- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 stycznia 2019, 18:14
dziewczyny mam pewnien problem . Od pol roku jestem sama i mam problem z facetami a mianowicie za szybko chodzę z nimi do lozka .. przeważnie już na 3-4 spotkaniu. Po prostu jestem zdania ze jak dwoje ludzi sie spotykają , podobają się sobie to seks jest naturalna sprawa . Tylko po tym seksie jest zawsze jakoś dziwnie . Nie wiadomo jak się zachowywać i potem to psuje relacje .. nie wiem czy nie robić tak i czekać bóg wie na co żeby poznać wartościowego faceta ..
1 stycznia 2019, 21:47
Jak Ci z tym zle to zwyczajnie zmien cos w swoim zachowaniu, dsj sobie wiecej czasu na poznanie kogos, moze bedzie lepiej
1 stycznia 2019, 21:53
No to skoro potem jest dziwnie to może spróbuj poczekać z seksem aż będzie między wami na tyle naturalnie żeby ten seks nie pociągał za sobą takich konsekwencji?
1 stycznia 2019, 22:00
zalezy jakie masz oczekiwania.
jezeli chcesz zwiazku, to poznaj czlowieka, rozmawiaj z nim, inicjuj randki w ciekawych miejscach(nie w mieszkaniu z winem i filmem). moze sie okazac, ze do siebie nie pasujecie albo, ze jemu od poczatku zalezy tylko na seksie i nie traktuje cie powaznie...
to, ze komus udal sie zwiazek z seksem na pierwszek randce, to raczej wyjatek niz regula.
dla mnie facet, co to szybko sie pcha do lozka, jest podejrzany. raz, ze pewnie ma duzy przebieg, moze jakas chorobe na koncie i pewnie nie jest wierny, bo szybko sie nudzi jedna kobieta. dwa nie znasz go, moze skrzywdzic, moze pozniej plotki opowiadac.
serio, seks na 3-cim spotkaniu z niezjomym jest taki fajny? jemu na pewno dobrze, ale czy kobieta ma z tego prawdziwa satysfakcje?
1 stycznia 2019, 23:20
Tak czytając te tematy na v. mogę stwierdzić, że chyba jestem starej daty. Chociaż nie jestem cnotka, to nigdy nie poszłam z facetem do łóżka na pierwszej, trzeciej czy czwartej randce.
Mąż kiedyś mi powiedział, że cieszy się, że dopiero na 7 spotkaniu dałam mu się pocałować, nie wcześniej, bo tym pokazałam mu, że nie jestem łatwa. Kto wie czy bylibyśmy w ogóle razem jakbyśmy poszli po paru spotkaniach do wyra.
2 stycznia 2019, 11:57
dziwna ta twoja sytuacja. Po 1 trzeba być sobą i się znajdzie ten odpowiedni. Po 2 to co znaczy dziwnie? Nie bardzo chce mi sie opisywać swoich sytuacji ale po seksie normalnie miło się przytulić ,poleżeć iść spać a rano się budzisz do normalnego życia jakoś tak, no każdy w różnych sytuacjach to robi ale jeśli ktoś się wstydzi ze poszedł do łóżka to znaczy ze nie chciał chyba. Może wymuszasz na nich?
2 stycznia 2019, 12:31
Zalezy jaka jest chemia, ja z 3 facetami w zyciu poszlam do lozka na pierwszej randce, w zasadzie jeden to byl nawet typowy one night stand (i za tego wyszlam za maz) , z drugim kupilam dom, a z trzecim jestem do teraz. W calym swoim randkowym dorobku umowilam sie z naprawde zaskakujaca liczba facetow, bo bardzo lubie poznawac nowych ludzi i chodzic na randki, a przespalam sie od razu tylko z tymi trzema :)
Edytowany przez FabriFibra 2 stycznia 2019, 15:39
2 stycznia 2019, 15:32
Tak czytając te tematy na v. mogę stwierdzić, że chyba jestem starej daty. Chociaż nie jestem cnotka, to nigdy nie poszłam z facetem do łóżka na pierwszej, trzeciej czy czwartej randce.Mąż kiedyś mi powiedział, że cieszy się, że dopiero na 7 spotkaniu dałam mu się pocałować, nie wcześniej, bo tym pokazałam mu, że nie jestem łatwa. Kto wie czy bylibyśmy w ogóle razem jakbyśmy poszli po paru spotkaniach do wyra.
