- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Dallas
- Liczba postów: 1612
15 kwietnia 2011, 13:10
Spotkałyście się kiedyś z tym że studenci nagrywają wygłady na dyktafon? Robili to jawnie, czy "pd biurkiem"? Co na to wykładowca?
15 kwietnia 2011, 14:02
> A trzeba siedzieć z przodu żeby coś się nagrało? W
> sumie dawno nie pracowałam z dyktafonem i nie
> orientuje się jaki mają "zasięg"
to też zależy jakie jest nagłośnienie na sali i czy wykładowca mówił przez mikrofon. U mnie zawsze mówili przez mikrofon przez co nie miałam problemu.
"Nie lepiej jest więc przeboleć nudny wykład i notować na bieżąco? :)" -niby lepiej ale nie zawsze to co mówił wykładowca było zrozumiałe za pierwszym razem
15 kwietnia 2011, 14:04
> Też mi się wydaje, że lepiej zapytać...Ale tak
> naprawdę według mnie to strata czasu. No bo po
> pierwsze tracisz 1.5 h siedząc na wykładzie (tyle
> trwają u mnie), a potem kolejne 1.5 h żeby to
> odtworzyć (pewnie z przerwami, by wszystko
> zanotować).Nie lepiej jest więc przeboleć nudny
> wykład i notować na bieżąco? :)
Niekoniecznie musi być to nudny wykład :) Ja nagrywałam podobnie jak koleżanka wyżej na historii wychowania. Wykład wyglądał tak: Temat miał brzmieć Jean Jacques Rousseau a wykładowca nagle sobie przypomniał, że 2 tygodnie czegoś zapomniał podać, potem skakał omawiany wiek XVIII a on nagle powrócił do XII nie było jak stworzyć notatek, które miały by ręce i nogi.
Edytowany przez .PeggyBrown. 15 kwietnia 2011, 14:08
15 kwietnia 2011, 16:04
U mnie (Uniweesytet Ślaski) nagrywanie jest niedozwolone, chyba że za zgodą wykładowcy, ale oni zgadzają się tylko nagrywać wykłady osobom niepełnosprawnym
- Dołączył: 2011-02-22
- Miasto: Piaski
- Liczba postów: 900
15 kwietnia 2011, 18:23
ja jestem w liceum i koleżanka nagrywała babkę od polskiego i robiła notatki w domu. Jak ktoś chciał to mógł sobie skserować zeszyt ;p
To akurat było konieczne, bo nic nie dało się zrozumieć. Było 1 słowo na temat, parę zdań na temat dzieci i teksty typu: "a miałam kiedyś koleżankę, która...". ;p
- Dołączył: 2005-11-09
- Miasto: Normandia
- Liczba postów: 3399
15 kwietnia 2011, 18:34
U mnie byl jeden chlopak niewidomy ktory nagrywal wyklady, dawal dyktafon wykladowcy a ten kladl go sobie na biurku zeby lepiej bylo slychac i sam wlaczal i wylaczal dyktafon. Np jak mowil cos co nie potrebne bylo do wykladu lub jakies sprawy organizacyjne to naciskal Pauze. Ale to nie w Polsce bylo
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto:
- Liczba postów: 32
15 kwietnia 2011, 18:44
Bez pozwolenia wykładowcy nie możesz nagrywać. Chodzi o prawa autorskie i własność intelektualną.
Jeśli kogoś złapią można wylecieć ze studiów, a jak ma się złośliwego wykładowcę to i sprawa w sądzie może mieć swoje zakończenie.
Ale są tacy, którzy pozwalają. Zdarzają się też wyjątki, kiedy nagrywanie umożliwia niektórym studiowanie (np. osoby niewidome).
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 795
15 kwietnia 2011, 18:45
A po co nagrywać?
komu by się chciało drugi raz tego słuchać... strata czasu
- Dołączył: 2005-11-09
- Miasto: Normandia
- Liczba postów: 3399
15 kwietnia 2011, 19:22
> A po co nagrywać?komu by się chciało drugi raz
> tego słuchać... strata czasu
Dokladnie
15 kwietnia 2011, 19:30
Wszystko zalezy od uczelni i od wykladowcy. U mnie kategorycznie tego zabraniaja. A poniewaz wiekszosc wykladowcow bawi sie w prezentacje, to zdjecia robimy :P oczywiscie tak by wykladowca nie widzial ;)))
- Dołączył: 2011-01-13
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
15 kwietnia 2011, 20:10
Dziewczyny przerażacie mnie! Nagrywanie wykładu na dyktafon (z wyjątkiem studentów niepełnosprawnych) jest jawnym brakiem szacunku do profesora wykładającego i jeżeli o tym nie wie, kradzieżą własności intelektualnej. Kończę studia na prestiżowej uczelni i u nas nawet na długich wykładach z filozofii (niezwiązana z kierunkiem) nikt nie wpadłby na taki pomysł. Jeżeli wykłady Cię nudzą to nie rozumiem po co studiujesz. Jednym z głównych problemów tego kraju jest nadmiar studentów (zbędne kierunki, płatne uczelnie) którzy studiują co popadnie z przypadku, a potem starają się jakoś zaliczyć sesję. Potem zewsząd atakują artykuły, że bezrobocie wśród absolwentów wysokie - pewnie dlatego że absolwentów jest o 50% za dużo, zresztą to ci "przypadkowi" co studiowali cokolwiek nie mogą długo znaleźć pracy. Smutne, ale prawdziwe. Wiem, że to ostre słowa - ale w całym moim otoczeniu nie znajdzie się osoba, która miałaby inne zdanie.
Jeżeli nie chce ci się słuchać - proponuję rezygnację ze studiów, nie każdy musi mieć mgr przed nazwiskiem.
Jeżeli wykładowca prowadzi wykład w sposób zawiły - notujcie dokładnie cały wykład w dajmy na to 3 osoby, a potem kompilujcie i systematyzujcie notatki.