- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 stycznia 2019, 18:33
a ufasz mu? a jak zrobi cos czego nie chcesz? jak sie pozniej z tym czujesz? ja bym radzila zachowac wieksza ostroznosc. nie wiem po co sie spieszyc z lozkiem. nie chodzi o to by czekac niewiadomo ile, ale aby czuc sie pewnie i gotowym psychicznie. skoro masz takie watpliwosci, to szykuje sie kac moralny i pytania dlaczego on sie pozniej nie odezwal.
26 stycznia 2019, 20:29
Ojej. Ja ze swoim obecnym wylądowaliśmy 1,5 miesiąca od pierwszego spotkania w małżeńskim łożu, prawie 200km od domu. I co? I nic. Do niczego nie doszło, zasnęliśmy praktycznie zaraz po dotarciu do kwatery.Gwoli ścisłości - zaprosił mnie wtedy na wesele. Nocleg ogarniał sam, bo jego kuzyn chciał nas ulokować w pokoju z kilkoma innymi osobami z rodziny... Ktoś mógłby pomyśleć, że w ten sposób planował coś więcej, ale on po prostu dbał o mój komfort :) Nie tknąłby mnie, dopóki bym tego nie chciała, a myślę, że i on się trochę spinał.W sumie nigdy nie da się jednoznaczne stwierdzić, co tak naprawdę siedzi w głowie faceta. Wszystko zależy od jego podejścia do relacji damski-męskich i tego, jakim jest człowiekiem.Byłam kiedyś na noc u kolegi ze studiów. Jego wujek gdzieś wyjechał i mój kolega miał opiekować się jego mieszkaniem. Wiesz co robiliśmy ...... oglądaliśmy filmy na DVD i wyjedliśmy wujkowi wszystkie płatki śniadaniowe, a przy okazji zalaliśmy winem pościel. I tyle ..... nic więcej. Kolega był we mnie zakochany i ja w nim też, ale uważałam , że do siebie nie pasujemy i od razu było powiedziane , że nic z tego nie będzie. Mimo wszystko bardzo lubiliśmy spędzać razem czas i spotykaliśmy się jako znajomi. P.S.Jak moi rodzice wyjechali na wakacje to kolega mieszkał u mnie 5 dni. Spaliśmy w jednym łóżku i tez było fajnie , chociaż nic nie robiliśmy :P , a uwierz mi, że zawsze byłam do tego pierwsza.Zaproszenie na noc wcale nie jest takie jednoznaczne.Z pewnoscia piec ciasto -) bo facet zaprasza "na noc" -)Ale co, ogladac filmy, piec ciasto czy sie bzykac?
no tak bo jak facet zaprasza na noc to w 99% przypadków ma na myśli coś innego niż seks :P
26 stycznia 2019, 20:38
jak można ufac komuś po 4 spotkaniach ;pa ufasz mu? a jak zrobi cos czego nie chcesz? jak sie pozniej z tym czujesz? ja bym radzila zachowac wieksza ostroznosc. nie wiem po co sie spieszyc z lozkiem. nie chodzi o to by czekac niewiadomo ile, ale aby czuc sie pewnie i gotowym psychicznie. skoro masz takie watpliwosci, to szykuje sie kac moralny i pytania dlaczego on sie pozniej nie odezwal.
Ja mojemu narzeczonemu ufałam po 2 spotkaniu i to nie randce ;) jest dobrym znajomym mojej przyjaciółki i wiedziałam, ze jest dobrym człowiekiem ;)
Po tym drugim spotkaniu u niego nocowałam bo tak wyszło. Czułam się bezpiecznie, dobrze, do niczego nie doszło, zasnelismy przytuleni ;) po miesiącu od tego już razem w sumie mieszkaliśmy. Nigdy nie zawiódł mojego zaufania ;)
Ale nie wiem ile czasu zajęłoby zanim zdecydowałabym się pójść do domu obcego ziomeczka z internetu. W internecie można być każdym i tak „bez referencji” trudno o odwagę w moim wypadku ;)
26 stycznia 2019, 20:38
no tak bo jak facet zaprasza na noc to w 99% przypadków ma na myśli coś innego niż seks :POjej. Ja ze swoim obecnym wylądowaliśmy 1,5 miesiąca od pierwszego spotkania w małżeńskim łożu, prawie 200km od domu. I co? I nic. Do niczego nie doszło, zasnęliśmy praktycznie zaraz po dotarciu do kwatery.Gwoli ścisłości - zaprosił mnie wtedy na wesele. Nocleg ogarniał sam, bo jego kuzyn chciał nas ulokować w pokoju z kilkoma innymi osobami z rodziny... Ktoś mógłby pomyśleć, że w ten sposób planował coś więcej, ale on po prostu dbał o mój komfort :) Nie tknąłby mnie, dopóki bym tego nie chciała, a myślę, że i on się trochę spinał.W sumie nigdy nie da się jednoznaczne stwierdzić, co tak naprawdę siedzi w głowie faceta. Wszystko zależy od jego podejścia do relacji damski-męskich i tego, jakim jest człowiekiem.Byłam kiedyś na noc u kolegi ze studiów. Jego wujek gdzieś wyjechał i mój kolega miał opiekować się jego mieszkaniem. Wiesz co robiliśmy ...... oglądaliśmy filmy na DVD i wyjedliśmy wujkowi wszystkie płatki śniadaniowe, a przy okazji zalaliśmy winem pościel. I tyle ..... nic więcej. Kolega był we mnie zakochany i ja w nim też, ale uważałam , że do siebie nie pasujemy i od razu było powiedziane , że nic z tego nie będzie. Mimo wszystko bardzo lubiliśmy spędzać razem czas i spotykaliśmy się jako znajomi. P.S.Jak moi rodzice wyjechali na wakacje to kolega mieszkał u mnie 5 dni. Spaliśmy w jednym łóżku i tez było fajnie , chociaż nic nie robiliśmy :P , a uwierz mi, że zawsze byłam do tego pierwsza.Zaproszenie na noc wcale nie jest takie jednoznaczne.Z pewnoscia piec ciasto -) bo facet zaprasza "na noc" -)Ale co, ogladac filmy, piec ciasto czy sie bzykac?
