Temat: Rozstanie po 18 latach, jak to przeżyć??

Mój świat właśnie runął. Po 18 latach wspólnego życia mój mąż powiadomił mnie, że nie jest ze mną szczęśliwy i chciałby się rozstać. Nie umiem tego ogarnąć, cały dzień ryczę, czuję ucisk w klatce piersiowej, ciężko mi się oddycha. Jak sobie z tym poradzić?

Pasek wagi

Agnusia93 napisał(a):

I jak się czujesz po nocy? Udało się w ogóle zasnąć? Dziś będzie lepszy dzień? 

Jest ciężko. Pojechałam dzisiaj w jednodniowa delegację żeby odciąć się od tego wszystkiego ale moje myśli co chwilę wracają do tej sytuacji. Czuję mega pustkę w środku i totalne przerażenie. Ciężko to nawet opisać :( uczucie jak po obudzeniu się ze strasznego koszmaru tylko zamiast ulgi że to był tylko sen jest straszna świadomość że to wszystko jest prawda. 

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Niezmiernie Ci współczuję, tym bardziej, ze w sprawę zaangazowane beda dzieci, a Ty oprócz tego, ze bedziesz musiała poradzić sobie z własnymi uczuciami, bedziesz musiała zadbać również o ich spokój, a to bedzie niełatwe. Dlatego mam identyczne zdanie jak Egy, Sacria i inne dziewczyny wypowaniadające sie w podobnym tonie. Nie można czuć sie porzucona ofiarą i pielegnowac w sobie uczucia chęci zemsty, bo to jest skazywanie sie na taki własnie obraz, w przed sama soba (to przede wszystkim) i przed innymi, i z tym też potem trzeba bedzie się zmierzyć. Jeśli trzeba to w głowie jakoś nazywać, a trzeba, to lepiej myśleć o rozstaniu z męzem, niż po zostawieniu przez niego. Chciażby dla dodatkowego nienadszarpywania i tak wątlejszego poczucia godności. 

dlaczego nie nazywać rzeczy po imieniu, zostawił ją bo  "nigdy nie miał innej laski poza mną i że na pewno coś stracił w związku z tym"

serio zakłamywanie rzeczywistości i ubieranie w ładniejsze słowa coś daje?

to nie jest atak, serio pytam

Skoro mąż okazywał wobec ciebie brak szacunku to dobrze się stało, że wyzwolisz się z tego związku. Postaraj się wychować synów tak, żeby nie powielali zachowan ojca w przyszłości, gdy zaczną się spotykać z kobietami. 

Pasek wagi

kropecka napisał(a):

Agnusia93 napisał(a):

I jak się czujesz po nocy? Udało się w ogóle zasnąć? Dziś będzie lepszy dzień? 
Jest ciężko. Pojechałam dzisiaj w jednodniowa delegację żeby odciąć się od tego wszystkiego ale moje myśli co chwilę wracają do tej sytuacji. Czuję mega pustkę w środku i totalne przerażenie. Ciężko to nawet opisać :( uczucie jak po obudzeniu się ze strasznego koszmaru tylko zamiast ulgi że to był tylko sen jest straszna świadomość że to wszystko jest prawda. 

... Kochasz go, dlatego... Bardzo mocno Ci współczuję 

Ptaky napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Niezmiernie Ci współczuję, tym bardziej, ze w sprawę zaangazowane beda dzieci, a Ty oprócz tego, ze bedziesz musiała poradzić sobie z własnymi uczuciami, bedziesz musiała zadbać również o ich spokój, a to bedzie niełatwe. Dlatego mam identyczne zdanie jak Egy, Sacria i inne dziewczyny wypowaniadające sie w podobnym tonie. Nie można czuć sie porzucona ofiarą i pielegnowac w sobie uczucia chęci zemsty, bo to jest skazywanie sie na taki własnie obraz, w przed sama soba (to przede wszystkim) i przed innymi, i z tym też potem trzeba bedzie się zmierzyć. Jeśli trzeba to w głowie jakoś nazywać, a trzeba, to lepiej myśleć o rozstaniu z męzem, niż po zostawieniu przez niego. Chciażby dla dodatkowego nienadszarpywania i tak wątlejszego poczucia godności. 
dlaczego nie nazywać rzeczy po imieniu, zostawił ją bo  "nigdy nie miał innej laski poza mną i że na pewno coś stracił w związku z tym"serio zakłamywanie rzeczywistości i ubieranie w ładniejsze słowa coś daje?to nie jest atak, serio pytam

