Temat: Na co bierzecie pożyczki?

Wiem już, że na vitalii są sami dobrze sytuowani forumowicze ;-) ale może zdradzicie czy zdarzyło Wam się brać kiedykolwiek pożyczkę/pożyczki i na co ona była? 

Kredyt hipotetyczne ze względu na specyfikę się nie liczy. 

Sama myślałam kilka lat temu o wzięciu pożyczki na wakacje za granicą, bo przecież wszyscy jeżdżą, ale powstrzymała mnie wiedza jak koleżanka z podobną pensją się potem męczy, bo tu zabraknie 200 zl, tutaj 300 zł i stale na debecie, ale to bylo w czasach, gdy zarabialysmy dość mało. 

Mam w pracy tzw kasę zapomogowa, w której można wziąć kredyt 0%. Skorzystałam dwa razy. Raz na samochód (brakująca część), co przyspieszylko kupno o kilka miesięcy i raz żeby spłacić kredyt hipoteczny przed czasem (7 lat, więc trochę pieniędzy przez to zyskalismy). W banku oprócz hipotecznego nigdy nie brałam. 

Pasek wagi

Kredyty są dla bogatych ;) Ja nie biorę bo nie potrafiłabym zapłacić np. 2000 za wakacje,  których koszt tak naprawdę wynosi 1000. Czyli skoro stać mnie na spłatę kredytu,  to byłabym w stanie oszczędzić te 2000 i pojechać na wakacje dwa razy.  Czyli biorąc kredyt straciłam jedne wakacje. Czyli się nie opłaca. Czysta matematyka. 

Co miesiąc trochę odkładam (A przynajmniej się staram bo nie zawsze się udaje), a potem z tego co oszczędzę mogę sobie coś kupić czy wyjechać. 

Nie biorę pożyczek z zasady. Żyję zgodnie z zarobkami, nie potrzebuję wiele do szczęścia. Mój partner odwrotnie - nie potrafi odłożyć większej gotówki, więc bierze na raty. Ja wolałabym się bez czegoś obyć niż brać kredyt, mam na myśli oczywiście rzeczy bez których można żyć, czyli nowy ciuch. Z drugiej jednak strony gdybym nie miała teraz kupować pralkę pewnie wzięłabym na raty "0" mimo, że mam gotówkę. Tak samo z autem, wzięłabym drobną pożyczkę, żeby dołożyć do lepszego auta i nie remontować starego grata. 

Mam wizję kredytu hipotecznego w przyzsłości i już mi się słabo robi, jak wyobrażam sobie, że będę musiała oddawać co mięsiąc haracz do banku i żyć na bieżąco.

Pasek wagi

sofę, raz kurs języka wzięłam na raty bo nie miałam ochoty płacić 1000 zł jednorazowo

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Na samochod wzielam, bo kupilam sobie dobry i nowy. I jestem z tego powodu zadowolona. Rata nie przeszkadza mi w zyciu.

Ja tak samo - tak naprawdę jakbym odłożyła kwotę na samochód to szkoda byłoby mi ją wydać - a tak to i spłacam i odkladam.

Wzięłam kiedyś blender na raty, bo wypadlam płacić 100 zł przez 6 miesięcy i nie odczuć tego niż wydać 600zl ;P

Branie pożyczki na wakacje uważam za skrajna głupotę. Zadłużanie się ponad stan też.

Na podstawowe meble do mieszkania, auto, które było potrzebne do pracy, gdy stare się zepsuło, na inwestycje w firmie.

Nie brałabym pożyczki na wakacje, zachcianki, konsumpcję w stylu wymiana tv na lepszy.

raz wzielismy na umeblowanie mieszkania, ale to byla niewielka kwota, potrzebna od zaraz. 

na wakacje wzielam tez, bo potrzebowalam odpoczynku. uwazam, ze branie na takie cele wcale nie jest glupie, bo wakacje sa potrzebne :) duze kwoty na sluby, czy specjalnie szarpanie sie zeby kupic samochod z salonu uwazam za dziwniejsze 

Pasek wagi

P.S.

My na wszystko zawsze zbieramy , dwa uważamy , że jak nie mamy pełnej kwoty w danym momencie to nas po prostu nie stać, a skoro nie stać to nie zapożyczamy się i nie żyjemy ponad stan za cudze. Uważam też za bezsens finansowanie banku odsetkami i przepłacanie za coś. 

Na samochód.

kredyt wzielismy na remont i wyposazenie mieszkania (no i na kupno oczywiscie). Pożyczek jako takich nie bierzemy, ale korzystam z zakupów na raty 0%. Własciwie wszystko co daje radę biore w tym trybie, a oszczednosci w tym czasie leżą na koncie. Chciałabym powiedzieć, że procentują, ale wszyscy wiemy jakie to oprocentowanie jest ;) Wartośc dodana jest taka, że historie kredytowa mamy bardzo bogatą i w razie czego jestesmy wiarygodni dla banku, gdyby nam kiedyś przyszło brać rzeczywiście jakieś powazne pieniądze. Nigdy nic nie wiadomo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.