To byl sarkazm z mojej strony :P Ale Marisca sie uzewnetrznila. Moj facet tez wyladowal u mnie w pierwsza noc, chociaz znalismy sie przelotnie dluzej - i zaraz nam pyknie 11 lat od tego momentu. Ale to bylo moje mieszkanie, moje zasady. Wydaje mi sie (pewnie naiwnie), ze to bezpieczniejsza opcja - u mnie byli jeszcze moi wspollokatorzy w domu jak cos. No generalnie gdybym sie spotykala z kims od kilku spotkan i on by mi wyskoczyl z nocowaniem u siebie to jednak bym to zle odebrala.
26 stycznia 2019, 20:39
Ja mojemu narzeczonemu ufałam po 2 spotkaniu i to nie randce ;) jest dobrym znajomym mojej przyjaciółki i wiedziałam, ze jest dobrym człowiekiem ;)Po tym drugim spotkaniu u niego nocowałam bo tak wyszło. Czułam się bezpiecznie, dobrze, do niczego nie doszło, zasnelismy przytuleni ;) po miesiącu od tego już razem w sumie mieszkaliśmy. Nigdy nie zawiódł mojego zaufania ;)Ale nie wiem ile czasu zajęłoby zanim zdecydowałabym się pójść do domu obcego ziomeczka z internetu. W internecie można być każdym i tak ?bez referencji? trudno o odwagę w moim wypadku ;)jak można ufac komuś po 4 spotkaniach ;pa ufasz mu? a jak zrobi cos czego nie chcesz? jak sie pozniej z tym czujesz? ja bym radzila zachowac wieksza ostroznosc. nie wiem po co sie spieszyc z lozkiem. nie chodzi o to by czekac niewiadomo ile, ale aby czuc sie pewnie i gotowym psychicznie. skoro masz takie watpliwosci, to szykuje sie kac moralny i pytania dlaczego on sie pozniej nie odezwal.
Jednak jak jestes z Kims na spotkaniu i tak sie skonczy to troche co innego jak umawianie sie - wpadnij do mnie z nocowaniem.
26 stycznia 2019, 20:58
Zdecydowanie nie. Ani jeśli chodzi o seks (domniemywam po tym "na noc") bo dla mnie jest on i wyrazem wyłączności, bliskości, intymności i drogą do ich budowania, a z facetem którego widzę 4 raz w życiu absolutnie nie jest to tej etap relacji. Ani jeśli chodzi o zwykłe bezpieczeństwo. Owszem, nigdy nie ma gwarancji bezpieczeństwa i nawet przyjaciel kuzyna koleżanki z pracy znany przelotem od kilku lat może zrobić ci krzywdę, ale ryzyko wobec osoby obcej, znajomości nie popartej szerszym wglądem społecznym, i to wobec faceta zakładającego od razu swój scenariusz na swoim terenie jest o wiele bardziej ryzykowna. Zdrowy rozsądek by mi nie pozwolił. Ofiara przemocy czy gwałtu nie jest winna gwałtu ani przemocy. Ale jakże często winna jest własnej głupoty która szerooooko otworzyła podwoje do działania dla zboczeńca lub krzywdziciela... Owszem, możesz być taka strasznie otwarta, wyzwolona i współczesna, udowadniać sobie że "wolno" ci tyle ile facetom, ale w ostatecznym rozrachunku absolutnie nie o "wolno" idzie. I co przeżyjesz, jak się okaże że miał tam kamerkę i ma Wasz filmik, albo jak wpadnie do was na kolację jego trzech podpitych kumpli, szukających rozrywki, lub choćby gdy rano zobaczysz na biurku zdjęcie jego stałej dziewczyny a on poprosi byś już się zmyła, bo było miło ale to tylko seks - to Twoje.
26 stycznia 2019, 21:15
Ja w życiu miałam w łóżku tylko jednego faceta więc no... nie. Na czwartej randce w moim przypadku byłabym raczej na etapie trzymania za rączkę i buziaczkow. Ale to ja. Chociaż powiem szczerze poznałam parę takich osób, u których mogłabym przenocować i po pierwszym spotkaniu. I wiem, że na nocowaniu by się skończyło. I ktos by uszanowal to, że na inne rzeczy jest u mnie za wcześnie.
Edytowany przez 26 stycznia 2019, 21:16
26 stycznia 2019, 21:38
Mój obecny partner nocował u mnie po drugiej randce. Oglądaliśmy filmy i gadaliśmy do rana, do czekogolwiek między nami doszło wiele randek pozniej. Myślę, że to jednak widać, czy facet zaprasza Cię na nocny maraton gier, czy do łóżka, więc sama powinnaś zdecydować, w zależności od tego, na co Ty sama po takim zaproszeniu się nastawiasz ;)