z tym, że ja wcale nie uważam iż rozstanie z inicjatywy jednego z partnerów jest zostawianiem, porzucaniem czy jakimkolwiek -aniem, wymierzonym stricte w tę osobę. Jest odejściem. Szczególnie własnie tutaj, kiedy facet argumentuje że odchodzi bo on czegoś nie miał, a nie dlatego, że kobieta jest taka czy owaka. Niestety partiarchalny charakter związków, własciwie takie jego widzenie, kaze uzywać określen, że jak facet, to porzuca, jak kobieta, to odchodzi. A mnie chodzi o to, żeby taka nomenklatura nie rzutowała dodatkowo na i tak nienajlepsze samopoczucie kobiety, która od teraz będzie musiała życ inaczej, od początku, a nie z piętnem. 

Cyrica napisał(a):

Ptaky napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Niezmiernie Ci współczuję, tym bardziej, ze w sprawę zaangazowane beda dzieci, a Ty oprócz tego, ze bedziesz musiała poradzić sobie z własnymi uczuciami, bedziesz musiała zadbać również o ich spokój, a to bedzie niełatwe. Dlatego mam identyczne zdanie jak Egy, Sacria i inne dziewczyny wypowaniadające sie w podobnym tonie. Nie można czuć sie porzucona ofiarą i pielegnowac w sobie uczucia chęci zemsty, bo to jest skazywanie sie na taki własnie obraz, w przed sama soba (to przede wszystkim) i przed innymi, i z tym też potem trzeba bedzie się zmierzyć. Jeśli trzeba to w głowie jakoś nazywać, a trzeba, to lepiej myśleć o rozstaniu z męzem, niż po zostawieniu przez niego. Chciażby dla dodatkowego nienadszarpywania i tak wątlejszego poczucia godności. 
dlaczego nie nazywać rzeczy po imieniu, zostawił ją bo  "nigdy nie miał innej laski poza mną i że na pewno coś stracił w związku z tym"serio zakłamywanie rzeczywistości i ubieranie w ładniejsze słowa coś daje?to nie jest atak, serio pytam
z tym, że ja wcale nie uważam iż rozstanie z inicjatywy jednego z partnerów jest zostawianiem, porzucaniem czy jakimkolwiek -aniem, wymierzonym stricte w tę osobę. Jest odejściem. Szczególnie własnie tutaj, kiedy facet argumentuje że odchodzi bo on czegoś nie miał, a nie dlatego, że kobieta jest taka czy owaka. Niestety partiarchalny charakter związków, własciwie takie jego widzenie, kaze uzywać określen, że jak facet, to porzuca, jak kobieta, to odchodzi. A mnie chodzi o to, żeby taka nomenklatura nie rzutowała dodatkowo na i tak nienajlepsze samopoczucie kobiety, która od teraz będzie musiała życ inaczej, od początku, a nie z piętnem. 

