Temat: Rozstanie po 18 latach, jak to przeżyć??

Mój świat właśnie runął. Po 18 latach wspólnego życia mój mąż powiadomił mnie, że nie jest ze mną szczęśliwy i chciałby się rozstać. Nie umiem tego ogarnąć, cały dzień ryczę, czuję ucisk w klatce piersiowej, ciężko mi się oddycha. Jak sobie z tym poradzić?

Pasek wagi

Jak chcesz w miarę solidnie to psycholog. Ale na ustąpienie bólu to ponoć czeka się 2 lata. Może z resztą terapia małżeńska? Może nie warto tak szybko zrezygnować? Ma kogoś ze chce cię zostawić? Bo jak nie ma to naprawdę trzeba się dowiedzieć czego wam obojgu brakuje i jak to zmienić. Nie warto iść na łatwiznę.

zenekmartyniuk napisał(a):

bardzo Ci wspóczuję ,ale zobaczysz wycierpisz swoje kiedys bedzie lepiej ,jestes młodą babką :) Czemu jedziecie po jej mężu ,skoro jest nieszczęsliwy w małżenstwie to na siłę ma udawać ,ze wszystko ok.takie jest zycie ...pewnym rzeczy sie nie da czasem poskłądać .Lepiej sie rozejść ,niż miałby mieć kochankia Wy co ,jakbyście były nie szczęsliwe w małżenstwie ,tkwiłybyście w tej relacji tylko ze względu na dzieci ,być nieszczęsliwym i życ obok osoby do której już nic nie czujecie?

Kochając kogoś nawet jak jest bardzo źle człowiek po opadnięciu emocji ciągnie do bycia razem.
Myślę, że dziwne, tak po 18 latach odchodzić bez spróbowania nawet terapii małżeńskiej. 
Miłość z czasem się zmienia i trzeba dwóch osób, by to ogarnąć. Dwóch chętnych ku temu ludzi. Poczekania na rozwiązanie problemów ze zdrowiem, w między czasie udania się na terapię, próby wzbudzenia dawnych uczuć..

Może to głupie, ale ja bym bardzo była w środku zła, wściekła i pewnie też okropna jakby nagle mój faceta (a staż mamy 4 razy mniejszy od autorki) tak teraz oznajmił. 

Jeśli ktoś mimo stażu dba o siebie i o związek, pewnie boli to podwójnie.

Współczuję..

Ptaky napisał(a):

mam 36 lat dobrze ze nie zmarnowalam połowy życia na jakiegoś nieslownego zjebaJak chcesz to sie mscij. Wyprowadz się i zostaw mu dzieci.Zemsta przynosi czasem ulgę.Ale skoro jesteś niepewna siebie i nie znasz swojej wartości to za pol roku go przyjmiesz z otwartymi ramionami jak się wyrucha i wybawiA przyjaciółka jest od tego żeby Cię wysłuchać jak masz trudny okres.  jak nie możesz na nią liczyć gdy jest źle to nie przyjaciółka.Ostatecznie zapłać terapeucie niech Cię słucha. Może nawet coś z terapii wyciągniesz

Ty tak na serio? 

24031994 napisał(a):

Ptaky napisał(a):

mam 36 lat dobrze ze nie zmarnowalam połowy życia na jakiegoś nieslownego zjebaJak chcesz to sie mscij. Wyprowadz się i zostaw mu dzieci.Zemsta przynosi czasem ulgę.Ale skoro jesteś niepewna siebie i nie znasz swojej wartości to za pol roku go przyjmiesz z otwartymi ramionami jak się wyrucha i wybawiA przyjaciółka jest od tego żeby Cię wysłuchać jak masz trudny okres.  jak nie możesz na nią liczyć gdy jest źle to nie przyjaciółka.Ostatecznie zapłać terapeucie niech Cię słucha. Może nawet coś z terapii wyciągniesz
Ty tak na serio? 

No a co?

