Temat: Chce porzucić męża i dziecko

Często tutaj zaglądam. Dziś postanowiłam opisać swoją historię może ktoś mi doradzi bo już nie wiem co robić. Od kilku miesięcy myślę poważnie nad zostawieniem męża i dziecka. O ile rozwody nikogo nie dziwią o tyle zostawienie własnego dziecka jest traktowane w Polsce w dobie kultu matki Polki ak coś najgorszego. Nie kocham swojego dziecka. I męża też nie. Mam trudne dziecko które wiecznie wrzeszczy. Rano wstaje z rykiem z zasypianiem jest to samo. Przebudza się w nocy także już przestałam nawet wodę w kiblu spuszczac jak idę do łazienki by jej nie zdenerwowac. Moja córka ma prawie 2lata. Z jednej strony jest niesamowicie bystra i sprytna. Robi rzeczy których nikt jej nie pokazywał z drugiej jednak nie potrafi powtórzyć jak robi piesek czy kotek. Nie umie się sama zabawić. Drze się, męczy kota, skacze po mnie potrafi mnie uderzyć. Próbowałam różnych metod by to ukrocic. Nie da się. Poza domem jest aniolem. W punkcie przedszkolnym do którego uczęszcza dwa razy w tyg panie są nią zachwycone. Ze taka spokojna i zrównoważona. Ja nie jestem nią zachwycona. Macierzyństwo nie jest dla mnie. W ciągu 3lat(ciaza plus wychowywanie) postarzalam się o jakieś 10.i to nie jest tak że nie mam pomocy. Bo mam ale te wszystkie sposoby by jakoś oderwać się o tej rzeczywistości zawodzą. Chodzę na siłownię. Mam czas dla siebie mąż mi pomaga. A mimo to jestem klebkiem nerwów. Po pracy często nie wracam do domu idę do kina czy na pooglądać ciuchy do galerii. Bo nie chce tam wracać. To trwa już dobre z pół roku. Dziecku staram się nie okazywać niechęci ale nie lubię jej. Mam koleżankę która zostawiła dziecko ojcu. Odzyla. Pięknie wygląda i widać że jest szczęśliwa. Nie oceniam jej ale wiem że matka która nie kocha własnych dzieci to śmieć. Mam ostatnio myśli że gdyby moje dziecko zachorowało i umarło ja miałabym czyste sumienie. Chcę odejść ale boję się reakcji otoczenia wyrzutów sumienia i mimo iż jej nie kocham nie chce jej zniszczyć życia by myślała o sobie całe życie "mama mnie nie chciała". Sama jestem z rodziny alkoholowej więc wiem jak to jest kiedy rodzice Cię nie zauważają. Jestem efoistka em ale i tchórzem A więc tkwie w tym i coraz bardziej spadam w otchłań. 

Może masz depresję?A takie małe dziecko to chyba raczej chodzi do żłobka .A może jak się budzi to trzeba wziąć ją na ręce,są takie dzieci i nic na to nie poradzisz.Mój starszy syn też był płaczliwym dzieckiem i musiałam się z nim bawić.Poszukaj pomocy u specjalisty.A przed ciążą nie wiedziałaś że nie lubisz dzieci.Nie każda kobieta lubi i chce mieć dzieci,to normalne.

Myślę że dziecko potrzebuje Twojej czułości ,wspólnej zabawy właśnie.Mam sąsiadkę której dziesko dokładnie tak się zachowywalo.Z tego co piszesz wiedziesz tzw.normalne zycie.Poszukaj pomocy i daj sobie jeszcze czas na takie drastyczne kroki

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Może masz depresję?A takie małe dziecko to chyba raczej chodzi do żłobka .A może jak się budzi to trzeba wziąć ją na ręce,są takie dzieci i nic na to nie poradzisz.Mój starszy syn też był płaczliwym dzieckiem i musiałam się z nim bawić.Poszukaj pomocy u specjalisty.A przed ciążą nie wiedziałaś że nie lubisz dzieci.Nie każda kobieta lubi i chce mieć dzieci,to normalne.
lubię dzieci i to było chciane dziecko. Depresji nie mam raczej jestem szczęśliwa tylko macierzyństwo mnie niszczy 

Annarka napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Może masz depresję?A takie małe dziecko to chyba raczej chodzi do żłobka .A może jak się budzi to trzeba wziąć ją na ręce,są takie dzieci i nic na to nie poradzisz.Mój starszy syn też był płaczliwym dzieckiem i musiałam się z nim bawić.Poszukaj pomocy u specjalisty.A przed ciążą nie wiedziałaś że nie lubisz dzieci.Nie każda kobieta lubi i chce mieć dzieci,to normalne.
lubię dzieci i to było chciane dziecko. Depresji nie mam raczej jestem szczęśliwa tylko macierzyństwo mnie niszczy 