zgodze sie z Cyrica - i dodam ze to jak nazywamy to co sie dzieje jest bardzo wazne. Ja 13 lat temu zadecydowalam o rozstaniu - niektorzy nazwaliby to "porzuceniem " meza i dzieci (doroslych). Jednak z takim okresleniem nie zgodzilabym sie , bo ja nikogo nie porzucilam - jestem nadal w codziennym kontakcie z dziecmi, z ex w kazdej chwili gdy tego trzeba , poniewaz mamy corka niepelnosprawna, to nasza wspolna dbalosc o nia jest konieczna i moglabym tu wiele wymieniac, ale nie widze potrzeby, bo nie o to chodzi - to sa rozstania a nie porzucenia. Autorka tez nie zostala ze wszystkim sama, pisala ze finanse nie beda problemem. Porzuceniem mozna nazwac sytuacje, gdy ktos znika z dnia na dzien i nie ma z nim kontaktu, nie martwi sie tym jak rodzina bedzie egzystowala bez niego/niej.

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

Liandra napisał(a):

To mega przykre, ale nie popełnij głupoty dawania mu rozwodu bez orzekania o winie! Jakie zostawanie w przyjaźni? przecież to paranoja- czujesz przyjaźń na myśl o tym co ci zrobił i jak będzie teraz wyglądało życie twoje i dzieciaków? Przecież facet zostawia ciebie i dzieci bo mu się znudziło i znalazł młodszą panienkę więc jest to tylko i wyłącznie jego wina za rozpad związku! Koniecznie idź do adwokata, dobry wytłumaczy ci co możesz stracić w efekcie takiej nadmiernej ugodowości...
myślisz że wina jest bycie nieszczęśliwym? na udowodnienie komuś winy trzeba mieć dowody.  A jeśli on jej udowodni winę, chociażby brak wspolzycia czy inne których nie wymienila to żadnej jego winy nie będzie. dlaczego kobiety są takie durne że tak często kierują się jakaś głupia zemsta, chcą szarpać po sądach przez lata, szarpać swoje nerwy? Można rozstać się z klasa i tego życzę autorce. 
Po pierwsze to skąd stwierdzenie, że to kobiety są durne? Ja jestem mściewa, ale w porównaniu taty to jestem aniołem miłosierdzia. Po nim mam (albo w genach, albo wyuczona reakcja), że jak nam ktoś nadepnie na odcisk to nie spoczniemy aż on nie straci nogi. Moja mama nie, jeszcze by komuś pomogła, bo może miał trudny okres w życiu. Po drugie to dlaczego durne? Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, że siedzę i zalewam się łzami, że coś mnie niemal fizycznie boli i długo gryzie. Całą energię przekierowuję na rozmyślanie jak się zemścić, a jak mi się uda to wyładowuję wszystkie złe emocje, nie mam tego okresu "żałoby". Pewnie, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo to nadal są negatywne emocje, ale durnym bym go nie nazwała, lepsze to niż wypłakiwanie sobie oczu, które też niczego nie zmieni. Jak ktoś się chce mścić i ma mu to pomóc to niech się mści. Tylko nie w taki sposób jak tu był opisany, żeby mu zostawić dzieci, bo z jakiej racji one mają dodatkowo obrywać rykoszetem?  

To wiele tlumaczy odnosnie Twojego zaciecia co do wlasnego zdania pod wieloma watkami na Vitce :P 

Kiedy weszlam na ten watek to nie spojrzalam kropecka, ze chodzi o Ciebie :( Potem weszlam w Twoj pamietnik, czy to na pewno Ty. Bardzo mi przykro. Jednak ja rowniez jestem zdania, ze on musial juz kogos poznac. To taki schemat jak dziewczyny pisaly, faceci nie odchodza od tak, bo sa nieszczesliwi i beda woleli byc samymi. Musi byc jakas kobieta w to zamieszana. Niekoniecznie juz jakis romans, ale moze odkryl w sobie jakies nowe, swieze uczucia, pociag, kto wie co jeszcze...

Ja bym sie nie godzila na rozstanie w przyjazni. A wiesz czemu? Bo czlowiek, ktory widocznie od dawna Was oszukiwal - bo oszukiwal i Ciebie i dzieci - nie jest godny bycia nazywania przyjacielem. Czlowiek, ktory po 18 latach nie zgodzi sie pojsc na terapie, bo nie. Mozesz zyc z nim zgodzie dla dobra dzieci, mozecie miec dobre, czyste kontakty ale przyjaciolmi to moja droga nigdy nie bedziecie. Ale tez w zadne zemsty bym sie nie bawila. 

