- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lipca 2019, 12:40
Wszystkie osoby z nadwagą uwielbiają teorię, że te chude jedzą co chcą i ile chcą, a mimo to są zawsze chude.
Może te zawsze chude trochę opowiedzą jak przez lata trzymają figurę? Ile naprawdę jedzą, jak wyglądają ich posiłki, spędzają czas na kanapie czy robią wiatr w chałupie i co jest dla nich najsilniejszą motywacją by zachować szczupłą sylwetkę ? Podzielcie się prawdziwą wiedzą ile kosztuje "boska linia" :)
24 lipca 2019, 16:16
Moja przyjaciółka zawsze była szczupła, w najgorszych czasach ważyła 65kg przy wzroście 175,6 cm (tak tak, na okresowych badaniach dali jej te 0,6:-D) teraz waży 53 kg ale jest non stop na wegańskiej ketodiecie i codziennie siłownia bo ta która miała w domu nie zawierała wystarczająco ciężkich sprzętów... Potrafi wciągnąć jak furman. Jak przyjeżdża do Pl i robi odpust do diety wegetariańskiej to wpierdzieli po śniadaniu z 4 kromek chleba z warzywami, 2 paczki, 2 paszteciki z barszczem a potem jedzie do domu na obiad. Ale kolejne dni to znów ostrożnie a w domu wraca na vegeketo... Podziwiam ja za zapał do pracy nad sobą. Ale wiem że ja taką nie jestem i nie będę...
24 lipca 2019, 17:02
Jem jak koń. Ale ruszam się adekwatnie. Kiedyś po kontuzji byłam przez kilkanaście tygodni odcięta od sportu i szybciorem nabrałam standardowej masy. Dlatego nie wierzę w cuda. Mam prawie 40 lat i wręcz niedowagę mimo bogatej i obfitej diety, ale to tylko i wyłącznie zasługa sportowego trybu życia.
24 lipca 2019, 17:08
Wszystkie osoby z nadwagą uwielbiają teorię, że te chude jedzą co chcą i ile chcą, a mimo to są zawsze chude.Może te zawsze chude trochę opowiedzą jak przez lata trzymają figurę? Ile naprawdę jedzą, jak wyglądają ich posiłki, spędzają czas na kanapie czy robią wiatr w chałupie i co jest dla nich najsilniejszą motywacją by zachować szczupłą sylwetkę ? Podzielcie się prawdziwą wiedzą ile kosztuje "boska linia" :)
Ekskjuzmi, co? W zyciu tak nie uwazalam, chude sa chude, bo albo spalaja to w mig, bo ciagle sa w ruchu, albo jedza na naszych oczach, a poza nimi chodza glodne, bo zapomnialy o kolacji.
24 lipca 2019, 17:10
Jem jak koń. Ale ruszam się adekwatnie. Kiedyś po kontuzji byłam przez kilkanaście tygodni odcięta od sportu i szybciorem nabrałam standardowej masy. Dlatego nie wierzę w cuda. Mam prawie 40 lat i wręcz niedowagę mimo bogatej i obfitej diety, ale to tylko i wyłącznie zasługa sportowego trybu życia.
Przepraszam za offtop, ale podpytam z ciekawości. Jak często trenujesz? To jakaś dyscyplina sportowa, trening siłowy? :)
24 lipca 2019, 17:10
mam kolezanke ktora ma 173cm a wazy 47 kg :D od malenkiego wyglada jakby z obozu uciekla, chuda watla tyczka. a je jak kon. i nie moze przytyc. cala jej rodzina to chudzielce
24 lipca 2019, 17:19
A jak wyglądała Twoja waga w tym okresie?ja jak miałam stresująca prace to prawie nic nie jadłam przez te 8 godzin , do domu wracałam po 21 , zjadłam może kanapkę i spać szlam, w weekendy potrafiłam zjeść tony jedzenia , by od poniedziałku znów być w kieracie :-) pół roku braku pracy , lenistwo i zero stresu zrobiły swoje, żałuje bardzo ze nie miałam samodyscypliny .moja koleżanka zjada tony słodyczy a wazy 53 kg przy 180 cm , szczypior niesamowity , zazdroszczę jej ze ma małe cycki i ładne nogi :Dfodam ze całe życie ważyłam 56kg przy 168 cm. Potem były 3 cyferki, teraz są znów 2 , ale 20 kg do zrzutu .Moja jedna przyjaciółka jest bardzo szczupła, podobnie jak koleżanka - obie na granicy niedowagi. Obie wciągają słodycze, obie potrafią zjeść...no ale- obie często opuszczają posiłki i wiecznie w ruchu. Jedna w domu ciągle sprząta, jest pielęgniarką w klinice więc w pracy też się nagoni po oddziale i nadźwiga pacjentów, w pracy nie ma czasu zjeść więc w południe wrzuci jakiś kubek "zupki nylonówki", a jak wraca wieczorem to już nic nie je bo na noc niezdrowo. Druga wiecznie w biegu- Kraków, Maków i Cygańska Wieś -bo ją w domu parzy, a jak nie ma wylotu to po ogródku lata. A w podróży to ona wpadnie na kawę do dobrej kawiarni, jakieś ciastko tortowe zamawia, i tak o tym ciastku i kawie do nocy funkcjonuje. Była sąsiadka, chuda jak szkapa, dzieciom dawała posiłki na podstawkach pod szklanki, a jak które coś zostawiło to po nim zjadła i tyle było jej obiadu. Zabiedzona córka znajomej, jak idziemy na pizzę to zjada z nami na równi i piwa też nie odmówi, ale w domu obiad dla 4 osób w litrowym garnuszku gotuje, więc na pewno nażera się aż strach. Dlatego z moich całościowych obserwacji wynika, że żadna z nich nie jest chuda wbrew prawom natury.
