Temat: Na co bierzecie pożyczki?

Wiem już, że na vitalii są sami dobrze sytuowani forumowicze ;-) ale może zdradzicie czy zdarzyło Wam się brać kiedykolwiek pożyczkę/pożyczki i na co ona była? 

Kredyt hipotetyczne ze względu na specyfikę się nie liczy. 

Sama myślałam kilka lat temu o wzięciu pożyczki na wakacje za granicą, bo przecież wszyscy jeżdżą, ale powstrzymała mnie wiedza jak koleżanka z podobną pensją się potem męczy, bo tu zabraknie 200 zl, tutaj 300 zł i stale na debecie, ale to bylo w czasach, gdy zarabialysmy dość mało. 

W sumie na nic. Nawet telefonów w abonament nie biorę. Nie rozumiem ludzi, którzy się zadłużają na śluby, wakacje, święta, telewizory... 

Wyobrażam sobie tylko sytuację, w której ktoś z bliskiej rodziny potrzebuje pilnej operacji czy coś takiego a mam za mało oszczędności. 

Na samochod wzielam, bo kupilam sobie dobry i nowy. I jestem z tego powodu zadowolona. Rata nie przeszkadza mi w zyciu.

Nie licząc inwestycji typu dom/mieszkanie to żyje filozofią - nie stać mnie, nie kupuje, nie biorę kredytów. Kredyt na wakacje to dla mnie w ogóle abstrakcja... Co miesiąc odkładam pewne kwoty, jedną na czarną godzinę, druga na wakacje i za to co uzbieram jadę na wakacje 

Samochod mam kupiony na raty i sofe mam w ratach 0%, sofe akurat moglibysmy kupic za gotowke, ale skoro nie kosztuje mnie wiecej rozlozenie na raty to nie widze sensu pozbywania sie sporej czesci oszczednosci. 

Kredyt wzielam raz, namowiona przez rodzicow przeznaczylismy pieniadze na remont mieszkania. Nigdy wiecej, wole pomalu zrobic, albo odlozyc i wtedy remontowac. 

Pasek wagi

nie biorę pożyczek a oszczędzam. Czasem drobne kwoty pozyczam od mamy albo od kolezanki. Kiedyś brałam na raty-komputer, pralkę, lodówkę.

Pasek wagi

Zawsze kupuję za swoje pieniądze. Nigdy nie miałam kredytu, nie brałam pożyczki, zgodnie z zasadą, która już wyżej padła: kupuję za to, co mam. Jeśli nie mam - to poczekam aż się uzbiera.

nie biiorę, ledwo co oszczęszdzam groszę więc jakbym brała to po co mi długi?

Ja też nie biorę pożyczek, a branie pożyczki na wakacje to już głupota, Kiedyś podsłuchałam taką rozmowę jak facet się chwalił , że był na super wakacjach, ale teraz musi spłacać co miesiąc pożyczkę  i ja sobie zadaję pytanie po co. Nie lepiej jeden rok odpuścić i nazbierać niż potem tracić na odsetkach z pożyczki ?

Gdybym naprawdę musiała wzięłabym pożyczkę na leczenie/operację kogoś z rodziny,  na coś naprawdę ważnego co nie mogłoby czekać. 

Ja brałam na samochód i na umeblowanie mieszkania, ale ja pracuje w bankowości i mam do dyspozycji kredyt pracowniczy na 0,5%...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.