A tak to juz jest, ze porzucona kobieta cierpi a pan sie bawi. Ale to sie bardzo szybko odwraca - kobiety przecierpia i zdaja sobie sprawe ze swojej sily, przechodzi im a w tym samym momencie pan zaczyna zauwazac jak wiele stracil. 

cancri napisał(a):

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

Liandra napisał(a):

To mega przykre, ale nie popełnij głupoty dawania mu rozwodu bez orzekania o winie! Jakie zostawanie w przyjaźni? przecież to paranoja- czujesz przyjaźń na myśl o tym co ci zrobił i jak będzie teraz wyglądało życie twoje i dzieciaków? Przecież facet zostawia ciebie i dzieci bo mu się znudziło i znalazł młodszą panienkę więc jest to tylko i wyłącznie jego wina za rozpad związku! Koniecznie idź do adwokata, dobry wytłumaczy ci co możesz stracić w efekcie takiej nadmiernej ugodowości...
myślisz że wina jest bycie nieszczęśliwym? na udowodnienie komuś winy trzeba mieć dowody.  A jeśli on jej udowodni winę, chociażby brak wspolzycia czy inne których nie wymienila to żadnej jego winy nie będzie. dlaczego kobiety są takie durne że tak często kierują się jakaś głupia zemsta, chcą szarpać po sądach przez lata, szarpać swoje nerwy? Można rozstać się z klasa i tego życzę autorce. 
Po pierwsze to skąd stwierdzenie, że to kobiety są durne? Ja jestem mściewa, ale w porównaniu taty to jestem aniołem miłosierdzia. Po nim mam (albo w genach, albo wyuczona reakcja), że jak nam ktoś nadepnie na odcisk to nie spoczniemy aż on nie straci nogi. Moja mama nie, jeszcze by komuś pomogła, bo może miał trudny okres w życiu. Po drugie to dlaczego durne? Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, że siedzę i zalewam się łzami, że coś mnie niemal fizycznie boli i długo gryzie. Całą energię przekierowuję na rozmyślanie jak się zemścić, a jak mi się uda to wyładowuję wszystkie złe emocje, nie mam tego okresu "żałoby". Pewnie, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo to nadal są negatywne emocje, ale durnym bym go nie nazwała, lepsze to niż wypłakiwanie sobie oczu, które też niczego nie zmieni. Jak ktoś się chce mścić i ma mu to pomóc to niech się mści. Tylko nie w taki sposób jak tu był opisany, żeby mu zostawić dzieci, bo z jakiej racji one mają dodatkowo obrywać rykoszetem?  
To wiele tlumaczy odnosnie Twojego zaciecia co do wlasnego zdania pod wieloma watkami na Vitce :P Kiedy weszlam na ten watek to nie spojrzalam kropecka, ze chodzi o Ciebie :( Potem weszlam w Twoj pamietnik, czy to na pewno Ty. Bardzo mi przykro. Jednak ja rowniez jestem zdania, ze on musial juz kogos poznac. To taki schemat jak dziewczyny pisaly, faceci nie odchodza od tak, bo sa nieszczesliwi i beda woleli byc samymi. Musi byc jakas kobieta w to zamieszana. Niekoniecznie juz jakis romans, ale moze odkryl w sobie jakies nowe, swieze uczucia, pociag, kto wie co jeszcze...Ja bym sie nie godzila na rozstanie w przyjazni. A wiesz czemu? Bo czlowiek, ktory widocznie od dawna Was oszukiwal - bo oszukiwal i Ciebie i dzieci - nie jest godny bycia nazywania przyjacielem. Czlowiek, ktory po 18 latach nie zgodzi sie pojsc na terapie, bo nie. Mozesz zyc z nim zgodzie dla dobra dzieci, mozecie miec dobre, czyste kontakty ale przyjaciolmi to moja droga nigdy nie bedziecie. Ale tez w zadne zemsty bym sie nie bawila. A tak to juz jest, ze porzucona kobieta cierpi a pan sie bawi. Ale to sie bardzo szybko odwraca - kobiety przecierpia i zdaja sobie sprawe ze swojej sily, przechodzi im a w tym samym momencie pan zaczyna zauwazac jak wiele stracil. 