24 lipca 2019, 17:43
Przepraszam za offtop, ale podpytam z ciekawości. Jak często trenujesz? To jakaś dyscyplina sportowa, trening siłowy? :)Jem jak koń. Ale ruszam się adekwatnie. Kiedyś po kontuzji byłam przez kilkanaście tygodni odcięta od sportu i szybciorem nabrałam standardowej masy. Dlatego nie wierzę w cuda. Mam prawie 40 lat i wręcz niedowagę mimo bogatej i obfitej diety, ale to tylko i wyłącznie zasługa sportowego trybu życia.
Prawie codziennie. W wolne dni treningi ze dwa razy dziennie, albo jeden kilkugodzinny. Bieganie długodystansowe + kolarstwo szosowe. Inne dyscypliny, jak narciarstwo biegowe czy pływanie czy siatkówka od okazji do okazji. Ostatnio wkręcam się w jiu-jitsu. Zaskakująco przyjemne.
Edytowany przez 24 lipca 2019, 17:44
24 lipca 2019, 18:12
Teraz waze ok 60 kg i generalnie uwazam na to co jem, by utrzymac wage. Staram sie jesc zdrowo i wybieram rzeczy mniej kaloryczne (zadnych ociekajacych tlustych tostow z tona sera) i trzymam limit kalorii. Mam kalkulator kalorii spozywanych i spalanych w glowie (po latach uwaznia i zaburzen odzywiania) i licze tak mniej wiecej (nie zapisuje i nie waze, tak ogolnie) Plus cwicze regularnie plus ruszam intensywnie (rower zamiast samochodu, lub na pieszo, dom pietrowy i smigam z kazda pierdola po pietrach, teraz czekam na pociag i piszac chodze w ta i z powrotem po peronie, nawet nie zdajac sobie sprawy;-)) Staram sie nie zapominac o posilkach, ale dzis mialam kociol w pracy i zywilam sie az do teraz owocami i jogurtem naturalnym, chwycilam zdrowa przekaske i jak dojade do domu juz obiadu jesc nie bede. Nie robie tak codziennie, ale mam duzy deficyt z dzisiejszego dnia, wiec jesli jutro wciagne pizze i piwo, plus deser (raczej nie, ale hipotetycznie) to bilans 2 dni wyjdzie wlasciwy.
Kiedys wazylam 53 kg i wowczas jeszcze wiecej sie ruszalam, uprawialam bardzo intensywny sport i zywilam sie slodyczami i warzywami na parze. Slyszaam komentarze, ze jakby oni tyle jedli (slodyczy) to by wazyli 100 kg. Coz, wstyd sie bylo przyznac ze to moje jedyne pozywienie w ciagu dnia.
Tak wiec zawsze smiechem rozwalam komentarze osob przy kosci, ze te szczuple to takie szczesciary. No bylam szczupla i to byl moj przepis na “swietna figure”. Nie polecam. I wiem, ze moze jestem ekstremalnym przypadkiem, ale jesli ktos jest szczuply to albo sie pilnuje albo ma jakies zaburzenia, nie dba o posilki, ich jakosc lub wlasciwa kalorycznosc. Jest moze odsetek patologicznie szczuplych, ale z reguly sa to osoby chore z jakimis nieprawidlosciami.
24 lipca 2019, 19:07
ja utrzymuje odpowiednia wage gdy mam jakas aktywnosc 3-4 razy w tygodniu i jem zdrowo - glownie owoce i warzywa (80% diety) do tego troche tloczonych na zimno olejów - lniany, z orzechow laskoych, z konopi, orzechy brazylijskie a reszta to jakies 15 % stanowi maka gryczana, maka z ciecierzycy, platki owsiane, chleb razowy, jajka wiejskie, ryby, mleko ekologiczne.
24 lipca 2019, 19:33
Prawie codziennie. W wolne dni treningi ze dwa razy dziennie, albo jeden kilkugodzinny. Bieganie długodystansowe + kolarstwo szosowe. Inne dyscypliny, jak narciarstwo biegowe czy pływanie czy siatkówka od okazji do okazji. Ostatnio wkręcam się w jiu-jitsu. Zaskakująco przyjemne.Przepraszam za offtop, ale podpytam z ciekawości. Jak często trenujesz? To jakaś dyscyplina sportowa, trening siłowy? :)Jem jak koń. Ale ruszam się adekwatnie. Kiedyś po kontuzji byłam przez kilkanaście tygodni odcięta od sportu i szybciorem nabrałam standardowej masy. Dlatego nie wierzę w cuda. Mam prawie 40 lat i wręcz niedowagę mimo bogatej i obfitej diety, ale to tylko i wyłącznie zasługa sportowego trybu życia.
Super sprawa. :) Zawsze kręciły mnie sztuki walki. Za dzieciaka chodziłam na karate, ale baaardzo krótko.