Twoja wypowiedz insynuuje, ze całowanie się na pierwszej czy drugiej randce jest czymś niewłaściwym, ze już o seksie nie wspomnę. Sam seks nazywasz „pójściem do wyra” a dziewczyny, które lubią „wyro” nazywasz łatwymi. I dlaczego akurat na siódmej randce się mogłaś całować a nie dajmy na to na dziesiątej? Kto ustala te zasady? To świetnie, ze się tak dobraliscie z mężem i macie podobne poglądy ale wyobraź sobie, ze istnieją ludzie, którzy nie myślą o tych sprawach w ten sposób i nie widzą w seksie nic zdrożnego o czym świadczy wiele wypowiedzi dziewczyn na forum, które mówią, ze z takich znajomosci nawet związki małżeńskie powstały. Daj żyć innym tak jak maja na to ochotę.
2 stycznia 2019, 15:40
Skoro po szybkim kroku, że tak to nazwę relacja Ci się rozpada może spróbuj z tego wyciągnąć wnioski? Uważam, że odpowiedź masz w pytaniu.
2 stycznia 2019, 16:55
Daj żyć innym tak jak maja na to ochotę.
No i patrząc takim sposobem autorka tego tematu żyje tak, jak ma na to ochotę - i ponosi tego konsekwencje. To po co ten wątek? Skarżyć się na oczywistości? To bez sensu. Dorosłe życie zaskoczyło? To, że wybory mają swoje konsekwencje i realia rzadko kiedy dostosowują się do planów zaskoczył? Fakt, że przygodny seks jest tylko przygodnym seksem i zazwyczaj nic z niego nie wychodzi nagle zaskoczył? Fakt, że najczęściej trafia się w przygodnym seksie nie na wiernych, stabilnych i szukających związku ale na takich którzy szukają - o szoku wielki! - jedynie przygodnego seksu nagle zaskoczył? Fakt, że osoba korzystająca z przygodnego seksu traktowana jest jak taka, która szuka przygodnego seksu zaskoczył? Fakt, że jedno czy dwa spotkania, bez względu na to czy z seksem czy nie, nie budują relacji, ani nawet znajomości (żadna relacja jej się nie rozwaliła, relacji po prostu nie było), a są tylko dwoma spotkaniami z człowiekiem którego nadal kompletnie nie znam zaskoczył? Fakt, że facet którego nie znam i z którym się przespałam traktuje mnie jak nieznajomą zaskoczył? Ludzie, jak się wejdzie w wodę, to ma się mokre buty, i bez względu na to czy uznam to za dobre czy złe tak jest i już, to się nazywa konsekwencja. Jak się traktuje seks jak gimnastykę, rozrywkę, hobby nie związane z bliskością tylko z chwilową przyjemnością, coś równie intymnego i wyjątkowego jak wspólne wypicie kawy w barze na rogu w przelocie, ot taki publicznie dostępny każdemu kogo choć trochę polubię sposób spędzania ze mną czasu, to się ma tego konsekwencje. Czasem wyjątkowo rodzi się z tego relacja (albo "pomimo tego", różnie bywa), ale naiwnością jest wchodzenie w niezobowiązujący seks i oczekiwanie, że będzie zobowiązujący. I dziwienie się, że ojej, nie wyszło! Ja raczej gratuluję i się dziwię, że tym dziewczynom które piszą o swoim doświadczeniu wyszło, bo to wyjątkowe i rzadkie.
2 stycznia 2019, 16:58
Twoja wypowiedz insynuuje, ze całowanie się na pierwszej czy drugiej randce jest czymś niewłaściwym, ze już o seksie nie wspomnę. Sam seks nazywasz ?pójściem do wyra? a dziewczyny, które lubią ?wyro? nazywasz łatwymi. I dlaczego akurat na siódmej randce się mogłaś całować a nie dajmy na to na dziesiątej? Kto ustala te zasady? To świetnie, ze się tak dobraliscie z mężem i macie podobne poglądy ale wyobraź sobie, ze istnieją ludzie, którzy nie myślą o tych sprawach w ten sposób i nie widzą w seksie nic zdrożnego o czym świadczy wiele wypowiedzi dziewczyn na forum, które mówią, ze z takich znajomosci nawet związki małżeńskie powstały. Daj żyć innym tak jak maja na to ochotę.Tak czytając te tematy na v. mogę stwierdzić, że chyba jestem starej daty. Chociaż nie jestem cnotka, to nigdy nie poszłam z facetem do łóżka na pierwszej, trzeciej czy czwartej randce. Mąż kiedyś mi powiedział, że cieszy się, że dopiero na 7 spotkaniu dałam mu się pocałować, nie wcześniej, bo tym pokazałam mu, że nie jestem łatwa. Kto wie czy bylibyśmy w ogóle razem jakbyśmy poszli po paru spotkaniach do wyra.
Rany.. Wieprzku.
Nie napisałam nigdzie, że całowanie się z kimś na pierwszym spotkaniu to coś złego, tak samo seks. Nie oceniam innych ludzi, bo każdy prowadzi się jak lubi. Tyle w tym temacie.