Cancri, dzięki za Twoje słowa. Masz rację z tą przyjaźnią, choćbym nie wiem jak się starała, to czuję się na maksa zraniona i nie wyobrażam sobie, żeby osoba, która mnie tak potraktowała mogła zostać dalej moim przyjacielem. Żaden przyjaciel nie patrzyłby na cierpienie drugiej osoby z taką oziębłością, z jaką robi to właśnie człowiek, z którym spędziłam całe moje dorosłe życie. 

Jakoś się ogarnę, potrzebuję trochę czasu na odbudowę wszystkiego w sobie, w tym pewności siebie i nadziei, że kiedyś będzie lepiej.

Pasek wagi

kropecka napisał(a):

Agnusia93 napisał(a):

I jak się czujesz po nocy? Udało się w ogóle zasnąć? Dziś będzie lepszy dzień? 
Jest ciężko. Pojechałam dzisiaj w jednodniowa delegację żeby odciąć się od tego wszystkiego ale moje myśli co chwilę wracają do tej sytuacji. Czuję mega pustkę w środku i totalne przerażenie. Ciężko to nawet opisać :( uczucie jak po obudzeniu się ze strasznego koszmaru tylko zamiast ulgi że to był tylko sen jest straszna świadomość że to wszystko jest prawda. 

I tak jestes silna, ja po zakonczonym 5 letnim (tylko) związki przesypialam cale dnie, nigdzie nie chcialam/nie moglam wychodzic.

sacria napisał(a):

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

Wilena napisał(a):

sacria napisał(a):

Liandra napisał(a):

