita, patrz punkt 1.)3. mają zazwyczaj sprawniejszy układ hormonalny np. tarczyce4. bardziej wybredne niż te grubsze osoby, mniej rzeczy im smakuje, jeśli kurczak jest np. suchy i im nie podchodzi- nie jedzą5. i nie myślą tyle o jedzeniu co grubsze osoby
Punkt 4 trafne spostrzeżenie. Mi jest szkoda kalorii, zeby jesc cos dla mnie nie dobrego a sa osoby co i tak zjedza.
Poza tym dodalabym zjadanie wszystkiego z talerza, nawet jak juz sie czuje sytosc (bo szkoda wyrzucać) a sa osoby, które bez problemu zostawiaja (albo nauczyly nakładać mniejsze porcje).