Temat: Nagrywanie wykładów na dyktafon

Spotkałyście się kiedyś z tym że studenci nagrywają wygłady na dyktafon? Robili to jawnie, czy "pd biurkiem"? Co na to wykładowca?
> A trzeba siedzieć z przodu żeby coś się nagrało? W
> sumie dawno nie pracowałam z dyktafonem i nie
> orientuje się jaki mają "zasięg"

to też zależy jakie jest nagłośnienie na sali i czy wykładowca mówił przez mikrofon. U mnie zawsze mówili przez mikrofon przez co nie miałam problemu.

"Nie lepiej jest więc przeboleć nudny wykład i notować na bieżąco? :)" -niby lepiej ale nie zawsze to co mówił wykładowca było zrozumiałe za pierwszym razem
> Też mi się wydaje, że lepiej zapytać...Ale tak
> naprawdę według mnie to strata czasu. No bo po
> pierwsze tracisz 1.5 h siedząc na wykładzie (tyle
> trwają u mnie), a potem kolejne 1.5 h żeby to
> odtworzyć (pewnie z przerwami, by wszystko
> zanotować).Nie lepiej jest więc przeboleć nudny
> wykład i notować na bieżąco? :)

Niekoniecznie musi być to nudny wykład :) Ja nagrywałam podobnie jak koleżanka wyżej na historii wychowania. Wykład wyglądał tak: Temat miał brzmieć Jean Jacques Rousseau a wykładowca nagle sobie przypomniał, że 2 tygodnie czegoś zapomniał podać, potem skakał omawiany wiek XVIII a on nagle powrócił do XII nie było jak stworzyć notatek, które miały by ręce i nogi.

U mnie (Uniweesytet Ślaski) nagrywanie jest niedozwolone, chyba że za zgodą wykładowcy, ale oni zgadzają się tylko nagrywać wykłady osobom niepełnosprawnym
ja jestem w liceum i koleżanka nagrywała babkę od polskiego i robiła notatki w domu. Jak ktoś chciał to mógł sobie skserować zeszyt ;p
To akurat było konieczne, bo nic nie dało się zrozumieć. Było 1 słowo na temat, parę zdań na temat dzieci i teksty typu: "a miałam kiedyś koleżankę, która...". ;p
Pasek wagi
U mnie byl jeden chlopak niewidomy ktory nagrywal wyklady, dawal dyktafon wykladowcy a ten kladl go sobie na biurku zeby lepiej bylo slychac i sam wlaczal i wylaczal dyktafon. Np jak mowil cos co nie potrebne bylo do wykladu lub jakies sprawy organizacyjne to naciskal Pauze.  Ale to nie w Polsce bylo 
Bez pozwolenia wykładowcy nie możesz nagrywać. Chodzi o prawa autorskie i własność intelektualną.
Jeśli kogoś złapią można wylecieć ze studiów, a jak ma się złośliwego wykładowcę to i sprawa w sądzie może mieć swoje zakończenie.

Ale są tacy, którzy pozwalają. Zdarzają się też wyjątki, kiedy nagrywanie umożliwia niektórym studiowanie (np. osoby niewidome).
A po co nagrywać?
komu by się chciało drugi raz tego słuchać... strata czasu
Pasek wagi
> A po co nagrywać?komu by się chciało drugi raz
> tego słuchać... strata czasu

Dokladnie 
Wszystko zalezy od uczelni i od wykladowcy. U mnie kategorycznie tego zabraniaja. A poniewaz wiekszosc wykladowcow bawi sie w prezentacje, to zdjecia robimy :P oczywiscie tak by wykladowca nie widzial ;)))
Dziewczyny przerażacie mnie! Nagrywanie wykładu na dyktafon (z wyjątkiem studentów niepełnosprawnych) jest jawnym brakiem szacunku do profesora wykładającego i jeżeli o tym nie wie, kradzieżą własności intelektualnej. Kończę studia na prestiżowej uczelni i u nas nawet na długich wykładach z filozofii (niezwiązana z kierunkiem)  nikt nie wpadłby na taki pomysł. Jeżeli wykłady Cię nudzą to nie rozumiem po co studiujesz. Jednym z głównych problemów tego kraju jest nadmiar studentów (zbędne kierunki, płatne uczelnie) którzy studiują co popadnie z przypadku, a potem starają się jakoś zaliczyć sesję. Potem zewsząd atakują artykuły, że bezrobocie wśród absolwentów wysokie - pewnie dlatego że absolwentów jest o 50% za dużo, zresztą to ci "przypadkowi" co studiowali cokolwiek nie mogą długo znaleźć pracy. Smutne, ale prawdziwe. Wiem, że to ostre słowa - ale w całym moim otoczeniu nie znajdzie się osoba, która miałaby inne zdanie.

Jeżeli nie chce ci się słuchać - proponuję rezygnację ze studiów, nie każdy musi mieć mgr przed nazwiskiem.
Jeżeli wykładowca prowadzi wykład w sposób zawiły - notujcie dokładnie cały wykład w dajmy na to 3 osoby, a potem kompilujcie i systematyzujcie notatki.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.