To mega przykre, ale nie popełnij głupoty dawania mu rozwodu bez orzekania o winie! Jakie zostawanie w przyjaźni? przecież to paranoja- czujesz przyjaźń na myśl o tym co ci zrobił i jak będzie teraz wyglądało życie twoje i dzieciaków? Przecież facet zostawia ciebie i dzieci bo mu się znudziło i znalazł młodszą panienkę więc jest to tylko i wyłącznie jego wina za rozpad związku! Koniecznie idź do adwokata, dobry wytłumaczy ci co możesz stracić w efekcie takiej nadmiernej ugodowości...
myślisz że wina jest bycie nieszczęśliwym? na udowodnienie komuś winy trzeba mieć dowody.  A jeśli on jej udowodni winę, chociażby brak wspolzycia czy inne których nie wymienila to żadnej jego winy nie będzie. dlaczego kobiety są takie durne że tak często kierują się jakaś głupia zemsta, chcą szarpać po sądach przez lata, szarpać swoje nerwy? Można rozstać się z klasa i tego życzę autorce. 
Po pierwsze to skąd stwierdzenie, że to kobiety są durne? Ja jestem mściewa, ale w porównaniu taty to jestem aniołem miłosierdzia. Po nim mam (albo w genach, albo wyuczona reakcja), że jak nam ktoś nadepnie na odcisk to nie spoczniemy aż on nie straci nogi. Moja mama nie, jeszcze by komuś pomogła, bo może miał trudny okres w życiu. Po drugie to dlaczego durne? Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, że siedzę i zalewam się łzami, że coś mnie niemal fizycznie boli i długo gryzie. Całą energię przekierowuję na rozmyślanie jak się zemścić, a jak mi się uda to wyładowuję wszystkie złe emocje, nie mam tego okresu "żałoby". Pewnie, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo to nadal są negatywne emocje, ale durnym bym go nie nazwała, lepsze to niż wypłakiwanie sobie oczu, które też niczego nie zmieni. Jak ktoś się chce mścić i ma mu to pomóc to niech się mści. Tylko nie w taki sposób jak tu był opisany, żeby mu zostawić dzieci, bo z jakiej racji one mają dodatkowo obrywać rykoszetem?  
I naprawdę uważasz, że odejście partnera jest powodem do zemsty, niezależnie od powodu rozstania? To właśnie jest dla mnie durne. Mężczyżni częsciej potrafia pokazać przy rozstaniach więcej klasy niż kobiety- rzadko słyszę, żeby to facet utrudniał z zemsty rozwód, za to kobiety nie są rzadkościa. Ludzie, którzy się kochali nie muszą robić sobie na złość dla zasady.
Nie wiem i sądzę, że się nie dowiem (i dobrze). W sensie tylko Kropecka ma pełny obraz sytuacji, więc ona to może ocenić. I ona wie/może się próbować dowiedzieć czy były jakieś konkretne powody, czy nie i on chce odejść, bo ma jakiś wcześniejszy kryzyk wieku średniego i mu odbiło, a na terapię nie pójdzie na zasadzie "nie, bo nie", albo ma romans. A jeżeli nie mamy pełnego obrazu to moim zdaniem żadnej reakcji się nie powinno potępiać. Jednemu pomoże jak się wypłacze, drugiemu pomoże jak się zemści (albo chociaż ten plan zemsty będzie miał gdzieś z tyłu głowy) i nie uważam, żeby wartościowanie jednego jako durne było pomocne. Zwłaszcza, że Kropecka wyraźnie napisała, że kosztem dzieci się mścić nie będzie, więc martwić się nie ma o co. 
wypowiedź która skomentowałam jest wypowiedzią Liandry, która nie jest autorka, nie zna sytuacji a z góry radzi rozwód z wina męża, mimo że nic nie wie, więc podtrzymuje swoje zdanie- powtarzanie głupich haseł i zachowan dla jakiejś zasady istniejącej głównie w glowach nieco ograniczonych osób. Nie kwestia złego życzenia, ale tego akurat nigdy nie wiesz i stwierdzenie że się nigdy nie dowiesz jest odrobinę smieszne. Chyba żer jesteś singielka zakładająca że nigdy się z nikim NA PEWNO nie zwiaze, co też ciężko założyć bo życie bywa zaskakujace;)

Ale co jest śmieszne? Czytaj proszę ze zrozumieniem. Przecież nie odnoszę się do siebie, nie piszę o swojej sytuacji, tylko piszę że nie wiem jaki jest powód odejścia męża Kropecki (i powtórzę się, dobrze że wszystkiego nie wiemy, bo takie rozdrapywanie ran i roztrząsanie na forum niczemu nie służy. Widzę, że skomntowałaś wypowiedź Liandry (która sama w sobie też mi się nie podoba, bo zakłada ukraranie dzieci, które nic przecież nie zrobiły). Ale nie napisałaś, że ten konkretny komentarz był durny, tylko pojechałaś po kobietach w ogólności. A mnie chodzi o to, że tego typu stereotypy i jechanie po kimś jest bez sensu, bo jak już pisałam, nie wiemy co się tak naprawdę stało. Ale to, że ktoś rzuca tekstami, że nie wie jak to jest z inną i się nie wyszalał (parafrazuję), stawia go raczej w nieciekawym świetle. Więc robienie z niego biednej owieczki, na której durne kobiety się mszczą jest trochę na wyrost. Sorry za offtop, jak chcesz się dalej przepychać to pisz proszę prywatnie, albo załóż osobny temat, bo i tak już przegięłyśmy dawno, zbaczając z tematu (przynajmniej ja, bo już Cancri się śmieje).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.