Depresji sama sobie nie zdiagnozujesz ma czasem zaskakujące przejawy. Dziecko jak dziecko może być tez z gat.takich absorbujących i takie Ci się trafiło,ale to nie powód żeby uciekać.Trzeba szukać pomocy.A co z mężem czemu jego też nie kochasz? A było chciane przez męża czy przez Ciebie.Troche się to wszystko wyklucza.Rozumiem że jesteś rozczarowania macierzyństwem i dzieckiem.To może być depresja poporodowa mimo ze minęły 2 lata od porodu.No jak piszesz że czujesz jak wpadasz w otchłań to raczej nie jest normalne

Pasek wagi

Pewnie wyczuwa, że jej nie akceptujesz. Co innego jest ważniejsze na świecie niż dobro własnego dziecka?! Będziesz sobie to wyrzucać do końca życia. Dzieci to nie zabawki ze sklepu. To Ty kształtujesz swoje dziecko. Moja też była nadpobudliwa, strasznie krzyczała, nie rozumiałam jej. Tym bardziej trzeba dać dziecku poczucie bezpieczeństwa, miłości, takiej bezwarunkowej, pomimo wszystko. Ludzie mają dzieci upośledzone, zupełnie niekomunikatywne, kochają je na zabój. Moja wyrosła z tego trudnego wieku i teraz jest najkochańsza i niespokojniejsza na świecie. Rozumie dużo i myśli o innych.

Twoje dziecko Cię teraz potrzebuje, a Ty chcesz je odrzucić i  "odżyć"?  Nie rób mu tego :(

Normalnie napisałbym coś co mogło by Cie wesprzeć. Ale nie dzisiaj. Już mi się rzygać chce jak czytam takie historie. Myślę że nadszedł kres uzalania się. Myślisz że tylko Tobie jest ciężko? Tylko Ty jesteś zniszczona zmęczona i zła? Nie kochana każda z nas jest! Dziecko to nie kot nie pies i nie śmieć. Chciałaś mieć? To teraz się nim zajmij. 2 latka potrzebuje matki i miłości. Bo ma dopiero 2 lata. A ty idź zamiast do kina  sklepu do psychiatry po pomoc. Już mam dość czytania ze matka katuje dziecko zabija albo życzy mu śmierci w dobie gdzie inna sobie żyły wypruwa aby jej dziecko nie umieralo na raka. Ja też jestem z rodziny alkoholowej level hard. I to nie jest żadne wytłumaczenie i koniec. Otrzasnij się bo jeszcze Cie na prawdę jajas tragedia spotka a potem będzie za późno na płacz. 

Pasek wagi

tchorzem jestes odchodzac, nie zostajac

My się z mężem aktualnie staramy o dziecko i robimy badania ... a TY życzysz swojemu śmierci ? masz rację - śmieć, nie człowiek. 

BTW - każde dziecko przechodzi bunt 2 - latka, wiem to od koleżanek, które już maja dzieci.

Mam w rodzinie męża "matkę", która nie kocha swoich dzieci. (Córki 1,5 roku i 3 lata). Gardzę nią. Nie widuje dzieci po 3 tygodnie, bo sobie postanowiła mieszkać 40km dalej. Odwiedza dzieci czasem. Czasem nawet z nimi pomieszka 5 wieczorów po 3h to i tak później opowiada, że jej tylko przeszkadzają. Wszyscy wiemy, że jak by się rozwiedli, to zostawi dzieci mężowi. Dla niej byłaby to najwieksza kara jakby miała się nimi zajmować. 

Pewnie Twoja rodzina doskonale wie, co się kroi i nikt zdziwiony nie będzie. Zrobisz tylko przysługę mężowi i dziecku, bo mają szansę znaleźć sobie kogoś "lepszego" na Twoje miejsce. Dziecku przyda się trochę miłości, mężowi też.

Pasek wagi

Dzieci właśnie takie są. A faceci, którzy zostawiają rodziny to gnioty. Przykre, że kobiety też się takie zdarzają. Zmień stosunek do córki, a ona też inaczej będzie się do Ciebie odnosić. Gdybym się budziła rano i widziała skwaszoną gębę matki też bym płakała ze strachu. Dziecko czuje, że jej nie kochasz, chcesz je skrzywdzić i odejść. Boi się. Ty masz problem, nie córka.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.