Ptaky napisał(a):

mam 36 lat dobrze ze nie zmarnowalam połowy życia na jakiegoś nieslownego zjebaJak chcesz to sie mscij. Wyprowadz się i zostaw mu dzieci.Zemsta przynosi czasem ulgę.Ale skoro jesteś niepewna siebie i nie znasz swojej wartości to za pol roku go przyjmiesz z otwartymi ramionami jak się wyrucha i wybawiA przyjaciółka jest od tego żeby Cię wysłuchać jak masz trudny okres.  jak nie możesz na nią liczyć gdy jest źle to nie przyjaciółka.Ostatecznie zapłać terapeucie niech Cię słucha. Może nawet coś z terapii wyciągniesz

Bycie przez 18 lat w szczęśliwym związku to nie jest marnowanie sobie życia. To więcej niż wiele osób doświadcza w ciągu całego życia. I tak bym na to patrzyła. Teraz będą chude lata. Cierpienie, zastanawianie się, dlaczego, być może kwestionowanie swojej wartości. To też cześć życia. A jeszcze połowa przed autorką. Niech da sobie tyle czasu, ile potrzebuje.

A dzieci to nie śmierdzące skarpety, które się podrzuca, żeby zepsuć atmosferę. Autorka na pewno o tym wie, to uwaga dla Ptaky.

aleksytymia napisał(a):

Ptaky napisał(a):

mam 36 lat dobrze ze nie zmarnowalam połowy życia na jakiegoś nieslownego zjebaJak chcesz to sie mscij. Wyprowadz się i zostaw mu dzieci.Zemsta przynosi czasem ulgę.Ale skoro jesteś niepewna siebie i nie znasz swojej wartości to za pol roku go przyjmiesz z otwartymi ramionami jak się wyrucha i wybawiA przyjaciółka jest od tego żeby Cię wysłuchać jak masz trudny okres.  jak nie możesz na nią liczyć gdy jest źle to nie przyjaciółka.Ostatecznie zapłać terapeucie niech Cię słucha. Może nawet coś z terapii wyciągniesz
Bycie przez 18 lat w szczęśliwym związku to nie jest marnowanie sobie życia. To więcej niż wiele osób doświadcza w ciągu całego życia. I tak bym na to patrzyła. Teraz będą chude lata. Cierpienie, zastanawianie się, dlaczego, być może kwestionowanie swojej wartości. To też cześć życia. A jeszcze połowa przed autorką. Niech da sobie tyle czasu, ile potrzebuje.A dzieci to nie śmierdzące skarpety, które się podrzuca, żeby zepsuć atmosferę. Autorka na pewno o tym wie, to uwaga dla Ptaky.[/quote

Napisałam żeby zostały z ojcem A nie zostały porzucone jak skarpety

Masa ojców tak właśnie robi zostawia dzieci z matka czy to znaczy że porzuca je jak skarpety?

Ptaky napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Ptaky napisał(a):

mam 36 lat dobrze ze nie zmarnowalam połowy życia na jakiegoś nieslownego zjebaJak chcesz to sie mscij. Wyprowadz się i zostaw mu dzieci.Zemsta przynosi czasem ulgę.Ale skoro jesteś niepewna siebie i nie znasz swojej wartości to za pol roku go przyjmiesz z otwartymi ramionami jak się wyrucha i wybawiA przyjaciółka jest od tego żeby Cię wysłuchać jak masz trudny okres.  jak nie możesz na nią liczyć gdy jest źle to nie przyjaciółka.Ostatecznie zapłać terapeucie niech Cię słucha. Może nawet coś z terapii wyciągniesz
Bycie przez 18 lat w szczęśliwym związku to nie jest marnowanie sobie życia. To więcej niż wiele osób doświadcza w ciągu całego życia. I tak bym na to patrzyła. Teraz będą chude lata. Cierpienie, zastanawianie się, dlaczego, być może kwestionowanie swojej wartości. To też cześć życia. A jeszcze połowa przed autorką. Niech da sobie tyle czasu, ile potrzebuje.A dzieci to nie śmierdzące skarpety, które się podrzuca, żeby zepsuć atmosferę. Autorka na pewno o tym wie, to uwaga dla Ptaky.[/quoteNapisałam żeby zostały z ojcem A nie zostały porzucone jak skarpetyMasa ojców tak właśnie robi zostawia dzieci z matka czy to znaczy że porzuca je jak skarpety?

No a nie?

- psycholog

- adwokat (choby nie wiem jak zapewnial o przyjazni, to tylko chwilowe niestety)

-cyc do gory i do przodu. 

Widac, ze facet jest zwyczajnie niedojrzaly. Argument, ze nie mial innej i sie nie wyszalal jest mega slaby. Mogl szalec, zanim zdecydowal sie zalozyc rodzine z Toba. Tak jak dziewczyny pisza, za pol roku wroci skomlac z podkulonym ogonem. Nie daj sie, nie warto. Poznalam meza w podobnym wieku (16 lat) i jakby mi taki numer odwalil, zostalhy z niczym. Ale ja jestem msciwa i zlosliwa. A potem po czasie znalazlabym sobie goscia, ktory by na mnie zaslugiwal. W praktyce kobiety czesciej potrafia sobie ulozyc i poskladac fajnie zycie po takich akcjach, faceci z biegiem czasu odkrywaja, ze szczesliwi byli jedynie przy zonie i niejednokrotnie poprostu staczaja sie na dno zalujac wlasnych bledow. My jednak jestesmy silniejsze jak chodzi o psychike. Pocierpimy, ogarniemy codziennosc i z czasem idziemy na przod. A moze akurat teraz bedziesz w koncu miala mozliwosci, zeby rozwijac sie na innych plaszczyznach niz tylko zona i matka.

Pasek wagi

Krzyżyk na drogę i doceń fakt, że uwolniłaś się od kogoś, dla kogo wyszalenie się jest ważniejsze niż własna rodzina. Teraz masz okazję, żeby odetchnąć i zacząć żyć. Nie bój się zmian. One są ekscytujące.

kropecka napisał(a):

Mam wrażenie, że już nigdy nikomu nie zaufam. Wiele razy czytałam wpisy porzuconych kobiet, współczułam im ale jednocześnie cieszyłam się, że mi udało się spełnić marzenia, mieć szczęśliwą rodzinę, dobrą pracę, pieniądze, własny dom, wspaniałe dzieci itp. W jednej chwili to wszystko runęło. Zostaję sama w dużym domu, kasy mi nie zabraknie ale to nie ma w tym momencie dla mnie żadnego znaczenia. Zaczęliśmy być razem jak miałam 17 lat, teraz mam 36, najlepsze lata za sobą. To wszystko jest takie niesprawiedliwie :( 

nie mysl tak , jestes mloda -36 lat to poczatek zycia. U mnie to ja bylam ta strona, ktora zdecydowala po 20 latach o osobnych drogach, moj maz byl w szoku, bo nigdy nie bral na serio tego o czym chcialam rozmawiac, nigdy nie chcial rozmawiac, uwazal widocznie ze wszystko jest wieczne - a nie jest. Nie planowalam tego, zycie tak sie potoczylo ze przyszedl moment gdy powiedzialam STOP - tak nie mozemy zyc i zyjemy dalej - tylko osobno i inaczej. Nie bylo latwo, ani jemu ani dla mnie - to nie byla latwa decyzja, dzieci mimo ze dorosle przezyly to tez bardzo. Uwierz - takie decyzje nie powstaja z powietrza, cos bylo czego nie widzialas, badz nie chcialas widziec. Skoro finansowo nie musisz sie martwic to krok po kroku znajdziesz sie w nowej rzeczywistosci. - Ja odeszlam nie biorac z domu NIC - oprocz swoich ubran i ksiazek, ty asz wszystko czego ci do zycia trzeba - a zyc od nowa nauczysz sie , moze okaze sie ze za jakis czas bedziesz za ta decyzje wdzieczna, bedziesz na nowo szczesliwa.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.